Co myślisz słysząc “Fortis”? Ja widzę gotową do startu rakietę, eskadrę myśliwców w szyku bojowym. Czuję, że za chwilę rozpocznie się jakaś przygoda, podbój, eksploracja. To czas na wyprawę, podróż w nieznane. Do głowy przychodzą mi skojarzenia z wytrzymałością, jakością, niezawodnością. Ale coś musiało mieć wpływ na te moje skojarzenia. Coś je ukształtowało. Pewna wiedza wpłynęła, na to, że postrzegam i kojarzę tę markę tak, a nie inaczej. Dlatego, w tym tekście postaram się Wam opowiedzieć o marce i ludziach, którzy za nią stoją.
Możliwe, że po tej lekturze spojrzycie na Fortisa w nieco odmieniony sposób.
FORTIS - Geneza
Produkty, dzieła myśli technicznej, firmy... mają swoich założycieli, konstruktorów, kogoś, kto jako pierwszy pomyśli nad stworzeniem czegoś, uzna, że to dobry pomysł i przejdzie do działania. Potem taką postać opisują w historii firmy i mówią o niej na szkoleniach.
Marka FORTIS nie jest tu wyjątkiem i też ma swojego “ojca założyciela”. A tą osobą, która pomyślała, że byłoby cool produkować zegarki, sprzedawać je na całym świecie, być cenionym i rozpoznawalnym, by ludzie mogli Ci gratulować i stawiać darmowe drinki był Walter Vogt. W 1912 roku zainwestował on wszystkie swoje środki, by nabyć i wyposażyć okazały budynek w miejscowości Grenchen.
Wolter był wizjonerem, człowiekiem z charyzmą i odwagą. Wiedział, że zapotrzebowanie na zegarki na świecie jest coraz większe, że popyt z każdym rokiem wzrasta. Nie chciał jednak powielać wzorców znanych producentów. Wolał iść swoim szlakiem, dostarczać rozwiązania innowacyjne, przełomowe, samemu wyznaczać kierunki rozwoju dla branży. Dzisiaj powiedzielibyśmy, że myślał trochę jak Steve Jobs, który wiedział, że odpowiednio dopracowany, innowacyjny produkt jest skazany na sukces.
Walter miał świadomość, że do realizacji tego planu będzie potrzebował pomocy ludzi myślących nieszablonowo, wyprzedzających swoją epokę. I znalazł takiego człowieka, chociaż z Grenchen nie było do niego łatwego połączenia.
Pierwszy na świecie zegarek naręczny z automatycznym naciągiem
Na maleńkiej wyspie Man, należącej do Wielkiej Brytanii pracował nad pewnym wynalazkiem - inżynier, zegarmistrz i technik w jednym – John Harwood. Celem Harwooda było stworzenie zegarka odpornego na wodę i kurz – czynników będących głównymi powodami wadliwej pracy zegarków. Najczęstszym źródłem dostawania się do środka koperty, a więc i do mechanizmu wilgoci i kurzu jest wałek nastawny. Harwood skupił się na wyeliminowaniu tego problemu i prowadził prace nad konstrukcją całkowicie innego systemu nakręcania.
Innowacyjny pomysł Harwooda znalazł uznanie w oczach Waltera Vogta, który postanowił wesprzeć Anglika w jego przełomowym przedsięwzięciu. I tak w 1926 roku na targach w Bazylei marka Fortis pokazała światu pierwszy naręczny zegarek z automatycznym naciągiem, produkowany masowo.
Miał on zaledwie 29 mm średnicy koperty. Nie posiadał koronki. Wskazówki ustawiało się obracając pierścieniem. Pierścień miał dwie pozycje, o czym informuje wskaźnik nad godziną „6”. Kiedy był czerwony, oznaczało to normalny tryb pracy. Jeśli zaś obracano go w celu ustawienia godziny, to wskaźnik zmieniał się na biały. Wystarczyło jednak zrobić ruch w przeciwnym kierunku, aby indikator zabarwił się na czerwono.
