Od zarania dziejów w ludzkiej naturze zakorzeniona była chęć badania nieznanego i zdobywania niezdobytego. Gdyby nie wewnętrzna motywacja, zapewne nie wyszlibyśmy poza krąg wyznaczony przez płomień palącego się ogniska. Jednak ciekawość świata pchała nas ku rozwojowi technicznemu i technologicznemu, dzięki któremu mogliśmy między innymi pokonywać odległości szybciej, zanurzać się głębiej, czy chociażby wspinać się wyżej.
Czasem to, co motywuje nas do realizacji założonego celu, skrywa się pod postacią pozornie błahych pobudek. Przekonał się o tym dziennikarz „New York Times“ w trakcie wywiadu z 1923 roku, gdy na zadane przez niego pytanie: „po co w ogóle George Mallory chce się wspinać na Mount Everest?“, brytyjski himalaista odparł: „bo on tam jest”.
Historia podboju najwyższej góry świata jest niezwykle ciekawa, a wokół niej narosło wiele legend i mitów. My skupimy się na tych związanych z zegarkami towarzyszącymi śmiałkom, którzy swoje nazwiska zapisali złotymi zgłoskami na jej kartach.
Mount Everest, liczący 8 849 metrów, przez dekady spędzał sen z powiek himalaistom marzącym o jego zdobyciu. Dopiero czternasta z kolei wyprawa, będąca jednocześnie dziewiątą brytyjską, zakończyła się sukcesem. W dniu 29 maja 1953 r., o godzinie 11:30 czasu miejscowego, na szczycie Czomolungmy stanęli nowozelandzki pszczelarz Edmund Hillary i nepalski Szerpa Tenzing Norgay. Hillary zrobił na szczycie kilka zdjęć, na jednym uwieczniając Norgaya, następnie każdy z nich zostawił po sobie ślad – Hillary mały krzyżyk, a Norgay – słodkości.
Na szczycie himalaiści spędzili około 15 minut, po czym rozpoczęli zejście.
Po 5 godzinach, w okolicy 4. obozu spotkali kolegę z zespołu, George’a Lowe’a, któremu Hillary przekazał informację o powodzeniu ataku szczytowego słowami: we finally knocked the bastard off (w wolnym tłumaczeniu: „w końcu pokonaliśmy drania“).
Ale zegarkowe przekazy związane ze zdobyciem szczytu nie były już tak bezdyskusyjne.
Siedem razy na Evereście. W końcu – na szczycie!
Czytelnicy londyńskiego „The Times“, w wydaniu z dnia 2 czerwca 1953 roku, mogli zapoznać się z umieszczoną na 3. stronie reklamą marki Rolex, z której mogli się dowiedzieć o wiekopomnym wydarzeniu, jakim było zdobycie Czomolungmy przez członków wyprawy kierowanej przez pułkownika Johna Hunta.
Agencja reklamowa J. Walter Thompson reprezentująca markę Rolex spisała się na medal, bowiem informacja prasowa o zdobyciu Dachu Świata znajdowała się dopiero 3 strony dalej.
Majstersztyk.
Co więcej, owa reklama nie pozostawiała żadnych złudzeń – zegarki Rolex dotarły na szczyt. Jak się okazało, z perspektywy czasu, była to pierwsza i jedyna tak jednoznaczna w swym przekazie reklama. Firma Rolex w swoich materiałach reklamowych już nigdy później nie twierdziła wprost, że jej zegarki towarzyszyły wspinaczom tej pamiętnej wyprawy w momencie zdobycia szczytu.
Dlaczego?
Odpowiedź zdaje się nasuwać sama – zarówno Hillary, jak i Norgay przechodząc do historii, nie skrywali pod mankietami kurtek zegarków marki spod znaku korony, a przynajmniej nie tej „pięciopalczastej”. Przekaz marketingowy genewskiego giganta został zachwiany, o ironio, słowami jego późniejszego ambasadora, w osobie samego Edmunda Hillary’ego, który oświadczył, że na szczyt Everestu dotarł z zegarkiem… brytyjskiej marki Smiths.
Wniosłem wasz zegarek na szczyt. Działał perfekcyjnie
Marka Smith oficjalnie zaopatrywała Brytyjską Narodową Wyprawę na Mount Everest w szereg urządzeń, w tym w zegarki, których dostarczyła 13 sztuk – po jednej dla każdego uczestnika wyprawy. Ponadto, będąc również producentem zegarów oraz instrumentów pomiarowych, dostarczyła na potrzeby ekspedycji 4 zegary podróżne z alarmem, wysokościomierze oraz niezwykle ważne mierniki tlenu do butli tlenowych, bez których wspinanie w tamtych czasach na tak ekstremalne wysokości zdawało się być niemożliwe.
