W ostatnią niedzielę, 15 czerwca 2025, Robert Kubica wraz z zespołem AF Corse, jako pierwszy Polak w historii wygrał 24-godzinny wyścig Le Mans w najbardziej prestiżowej kategorii Hypercar oraz oczywiście w klasyfikacji generalnej. Jest to jednocześnie największe osiągnięcie w karierze Kubicy i ukoronowanie jego całej dotychczasowej drogi w motorsporcie.
Robert Kubica dokonał tego prowadząc Ferrari 499P wraz z dwoma innymi kierowcami - Yifei Ye i Philem Hansonem. Kubica, startując z 13. pozycji, popisał się fenomenalną jazdą, szczególnie podczas swojej pierwszej zmiany i ostatnich godzin, gdzie utrzymał prowadzenie, mimo presji ze strony Porsche i fabrycznych załóg Ferrari. Wyścig zakończył z przewagą 14,084 sekundy nad Porsche Penske Motorsport, odnosząc historyczny triumf, jako pierwszy Polak w historii.
Zwycięstwo przyniosło mu nie tylko prestiż, ale także unikatowy zegarek Rolex Oyster Perpetual Cosmograph Daytona z grawerem „24h Le Mans”. Kubica podkreślił, że był to jeden z najtrudniejszych wyścigów w jego karierze, a sukces był wynikiem doskonałej pracy zespołowej i strategii.
Wyścig z czasem
Dlaczego fani tak bardzo ekscytują się wyścigiem 24h Le Mans i w ogóle wyścigami długodystansowymi? Ponieważ są to niezwykle wymagające zawody, zarówno dla ludzi jak i sprzętu.
Po pierwsze - samochód jedzie non-stop przez 24 godziny, na granicy swoich możliwości technicznych, po drugie - kierowcy również jadą cały czas, blisko granicy swoich umiejętności, maksymalnie skoncentrowani, żeby nie popełnić nawet najmniejszego błędu.
Wreszcie po trzecie - zwycięstwo wymaga również przemyślanej strategii zmian kierowców, tankowań, wymiany opon, serwisu. W ciągu tej jednej doby najszybsze samochody pokonują ponad 5 tysięcy kilometrów (to więcej niż odległość z Warszawy do Madrytu i z powrotem). To oczywiście rywalizacja z innymi zespołami, ale przede wszystkim wyścig z czasem, ponieważ liczy się dystans przejechany w ciągu 24 godzin. Jak najdokładniejszy pomiar czasu i drogi ma tutaj oczywiście krytyczne znaczenie, ponieważ - jak zobaczycie dalej - różnice między kolejnymi samochodami są naprawdę niewielkie.
Najszybszy Polak na świecie
Zwycięstwo w Le Mans 24h w roku 2025 to wielki sukces polskiego kierowcy, zanim jednak Robert Kubica, jeden z najwybitniejszych polskich sportowców, dokonał tego historycznego wyczynu, spędził mnóstwo godzin za kierownicami przeróżnych pojazdów.
Swoją motorsportową przygodę rozpoczął w bardzo młodym wieku. Urodzony 7 grudnia 1984 roku w Krakowie, już jako kilkuletni chłopiec wykazywał wyjątkowe zainteresowanie samochodami. Gdy miał 6 lat, jego ojciec kupił mu pierwszy gokart – to właśnie od tego momentu rozpoczęła się kariera, która z czasem przerodziła się w inspirującą historię walki, pasji i triumfu.
W wieku 10 lat Kubica zaczął startować w profesjonalnych zawodach kartingowych w Polsce, a wkrótce potem – dzięki swoim sukcesom oraz determinacji i wsparciu ojca – przeniósł się do Włoch, które uważane są za kolebkę wyścigów kartingowych. Tam szybko zdobył uznanie, zostając pierwszym cudzoziemcem, który wygrał prestiżowe Międzynarodowe Mistrzostwa Włoch w kategorii juniorskiej. W tym samym roku zajął drugie miejsce w Europejskich Mistrzostwach Juniorów oraz triumfował w Pucharze Kartingowym Monako. Rok później obronił tytuł we Włoszech i wygrał kolejne prestiżowe zawody, takie jak Puchar Monako, Trofeum Margutti oraz Elf Masters.