Harwood wyeliminował wałek naciągowy oraz koronkę, przez co zegarek zyskał na szczelności. Taka konstrukcja wymagała innego systemu naciągu sprężyny. Pomysłowy Anglik i tutaj znalazł innowacyjne rozwiązanie. Zastosował mechanizm “odbojowy”, zwany również “młoteczkowym”. Posiadał on centralnie mocowaną masę oscylacyjną, która obracała się o jakieś 270 stopni. Można go śmiało uznać za pierwowzór współczesnego wahnika (rotoru). Mechanizm ten nazywa się “odbojowy”, gdyż ruch w pełnym zakresie ograniczały “odboje”, o które uderzała masa oscylacyjna. Pracy zegarka na ręce towarzyszył więc charakterystyczny stukot. Rezerwa chodu wynosiła około 12 godzin.
Do 1931 roku wyprodukowano od 35 000 – 50 000 zegarków.
Czasomierz ten był pierwszym na świecie naręcznym zegarkiem z automatycznym naciągiem, produkowanym seryjnie. W czasach Wielkiego Kryzysu zabrakło jednak środków na przedłużenie patentu i z rozwiązania Johna Harwooda, czyli z mechanizmu odbojnikowego z automatycznym naciągiem zaczęły korzystać inne marki. W tym takie tuzy, jak Jaeger-LeCoultre czy Omega. Ten typ mechanizmu produkowany był i stosowany do lat 60. XX wieku.
Autorist - zegarek nakręcany uszami
W latach 20. i na początku lat 30. XX wieku noszenie zegarka na nadgarstku było uważane za niestosowne, a przez niektórych nawet za niehigieniczne. Środowisko zegarmistrzowskie było mocno zbulwersowane produktem Harwooda i Voighta. Mimo opinii „ekspertów”, zegarek naręczny zyskiwał coraz większe uznanie i zainteresowanie klientów. Był łatwiejszy i bardziej wygodny w codziennym użytkowaniu, oraz wychodził naprzeciw rosnącemu tempu życia.
W 1928 roku fabrykę w Grenchen opuszcza kolejny niezwykły wynalazek Harwooda.
Zegarek o nazwie Autorist był przełomowy nie tylko przez wzgląd na konstrukcję, ale i profesjonalną kampanię reklamową, bardzo innowacyjną, jak na tamten czas.
Ten prostokątny model posiadał koronkę do ustawiania wskazówek, jednak nie można nią było nakręcać sprężyny mechanizmu. Mechanizm zegarka był także nakręcany poprzez ruch nadgarstka, ale przy pomocy ruchomych uszu koperty. Brzmi to niewiarygodnie, ale wyobraźnia Harwooda nie znała ograniczeń. Anglik skonstruował kopertę, w której jeden z jej elementów, mianowicie uszy koperty od godziny 6., były ruchome. A kiedy unosiły się lub opadały, na skutek ruchu nadgarstka i zmiany pozycji skórzanego paska, powodowały naciąg sprężyny dostarczającej energii mechanizmowi.
Walka Dawida z Goliatem, czyli Fortis kontra Rolex
Pozwolę sobie założyć, że jeśli czytasz ten artykuł, to interesujesz się chociaż trochę zegarkami, więc nazwa Rolex nie jest Ci obca. Gdybyś jednak miał okazać się osobą zamkniętą w piwnicy przez ostatnie sto lat, przeżył amnezję, lub miał w pogardzie wszystko, co luksusowe, to dopowiem, że marka Rolex to zegarkowy gigant, który od wielu dekad dominuje w sektorze dóbr luksusowych jako wyznacznik splendoru, ekskluzywności i materialnego dobrobytu. Już od ponad wieku zegarki z logotypem Rolex i z charakterystyczną koroną umieszczoną na tarczy wprawiają o szybsze bicie serca i rumieńce na twarzy nie tylko entuzjastów zegarków, ale i osoby myślące o sukcesie osobistym.
Tak się składa, że marka Fortis też ma w logo koronę, i jako “koronowany” producent zegarków nie ugina kolan, nawet przed takimi gigantami jak Rolex, szanując pracę innych, ale też pamiętając o swoich osiągnięciach. Na początku lat 30. ubiegłego wieku doszło jednak do pewnej konfrontacji między obydwoma markami.
