Trudno się oprzeć wrażeniu, że wielu producentów zegarków ostatnio dość mocno stawia w swoich na kolory. Tak pisałem w artykule, w którym prezentowaliśmy zegarek Oris ProPilot X Calibre 400 w wersji z trzema kolorami tarcz, w tym pastelowym. Dla firmy podchodzącej do kwestii designu i kolorów raczej zachowawczo, to była mała rewolucja. Co więc powiedzieć o dzisiejszej nowości? Wybrany kolor jest bardzo nietypowy, a jak na Orisa - prawie szokujący.
Ale… no właśnie. Jest po prostu świetny.
A cała otoczka wokół nowego zegarka jeszcze bardziej.
Czas na (nie)poważny zegarek z Kermitem
Marka Oris dba o swój wizerunek poważnej firmy zegarmistrzowskiej.
Szczyci się oferowaniem zegarków tradycyjnych, mechanicznych. Podkreśla, że na przestrzeni 119 lat istnienia stworzono w firmie ponad 280 mechanizmów „in-house”, a w czasach współczesnych, gdzie przez lata Oris - tak jak i większość producentów w branży - bazował na mechanizmach firm zewnętrznych, postawiono w pewnym momencie znów na stworzenie własnego zaplecza technicznego. Na przestrzeni ostatnich 10 lat zaprezentowano aż 10 własnych mechanizmów manufakturowych marki Oris, z 10- i 5-dniowymi rezerwami chodu.
Szwajcarska firma dbała o image poważnego producenta poważnych zegarków. I jest tak nadal, ale czemu nie pozwolić na odrobinę całkiem bezpiecznego szaleństwa?
W ubiegłym, 2022 roku takim małym szaleństwem były - wspomniane już na wstępie - trzy wersje modelu Propilot z tarczą szarą, niebieska i łososiową, ale też seria Oris Sixty Five „Cotton Candy”. To już był pierwszy symptom. To też była próba wpisania się w wysyp kolorów, jaki miał i nadal ma miejsce w branży zegarkowej. Zarówno firmy oferujące zegarki popularne, jak również te z drugiego krańca, aż po „Patka” oferowały zegarki kolorowe, z kolorowymi tarczami. Mnie ten trend wyjątkowo pasuje. Przekonuje mnie, bo zwyczajnie życie jest krótkie, i może nie ma co się krygować, może warto zaszaleć.
Kolor w zegarku jest fajny.
Dlatego marka Oris prezentując siebie, swoje osiągniecia, podkreśla także, że jedną z inspiracji do tworzenia nowych zegarków jest radość. A jak inaczej wyrazić radość w zegarku, jeśli nie przez radosny kolor? Wprawdzie mechaniczne zegarmistrzostwo to oczywiście cały czas poważna sprawa, ale dzisiejszy bohater jest też i bardzo radosnym elementem oferty firmy.
Zrobić czyjś dzień lepszym
Oris ProPilot X Kermit Edition. To wyraz współpracy Oris i Disney's The Muppets.
Pierwszą funkcją każdego zegarka Oris, szczególnie w modelu typu pilot, jest czytelność i praktyczność, ale nie mniej ważne jest to, by przynosił zadowolenie, radość. ProPilot X Kermit Edition nie powinien mieć żadnego problemu z osiągnięciem odpowiedniego efektu.
Czytając wywiad z dyrektorem kreatywnym Orisa, Kenem Laurentem, dowiadujemy się, że jeśli zegarek Oris może zrobić czyjś dzień lepszym, to biorąc pod uwagę zegarki tej firmy, a ten szczególnie – Oris wykonał swoją robotę.
Ken Laurent mówi, że od jakiegoś czasu próbują znaleźć tzw. ostateczny wyraz tego, jak zapewnić w zegarku efektu powodowania czyjejś radości. Współpraca z „najprostszym” facetem na planecie: Kermitem żabą z Muppetów, okazuje się uderzająco celnym pomysłem w tym zakresie. Rolą Kermita jest zabawiać, wywoływać uśmiech na naszych twarzach.
Robi to od pokoleń. Czy można by zrobić z nim zegarek?
Okazuje się, że tak. Oris zrobił. Patrząc na Orisa ProPilot X Kermit Edition uśmiech na twarzy powinien pojawić się sam, a w specjalny dzień Kermita (“Kermit Day”) - to już na pewno.
Zielona tarcza zegarka
Ten nowy zegarek Orisa bazuje na świetnym i doskonale znanym modelu marki. To opisywany już przez nas 39-milimetrowy, tytanowy ProPilot X Kaliber 400, tylko że teraz ma wyrazisto zieloną tarczę. Ponadto pierwszego dnia każdego miesiąca okienko datownika, widoczne na godzinie 6., zostaje wypełnione obrazkiem z wizerunkiem Kermita (Kermit the Frog).
Zamiast jedynki zobaczymy najsłynniejszą żabę świata.
Żabę, która potrafi wzruszyć, ale która przede wszystkim ma za zadanie wywołać uśmiech.