Ponieważ wyprawa miała charakter narodowy, Smiths, jako brytyjski producent, został zapewniony przez organizatora, którym było Royal Geographical Society, że ich produkty będą użytkowane na każdym etapie wyprawy, w tym także w kulminacyjnym, jakim jest atak szczytowy.
Tak też się stało.
W zaistniałej sytuacji marka Smiths mogła przeprowadzić kontrofensywę w stosunku do prowadzonej przez bardziej znanego konkurenta kampanii reklamowej.
W prasie zaczęły pojawiać się materiały reklamowe cytujące słowa Hillary’ego.
British Horological Institute Journal
Rozbieżność informacyjna o obecności zegarków na szczycie Everestu zaczęła skłaniać fascynatów i szeroko pojętą branżę zegarmistrzowską do zadawania pytań.
Na łamach sierpniowego wydania „British Horological Institute Journal“ („BHIJ“) z 1953 r., w sekcji z listami od czytelników pojawiło się zapytanie ze strony niejakiego C. E. Fallera, który dociekał, czy to, że zarówno Smiths, jak i Rolex twierdzą, że każdy członek wyprawy nosił ich zegarki oznacza, że były one noszone jednocześnie po jednym na każdym z nadgarstków.
Pytanie to okazało się niebezpodstawne, gdyż przynajmniej 3 członków wyprawy nosiło jednocześnie zarówno zegarki Smiths, jak i Rolex na nadgarstkach. Byli nimi: pułkownik Hunt, Tom Bourdillon i George Wylie. Odpowiedź ze strony dyrektora The Clock & Watch Division of Smith & Sons Ltd, pana D. W. Barretta, pojawiła się na łamach BHIJ miesiąc później.
Podkreślił w niej, że Edmund Hillary oświadczył na piśmie, iż szczyt zdobył z zegarkiem marki Smiths (model A409 oprawiony w kopertę marki Dennison), a następnie przekazał swój egzemplarz na stałą wystawę w muzeum Worshipful Company of Clockmakers w Guildhall.
Zdawać się mogło, że Barrett swoją wypowiedzią zamknął drogę do dalszej dyskusji.
Jednak nieoczekiwanie w październikowym wydaniu „BHIJ“ głos zabrał dyrektor brytyjskiego oddziału Rolex – R.A. Winter. W swoim liście podkreśli, że zegarki Rolex stanowiły oficjalną część wyposażenia i każdy z członków wyprawy, w tym Edmund Hillary, otrzymał swój egzemplarz (do tego fragmentu wypowiedzi odniesiemy się w dalszej części niniejszego opracowania). Uznał on, że dla marki nie ma znaczenia, czy jej zegarek znalazł się na szczycie, bo najważniejsza była jego obecność na Evereście podczas triumfalnej wyprawy. Zaznaczył, że jeśli faktycznie jest tak, jak twierdzą konkurenci, to wyraża żal z tytułu opublikowania niefortunnej reklamy twierdzącej, że zegarek Rolexa osiągnął szczyt Mount Everestu.
Po ukazaniu się wyżej opisanej korespondencji, w której głos zabrali przedstawiciele obu producentów, strategia komunikacji marketingowej Rolexa musiała ulec zmianie.
Tak też się stało.
Rolex pozyskując w szeregi swoich ambasadorów: Edmunda Hillarego, Norgaya Tenzinga i pułkownika Johna Hunta, zaczął wypuszczać w prasie reklamy wykorzystujące wizerunki całej trójki, zestawiając je ze swoimi zegarkami. Była to nienachalna, ale jakże sugestywna forma promocji swoich wyrobów. Taka formuła przekazu genewskiej manufaktury jest widoczna do dziś w oficjalnych materiałach dostępnych na jej stronie internetowej dotyczących wydarzeń z 1953 roku. Strategia ta przyniosła na przestrzeni dekad oczekiwany efekt – obecnie wśród zdecydowanej większości osób mniej lub bardziej zainteresowanych tematyką zegarkową panuje przeświadczenie, że pierwszym zegarkiem na szczycie Dachu Świata był Rolex.