W roku 1931 Rolex hucznie ogłosił model Oyster, jako pierwszy na świecie naręczny zegarek z samonakręcającym się mechanizmem. Wówczas w siedzibie Fortisa w ludziach krew zawrzała. Wystosowano pismo do Rolexa z prośbą/żądaniem wyjaśnienia tej kwestii. 5 lat wcześniej bowiem marka Fortis dokonała tego, czym oni chwalą się obecnie! Rolex musiał przeprosić.
Do historii branży przeszła kampania w prasie, mająca naprostować wcześniejszy błąd, w której marka Rolex przyznawała pierwszeństwo Harwoodowi, jako konstruktorowi pierwszego samonakręcającego się mechanizmu zegarka naręcznego.
Powojenna ekspansja Fortisa
Po II wojnie światowej gospodarki wielu krajów wymagały odbudowy. Pęd do rozwoju, do zmian i entuzjazm dało się wówczas odczuć na każdym kontynencie. Wolter Vogt i spółka nie zwalniają tempa, w połowie lat 50. prezentują światu pierwszy wodoszczelny zegarek z funkcją alarmu - Manager.
Na początku lat 60. stery firmy przejmuje syn Waltera Voighta – Rolf.
Usprawnia on system produkcyjny i poszerza sieć międzynarodowych odbiorców. Zegarki Fortis oferowane są na każdym z kontynentów, a 90% produkcji przeznaczona jest na eksport. Warto zaznaczyć, że w latach 60. XX wieku wyprodukowano 960 000 zegarków z logo Fortis na tarczy. Jak na tamten okres, to ogromna liczba.
Postępowość zespołu Fortis nie ograniczała się tylko do innowacji technicznych czy też rozwiązań inżynieryjnych. Rolf Vogt był doskonałym managerem, człowiekiem potrafiącym wyczuć zmienne potrzeby klientów i zaoferować im rozwiązanie, którego poszukiwali. Do tego trzeba mieć odwagę i myśleć szerzej, dalej.
Warto to podkreślić, gdyż w roku 1967 Fortis znowu zadziwił zegarkowy świat, wprowadzając na rynek pierwszy zegarek z kopertą wykonaną z tworzywa sztucznego.
Flipper był pierwszym zegarkiem szwajcarskim wyprodukowanym w kolorowej, plastikowej obudowie i to w dodatku z wodoszczelnością 200 m. Zegarki były sprzedawane z 5 wymiennymi ramkami w różnym kolorze. Ówczesna cena takiego zestawu wynosiła 20 USD.
Linia Flipper wykreowała zapotrzebowanie na kolorowe, radosne i niedrogie zegarki szwajcarskie. Powstała moda na “grę kolorem”, kształtem oraz formą. Pojawiło się też przekonanie, że zegarki Szwajcarskie nie muszą kosztować bajońskich sum, ale mogą być dobrem osiągalnym dla szerokiego grona odbiorców.
Inna ze szwajcarskich firm podjęła ten trend i kilka lat później wypuściła na rynek tanie, kolorowe modele, które również przeszły do historii. O kim mowa?
Nie da się ukryć, że pan Nicola Hayek senior (współzałożyciel oraz prezes Swatch Group) inspirował się mocno na kolorowych modelach Fortisa. Flipper był pierwszym tego typu zegarkiem na rynku, ale to Swatch, dzięki modelom kwarcowym, przeszedł do historii, jako odpowiedź Szwajcarów na kwarcową, azjatycką dominację.
Flieger - wzór zegarka typu “pilot”
w 1987 roku, czyli z okazji 75-letniej rocznicy powstania marki Fortis, pojawia się model zegarka, który redefiniuje na zawsze pojęcie zegarka typu „pilot”. Tym modelem jest Flieger, w którym stal, zieleń substancji luminescencyjnej i pomarańczowa barwa wskazówek stają się jego znakiem rozpoznawczym. Do tego modelu będą przez lata nawiązywać inni producenci. Jego czytelność i użyteczność staną się inspiracją dla wielu innych zegarków awiacyjnych.
Flieger stanie się synonimem zegarka dla pilotów i będzie jednym z najczęściej wybieranych zegarków w historii przez osoby profesjonalnie zajmujących się pilotażem.