W 2000 roku Kubica rozpoczął starty w juniorskich seriach wyścigowych. W Formule Renault 2000 zdobył wicemistrzostwo Włoch, wygrywając cztery wyścigi, w tym dwa na torach Formuły 1 – Imola i Spa-Francorchamps. W 2003 roku przeszedł do Formuły 3, gdzie zadebiutował zwycięstwem na torze Norisring. W Macau Grand Prix, uznawanym za nieoficjalne mistrzostwa świata Formuły 3, dwukrotnie zajął drugie miejsce, ustanawiając rekord toru. W 2005 roku wygrał mistrzostwo Formuły Renault 3.5 w barwach zespołu Epsilon Euskadi, co otworzyło mu drzwi do Formuły 1.
Kubica zadebiutował w Formule 1 w 2006 roku jako kierowca testowy BMW Sauber, a w trakcie trwania sezonu został kierowcą wyścigowym. W swoim pierwszym wyścigu na Węgrzech zajął siódme miejsce, choć został zdyskwalifikowany z powodu zbyt lekkiego bolidu. W 2008 roku odniósł historyczne zwycięstwo w Grand Prix Kanady, stając się pierwszym Polakiem, który wygrał wyścig F1.
W tym samym sezonie przez chwilę prowadził w klasyfikacji generalnej, kończąc ją na czwartym miejscu – najlepszym wyniku w swojej karierze. W 2010 roku dołączył do Renault, gdzie kontynuował dobre występy. Postanowił spróbować swoich sił również w rajdach, na skutek czego jego obiecującą karierę przerwał tragiczny wypadek w rajdzie Ronde di Andora w lutym 2011 roku. Kubica doznał poważnych obrażeń, w tym częściowej amputacji przedramienia oraz złamań ramienia i nogi. Siedmiogodzinna operacja uratowała mu życie, ale powrót do pełnej sprawności zajął lata. W szczerym wywiadzie dla BBC przyznał, że największym wyzwaniem było pogodzenie się z ograniczeniami fizycznymi, choć nigdy nie stracił nadziei na powrót do ścigania.
Po długiej rehabilitacji Kubica wrócił do rywalizacji w 2012 roku, wygrywając mniejszy rajd we Włoszech. W latach 2013–2016 startował w Rajdowych Mistrzostwach Świata (WRC), gdzie w debiutanckim sezonie 2013 zdobył mistrzostwo w kategorii WRC-2 za kierownicą Citroena DS3. W 2019 roku wrócił do Formuły 1 jako kierowca rezerwowy Williamsa, i mimo, że samochód nie był konkurencyjny, sam powrót na najwyższy poziom światowego motorsportu był ogromnym sukcesem i symbolem determinacji. W 2020 wystartował również w serii DTM w barwach Orlen Team ART.
Po zakończeniu pełnoetatowej kariery w F1, Kubica skupił się na wyścigach długodystansowych. W 2021 roku zadebiutował w European Le Mans Series w klasie LMP2 z zespołem WRT i od razu zdobył mistrzostwo serii. Od tego momentu regularnie startował w prestiżowych zawodach WEC (World Endurance Championship), w tym w 24-godzinnym wyścigu Le Mans.
W tym roku zdobył pierwsze miejsce w generalnej klasyfikacji 24-godzinnego wyścigu Le Mans przejeżdżając łącznie 387 okrążeń w czasie o 14,084 sekundy krótszym niż kolejny samochód w klasyfikacji. Całkowity przejechany dystans to 5 273 kilometry i 262 metry, a różnica czasu pokonania tego dystansu między pierwszymi dwoma załogami to zaledwie czternaście sekund. Wyczyn Roberta oraz jego zespołu są najlepszym dowodem na to, że każda sekunda w życiu się liczy.
W tym miejscu należy się Wam wyjaśnienie - jak to możliwe, że wyścig trwa równe 24 godziny (koniec i kropka), a ktoś przejeżdża ten sam dystans w innym czasie?
Zasady wyścigu Le Mans 24h
Wyścig trwa dokładnie 24 godziny, zazwyczaj od godziny 15:00 w sobotę do 15:00 w niedzielę.
Celem jest pokonanie jak największej liczby okrążeń toru o długości 13,626 km w ciągu 24 godzin. Wygrywa zespół, który przejedzie największy dystans. W razie równej liczby okrążeń, zwycięzcą jest zespół, który jako pierwszy przekroczy linię mety po upływie 24 godzin.
