Mimo, że marka, której zegarek zaprezentujemy w niniejszej recenzji cieszy się w naszym kraju wyjątkową popularnością, a jej historyczne modele mają grono zagorzałych fanów, to na moim stole nie gościła jeszcze żadna Delbana. Właśnie tej firmy zegarek otrzymaliśmy do recenzji.
Skoro dotychczas żaden zegarek tej marki nie był bohaterem artykułów czy też recenzji na portalu Zegarki i Pasja, to wspomnę tylko, iż Delbana jest samodzielną, szwajcarską firmą zegarmistrzowską. Przedsiębiorstwo to zostało założone w 1931 roku w Grenchen przez pochodzącego z San Marino Goliardo Della Balda. Na początku XXI wieku doszło do połączenia marki Delbana z Delma Watch Ltd.
Do lat 50. XX wieku głównymi rynkami zbytu dla Delbany były, co ciekawe, kraje Ameryki Południowej. Od lat 50. do rynków, na których firma funkcjonowała, dołączono kraje Eu-ropy Wschodniej (sprzedaż głównie do Polski). Dlatego właśnie, obok zegarków Atlantica, to właśnie Delbana jest tą firmą, której czasomierze z lat 60. i 70. XX wieku często nadal są w naszych rodzinach przekazywane z pokolenia na pokolenie. Nosili i noszą je nasi dziadkowie i ojcowie.
Dokładne dzieje tego przedsiębiorstwa opisujemy tu: Delbana – historia marki.
Właśnie dzięki temu marka Delbana cieszy się w Polsce wielkim uznaniem, sympatią i szczególnym upodobaniem wśród wielu kolekcjonerów zegarków vintage.
Firma Delbana od dekad produkuje wysokiej jakości, ale jednocześnie relatywnie niedrogie, szwajcarskie zegarki. Aktualna kolekcja obejmuje pełne wdzięku modele damskie, klasyczne zegarki dla mężczyzn, oraz dość odważne stylistycznie, inspirowane wyścigami zegarki sportowe. Odnoszę jednak wrażenie, że Delbanie brakowało czegoś w rodzaju iskry, która pozwoliłaby przypomnieć o firmie szerszej publiczności, na nowo zabłysnąć.
Zegarek, który przybliżę poniżej, wydaje się być taką właśnie „iskrą”.
Specjalna edycja Delbany - udany powrót do dawnej stylistyki
Uważam, że Delbana Recordmaster Automatic Limited Edition - bohater niniejszej recenzji - jest szczególny, bo oznacza przemyślany i moim zdaniem bardzo udany powrót tej firmy do dawnej stylistyki. Stylistyki, która w naszym kraju stała z tą marką jest szczególnie kojarzona.
Firmy zegarmistrzowskie coraz częściej sięgają do swoich korzeni oraz historycznych modeli, oferując zegarki inspirowane „hitami” sprzedażowymi sprzed lat. Delbana w wypadku nowego, limitowanego modelu zafundowała nam właśnie powrót do przeszłości.
Współczesny Recordmaster to czasomierz mechaniczny, który pod względem wyglądu nie jest identyczny jak jego pierwowzór z ubiegłego wieku, ale nawiązujący do niego tak moc-no i jednoznacznie, że wydaje się być wersją NOS (New Old Stock) zegarka sprzed lat.
Zanim przejdę do opisu jego poszczególnych elementów oraz podzielenia się wrażeniami z okresu użytkowania tego zegarka, zrelacjonuję wpierw reakcje jakie wzbudził po wstawieniu przeze mnie jego kilku zdjęć na grupy na Facebooku zrzeszające miłośników zegarków.
Ja sam, kiedy nowy model trafił w moje ręce, byłem przekonany, że odniesie sukces, a zaplanowana, limitowana liczba 90 sztuk znajdzie nabywców momentalnie. I tak się stało. Zegarki można uznać za wyprzedane, a przyjęcie było po prostu entuzjastyczne. Nie do-szukałem się krytycznych opinii. Wszystkie były stwierdzeniami typu: „nareszcie”, „ale świetna, gdzie można kupić”, „super” itp. Wielu producentów wprowadzając nowy model zegarka chciałoby móc spodziewać się takiego przyjęcia.