„Dzień Kermita” wypadający w pierwszy dzień każdego miesiąca ma nam przypominać, aby nie brać życia zbyt poważnie. Abyśmy potrafili znaleźć chwilę na mniej poważne sprawy. Abyśmy mieli więcej radości z życia, trochę więcej zabawy, mimo, że przecież do wielu spraw trzeba podejść poważnie.
Dokładnie tak, jak Kermit the Frog śpiewa w reklamie nowego modelu Orisa. W piosence, którą nagrał specjalnie w celu prezentacji nowego zegarka: „Muszę znaleźć dla mnie trochę czasu…”.
Warto zobaczyć to krótkie, ale sympatyczne wideo:
Co do aspektu technicznego zegarka opis zaczniemy od mechanizmu.
Tytanowa koperta i mechanizm „in-house”
Zastosowany w zegarku mechanizm pochodzi z relatywnie nowej serii Oris 400.
Najpierw w 2015 roku firma zaprezentowała przy okazji obchodów swojego 110-lecia własny mechanizm Oris 110, z imponującą rezerwą chodu na poziomie 10 dni. Ręczny naciąg oraz dodatkowe wskazania to świetna baza dla topowych modeli marki. Seria 400 to mechanizmy, które mają postawione zadanie – stać się bazowym mechanizmem Orisa.
W sumie, to właśnie tak się od jakiegoś czasu dzieje.
Automatyczny naciąg i 5 dni rezerwy chodu to ważne atrybuty oczekiwane od uniwersalnego, bazowego mechanizmu. Ten jest dodatkowo nowoczesny w aspekcie technicznym, a od strony wizualnej prosty, industrialny nieco, ale dopieszczony, dopełniając tego pozytywnego obrazu.
W tym mechanizmie jest 30 komponentów odpornych na działanie pola magnetycznego, w tym kotwica i koło wychwytowe. Łożyskowanie odbywa się na 21 kamieniach, a częstotliwość pracy to 28 800 wahnięć balansu na godzinę. Dopuszczalne odchyłki mieszczą się między -3 do + 5 sekund dziennie, mimo braku certyfikatu COSC.
Firma z Holstein bardzo wierzy w niezawodność swoich produktów, co zaowocowało udzieleniem na nie aż 10-letniej gwarancji. Taka opcja to raczej niespotykany, spory bonus.
Mechanizm osadzony jest kopercie o średnicy 39 mm wykonanej z tytanu. Wysokość od ucha do ucha też jest bardzo umiarkowana, bo na poziomie 47 mm. 11,8 mm grubości obudowy uzupełnia wizerunek „nieprzerośniętego”, a dla niektórych pewnie nawet niewielkiego zegarka, co jest zgodnie w pełni z dzisiejszymi trendami na zegarkowym rynku.
Koperta Oris ProPilot X Kermit Edition jest okrągła, z łagodnie wyprowadzonymi uszami, ale wyraziste cięcia, jej linie i krawędzie tworzą zegarek nowoczesny, nawet nieco futurystyczny.
Na godzinie 3. umieszczono ponadwymiarową koronkę, z obu stron chronioną wypustkami koperty, których kształt tworzący wielokątne płaszczyzny podkreśla ten futurystyczny wizerunek. Luneta wieńcząca kopertę od góry ma charakterystyczne dla tej linii zegarków Orisa moletowanie w postaci ukośnie ustawionych nacięć. Motyw ten jest powtórzony na krawędzi wkręcanego dekla. Klasa wodoszczelności to 100 m.
Do koperty dobrano świetnie wyglądającą bransoletę, także wykonaną z tytanu. Zapinana jest ona na klamrę typu „lift”, wyglądającą jak klamra zapięcia lotniczych pasów bezpieczeństwa.
Oris ProPilot X Kermit Edition – dostępność i cena
Na sam koniec zostawiłem opis tarczy zegarka. Jest ona wyrazisto zielona, ma kolor taki sam, jak kukiełkowe „ciało” Kermita. Indeksy są nadrukowane w postaci białych, wąskich słupków. Masa luminescencyjna na wskazówkach jest również biała. Powierzchnia tarczy jest matowa i ma ziarnistą strukturę. Pod godziną 12. nadrukowano nazwę producenta, po przeciwnej stronie - bardzo drobną czcionką - nadrukowano nazwę modelu, czyli Propilot, a pod nią informację o rezerwie chodu „5 days”.
Czysta, prosta i przez to bardzo czytelna forma.
Taka, jaka powinna być w tego rodzaju zegarku.
A wcale nie jest nudna. Świetnie komponująca się ze stylem całości.
No i w zaskakującym kolorze. Na godzinie 6. jest opisywane już okienko datownika z fazowanymi krawędziami. Właśnie w nim pierwszy dzień miesiąca to zamiast cyfry 1, pocieszna, szeroko uśmiechnięta twarz Kermita Żaby na ciemno zielonym tle.
Cena zegarka Oris ProPilot X Kermit Edition to 4 400 franków, czyli około 21 000 zł plus Vat.
Wszelkie nowości, recenzje zegarków oraz informacje dotyczące Oris znajdują się na portalu na indywidualnej podstronie marki tu: zegarki Oris.
Adrian Szewczyk