Pisałem wielokrotnie, że radość czy chociaż zadowolenie sprawia mi taka sytuacja, kiedy to znani i cenieni szwajcarscy producenci zegarkowi wplatają, że tak się wyrażę, w swoje modele jakieś polskie akcenty. Czy to w postaci datownika z polskimi dniami tygodnia, czy też jakichś specjalnych, limitowanych edycji związanych z naszym krajem.
Tym razem prezentujemy zegarek mechaniczny z bardzo mocnym polskim akcentem, bo w zasadzie model ten - w zamyśle producenta - jest hołdem dla polskiego miasta, dla Wrocławia, a poczynione to zostało przez firmę mającą siedzibę u naszych południowych sąsiadów.
Zegarki „bardzo czeskie”
Na pewno już wiecie, że chodzi o markę Prim. Markę która powstała jeszcze w Czechosłowacji, przetrwała długie lata komunizmu, zmiany ustrojowe i współcześnie funkcjonuje już nie jako masowy producent, ale jako bardzo fajna manufaktura. To marka, której możemy pozazdrościć Czechom, ponieważ z zakładu Elton w Nowym Mieście nad Metują trafiają na rynek zegarki bardzo wyjątkowe, i co najważniejsze „bardzo czeskie”.
Gdy model ten pojawił się na rynku w czerwcu, mieliśmy jako redakcja Zegarki i Pasja przyjemność być na jego oficjalnej premierze, a potem zdać Wam relację z tego wydarzenia.
A dziś kolejna dawka przyjemności, bo zegarek Prim Wratislavia właśnie leży przede mną.
Zanim przejdziemy do recenzji tego limitowanego modelu, to jeszcze kilka słów o firmie.
Wspomniałem, że Prim jest dziś manufakturą. Ta nazwa, to określenie, wzbudza w zegarkowym świecie zawsze nieco emocji. Raz większych raz mniejszych z tej racji, że przypisywane jest ono zazwyczaj firmom, które mają wyjątkową pozycję w branży wraz z dużym wkładem rękodzieła w produkcję. W przypadku Prima takie określenie można używać moim zdaniem w pełni świadomie, gdyż jest mocno uzasadnione.
Firma ta produkuje większość elementów zegarka na miejscu, bardzo często jest to właśnie taka manufakturowa robota, rzemieślnicza, ręczna. No i, co najważniejsze, duża część kolekcji jest wyposażona w mechanizmy, które są własnej konstrukcji i własnej produkcji.
Dodatkowo, przy większości oferowanych modeli, o ile nie wszystkich, istnieje możliwość dużego poziomu personalizacji zegarka, zależnie od życzeń klienta. To wszystko oznacza, że chyba nikt nie powinien mieć problemu z nazywaniem tej czeskiej firmy manufakturą. Prima nazywam więc tak z czystym sumieniem.
Jak wspomniałem na wstępie, mieliśmy wraz z Maćkiem przyjemność pojawić się na premierze zegarka Prim Wratislavia we wrocławskim wieżowcu.
Już wtedy zegarek ten budził u nas bardzo pozytywne odczucia, jak i cała premierowa impreza.
Teraz, po kilku miesiącach od premiery, w dużo bardziej korzystnych warunkach, bo w ciszy i spokoju, oraz przez długi czas, mam możliwość zapoznać się właśnie z tym modelem.
Pudełko wprost z… „zegarkowego Olimpu”
Zacznę w jego przypadku od tego, od czego zaczyna każdy, kto kupi nowy zegarek. Od opakowania. Już na samym początku opakowanie to zdradza, że Prim podszedł z dużą dozą pietyzmu do tego projektu, nie omijając żadnego szczegółu.
Marka Prim zapakowała model Wratislavia w taki sposób, że mogłyby być tak zapakowane produkty firm z samego „zegarkowego Olimpu”. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że te opakowania potrafią być wyjątkowo wyszukane, wyjątkowo wysokiej jakości, ale naprawdę nie widziałbym żadnych minusów w tym, gdyby zegarek kilkudziesięciokrotnie droższy niż Prim Wratislavia w takim pudełku się znalazł.
