Leniwe popołudnie ciągnie się jak przepływające nad Wami cumulusy i znudzony żandarm patrolujący ulice francuskiego kurortu. Siedzicie na tarasie hotelu de Paris i dopijacie swoje „Chios to Saint-Tropez”, patrząc na maszty jachtów kołyszące się w rytm fal morza i górujące nad portem mury dawnej cytadeli. Można by spędzić tu tydzień nie robiąc nic konkretnego i korzystając z uroków słońca oraz miejscowych atrakcji w mieście, w którym mieszkał najsłynniejszy żandarm świata - Ludovic Cruchot.
Chyba, że jesteś poszukiwaczem przygód i pozostawanie w jednym miejscu przez dłużej niż kilka godzin jest dla Ciebie jak czekanie aż farba na ścianie wyschnie. Wtedy raczej wskoczysz za kierownicę czekającego na parkingu Renault Megane RS i pomkniesz na południe, obok kaplicy Świętej Anny i dalej drogą D93 w stronę Mistral, gdzie skręcisz ostro w lewo, w Route de Camarat, która doprowadzi Cię do przylądka Camarat nad zatoką Pampelone. Gdy przed Twoimi oczami otworzą się wody zatoki zwolnij o połowę, a potem jeszcze o połowę…
Slow life
Zanim ruszysz na nurkowanie polecam odwiedzić latarnię morską Cap Camarat, drugą co do wysokości latarnię Francji, której światło znajduje się na wysokości 129,8 metra nad poziomem morza. Latarnia została zbudowana w 1829 roku, a jej nazwa (i samego przylądka) – Cap Camarat - pochodzi od XIV-wiecznego dworu, który znajdował się w pobliżu. Napoleon Bonaparte zbudował tu linie obronne, których pozostałości nadal można zobaczyć w okolicy. W 1977 roku teren został wykupiony przez rząd i od tego czasu jest on objęty częściową ochroną, mającą na celu zachowanie go w możliwie nienaruszonym stanie.
Cap Camarat słynie ze swojej oszałamiającej fauny i flory, to miejsce, które dzięki działaniom rządu zachowało swój surowy charakter, dzięki czemu można tam spotkać wiele gatunków jaszczurek i węży oraz żółwie greckie. Obszar ten jest również domem dla ptaków morskich i drapieżnych, w tym głuptaków i sokołów wędrownych.
Tę samą nazwę noszą również zegarki francuskiej - a jakże – marki Herbelin, niezależnej wytwórni z siedzibą w Charquemont we wschodniej Francji, tuż przy granicy ze Szwajcarią.
Mocny zawodnik
Cap Camarat Square Automatic to zegarek o charakterze surowym, jak przylądek o tej samej nazwie, jego kwadratowa koperta wygląda jak wycięta z jednego bloku stali. Model ten trafił do naszej redakcji w celu jego zrecenzowania, więc mieliśmy okazję zapoznać się z nim na żywo.
Gdybym miał jednym słowem określić ten zegarek mechaniczny, takim, które oddaje jego wygląd, kształt, materiał, wykończenie i charakter, to byłoby to słowo „męski”.
Zegarek sprawia wrażenie masywnego, jego stalowa koperta o wymiarach 39 mm na 39 mm z zaokrąglonymi rogami jest szczotkowana zarówno od góry, jak i z boków, jedynie skośne powierzchnie lunety są polerowane. Luneta o szerokości 3 mm, stanowiąca jedną całość z kopertą, ozdobiona jest sześcioma „śrubami”, a jej czołowa powierzchnia również jest szczotkowana, co nadaje jej wrażenia surowości i solidności.
Szerokie, zintegrowane, krótkie uszy ścięte są pod kątem około 45 stopni, a ich środkowa część obejmuje pierwsze wąskie ogniwo zintegrowanej bransolety.
Szerokość bransolety przy uszach to słuszne 25 mm, pierwsze dwa ogniwa mają kształt trapezu, pozostałe są już stałej 21-milimetrowej szerokości. Ogniwa są bardzo masywne i długie, poza ostatnimi dwoma przy motylkowym zapięciu. Małe, środkowe ogniwa są polerowane, reszta ogniw jest szczotkowana. Duże ogniwa sprawiają wrażenie zbudowanych z czterech elementów, dzięki zastosowaniu dwóch płaszczyzn oraz frezu w osi symetrii bransolety. Uzyskano w ten sposób bardzo ciekawy efekt smukłości i „odchudzenia” masywnej bransolety.