Przydział zegarków
Wróćmy jeszcze na moment do korespondencji na łamach „BHIJ“ i zauważmy, że w tej listownej „wymianie ciosów” całkowicie pominięta została postać drugiego ze zdobywców Everestu.
Dlaczego nepalski Szerpa został w niej zmarginalizowany?
Cóż, najprawdopodobniej dlatego, że nie był oficjalnym członkiem wyprawy.
Znalazł się na niej na prośbę pułkownika Hunta, a jego rola sprowadzała się do roli przewodnika, który rok wcześniej brał udział w nieudanej, szwajcarskiej wyprawie na Everest. Skoro nie był członkiem wyprawy, to nie przysługiwał mu przydział zegarków.
A jeśli o przydziałach mowa, to w tym miejscu pragnę wrócić do słów pana Wintera, który oświadczył w swoim liście, że każdy z 13 członków brytyjskiej wyprawy na Mount Everest otrzymał po jednym egzemplarzu Rolexa. Niestety, pan dyrektor minął się z prawdą.
Rolex przekazał jedynie 7 sztuk.
Wszystko to za sprawą decyzji samego pułkownika Hunta, który uznał, że byłoby nieuczciwym, gdyby wspinacze, którzy brali udział rok wcześniej w wyprawie na Cho Oyu, na której otrzymali od Rolexa po zegarku, zaledwie rok później otrzymali kolejny. Tak się złożyło, że wśród tych, którym nie przysługiwał Rolex, znalazł się nie kto inny, jak Edmund Hillary.
Biorąc pod uwagę powyższe oraz to, że Nowozelandczyk na wszystkich zdjęciach z wyprawy z 1953 roku został uchwycony tylko z jednym zegarkiem, i zestawiając to z jego oświadczeniem przytoczonym wcześniej, należy uznać kwestię Hillarego z Rolexem na szczycie za rozstrzygniętą.
Pozostało rozprawić się z mitem Roleksa Tenzinga Norgaya.
Złoty Datejust Tenzinga Norgaya
Wiemy już, że Norgayowi nie przysługiwały ani Smiths, ani Rolex, skąd więc teoria, że Nepalczyk w trakcie udanego ataku szczytowego miał ze sobą zegarek tej drugiej firmy?
Odpowiedzi należy doszukiwać się w fakcie, że po nieudanej szwajcarskiej wyprawie otrzymał od Rolexa na pamiątkę złotego Datejusta. Problem w tym, że w trakcie brytyjskiej wyprawy nosił zegarek w stalowej kopercie na bransolecie typu bonklip.
Czy istnieje prawdopodobieństwo, że jednak miał ze sobą Rolexa i założył go przed atakiem szczytowym?
Istnieje, ale gdyby tak było, to zapewne będąc w późniejszym czasie jedną z twarzy genewskiego producenta, wspomniałby o tym fakcie w materiałach reklamowych. Tak się jednak nie stało. Kwestia identyfikacji zegarka Norgaya, który stanął na Evereście krok po Hillarym, pozostaje otwarta. Wśród niektórych sugestii pojawia się bardzo popularny w tamtym czasie wśród Gurkhów model Sowar produkowany przez firmę West End Watch.
Czy to dobry trop?
Niewykluczone.
Warto wspomnieć, że 25 maja 1960 roku Chińczyk Wang Fu-Zhou, jako pierwszy w historii, wspiął się na szczyt Everestu od strony południowej ściany. W trakcie tego wyczynu towarzyszył mu właśnie zegarek marki West End Watch.
Historia alternatywna
Rolex na szczycie! Tak, tak mogło być, gdyby atak szczytowy pierwszej pary wyznaczonej przez Hunta zakończył się powodzeniem. Zarówno Tom Bourdillon, jak i jego partner Charles Evans, na szczyt ruszyli z zegarkami Rolexa o numerze referencyjnym 6098.
Ponadto Bourdillon na drugim nadgarstku miał zapięty zegarek od firmy Smiths. Gdyby nie problemy z aparaturą tlenową, które zmusiły wspinaczy do odwrotu, być może dziś historia zegarków na Evereście byłaby nieco mniej skomplikowana.
Los zdecydował inaczej, ale co jeśli któregoś dnia odnajdą się dowody świadczące o tym, że to nie Hillary i Norgay zdobyli Czomolungmę jako pierwsi?
Co jeśli okaże się, że rację mają ci, którzy zdobycie Everestu przypisują wspomnianemu we wstępie Mallory’emu, który za atak szczytowy z dnia 8 czerwca 1924 roku zapłacił najwyższą cenę? Cóż, wówczas trzeba będzie historię podboju Everestu napisać na nowo, a jednym z jej bohaterów będzie zegarek marki, bez której patentu prawdopodobnie nigdy nie powstałaby kultowa koperta Oyster Rolexa.