Ale od początku.
Najpierw widzimy czarne, eleganckie kartonowe opakowanie, które w górnej części ma logo marki. Samo opakowanie jest sztywne, solidne jak na karton. Ma matową, stonowaną powierzchnię. Po zdjęciu głębokiego wieczka możemy odchylić jedną ze ścianek wewnętrznej, dolnej części pudełka i tam po odsunięciu ochronnych, cieniutkich pianek ukazuje nam się piękne, drewniane pudełko, które pokryte jest bardzo nobliwym, czarnym lakierem, nazywanym często fortepianowym, czyli mówimy tutaj o smolistej, lśniącej czerni.
Na wieczku tego właściwego opakowania zegarka nie mamy już logo marki. Jest tam za to bardzo subtelnie naniesiony herb Wrocławia, sporych rozmiarów. Po naciśnięciu eleganckiego przycisku możemy odchylić to wieczko i spojrzeć do środka.
Wewnątrz widzimy szare, aksamitne przestrzenie o dużej powierzchni, otaczające otwór, w którym na specjalnej poduszeczce, ekspozytorze, umieszczony jest piękny, klasyczny zegarek mechaniczny o urodzie mocno powiązanej z modelami eleganckimi tworzonymi w latach 50. ubiegłego wieku. To moim zdaniem bardzo udana stylistyka zegarkowa, estetyka, która nie zestarzeje się chyba nigdy i do której producenci na pewno będą wracać jeszcze przez wiele lat.
A opakowanie jest gustowne, eleganckie i godne każdego zegarka.
Przejdźmy więc do clue programu, czyli Prim Wratislavia.
Historia dzielona z Czechami
Skąd wziął się pomysł na ten zegarek?
Szczerze mówiąc, mogę tylko przypuszczać, ale wiemy, że Wrocław - jedno z najstarszych, obecnie trzecie co do wielkości miasto w Polsce, ma bardzo zawiłą historię, która jest powiązana nie tylko z Polską, ale również z Niemcami i z Czechami.
Miasto położone na nizinie Śląskiej, nad Odrą i jej dopływami, jest także historyczną stolicą Śląska. Nazwa miasta wywodzi się prawdopodobnie od imienia Wrócisław. Był to na początku gród Wrócisława, a imię to dziś egzotycznie brzmiące było niegdyś bardzo popularne wśród polskiego rycerstwa. Jeśli chodzi o historię współczesną, to Wrocław powrócił niejako do macierzy po przesunięciu granic Polski na zachód, a 19 maja 1946 roku przyjęto oficjalną nazwę Wrocław.
Jak dla mnie, dziś jest to niewątpliwie jedno z najpiękniejszych i najbardziej ciekawych miast w Polsce, a jego atrakcje i wygląd, jego historia z odniesieniem wobec tej części historii dzielonej z Czechami, spowodowały, że czeska manufaktura Prim postanowiła zaproponować zegarek, który jest właśnie hołdem dla miasta Wrocław i jego wspólnej dla Polaków i Czechów historii. Dzięki uprzejmości firmy Janeba, która jest dystrybutorem na terenie Polski firmy Prim, mam możliwość poobcować trochę z tym zegarkiem.
Marka Prim Manufacture 1949 ma dzisiaj swoją stałą i bazową kolekcję zegarków, ale też oferuje limitowane serie, takie właśnie, jak prezentowany model. Bazą, czyli zegarkiem stanowiącym podstawę do wykonania tej limitowanej serii poświęconej Wrocławiowi, jest model kolekcji Brussel. Ale żeby od razu jasno postawić sprawę - to nie jest, jak to często bywa, taki „po prostu” seryjny zegarek, który kilkoma prostymi zabiegami przemodelowano i zakomunikowany jako limitowany.
W firmie Prim specjalna edycja to model opracowany na tę okazję, prawie od podstaw.
Różnic wobec tej wspomnianej „bazy” jest na tyle dużo, że wspólny jest tylko elegancki styl.
Witrażowe okno katedry i substancja HyCeram
Opis zegarka PRIM Wratislavia Edycja Limitowana zacznę nietypowo, bo od wskazówek.
