Abstrahując od przedstawionego w poprzednim odcinku pod zaczerpniętym z historii Polski tytułem „Bitwa o handel”, nastawienia władz państwowych do rzemiosła po zakończeniu II Wojny Światowej, zegarmistrzostwo było działalnością mało atrakcyjną. Wobec niezbyt dużej ilości pracy, wynikającej z małej liczby zegarków na rynku polegało ono zwykle na reanimacji mocno zużytych zegarków przedwojennych, przy konieczności dorabiania do nich wielu elementów. Było więc stosunkowo trudne do opanowania i nisko płatne.
Oczywiście dodatkowym, decydującym czynnikiem powodującym brak opłacalności zawodowej, było wynikające ze skutków „Bitwy o handel” uniemożliwienie aktywności handlowej zegarmistrzów.
Złoty okres zegarmistrzowskiej, usługowej działalności rzemieślniczej i to właściwie niezależnie od formy zatrudnienia nastąpił po roku 1960, kiedy to rozluźniono system podatkowy, a nawet wprowadzano nisko oprocentowane kredyty dla nowo powstających zakładów rzemieślniczych. W kolejnych latach znacząco wzrastała także liczba zlecanych napraw, co było efektem większej dostępności zegarków, wynikającej z lokalnej produkcji (Błonie) i zwiększającemu się importowi, szczególnie ze Związku Radzieckiego, oraz NRD.
Pod koniec lat sześćdziesiątych można już było mówić o upowszechnieniu się posiadania zegarka, co równocześnie doprowadziło do zmiany systemu pracy zegarmistrzów. Zajmujący dotychczas najwięcej czasu proces dorabiania części zamiennych, dzięki szerszej dostępności takowych, został zastąpiony ich wymianą.
Dostęp do części ułatwiony był także dzięki większej produkcji zegarków i wprowadzeniu pewnej systematyki dostaw części, oraz dominacji kilku typów mechanizmów radzieckich. Ta ostatnia zależność powodowało przykładowo, że dla napraw mechanizmów polskich zegarków z Błonia, jako części zamienne używane były elementy z zegarków radzieckich takich jak Kirowskije, Sputnik, czy Poljot.
Dla wyrobów o wyższym stopniu komplikacji konstrukcji mechanizmu, a także dla zegarków szwajcarskich wymagających większej uwagi przy wykonywaniu napraw, ceny podstawowych usług (publikacja cennika w miejscu prowadzenia działalności była wymagana przepisami prawa) były znacznie wyższe od tych samych prac dla zegarków radzieckich.
Wyroby antykwaryczne i naprawy unikatowe, do wykonania których nie można było pozyskać części zamiennych nie podlegały standaryzacji cen i koszt napraw zależały od uzgodnienia klient – wykonawca.
Potwierdzeniem swego rodzaju nasycenia rynku zegarkami pod koniec lat sześćdziesiątych, było podjęcie współpracy przez firmę Błonie z dobrze znanym w kraju projektantem – Krzysztofem Meisnerem.
Wspomnienia tegoż projektanta dotyczące branży zegarkowej zawarte są na łamach książki zatytułowanej „Dizajn” i będącej podsumowaniem jego dokonań. Pomijając powód rezygnacji z wprowadzenia nowych wzorów, sama próba poszukiwania nowej stylistyki świadczy o zjawisku pewnego nasycaniu się rynku.
Ciekawą, trochę podobną sytuację dotyczącą łódzkiej fabryki Mera Poltik wspomina Profesor Zdzisław Mrugalski. Na naciski władz partyjnych co do oszczędności materiałów przy produkcji budzików (wdrożenia racjonalizatorskie) kierownictwo fabryki niewiele mogło zdziałać, bo wydawało się, że zużycie materiałów, przy produkcji wyrobów o założonej jakości jest optymalne. Z drugiej strony sprzedawcy z jednego z rynków odbiorców domagali się, by budzik był tak przekonstruowany, że po upływie rocznego okresu gwarancji ich właściciele zmuszeni będą kupować kolejne budziki, a nie cały czas naprawiali te już posiadane. Na tak przedstawione wytyczne Instytut Konstrukcji Wydziału Mechaniki Precyzyjnej (dziś Mechatroniki) Politechniki Warszawskiej do którego skierowano zapytanie, zasugerował zmniejszenie grubości płyt łożyskowych, jako sposób spełniający równocześnie obydwa wskazane wyżej oczekiwania.