Cechy szczególne Fliegera to:
● wskazówki w kształcie miecza (godzinowa i minutowa)
● czytelne, świecące cyfry oraz indeksy
● trójkąt otoczony dwoma kropkami na godzinie 12
● funkcje chronografu oznaczone pomarańczowym kolorem
Jeśli ktoś znalazłby na tyle czasu, by zliczyć wszystkie personalizowane wersje zegarka Flieger pod zamówienia konkretnych eskadr powietrznych, to lista ta zawierałaby dziesiątki wariacji.
Popularność i sława tego modelu dla wielu przyćmiewa większość innych współczesnych znanych zegarków awiacyjnych, a trzeba przyznać, że konkurencja jest duża, gdyż marki pokroju Breitling, IWC, Longines czy Bremont też w tej materii mają wiele do zaoferowania.
To właśnie w zegarkach Fortis Flieger piloci ustanawiali rekordy w wysokości lotu samolotem (na wysokość 30 540 metrów (100 000 fts) wzbił się w 1995 roku Aleksander Peringaux w samolocie MiG -25) lub w wysokości lotu helikopterem. To drugie wydarzenie miało to miejsce 7 lat po wyczynie Aleksandra, kiedy to pilot śmigłowca Eurocopter – Fred Nort, pobija rekord wysokości lotu helikopterem, wznosząc się na wysokość 12 954 m (42 500 fts).
Współczesna linia zegarków Flieger została mocno przebudowana, ale najważniejsze atuty, DNA linii zostały zachowane.
Więcej o nowych Fliegerach możecie przeczytać tutaj: recenzja Fortis Flieger F-39 i F-41 Automatic oraz F-43 Bicompax i Triple-GMT.
Podbój kosmosu
Obok świata awiacji jest jeszcze jeden obszar, który został zdominowany przez markę Fortis: kosmos.
Zaczęło się od podróży Ralfa Vogta do Stanów Zjednoczonych. Kilkutygodniowy tur wieńczyło spotkanie z astronautami Programu Kosmicznego Gemini. Była pierwsza połowa lat 60 tych. Ludzkość elektryzowała się nie tylko widmem wojny nuklearnej pomiędzy USA a ZSRR, ale również wyścigiem tych dwóch mocarstw w podboju kosmosu. Ralf był także urzeczony nowymi możliwościami, jakie dawała eksploracja kosmosu i z zainteresowaniem śledził wszelkie informacje z tej dziedziny. Chcąc docenić wysiłki astronautów zabrał ze sobą zestaw zegarków Fortis Spacematic AR (All Risks), wydanego w 1961 roku w dwóch wersjach: z czarną i białą tarczą.
Astronautom bardzo spodobała się nie tylko uniwersalna forma zegarka, jaki i symboliczne znaczenie nazwy linii. Był to nieoficjalny początek ery kosmicznej dla marki Fortis.
Trzeba było jednak poczekać do roku 1992, aby pierwszy zegarek Fortis zagościł w przestrzeni kosmicznej. Wówczas to marka papierosów West zainicjowała z ogromnych rozmachem program marketingowy “West in Space”. Do wykonania głównego aktu kampanii - pomalowania rosyjskiej rakiety Proton i wystrzelenia jej z kosmodromu Bajkonur w przestrzeń kosmiczną - West zlecił legendarnemu artyście Andorze, a na pokład wprowadził firmę Fortis jako oficjalnego chronometrażystę.
Dwa lata po tym wydarzeniu marka Fortis podpisała kontrakt z Rosyjską Agencją Kosmiczną ROSKOSMOS. Od tej pory zegarki Fortis stały się oficjalnym czasomierzem wszystkich kolejnych misji kosmicznych. Tak było aż do 2019 roku.
Pierwszym zegarkiem, który został wykorzystany w misjach kosmicznych przez agencję ROSKOSMOS był legendarny chronograf Cosmonauts. Kompaktowy, 38-milimetrowy chronograf z czarną tarczą i kontrastowymi, pokrytymi powłoką LumiNova cyframi, wskazówkami godzin i minut, został wyposażony w bezpieczny pasek na rzep i założony na nadgarstki załogi EUROMIR 94.
Podczas tej misji zegarek był testowany podczas wielokrotnych EVA, czyli misjach w otwartej przestrzeni kosmicznej, wytrzymując trudne warunki bez wpływu na jego dokładność.