Oczywiście były głosy, że ktoś wolałby by coś było „bardziej” lub „mniej” – ale co do całości, to bardzo udany zegarek i wyjątkowo dobrze przyjęty. Co mnie oczywiście wcale nie dziwi.
Dzisiejsza Delbana Recordmaster Automatic Limited Edition nawiązuje, jak wspomniałem, bardzo mocno do flagowego modelu o tej samej nazwie z połowy ubiegłego wieku.
Specjalna edycja - hołd wobec magicznego „czarnego krążka”
Historyczny zegarek powstał w czasach, kiedy triumfy święciła muzyka zapisana w rowkach czarnej winylowej płyty. Delbana Recordmaster miała być wówczas swego rodzaju hołdem wobec magicznego „czarnego krążka”. Stąd zapewne czarny pierścień, na którym osadzono indeksy z rowkami symbolizującymi te widoczne na „czarnej płycie”.
Do dziś w rękach kolekcjonerów są pierwotne wersje tego zegarka, nieraz w świetnym stanie zachowania, co pozwala stwierdzić, jak bardzo podobny i zarazem udany jest to powrót. To moim zdaniem bardzo przemyślane i trafnie zaplanowane działanie firmy. Jeśli Delbana nadal będzie szła tą drogą, tworząc i rozbudowując kolekcję opartą na archiwalnych modelach, to może stać się ona jednym z filarów oferty nie tylko w krajach, gdzie jest darzona sentymentem.
Dziś przecież w najlepsze trwa w branży moda, jak rzadko która, w pełni przeze mnie akceptowalna, na tworzenie reedycji dawnych modeli lub bardziej czy mniej głęboką inspirację nimi. Powrót do lat 70. XX wieku to naprawdę „wysyp” świetnych zegarków sportowych. Powrót do lat 50. i 60. XX wieku to natomiast wspaniałe zegarki naręczne, często o bardzo eleganckim charakterze, choć nie tylko.
Nowy Recordmaster Automatic – średnica, wygląd i kształt koperty
Czar Delbany Recordmaster z 2021 roku to klasyczna koperta będąca popularnym wzorem w latach 40. i 50. XX wieku. Ta zastosowana w dzisiejszym modelu nie jest oczywiście identyczna, ale jest bardzo podobna. Zachowuje przy tym wszelkie cechy i elementy tej dawnej, które wpływały na charakterystyczny wygląd i klimat tamtego modelu.
Okrągły kształt obudowy, wąska luneta i dość delikatne, łagodnie wyprowadzone z koperty uszy tworzyły klasyczną kompozycję, która jest do dziś piękna i wyjątkowo ponadczasowa. Właśnie dlatego, w moim odczuciu, nawet za kolejne kilkadziesiąt lat zapewne będzie nadal atrakcyjna. W prezentowanym zegarku zachowano wszystkie kanony stylistyczne sprzed lat poza wielkością koperty, która na szczęście nie jest przerośnięta, ale nieco wykracza poza standardy z czasów pierwowzoru, który dla odmiany ówcześnie był dość dużym zegarkiem.
Dziś zegarek ma kopertę o średnicy 40 mm i około 11,5 mm grubości. Pierwowzór miał bodajże 37 mm średnicy, choć mogę się mylić, bo jak pisałem, nie jestem znawcą historycznych modeli marki Delbana. Oczywiście także budulec koperty współczesnego modelu jest inny niż kiedyś. Pierwotnie mieliśmy do czynienia z chromowanymi kopertami, co było wtedy standardem, nie tylko w tańszych zegarkach. Koperta modelu Delbana Recordmaster Automatic Limited Edition jest wykonana ze stali 316L, co każdemu egzemplarzowi zapewni długowieczność.
Koperta także zachowała wizualną „lekkość” poprzednika - ma smukłe boki, a wszystkie powierzchnie wykończono poprzez polerowanie, a więc to także styl znany z vintage. I tylko bardzo wyraziste krawędzie, doskonale równe i ostre, są niejako potwierdzeniem nowoczesnej techniki użytej do jej wykonania i wykończenia.
Atrakcyjnego klimatu dodaje jeszcze fazowanie poprowadzone na krawędzi uszu koperty, przechodzące na jej boki. Koronka umieszczona standardowo na godzinie 3.00 jest sporej wielkości, i nieco bardziej płaska niż zazwyczaj stosowane, co także było elementem mającym nawiązywać do zegarków z czasów pierwszych Recordmasterów.