Podeprę się tutaj informacjami z materiałów promocyjnych producenta, o których już pisaliśmy przy okazji prezentacji tego modelu. Wyczytamy w nich, że wzorem, inspiracją dla projektu wskazówek zegarka jest witrażowe okno katedry świętego Jana Chrzciciela.
Natomiast na końcu ramienia wskazówki minutowej znajduje się kształt, który wzorowany jest na oknie ratusza na Wrocławskim rynku.
Unikalne zabarwienie wskazówek, opalizujący niebieski kolor, uzyskano dzięki procesowi, który wymaga dużego doświadczenia i zręczności. To oczywiście stosowane od wielu lat tradycyjny proces barwienia termicznego. To specjalny rodzaj wypalania, który stosuje obecnie bardzo niewiele firm w branży. Specjalne wskazówki to tylko początek.
Na tę okazję także przygotowano specjalną koronkę, która ma przyozdobioną czołową część, ale nie ma tam logo marki, a zdobi ją litera „W”, grawerowana czcionką znaną z herbu miasta. To „W” ma wypełnienie ceramiczną substancją HyCeram® w kolorze czarnym.
Kolejny element znajduje się na tarczy.
Pod indeksem godziny 6. widoczna jest nadrukowana informacja o nazwie modelu i limitowanej edycji. Oczywiście w języku polskim. To sporo zmian, które z jednej strony są dość dużą ingerencją w projekt zegarka, ale z drugiej strony są bardzo subtelne i nie rzucające się w oczy. Trzeba wiedzieć czego szukać i skąd się to wzięło. Dodatkowo docenić trzeba w tej sytuacji, że ta włożona praca jest w ogromnej mierze pracą manufakturową.
Komfort użytkowania i harmonia wyglądu
Koperta zegarka jest zbliżona wyglądem, ale nie taka sama, jak w bazowej kolekcji. Opisując ją od strony technicznej zacznę od tego, że jest ona okrągła. Ma bardzo klasyczny kształt, inspirowany zegarkową elegancją z połowy ubiegłego wieku. Korpus uzupełniono delikatnymi, ukośnie ułożonymi uchami, które wyprowadzone są z odcięciem, ale dość płynnie, jeszcze bardziej podkreślając ten elegancki styl. Średnica koperty wynosi 40 mm, grubość to 11 mm, a wysokość od ucha do ucha to 47,2 milimetra. Te suche wymiary oznaczają, że zegarek ten mniej więcej wpisuje się w aktualnie trwającą modę na to, aby zegarki były nieco mniejsze niż jeszcze w ostatnich latach. Z drugiej strony w ramach kolekcji marki Prim ten zegarek jest całkiem spory. Biorąc pod uwagę moje aktualne preferencje, rozmiar ten wydaje się być wręcz idealnym i na dziś te 40 mm to wielkość, którą można byłoby uznać za dość uniwersalną.
Ucha koperty nie są zbyt długie, o czym świadczy wcześniej wskazany rozmiar od ucha do ucha, a to z kolei oznacza, że także osoby o dość szczupłych nadgarstkach będą mogły cieszyć się z komfortowego użytkowania i harmonijnego wyglądu „ubrani” w ten zegarek.
Rozstaw między wspomnianymi uchami to 20 mm. Dzięki temu, że to jeden ze standardów będzie można dobierać sobie różne paski, pozwalające zmienić nieco charakter zegarka.
Oczywiście zawsze należy pamiętać, że jest to zegarek elegancki i nie każdy pasek będzie stylistycznie pasował. Za to każdy szczęśliwy nabywca Prima Wratislavia już na starcie będzie mógł korzystać z eleganckiego czarnego paska wykonanego ze skóry bydlęcej lub dodatkowego, niebieskiego paska o bardzo eleganckiej lakierowanej powierzchni, wykonanego ze skóry aligatora.