Zdjęcie: tor Circuit de la Sarthe
Zdjęcie: bolid zespołu Ferrari
Wyścig podzielony jest na kilka klas, które rywalizują jednocześnie na torze, ale są klasyfikowane oddzielnie:
Hypercar (LMH/LMDh): Najwyższa klasa, obejmująca prototypy fabryczne i prywatne, zaprojektowane zgodnie z regulacjami Le Mans Hypercar lub Le Mans Daytona h (LMDh). Są to najszybsze i najbardziej zaawansowane technologicznie samochody (np. Ferrari 499P, Porsche 963, Toyota GR010).
LMP2: Prototypy o niższej specyfikacji, przeznaczone głównie dla zespołów prywatnych. Samochody są bardziej ujednolicone, z silnikami o mocy ok. 560 KM.
LMGT3: Klasa oparta na samochodach produkcyjnych (GT), takich jak Ferrari 296 GT3, Porsche 911 GT3 R czy Aston Martin Vantage AMR. Przeznaczona dla zespołów amatorskich i profesjonalnych. Każda klasa ma własne podium, ale największy prestiż ma zwycięstwo w klasyfikacji generalnej, które zazwyczaj przypada zespołowi z klasy Hypercar.
Każdy samochód jest prowadzony przez zespół składający się z 2–3 kierowców, którzy zmieniają się podczas postojów w boksach.
W klasach LMP2 i LMGT3 obowiązują ograniczenia dotyczące składu: w zespole musi być przynajmniej jeden kierowca z kategorią „brązową” (amator) lub „srebrną” (półprofesjonalista). W Hypercar mogą startować sami zawodowcy (kategoria „platynowa” lub „złota”).
Kierowcy zmieniają się co 1–4 godziny, w zależności od strategii zespołu. Regulacje określają maksymalny czas prowadzenia dla jednego kierowcy (np. nie więcej niż 14 godzin w sumie i maksymalnie 4 godziny w ciągu sześciu godzin).
Zatem przy różnicach mniejszych niż pełne okrążenie, podaje się o ile dłużej kolejny zespół pokonywał tę samą liczbę okrążen, przy większych różnicach podawana jest po prostu liczba przejechanych okrążeń i różnica ich liczby w stosunku do zwycięzcy. Żeby zespół w ogóle został uwzględniony w klasyfikacji końcowej, musi przejechać co najmniej 70% tego dystansu co zwycięzca.
Historia pomiaru czasu w Le Mans 24
Wyścig 24h Le Mans, organizowany od 1923 roku na torze Circuit de la Sarthe we Francji, to jeden z najbardziej prestiżowych i wymagających wyścigów długodystansowych na świecie. Jego wyjątkowy format, trwający dokładnie 24 godziny, stawia ogromne wymagania nie tylko przed kierowcami, serwisantami i samochodami, ale także przed systemami pomiaru czasu. Jak już pisałem wcześniej, każda sekunda ma znaczenie, gdy zespoły walczą o pokonanie największego dystansu w ciągu doby. Od ręcznych stoperów w początkowych latach po zaawansowane technologie cyfrowe, historia pomiaru czasu w Le Mans jest też historią precyzji i innowacji.
W pierwszych edycjach 24h Le Mans w latach 1923–1935, z przerwą w 1936 roku, oraz 1940–1948 z powodu II wojny światowej, pomiar czasu był stosunkowo prymitywny. Używano ręcznych stoperów mechanicznych, obsługiwanych przez sędziów. Wyniki zapisywano manualnie, co prowadziło do potencjalnych błędów, szczególnie przy dużej liczbie samochodów (np. 33 w 1923 roku). Niewiele jest dokładnych informacji o konkretnych markach zegarów, ale popularne były szwajcarskie firmy, takie jak Longines czy Omega, które dostarczały precyzyjne stopery do pomiaru czasu w różnych dyscyplinach sportowych. Brak automatycznych systemów powodował, że pomiar czasu zależał od ludzkiej precyzji i w warunkach nocnych oraz przy zmiennej pogodzie, jego dokładność była ograniczona. W 1923 roku zwycięzcy, André Lagache i René Léonard, pokonali 128 okrążeń, a czas był mierzony z dokładnością do pełnej sekundy, co wtedy było wystarczające dla samochodów osiągających niewielkie, jak na dzisiejsze standardy, szybkości (średnia prędkość zwycięzców to ok. 92 km/h).