Tarcza z wieloma detalami, przygotowana w klimacie retro
Drugim, ważnym elementem tworzącym klimat tego zegarka, to jego tarcza.
Specyficzny układ elementów widoczny w modelu archiwalnym, oraz raczej niestosowane dziś formy zdobienia powierzchni, dawały zegarek, który wyglądał pięknie jako nowy, ale i nabierał unikatowego klimatu przez dziesięciolecia, chociażby ze względu na pojawiającą się patynę.
W nowym zegarku odwzorowano chyba wszystkie elementy pierwowzoru. Znów nie w sposób identyczny, ale nie ma żadnych wątpliwości na czym się wzorowano.
Centralną część cyferblatu pokrywa bardzo misterny wzór z motywem przewodnim o kształcie rombu. To świetnie wyglądająca - tak przy obserwacji „gołym okiem”, jak i w powiększeniu - powierzchnia, która wprost nawiązuje do protoplasty, a dziś sprawi dużo radości każdemu miłośnikowi misternych detali. To także podstawa do już wstępnej oceny poziomu jakości i precyzji wykonania zegarkowej twarzy nowego Recordmastera.
Obszar ten oddzielono lekko wypukłą, podwójną linią z łagodnym zagłębieniem po środku. Układ ten tworzy okrąg, wyznacza granicę między kolejnym jakby sektorem, o którym napiszę dalej. Na tej części cyferblatu, pod godziną 12, umieszczono logo/nazwę firmy. Szczerze mówiąc nie przepadam za obłymi, nakładanymi napisami, dlatego, że zabieg taki często stosowany jest z mizernym dość efektem w tanich zegarkach nieznanych marek często spotykanych na portalach sprzedażowych. Ale tutaj klasyczny napis „Delbana”, wpisany w wielokąt, jest wykonany bardzo precyzyjnie - litery są mocno wypukłe, boczne ścianki zaś pionowe, a nie „rozlewające się”, jakby były wycięte z cienkiej blaszki.
To wygląda naprawdę bardzo dobrze, elegancko i stylowo. Nobliwie wręcz.
Wspomniane logo to jeden z wyjątkowo licznych „smaczków” na tarczy.
Pod nim widoczna jest nazwa modelu nadrukowana czarnym lakierem. Po przeciwnej stronie, pomiędzy osią wskazówek a godziną 6.00, nadrukowano dość drobną czcionką informację o rodzaju naciągu sprężyny napędowej. Ostatni element, który w większej części jest umiejscowiony na jasnej powierzchni z misternym wzorem, to datownik wskazujący dni miesiąca. Okienko otoczone jest ramką, która ma polerowaną górną płaszczyznę i piaskowaną, ziarnistą strukturę na skośnych krawędziach skierowanych ku wnętrzu okienka.
Data wskazywana jest czarną czcionką na białym tle, co dobrze komponuje się z tarczą. Kolejna część tarczy to czarny pierścień otaczający opisywany wyżej obszar. To ten element, który zarówno w pierwowzorze jak i we współczesnym zegarku stanowi odniesienie do winylowych, czarnych płyt. To pierścień właśnie w czarny kolorze, który ma ponacinane rowki tworzące strukturę przypominającą powierzchnię płyty winylowej widzianą w dużym powiększeniu Widzimy tutaj 6 rowków i 5 ostro zakończonych wypukłych „górek” - to bardzo wyraźny wzór, a mimo to skojarzenie z płytami nasuwa się łatwo.
Należy dodać jeszcze, że tak jak i wzór naniesiony na jasnej części, tak i to, co widzimy na czarnym okręgu, to naprawdę niemal popis wykonania drobnych detali.
Kiedy opracowywałem video recenzję tego zegarka nawet nie zauważyłem dokładnej liczby tych nacięć. Dostrzegłem je dopiero przy analizie zdjęć, co świadczy o naprawdę misternej robocie. A przecież wielu z nas tego właśnie oczekuje przy obcowaniu z zegarkiem.