Ciekawymi wyrobami na rynku były też na pewno radzieckie budziki, których jeden, najpopularniejszy rodzaj po jakimś czasie pojawiał się tylko pod nazwą Slava. Doskonale skonstruowane mogły być używane przez wiele lat, a o ile nie upadały i nie doświadczały wilgoci, to po wymianie łożysk (oferowanych jako elementy serwisowe) ich stan techniczny był zbliżony do fabrycznego. Znane są przypadki kilkudziesięcioletniego używanie takich budzików.
Na „luksus produkcji wiecznych wyrobów” mógł pozwolić sobie tylko kraj o nieograniczonym rynku zbytu.
Przy okazji wspomnienia o budzikach warto zauważyć, że w wieloosobowych zakładach firmy Jubiler, naprawami budzików, tak radzieckich, jak i polskich (z Łodzi) często zajmowała się jedna osoba. Faktem jest, że naprawy budzików nie wymagały tak wielkich zdolności, jakie potrzebne były do napraw zegarków.
Przy zwiększaniu się liczby zegarków radzieckich, o których od końca lat sześćdziesiątych do połowy lat osiemdziesiątych możemy powiedzieć iż dominowały na rynku w Polsce, bardzo ważnym czynnikiem stał się dostęp do oryginalnych części zamiennych. Dostęp do części zamiennych ważny był także dla zegarków szwajcarskich, których jednak udział w rynku, szczególnie wraz z upływem lat był znacznie mniejszy, a ich różnorodność znacznie większa. Części zamienne sprowadzane były tylko przez państwowego „Jubilera” i do zegarków radzieckich oferowane były także spółdzielniom rzemieślniczym, a do zegarków szwajcarskich były udostępniane prawdopodobnie tylko wybranym zakładom Jubilera.
Niemożliwość nabywania przez prywatnych rzemieślników części zamiennych importowanych przez firmę Jubiler było bardzo istotnym utrudnieniem dla ich działalności. Na szczęście najważniejsze, niezbędne dla wykonywania najpopularniejszych napraw części zamienne produkowali polscy rzemieślnicy (w tym w części zegarmistrze - firma Osiński, firma Durski, firma Ziarnicki – Pawlicki).
Dla najpopularniejszych wzorów zegarków, ale także do tych do których części zamienne były niedostępne, metodą fotochemiczną produkowano nawet tarcze zegarkowe. Były wśród nich: Błonie, Pabieda, Kirowskije, Pallas, Doxa i Atlantic. Przez jakiś czas dostępne były także produkowane przez rzemieślników wskazówki do zegarków.
Na rynku królowały wytwarzane przez polskich producentów: szkła plexi - produkowane metodą wygrzewania, paski skórzane i syntetyczne (dziś znane jako NATO strap i tak zwane „plecionki’). Pojawiały się także krajowe, metalowe (mosiężne) bransolety. Produkcją zajmowały się zakłady prywatne i spółdzielnie pracy.
Nawet firma „Jubiler” dla zapewnienia możliwości pełnej obsługi klientów korzystała z produkowanych przez prywatny zakład szkieł z plexi oferowanych pod nazwą „Limeryt”.
Prywatne zakłady i spółdzielnie pracy poszukiwały każdego wolnego miejsca na rynku. Przykładem doskonałego pomysłu może być tak zwany „kalendarz Klimczoka” – zestaw dwunastu płytek miesięcznych, obejmujących rok kalendarzowy. Odpowiednia płytka zamontowana na pasku zegarka przedstawiała układ dni w danym miesiącu roku. Zapotrzebowanie i powodzenie pomysły wynikały z braku wskazań kalendarza w najpopularniejszych w tamtym czasie zegarkach – wszystkich polskich i większości radzieckich.
Dystrybucję części zamiennych dostępnych na rynku zajmowały się, działające bardziej, lub mniej legalnie hurtownie części zamiennych, rozłożone dość regularnie w różnych częściach kraju.
Ułatwieniem w działalności spółdzielni rzemieślniczych była możliwość nabywania poprzez biura spółdzielni tak części zamiennych importowanych przez przedsiębiorstwo Jubiler, jak i produkowanych przez indywidualnych wytwórców.