Czy zegarek marki Borgel towarzyszący Mallory’emu był pierwszym zegarkiem w historii, który dotarł na szczyt Dachu Świata ?
Kto wie... kto wie?
Łukasz „Gondi” Grządziela
Więcej ciekawych informacji ze świata zegarków tu: zegarkowe ciekawostki.
Artykuł ukazał się w drukowanym piśmie - magazyn Zegarki i Pasja NR 19
04:00 13.04.2023Ciekawostki
Na dachu świata. Jaki zegarek był faktycznie pierwszy na Mount Everest?
REKLAMA
Koperty zegarków z metali popularnych. Tytan versus stal szlachetna
Porównując różne zegarki pod kątem materiału z którego wykonane zostały ich koperty, dla metali popularnych (czyli bez uwzględniania metali szlachetnych) najczęściej bier ...
Meistersinger - jednowskazówkowe spojrzenie na świat
Meistersinger (mistrz śpiewu) - taką nietypową dla branży nazwę posiadają zegarki produkowane w portowym rejonie miejscowości Muenster w Niemczech. Meistersinger jest dob ...
Amerykański przemysł zegarkowy – trochę historii
Jako, że o firmach europejskich, w tym w szczególności o szwajcarskich wiemy i rozmawiamy bardzo dużo, to warto także dowiedzieć się czegoś więcej o zegarmistrzostwie „za ...
Wybrane, kolorowe zegarki, które były zaskoczeniem w 2023 roku!
Miniony rok obfitował w wiele ciekawych wydarzeń w branży zegarkowej. Producenci nieustannie starali się zaskoczyć nas czymś „zupełnie nowym”, czymś, czego jeszcze dotąd ...
Muzeum Zegarów - historia Muzeum Rzemiosł Artystycznych i Precyzyjnych Januszkiewicza w Warszawie
Cechowe Muzeum Rzemiosł Artystycznych i Precyzyjnych wywodzi się z lat sześćdziesiątych poprzedniego wieku, a od początku lat siedemdziesiątych zlokalizowane jest na ulic ...
Piaget Polo 79. Szyk i przepych ujęte w sportowo-eleganckim zegarku
Pojęcie zegarka łączącego w sobie dwie “nie idące ze sobą w parze” cechy nie jest łatwym zadaniem. Manufaktura Piaget jest doskonałym przykładem na to, że nie tylko potra ...
Szalone projekty zegarków: modele z motywem wprost ze świata kwiatów
Świat natury, a dokładniej kwiatów występujących na naszej planecie od zarania dziejów był inspiracją dla wielu artystów. Do tej grupy zaliczali się także złotnicy, wytwa ...
Ball Roadmaster Marine GMT i GMT Moon Phase. Obie strony Księżyca
Ball to nie jest zegarek, koło którego można przejść obojętnie. Nie jest to też zegarek, o którym powiesz, że „może być”, Balla albo się kocha (nie zawsze od pierwszego w ...
Żegnamy Armina Stroma, mistrza zegarków szkieletowanych
Mimo, że dzień 6 grudnia kojarzy się z mikołajkami, to niestety w 2024 roku zegarkowy świat obiegła smutna informacji o śmierci pana Armina Stroma - założyciela marki zeg ...
Panerai Luminor Dieci Giorni GMT Ceramica. Funkcja GMT, 10 dni rezerwy chodu i super trwałe materiały
Zegarki marki Panerai to projekty mocno wyróżniające się, które w swej szerokiej liczbie wariantów mogą jednak trafić w gusta niemalże każdego klienta. Panerai podczas wy ...
GPHG 2024 - prezentujemy wybrane, nagrodzone zegarki. Oscary branży zegarmistrzowskiej rozdane!
Le Grand Prix d'Horlogerie de Genève, czyli w skrócie GPHG, już za nami. W 2024 roku nagrodzeni producenci wyjątkowych zegarków mieli okazję do zaprezentowania swoich pop ...
Omega x Swatch MoonSwatch Mission to Earthphase. Ziemia widziana z Księżyca
Najnowsze wcielenie MoonSwatcha, Mission to Earthphase, jest ukłonem w stronę załogowych lotów na Księżyc oraz podkreśleniem związku dwóch najbliższych sobie ciał niebies ...