Wygląda na to, że do skrócenia bransolety nie potrzeba bardzo specjalistycznych narzędzi, ponieważ ma ona po prostu wbijane piny. Nie musiałem tego sprawdzać, bo bransoleta ma fabrycznie taką długość, że musiałbym wyjąć tylko jedno, krótsze ogniwo. Pewnie gdyby zostawał u mnie już na zawsze skróciłbym ją, ale na potrzeby recenzji nie było takiej konieczności.
Kiedy patrzę na ten zegarek i jego solidną, emanującą siłą konstrukcję, ta bransoleta nieodparcie kojarzy mi się z gąsienicą czołgu (pewnie francuskiego Leclerc’a), zresztą sam zegarek również sprawia wrażenie „pancernego”.
To odczucie potęgują dodatkowo wrażenia dotykowe, kiedy weźmiecie Cap Camarat Square Automatic do ręki, macie wrażenie obcowania z bryłą stali. Wrażenia te znajdują potwierdzenie po położeniu go na wadze – 190 gramów, prawie jedna piąta kilograma.
Od spodu koperta zamknięta jest kwadratowym, mocowanym sześcioma śrubami deklem z okrągłym przeszkleniem. Skośne powierzchnie na deklu są polerowane, zaś jego czołowa płaszczyzna jest szczotkowana.
Na obwodzie przeszklonego dekla wygrawerowano wszystkie informacje dotyczące tego modelu zegarka - pochodzenie, numer referencyjny, wodoszczelność 100 metrów itd.
Sprawdzony mechanizm
W kwadratowej kopercie osadzono mechanizm Sellita SW200-1, pracujący z częstotliwością 28 800 wahnięć balansu na godzinę (4 Hz), łożyskowany na 26 kamieniach z wahnikiem oznakowanym logo Herbelin. Porządny, sprawdzony szwajcarski mechanizm z automatycznym naciągiem i rezerwą chodu 38 godzin. A więc jest dobrze, ale szału nie ma.
Na prawym boku wysokiej na odrobinę więcej niż 10 milimetrów koperty, w wycięciu występu naśladującego swym kształtem bok koperty, znajduje się niewielka, ale bardzo wygodna koronka. Ma ona 8 głębokich, równomiernie rozłożonych po obwodzie nacięć ułatwiających operowanie nią, a na czole została ozdobiona logo marki.
Do regulacji trzeba ją odciągnąć. Klasycznie w takich mechanizmach z datownikiem, mamy dwa skoki wałka – pierwszy, delikatniejszy ale wyraźnie wyczuwalny, i drugi do którego uzyskania trzeba włożyć nieco więcej siły, co jednak zapobiega przypadkowemu zatrzymaniu chodu mechanizmu np. podczas próby przestawienia daty na koniec krótszego niż 31 dni miesiąca.
Z tarczą czy na tarczy?
Crème de la crème zegarka Herbelin Cap Camarat Square Automatic to tarcza, umieszczona za szafirowym szkłem z powłokami antyrefleksyjnymi. Samo szkło jest w takim samym kształcie jak koperta i luneta, ale delikatnie, o ułamek milimetra, wystaje ponad powierzchnię lunety.
Pod nim znajduje się, złożona z poziomych belek, gradientowa niebieska tarcza, jaśniejsza po środku i stopniowo ciemniejąca ku brzegom. W silnym słońcu cała wydaje się być w kolorze niebieskim, jednak w słabszym oświetleniu, szczególnie padającym pod ostrym kątem do tarczy, jej brzegi zdają się zupełnie czarne.
Złożone z dwóch belek z centralnym frezem srebrne indeksy rozłożone są promieniście, a przedłużenia ich osi symetrii krzyżują się dokładnie w centrum tarczy. Wyfrezowane wcięcia w indeksach to długie, wąskie linie substancji świecącej SuperLumiNova, pozwalające na odczyt czasu po zapadnięciu zmroku.
Proste, szerokie srebrne wskazówki godzinowa i minutowa na swych końcach również mają nałożone paski substancji luminescencyjnej, cienki jak włos biały sekundnik ozdobiony jest srebrną, prostokątną przeciwwagą.