Dobra koniunktura dla zegarmistrzów układała się mimo „braku wszystkiego” na rynku. Pracy było sporo i to oczywiście bez jakiejkolwiek reklamy, czy promocji! W tym czasie na witrynach zakładów zegarmistrzowskich mogły znajdować się tylko plansze informacyjne i elementy dekoracyjne. Pozostawienie na noc choćby uszkodzonego budzika mogło skończyć się rozbiciem szyby wystawowej i kradzieżą tego ostatniego.
Działalności reklamowej nie prowadzili także producenci zegarów, budzików, czy zegarków. Tylko nieliczne reklamy zegarków z Błonia można było znaleźć w Kalendarzu miesięcznika Stolica.
Zegarki elektroniczne
W aspekcie usług zegarmistrzowskich, wejście na rynek wyrobów elektronicznych, a szczególnie zalew bardzo tanich zegarków z wyświetlaczem cyfrowym zmieniła gwałtownie rynek zegarków, a co za tym idzie także pracę zegarmistrza.
Aby podkreślić znaczenie tych zmian, można choćby odwołać się do Szwajcarii – kraju będącego liderem w produkcji luksusowych zegarków, gdzie z istniejących ponad 4500 firm zegarkowych w krótkim czasie aktywnych pozostało tylko około 10% z tej liczby. Choć z dużą dozą prawdopodobieństwa należało założyć wtedy, że podobnego typu zjawisko nastanie w sektorze usług zegarmistrzowskich, w tym w zegarmistrzostwie polskim, to o dziwo u nas losy zegarmistrzów potoczyły się inaczej.
Pierwsze zegarki elektroniczne z wyświetlaczem cyfrowym LED, nawet łącznie z tymi produkowanymi przez warszawskie zakłady WAREL, w aspekcie ich ilości nie były w sposób istotny zauważalne na rynku. Jednak wprowadzone w kolejnym kroku rozwoju zegarków modele z wyświetlaczem cyfrowym LCD, zmieniły zegarmistrzostwo. Zegarki z wyświetlaczem LCD zdominowały rynek zegarków marginalizując zegarki mechaniczne, które dalej używane były tylko poprzez niektóre starsze osoby. Ilość zegarków, ze względu na ich niską cenę rosła gwałtownie, przy czym większość stanowiły zdecydowanie najtańsze produkty dalekowschodnie. Na rynku w Polsce obecne były także wyroby radzieckie (Elektronika), wschodnioniemieckie (Eurochron) oraz polskie - z warszawskich zakładów WAREL (kolejna generacja w wyświetlaczem LCD).
Choć nie rosła liczba punktów usługowych, to w istniejących zwiększała się znacząco ilość zleceń, oraz dochodowość pracy. Wszystko to działo się właśnie dzięki rosnącej liczbie tanich i nominalnie nienaprawialnych (jednorazowych) zegarków elektronicznych. Zegarki te zwiększyły jeszcze bardziej dostępność wyrobu jakim jest zegarek i wbrew nazwie w naszym kraju nie były one jednorazowe, a wręcz nagminnie naprawiane.
Dla zegarków z Dalekiego Wschodu, niezbędna była korekta, a właściwie regulacja dokładności zupełnie nowych, importowanych zegarków. Montaż trymerów i zmiany oscylatorów kwarcowych, naprawy wynikające z upadków, zamoczeń i zabrudzeń, oraz inne działania w elektronice – to przykładowe naprawy mechanizmu. Dorabianie, czy wymiana szkieł, wymiany przycisków, zamiany dekli zegarków na stalowe ze stali nierdzewnej, wymiany kopert i elementów obudowy dla modeli wykonanych z tworzywa - łącznie z naprawami mechanizmów powodowały bardzo dużą ilość zleceń.
Wyroby innego pochodzenia – radzieckie, niemieckie i polskie rzadziej wymagały ingerencji, ale także bywały naprawiane.
Królowała wymiana baterii. Ta czynność była najczęstszą i dzięki temu także najbardziej dochodową. Działo się tak mimo spadku cen baterii, a co za tym idzie także ceny usługi.
Wejście na rynek zegarków elektronicznych spowodowało, że zegarmistrze byli zmuszeni szybko opanować podstawy zupełnie nowej nauki technicznej – elektroniki. Dla starszych i konserwatywnych zegarmistrzów, niechętnych wobec jakichkolwiek zmian, tak duża odmiana okazywała się niemożliwa do zaakceptowania mentalnie. Dla niektórych była także trudną lub wręcz niemożliwą do przyjęcia ze względu na możliwość percepcji wiedzy. Tacy zegarmistrze pozostając tylko przy naprawach zegarków mechanicznych znacząco ograniczali liczbę tych najbardziej dochodowych w tamtym okresie wykonywanych usług, a w konsekwencji znacząco ograniczali swoje dochody. W niektórych wieloosobowych zakładach pracy dochodziło wręcz do specjalizacji i podziału na zegarmistrzów tradycyjnych i „zegarmistrzów-elektroników”. Te największe zakłady usługowe liczyły czasami nawet powyżej pięciu pracujących zegarmistrzów.