W 1931 pojawiły się pierwsze zegary, m.in. zegar firmy Brillié umieszczony nad pitlane, sponsorowany przez Dunlopa, do roku 1955 zegary lokalizowano przy Dunlop Bridge, zaś dostarczane i montowane były przez regionalnych jubilerów, m.in. Hardyau i Dutray.
Po wznowieniu wyścigów w 1949 roku, po wojennej przerwie, organizatorzy zaczęli wprowadzać bardziej zaawansowane metody pomiaru czasu.
Według kilku źródeł, pierwszy oficjalny zegar pojawił się na torze w 1949 roku, co zbiegło się z odbudową infrastruktury toru po wojnie. Wraz z rozwojem motoryzacji i rosnącymi prędkościami samochodów (takich jak np. Jaguar D-Type czy Ferrari 250 Testarossa), pomiar czasu stał się bardziej wyrafinowany. Wprowadzono elektryczne systemy pomiarowe, takie jak pułapki fotoelektryczne, które rejestrowały moment przecięcia linii mety. Longines był jednym z pionierów w pomiarze czasu w Le Mans w latach 50. Firma ta dostarczała mechaniczne chronografy, które pozwalały na precyzyjne rejestrowanie czasów okrążeń. Longines miał doświadczenie w sportach motorowych, mierząc czas m.in. w Grand Prix Monako. W latach 60. pojawiły się również pierwsze tablice wyników, umożliwiające publiczności śledzenie pozycji w czasie rzeczywistym. W tym czasie Le Mans stało się areną zaciętej rywalizacji między markami, takimi jak Porsche i Ferrari, a precyzyjny pomiar czasu był niezbędny do rozstrzygania minimalnych różnic na mecie. Wciąż dominowały mechaniczne stopery, ale pojawiły się pierwsze systemy elektryczne do pomiaru czasu, które pozwalały na synchronizację między różnymi punktami toru. Były to proste urządzenia rejestrujące moment przecięcia linii mety przez samochód.
W 1955 roku, po tragicznym wypadku Pierre’a Levegha, który kosztował życie ponad 80 osób, wprowadzono nowe środki bezpieczeństwa, w tym bardziej precyzyjne pomiary czasu, aby lepiej monitorować prędkości i pozycje samochodów.
Zdjęcie: Le Mans, fotografia - Rainer Schlegelmilch
Wraz z rozwojem technologii motoryzacyjnej i rosnącymi prędkościami (np. Porsche 917 osiągało 362 km/h w 1971 roku), rosły również wymogi, co do precyzji i niezawodności pomiaru czasu.
W latach 60. i 70. XX wieku marka Heuer stała się kluczowym graczem w pomiarze czasu w Le Mans. Ich chronografy, takie jak Heuer Monaco, były wykorzystywane zarówno przez sędziów, jak i kierowców. W latach 70. stosowano już systemy oparte na transponderach, które montowano w samochodach, aby automatycznie rejestrować czasy okrążeń. W 1971 roku Porsche 917 LH, prowadzone przez Jackie Olivera i Pedro Rodrigueza, ustanowiło rekord prędkości, a precyzyjny pomiar czasu pozwolił na dokładne śledzenie różnic między zespołami, co stawało się krytyczne w erze zaciętej rywalizacji Ferrari i Porsche. W 1974 na torze pojawił się pierwszy zegar cyfrowy, produkcji Dutray.
W latach 90. XX wieku w Le Mans zaczęto używać zaprojektowanego przez Heuer’a systemu ACIT (Automatic Car Identification Timing) – transpondery w samochodach identyfikowały i mierzyły czas przejazdu do 1/100 s, które zostały stworzone na potrzeby F1, pojawiły się również systemy GPS do monitorowania pozycji samochodów na torze, co poprawiło dokładność i bezpieczeństwo.
Zdjęcie: bolid zespołu Ferrari
Historia pomiaru czasu w 24h Le Mans odzwierciedla ewolucję technologii – od ręcznych stoperów w latach 20. XX wieku, przez mechaniczne i elektryczne chronografy Longines i Heuer w połowie wieku, po zaawansowane systemy cyfrowe i GPS w erze Rolexa i TAG Heuera.