Koperta ma kształt który od razu, dla każdego, kto choć trochę pasjonuje się tego mistrzostwem, budzi skojarzenia związane z zegarkową elegancją ubiegłego stulecia, o czym wspomniałem wcześniej. Ja niejednokrotnie pisałem, że to ten okres, w którym powstawały najpiękniejsze zegarki z gatunku tych eleganckich. Charakterystyczne cechy to bardzo wąska luneta i taka też właśnie jest w naszym zegarku, oraz bardzo delikatna subtelna boczna linia.
To wszystko powoduje, że zegarki wydają się bardziej płaskie niż są w rzeczywistości, a ten efekt wzmacnia jeszcze mocno wypukłe szkło. Kiedyś mówiliśmy o szkłach z tworzywa sztucznego o szkłach hesalitowych, pleksiglasowych. Dzisiaj jest techniczna możliwość, którą producenci wykorzystują i montowane są mocno wypukłe szkła wykonane z szafiru. Takie zastosowano również w tym zegarku. A wypukłość szkiełka jest niemal taka sama jak dawniej, co mocno podkreśla retro charakter i odniesienia do dawnej stylistyki, zapewniając jednocześnie współczesną odporność na zarysowania i nieprzemijającą przejrzystość.
A jest ona potrzebna, by podziwiać tarczę i wspomniane wskazówki.
Nadruki wykonywane w sposób rzemieślniczy
Prim Wratislavia ma gładką, białą tarczę, która jest wypukła. Dla ułatwienia odczytu czasu nadrukowano na niej czarne indeksy godzinowe, które prezentowane są w formie cyfr rzymskich, czyli znów zastosowano odniesienie do klasyki. To lekko wydłużone cyfry, które budują atrakcyjny w odbiorze charakter tej tarczy.
Zespół indeksów otoczony jest nadrukowaną, również w kolorze czarnym, podziałką minutową, która tutaj prezentowana jest w stylu torowiska. Poza omawianym wcześniej napisem w języku polskim pod godziną 6., widzimy jeszcze nadrukowaną nazwę firmy pod godziną 12. wraz z informacją o tym, że mamy do czynienia z serią Manufacture czyli tą, która jest wyposażona we własne mechanizmy marki Prim.
Nadruki także wykonywane są w sposób rzemieślniczy. Zastosowano tutaj tradycyjną technikę tampodruku, która wykorzystywana jest zegarmistrzostwie już od osiemnastego stulecia.
Wypukła tarcza i mocno wypukłe szkło komponują się doskonale.
Poza tym podkreślaniem stylu, które co rusz powtarzam, to gwarantują nam jeszcze jeden efekt, który osobiście bardzo lubię a konkretnie chodzi mi o zniekształcenia, które widzimy w zakrzywionym szkle na krawędziach. To kojarzy mi się bardzo mocno zegarmistrzostwem, z dawnym stylem i najzwyczajniej bardzo lubię ten efekt.
Z praktycznego punktu widzenia ta tarcza jest bardzo czytelna, nie ma żadnego problemu z odczytem intuicyjnym czasu w dobrym oświetleniu. W ciemności jest oczywiście znacznie gorzej, ponieważ ten zegarek, jako typowy elegant, nie został wyposażony w żadne elementy luminescencyjne. Choć to akurat w przypadku tego modelu kompletnie mi nie przeszkadza.
A co widzimy z drugiej strony?
Manufakturowy mechanizm Prim 93.00
Tam jest oczywiście dekiel i również sporo atrakcji. Zacznę od tego, że na stalowej części dekla który jest promieniście szczotkowany, bardzo elegancko wygrawerowano napis Prim Wratislavia Edycja Limitowana, wraz z konkretnym, kolejnym numerem w osiemnastosztukowej serii. To mamy w dolnej połowie, natomiast w górnej części dekla zostało wygrawerowane logo marki. I tu trzeba wspomnieć, że nie jest to jakieś nowoczesne, płytkie laserowe grawerowanie, a porządny głęboki grawer, co jest kolejnym podkreśleniem tradycyjnego podejścia do tworzenia zegarków.
Centralną część dekla stanowi oczywiście przeszklenie, pod którym widzimy koleją atrakcję, czyli manufakturowy mechanizm Prim 93.00. To mechanizm z ręcznym naciągiem sprężyny napędowej, łożyskowany na 17 kamieniach i pracujący z częstotliwością 21 600 wahnięć balansu na godzinę. Zapewnia 48 godzin rezerwy chodu po całkowitym nakręceniu.