Na ustawionym pod kątem pierścieniu wokół tarczy namalowana jest skala z drobnymi znacznikami co 1/3 minuty, grubszymi co minutę i liczbami co 5 minut. Wyjątkiem jest zakres od 25 do 35, gdzie zamiast znaczników znajdziemy napis MADE IN FRANCE.
Miejsce indeksu na godzinie szóstej zajęło prostokątne okienko datownika z czarnymi cyframi na białym tle, a nad nim - w dolnej części tarczy, na „wysepce” wśród pasów tarczy - naniesiono napis AUTOMATIQUE. U góry, na wysokości indeksów 10. i 2., podobnie jak dolny napis, umieszczono nazwę firmy – HERBELIN.
It’s hip to be square
Cała kompozycja opisanych elementów tego zegarka sprawia bardzo dobre wrażenie, jest spójna stylistycznie i bezapelacyjnie męska. Kwadratowa koperta z zaokrąglonymi rogami i szkłem w tym samym kształcie nasuwa skojarzenia ze świetlikiem w pokładzie jachtu, a wzór tarczy naśladuje drewniane klepki pokładu.
Surowe wykończenie szczotkowaniem, imitacja śrub na lunecie, krótkie, ścięte ku dołowi uszy i masywna bransoleta, wszystko razem upewnia nas, że mamy do czynienia z solidnym toolwatchem, którego każdy element przetrwa najcięższe próby i warunki. Widać, że zegarek stworzony jest bez kompromisów, wpisując się jednocześnie w kanon, prostej, męskiej elegancji.
Zegarek, ze względu na swoją wagę, jest szczególnie dla tych, którzy lubią czuć, że mają „coś” na ręku, należy jednak przyznać, że mimo swych rozmiarów i wagi jest on wygodny. Chętnie widziałbym mechanizm z nieco większą rezerwą chodu, bowiem wiele konstrukcji oferuje już dziś zapas energii na 60-80 godzin, a tutaj mamy skromne 38, nawet nie dwie pełne doby.
Przylądek, latarnia i zegarek to nie jedyne rzeczy i miejsca noszące nazwę Cap Camarat, tak samo bowiem nazywa się seria łodzi motorowych francuskiej firmy Jeanneau, więc - jak widać - morskie konotacje są w przypadku tego zegarka jak najbardziej uzasadnione.
Do tej pory podobał mi się jeden kwadratowy zegarek – Tag Heuer Monaco, teraz do tego grona dołącza Herbelin Cap Camarat Square.
Jeśli lubicie proste, solidne przedmioty, warto zainteresować się tym modelem. Nie pozostaje mi już nic innego, jak tylko powtórzyć za Huey Lewis and the News – It’s hip to be square.
Cena Herbelin Cap Camarat Square Automatic to 4 400 złotych.
Nasza opinia o Herbelin Cap Camarat Square Automatic
Zegarek ze wszech miar wart uwagi.
Nie pozwala przejść koło siebie obojętnie. Ma w sobie surowy, męski urok, jeśli polubicie się od pierwszego wrażenia – zostaniecie przyjaciółmi na zawsze, jeśli nie – i tak będziesz się zawsze zastanawiał jakby to było, gdybyś jednak go kupił.
Plusy (+) | Minusy (-) |
+ oryginalny kształt koperty | - duża waga |
+ nietuzinkowy wygląd, możliwość wyróżnienia się | - długie ogniwa bransolety (trudniejsze dopasowanie) |
+ czytelność wskazań | - przeciętna rezerwa chodu (38h) |
+ wysoka jakość wykonania |
Dane techniczne Herbelin Cap Camarat Square Automatic:
Koperta - stal 316L, wymiary 39 mm x 39 mm, grubość 10,35 mm,
Tarcza – niebieska, gradientowa,
Funkcje: centralny sekundnik, data,
Bransoleta – stalowa z zapięciem motylkowym,
Waga – 188 gramów,
Klasa wodoszczelności – 10 ATM / 100 metrów,
Mechanizm – szwajcarski Sellita SW200-1 z naciągiem automatycznym, 28 800 wahnięć balansu na godzinę, 26 kamieni łożyskujących, 38 godzin rezerwy chodu.
Cena: 899 € / 4400 złotych
Szukasz informacji o nowościach marki Herbelin i recenzji zegarków? Sprawdź nasze pozostałe publikacje - zegarki Herbelin.