Nasycenie zegarkami mechanicznym ze Związku Radzieckiego, oraz popularyzacja czasomierzy elektronicznych spowodowały, że zegarmistrzom zaczęły być oferowane do skupu zegarki mechaniczne w różnym stopniu zużycia. Takie zegarki stawały się wsparciem przy pozyskaniu części zamiennych (niektóre elementy w trakcie standardowego używania nie zmieniają swoich własności, a niszczą się przykładowo dopiero pod wpływem wilgoci, czy uszkodzeń mechanicznych), a ewentualne złocone koperty takich zegarków były skupowane przez handlarzy dla odzyskiwania metalu szlachetnego. Ceny skupu takich kopert były na tyle atrakcyjne, że nawet nowe koperty złocone znikały błyskawicznie z magazynów części zamiennych Jubilera.
Kolejnym etapem zmian rynkowych było pojawienie się zegarków elektronicznych z silnikiem skokowym i wskaźnikiem analogowym (wskazówki). Do czasu dominacji wyrobów dalekowschodnich, na rynku zauważalne były wyroby radzieckie, a także wschodnio niemieckie. Te od naszego zachodniego sąsiada, mimo że niezbyt efektowne i z w dość prymitywnie wykonanymi: tarczą i kopertą, wydaje się że były bardziej niezawodne.
Następnym krokiem ewolucji rynku, na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych był zalew rynku tanimi zegarkami dalekowschodnimi ze wskaźnikiem analogowym (wskazówki). Wśród nich poszukiwanymi modelami były tak zwane „digi-analogi” – zegarki ze wskazówkami i równocześnie z cyfrowym wyświetlaczem.
Wobec powszechności zegarka jako przedmiotu codziennego użytku, oraz dużego zapotrzebowania na pracę zegarmistrza, przy licznej ale nie zwiększającej się ilości rzemieślników, pozycja finansową zegarmistrzów, szczególnie tych którzy poznawali nowe rozwiązania mechanizmów zegarkowych, można uznać za dobrą i bardzo dobrą.
Także w chwili pojawiania się na rynku większej liczby markowych zegarków elektronicznych w połowie lat dziewięćdziesiątych (pierwsze prezentacja zegarków Casio w Polsce odbyła się w roku 1990), zegarmistrze którzy opanowali naprawy zegarków elektronicznych, nie mogli narzekać na brak zleceń, czy nieopłacalność prowadzenia działalności. Działo się tak mimo wydawałoby się zdecydowanie mniejszego zapotrzebowania na usługi zegarmistrzowskie wynikającego z samej zasady działania zegarków elektronicznych, ich mniejszej awaryjności i szerokiej obecności wyrobów jednorazowych. O częstych naprawach czasomierzy, przy ciągle widocznej dominacji modeli bezfirmowych i radzieckich, decydowała mała szczelność ich kopert.
Należy pamiętać też o zauważalnej już w końcu tego okresu, zmniejszającej się liczbie zegarmistrzów.
Rozpatrując ewolucję zawodu spowodowaną upowszechnieniem się zegarków elektronicznych (początkowo z odczytem cyfrowych a później z analogowym - wskazówki) należy pamiętać, że podobne zmiany mogłyby nastąpić dużo wcześniej, choćby w przypadku upowszechnienia się zegarków jednorazowych typu Ruhla, lub jednorazowych plastikowych modułów mechanizmów zegarków, od których szerokiego wprowadzenia o krok była szwajcarska firma Tissot. Szybkość z jaką zegarek elektroniczny zawojował rynek zegarków świadczy jednoznacznie o przewagach użytkowych takich właśnie zegarków.