Trzeba od razu powiedzieć, że mechanizm ten bardzo atrakcyjnie wygląda. Nie ukrywam, że tego się właśnie spodziewam po takim zegarku. Ale tu nie ma zawodu. Wręcz przeciwnie. Na widocznych mostkach naniesiono kołowo ułożone pasy genewskie, widzimy też zabarwione na niebiesko łebki śrubek oraz kolejne odniesienie do Wrocławia. Jest tam znów elegancko, głęboko wygrawerowany napis Wratislavia. Na półmostku balansu widać także logo firmy oraz niewielką liczbę 75 obok, która mówi nam o jubileuszu 75-lecia firmy.
Logo marki to piktogram stworzony z zarysu odpowiednio ułożonych sylwetek jaskółek. Pomiędzy kołami naciągu, na krawędzi, widać też inicjały zegarmistrza, który składał dany mechanizm.
Od razu trzeba zaznaczyć, że jest też druga wersja tego modelu, jeszcze bardziej ekskluzywna. Będzie też zegarek, którego koperta zostanie wykonana z 18-karatowego złota. Tu limitacja będzie ultra niska, bo powstaną tylko 3 sztuki tak przygotowanego zegarka.
Ekskluzywność tej specjalnej edycji, niezależnie od wybranej wersji, podkreśla także proces zakupu. Zegarek, który zostanie zamówiony, nowy właściciel otrzyma po okresie od 6 do 8 tygodni, ponieważ zostanie on wykonany specjalnie dla niego, niejako na indywidualne zamówienie.
Nie sposób też pominąć opakowania. Wspominałem już o nim na wstępie, ale ważny jest też dość bogaty zestaw. Pudełko może być traktowane jako szkatułka na więcej dodatków, ponieważ po podniesieniu części, w której osadzony jest zegarek mamy dostęp do sporej przestrzeni niżej z przegródkami np. na dodatkowe paski. Poza tym, mamy w zestawie jeszcze elegancką chusteczkę z nadrukowanymi logo firmy, mamy też narzędzie do wymiany pasków no i wspomniane 2 paski. Jeden ze skóry aligatora oraz gładki, czarny ze skóry cielęcej.
PRIM Wratislavia Edycja Limitowana – podsumowanie, ocena i cena
Podsumowując, czeski Prim zaproponował nam charakterystyczny dla swojej kolekcji zegarek, spełniający oczekiwania pod względem stylu i dopracowania, w którym jest widoczny duży nakład rzemieślniczej pracy. Model poświęcony Wrocławiowi, oferowany w bardzo krótkiej, czyli też mocno limitowanej serii.
Biorąc pod uwagę jego wygląd, PRIM Wratislavia Edycja Limitowana śmiało może być traktowany jako zegarek codzienny i także jako zegarek elegancki. Bezpieczeństwo podczas kontaktu z wodą zapewnia wodoszczelność do 50m, a jego wygląd, wykonanie i cała otoczka zapewnią szczęśliwemu posiadaczowi codzienną dozę radości.
Niestety, trzeba za nią zapłacić dość znaczną kwotę. Zegarek Wratislavia Edycja Limitowana ze stali, taki jak recenzowany, wyceniono na kwotą 22 490 złotych, a wersję ze złota na 82 490 zł.
Plusy (+) | Minusy (-) |
+ atrakcyjny design | - brak. Można by uznać za minus cenę, ale biorąc pod uwagę realia rynkowe można ją uzasadnić na wiele sposobów |
+ inspiracja Wrocławiem i odniesienia do miasta | |
+ polskie napisy | |
+ wysoka jakość wykonania | |
+ manufakturowy mechanizm | |
+ uniwersalny rozmiar | |
+ duży nakład pracy rzemieślniczej | |
+ bogaty zestaw |
Szukasz informacji o nowościach marki Prim Manufacture 1949? Sprawdź nasze pozostałe publikacje - zegarki Prim.