W 2003 roku zasłużony model Cosmonauts zastąpił nowy, o zmienionej wersji koperty - B42 Official Cosmonauts. Model ten był noszony jako standardowe wyposażenie kosmiczne podczas wielokrotnych wypraw na ISS (Międzynarodowa Stacja Kosmiczna).
Astronauci nosili go zarówno wewnątrz stacji, jak i poza nią, podczas czynności trwających niekiedy ponad 5 godzin. Nadmierna ekspozycja na zmienne temperatury (od minus 120 stopni Celsjusza w ciemności do nawet 120 stopni w słońcu) w połączeniu z próżnią sprawiła, że podzespoły zegarka wytrzymywały ogromne obciążenie. Mimo wszystko, zegarek za każdym razem zachowywał się bez zarzutu. Raz nawet posłużył jako... młotek, gdy kosmonauta zapomniał swoich narzędzi na stacji.
Obecnie marka Fortis ściśle współpracuje z Austriackim Forum Kosmicznym (Austrian Space Forum) będącą jedną z wiodących instytucji prowadzących misje analogowe na Marsa, torując tym samym drogę przyszłej eksploracji Czerwonej Planety. To ASF jest pomysłodawcą i współorganizatorem misji AMADEE, podczas których przyszli astronauci trenują w warunkach pustynnych symulację lotu i lądowania na Marsie oraz badają reakcje ludzkiego organizmu na skrajnie trudne warunki. Każdej z tych misji Fortis poświęcał osobny model zegarka. Jeśli chcecie sprawdzić, jak wyglądał ostatni model z tej serii, to zajrzyjcie do naszej recenzji tu: Fortis B-42 Official Cosmonauts Amadee-20 Special Edition.
Od 2021 roku Fortis współpracuje również z Swedish Space Corporation, będącym globalnym dostawcą zaawansowanych usług kosmicznych z zakresu inżynierii kosmicznej, satelitarnej i startowej dla podmiotów komercyjnych i instytucjonalnych.
To przy współpracy ze szwedzkimi naukowcami Fortis skonstruował mechanizm, który następnie - jako pierwszy na świecie - testowano w otwartej przestrzeni kosmicznej. W okolicach koła podbiegunowego w Szwecji wypuścili balon, który wzniósł kilkanaście mechanizmów do stratosfery. Film z tego wydarzenia można obejrzeć poniżej:
Wytrzymałość i dokładność mechanizmu WERK 17 zostały poddane najcięższej próbie w “nieziemsko” trudnych warunkach. Test się jednak udał, a pierwszymi modelami wyposażonymi w ten testowany w przestrzeni kosmicznej mechanizm są nowe Stratolinery. Mieliśmy okazję opisywać te zegarki na portalu Zegarki i Pasja.
Link do tekstu znajdziecie tu: Fortis Stratoliner.
111 lat FORTIS
W 2023 roku marka Fortis obchodzi swoje 111 urodziny.
Od 2018 roku kierunek rozwoju marki Fortis wyznacza nowy właściciel - Jupp Philipp, który jest osobą nie bojącą się realizować swoich marzeń. Jest to chyba jedyna taka sytuacja w branży zegarkowej, w której zagorzały fan i entuzjasta danej marki, dysponujący oczywiście odpowiednio zasobnym portfelem, staje za jej sterami.
Ale to już zupełnie inna historia, którą może Wam kiedyś opiszemy.
Ten tekst o Fortisie niepokojąco się wydłużył, a zaledwie zaprezentowaliśmy w nim tylko wybrane momenty z historii tego szwajcarskiego producenta, i to w bardzo skrótowej formie. Historia marki Fortis to dobry scenariusz na film. Może kiedyś taki powstanie. Byłaby to opowieść o ludziach niebojących się marzyć, ale nie poprzestających na samym rozmyślaniu.
Tylko spełnione marzenia dają bowiem prawdziwą satysfakcję.
Wszelkie nowości, recenzje zegarków oraz informacje dotyczące Fortis znajdują się zawsze na portalu na indywidualnej podstronie marki tu: zegarki Fortis.
Redakcja Zegarki i Pasja