Władysław Meller
ciąg dalszy nastąpi…
Poszczególne okresy historii zegarmistrzostwa po II Wojnie Światowej dotychczas opisane zostały w opracowaniach:
1. Bitwa o handel - https://zegarkiipasja.pl/artykul/14455-krotka-historia-zegarmistrzostwa-od-2-wojny-swiatowej-bitwa-o-handel
2. Dobry socjalizm - https://zegarkiipasja.pl/artykul/14673-krotka-historia-zegarmistrzostwa-od-2-wojny-swiatowej-dobry-socjalizm
3. Zegarkowy kapitalizm - https://zegarkiipasja.pl/artykul/15274-krotka-historia-zegarmistrzostwa-od-2-wojny-swiatowej-zegarkowy-kapitalizm
10:21 30.04.2017Wiedza
Krótka historia zegarmistrzostwa od II Wojny Światowej. „Dobry” socjalizm
REKLAMA
Pierwszy Kurs Wiedzy Zegarmistrzowskiej dla Kolekcjonerów i Amatorów w Zegarmistrzowskiej - relacja!
Ile razy zdarzyło się wam utknąć na prostym problemie związanym z waszym zegarkiem? Jak często zadajecie sobie któreś z pytań: - po co te wszystkie zegarkowe kamienie? - ...
Junghans - lider w gronie zegarków korygowanych sygnałem radiowym
Każdy z miłośników zegarmistrzostwa, w temacie najdokładniejszych zegarków, wskaże zapewne od razu te, które są korygowane sygnałem radiowym. Większość z takich zegarkowy ...
Kamienie łożyskowe w zegarkach
Wprowadzając nasze „Kalendarium ewolucji mechanizmów”, nie byliśmy w stanie każdego z tematów przygotować w sposób na tyle obszerny, na ile pozwala ogólny stan zgromadzon ...
Bernhard Lederer Chronometer Central Impulse InVerto. Zegarek będący klasą sam dla siebie
Bernhard Lederer to niemiecki zegarmistrz, ale działa w Szwajcarii, w kantonie Neuchâtel. Firma MHM, którą prowadzi, świadczy usługi w zakresie mikromechaniki i zegarmist ...
Turecki hitman. Olimpijczyk Yusuf Dikeç i jego zegarek
Turecki strzelec sportowy, Yusuf Dikeç, szturmem zdobył Internet po tym, jak wywalczył srebrny medal w strzelaniu z pistoletu pneumatycznego na 10m w mikście ze swoją par ...
Futurystyczny kształt i nowatorski mechanizm: Hublot MP-10 Tourbillon Weight Energy System
Kolekcja Manufacture Piece, w skrócie “MP”, wchodząca w skład oferty szwajcarskiej marki Hublot, obejmuje bardzo wysokiej klasy czasomierze łączące w sobie niekonwencjona ...
Video recenzja: Tissot T-Touch Connect Sport
Zapraszamy do obejrzenia video recenzji zegarka T-Touch Connect Sport marki Tissot. Nasz redakcyjny kolega Marcin prezentował ten model niedawno w formie klasycznej recen ...
Wywiad: Marc Aellen, CEO Certina. O grze w padla, trendach w branży, cyfryzacji i przyszłości
Z panem Markiem Aellenem, CEO marki Certina, spotkaliśmy się w Warszawie, 16 kwietnia 2024 roku, podczas eventu zorganizowanego przez zespół Certina Polska w celu zapreze ...
Hanhart Chronographs – poznaj tę niemiecką markę i jej zegarki (AuroChronos 2025)
Nie jest tajemnicą, że wszyscy zegarkomaniacy z niecierpliwością oczekiwali powrotu festiwalu, który w poprzednich latach cieszył się w Polsce dużą popularnością. Międzyn ...
Perrelet Turbine Ice Blue Carbon i Titanium. Turbiny w “lodowatych” kolorach
Innowacja, konsekwencja w kreowaniu nowych modeli zegarków i precyzja - to zaledwie kilka określeń oddających wypracowaną przez lata renomę marki Perrelet. Oczywiście nal ...
Fiyta Spaceman. Uniwersalny, ultra cienki zegarek ze zintegrowaną bransoletą
Wspominaliśmy już wielokrotnie, że traktowanie w taki sam (niezbyt przychylny) sposób całej zegarkowej produkcji pochodzącej z Chin nie jest słuszne. Oczywiście dla wielu ...
Le Régulateur Louis Erard x Vianney Halter II. Wspólna kreacja zegarków typu régulateur
Zegarki typu régulateur, mimo prezentowania wskazań w nieco odmienny sposób niż ten, do którego zdążyliśmy się przyzwyczaić, hołdują klasycznemu zegarmistrzostwu, stając ...