Precyzja pomiaru czasu była kluczowa dla rozwoju wyścigu, umożliwiając śledzenie coraz szybszych samochodów i zapewniając sprawiedliwą rywalizację. Od 2001 roku Rolex, jako oficjalny partner, ugruntował swoją pozycję, łącząc tradycję zegarmistrzowską z nowoczesnymi technologiami, co czyni Le Mans nie tylko testem dla kierowców i maszyn, ale także dla sztuki mierzenia czasu.
Wraz z nadejściem XXI wieku i wprowadzeniem nowych klas, takich jak LMP1, LMP2, a później Hypercar, pomiar czasu osiągnął niespotykaną wcześniej precyzję. Współczesne systemy oparte na transponderach, GPS i zaawansowanych fotokomórkach rejestrują czasy z dokładnością do tysięcznych części sekundy a dane są integrowane z telemetrią, co pozwala zespołom na bieżąco optymalizować strategie, np. dotyczące postojów w boksach czy zarządzania paliwem.
Marka Rolex pełni rolę oficjalnego chronometrażysty wyścigu 24h Le Mans od roku 2001, wtedy to zegar z jego logo i podwójną tarczą został umieszczony nad linią start-meta. Ten szwajcarski producent dostarcza nie tylko technologię, ale także nadaje wydarzeniu prestiżu.
Co ciekawe, marka TAG Heuer jest wciąż obecna jako partner niektórych zespołów w niższych klasach (np. LMP2 i LMGT3), dostarczając transpondery i zegary.
Le Mans 24 – najbardziej wymagający wyścig na świecie
Wyścig Le Mans powstał z inicjatywy Automobile Club de l’Oues, który chciał stworzyć imprezę testującą nie tylko prędkość, ale także niezawodność samochodów. Pierwszy wyścig odbył się w dniach 26-27 maja 1923 roku, a zwycięzcami zostali André Lagache i René Léonard w samochodzie Chenard & Walcker, pokonując 128 okrążeń. Już w początkowych latach Le Mans przyciągało uwagę producentów, takich jak Bentley, który zdominował rywalizację w latach 20., wygrywając 5 razy w latach 1924-1930. Bentley Speed Six, prowadzony przez Woolf Barnato i Tima Birkina, stał się symbolem tej ery.
W latach 30. dominację przejęły marki Alfa Romeo i Bugatti. Wyścig zyskał międzynarodową sławę, a tor Circuit de la Sarthe, z charakterystyczną prostą Mulsanne, stał się areną testów dla nowych technologii, takich jak hamulce czy aerodynamika. Pomimo przerw w organizacji w 1936 roku z powodu strajków we Francji, Le Mans umocniło swoją pozycję, jako kluczowe wydarzenie motorsportowe.
Zdjęcie: BUGATTI Le Mans Centenaire, foto: Bugatti Newsroom
Po II wojnie światowej Le Mans powróciło w 1949 roku, a pierwsze zwycięstwo odniosło Ferrari 166M, co rozpoczęło długą historię sukcesów tej włoskiej marki. Lata 50. to okres intensywnej rywalizacji między Ferrari, Jaguarem i Mercedes-Benz. Jaguar z modelem D-Type wygrał trzy razy z rzędu (1955-1957), korzystając między innymi z innowacyjnych hamulców tarczowych.
Tragiczny wypadek w 1955 roku, w którym zginęło ponad 80 osób po kolizji Mercedesa, pozostaje najczarniejszym momentem w historii Le Mans. Katastrofa doprowadziła do wprowadzenia nowych przepisów bezpieczeństwa, takich jak ulepszone bariery i zmiany w układzie toru. Mimo to wyścig kontynuował swój rozwój, a w latach 60. Ford zrewolucjonizował Le Mans, dzięki modelowi GT40.
W latach 60. Ford, zainspirowany chęcią pokonania Ferrari, zainwestował ogromne środki w rozwój modelu GT40. Po nieudanych próbach w 1964 i 1965 roku, Ford odniósł historyczne zwycięstwo w 1966, przerywając dominację Ferrari i zajmując całe podium. Sukcesy GT40 trwały do 1969 roku. Historia ta została pokazana w znakomitym filmie „Ford v Ferrari (Le Mans ’66)” - jeśli nie widzieliście, jest to pozycja obowiązkowa dla każdego fana motoryzacji.
Zdjęcie: Jacky Ickx 1969 winner Ford GT40
Lata 70. XX wieku to początek złotej ery Porsche. Model 917, napędzany potężnym silnikiem, zapewnił marce pierwsze zwycięstwo w 1970 roku. Porsche kontynuowało swoje sukcesy przez dekady, zdobywając łącznie 19 zwycięstw – najwięcej w historii Le Mans. W tym okresie pojawiły się też nowe klasy samochodów, takie jak Grupa C, które umożliwiły rywalizację bardziej zróżnicowanym pojazdom.
W latach 80. Grupa C stała się kolejnym koniem pociągowym Le Mans, przyciągając producentów takich jak Porsche, Jaguar, Peugeot i Mazda. W 1991 roku Mazda 787B, napędzana silnikiem Wankla, odniosła historyczne zwycięstwo – pierwsze dla japońskiego producenta. Lata 90. to także powrót McLarena, który w 1995 roku wygrało z modelem F1 GTR.
Zmiany w regulacjach, takie jak wprowadzenie klasy GT1, pozwoliły na start samochodów bardziej zbliżonych do modeli drogowych, co zwiększyło zainteresowanie fanów. Jednak kryzys finansowy w latach 90. doprowadził do mniejszego zaangażowania dużych producentów, a Le Mans musiało dostosować się do nowych realiów.
W XXI wieku Le Mans stało się poligonem doświadczalnym dla technologii hybrydowych i ekologicznych. Niemiecka marka Audi zdominowała pierwszą dekadę, zdobywając 13 zwycięstw w latach 1999-2014, głównie dzięki dieslowskim i hybrydowym modelom, takim jak R18 e-tron quattro. Porsche powróciło w 2014 roku, wygrywając z modelem 919 Hybrid, a Toyota w końcu przełamała swoją złą passę niepowodzeń, zdobywając pierwsze zwycięstwo w 2018 roku z TS050 Hybrid.
Wprowadzenie klasy Hypercar w 2021 roku otworzyło nowy rozdział, umożliwiając rywalizację bardziej zaawansowanych technologicznie samochodów, takich jak Toyota GR010 Hybrid czy Ferrari 499P, które wygrało w 2023 roku, świętując stulecie Le Mans, a następnie w 2024 i 2025.
Potrójna korona motorsportu
Le Mans to nie tylko wyścig – to także laboratorium innowacji, które wpłynęło na rozwój samochodów drogowych. Technologie, takie jak hamulce tarczowe, silniki hybrydowe czy turbodoładowanie, testowane na Circuit de la Sarthe, znalazły zastosowanie w pojazdach codziennego użytku.
Wyścig jest także częścią potrójnej korony motorsportu, obok Grand Prix Monako i Indianapolis 500, a jego zwycięzcy, jak Graham Hill czy Fernando Alonso, to legendy sportu.
Zdjęcie: Tom Kristensen - foto Audi Media Center
Zdjęcie: Robert Kubica
Fernando Alonso oraz Robert Kubica to jedyni dwaj kierowcy, którzy – jak dotąd – w XXI wieku wygrali zarówno wyścig F1 jak i Le Mans 24h.
Najwięcej razy na najwyższym stopniu podium w Le Mans stawali Brytyjczycy – aż 46 razy, w dalszej kolejności Francuzi, Niemcy, Włosi i Amerykanie.
Jeśli chodzi o kierowców, to Duńczyk, Tom Kristensen zwyciężał w Ls Mans 24h aż 9 razy, kolejne miejsce w tej klasyfikacji zajmuje Belg Jacky Ickx, na trzecim mamy ex-aequo trzech kierowców: Dereka Bella, Franka Biela i Emanuele’a Pirro z pięcioma wygranymi na koncie.
Na koniec warto zobaczyć ostatnie okrążenie Le Mans 2025:
Wierzymy, że Robert Kubica nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w kwestii Le Mans!
Życzymy mu kolejnych zwycięstw, a Wam dużo emocji podczas oglądania wyścigów.
Więcej zestawień i ciekawych informacji ze świata zegarków tu: zegarkowe ciekawostki.
Zdjęcia: oficjalne materiały marki Rolex oraz kanału Eurosport.