Na okręgu tym umieszczono nakładane indeksy w postaci cyfr arabskich. Indeksy te powstały z zastosowaniem zapewne tej samej metody, która użyta została przy tworzeniu nazwy firmy, są więc: polerowane, wyraźnie trójwymiarowe z pionowymi bokami i łagodnymi krawędziami.
Wyglądają stylowo i świetnie.
Znaczniki godzin w formie cyfrowe dobrano jako co drugi i dotyczą one godzin parzystych. Nieparzyste mają także nakładane indeksy w postaci zgrabnych, wąskich grotów z czubkami skierowanymi do wewnątrz i szpiczastymi zagłębieniami na zewnątrz. Są one na tyle długie, że sięgają od krawędzi do krawędzi czarnego pierścienia. Grot indeksu przy datowniku ma ścięty czubek, a indeks godziny dziesiątej odrobinę wychodzi zerem za czarny obszar. Nie byłoby pewnie możliwości, zachowując proporcje cyfr, zmieścić tego w okręgu. Niemniej mi to w ogóle nie przeszkadza i tak jak rowki na pierścieniu tak i ten detal zauważyłem dopiero przeglądając zrobione zdjęcia, co oznacza, że nie rzuca się w oczy.
Kolejny obszar tarczy jest położony najbardziej na zewnątrz, za pierścieniem symbolizującym płytę. To znów jasna powierzchnia, tym razem gładka, choć mająca nieco ziarnistą strukturę, co powoduje, iż ta część przy odpowiednim świetle ładnie się mieni kolorowymi błyskami. Nadrukowano tu podziałkę minutową - to wąskie, czarne kreski. Pomiędzy nimi, kreseczkami o długości krótszej niż połowa minutowego indeksu, nadrukowano precyzyjną podziałkę sekundową. Nie ma ona znaczenia praktycznego, ale jako kolejny element podkreśla retro stylistykę. Co 5 minut mamy zamiast kreski okrągły punkcik, który jest wypełniony wyraźnie wypukłą warstwą zielonej masy luminescencyjnej. Masa w tym kolorze nie jest ostatnio często stosowana, ale w zegarku w takim klimacie jak Delbana Recordmaster prezentuje się idealnie.
Zestaw wskazówek to eleganckie, odpowiednio długie wskazówki o prostych, średniej szerokości ramionach. Ich boki schodzą się pod koniec, dając szpiczaste zakończenie w postaci cienkiego czubka sięgającego w godzinowej krawędzi jasnej części tarczy, a we wskazówce minutowej niemal do początków indeksów minutowych. Wskazówki są polerowane i wypełnione w lwiej części zieloną masą luminescencyjną. Sekundnik jest prosty i wąski. W całości polakierowano go na czerwono, co stanowi bardzo atrakcyjny kontrastowy akcent.
Wprawdzie nie jest to tak, jak w pierwowzorze, gdzie jest ostry czerwony grot na delikatnej wskazówce, ale można to wybaczyć, bo zastosowany zestaw wskazówek naprawdę pasuje do stylu współczesnego zegarka i dobrze się prezentuje. Nad tarczą jest zamocowane w delikatnej, wąskiej lunecie wypukłe szkło szafirowe. Opisane elementy wyglądają zatem jak niemal żywcem przeniesiona z dawnych czasów, choć z zauważalnymi, ale nie narzucającymi się nowoczesnymi akcentami.
Mechanizm zegarka oraz mocowanie do nadgarstka
Kolejna różnica wobec archiwalnego zegarka to zastosowany mechanizm.
W pierwowzorze stosowano mechanizm z naciągiem ręcznym. We współczesnym zegarku Delbana Recordmaster Automatic Limited Edition mamy mechanizm z automatycznym naciągiem sprężyny napędowej.
To sprawdzone zegarkowe „serce”, w tym wypadku mechanizm Sellita kaliber SW200-1. Łożyskowany na 26 kamieniach, pracujący z częstotliwością 28 800 wahnięć balansu na godzinę, który zapewnia około 38 godzin rezerwy chodu. Mechanizm można oglądać dzięki przeszkleniu w deklu, czyli kolejnej różnicy wobec pierwowzoru, który miał pełny dekiel.
W nowym modelu dekiel jest stalowy i wkręcany. Jego pełna część jest lekko obła i polerowana na wysoki połysk. Wygrawerowano na niej sporo informacji o zegarku, w tym informacje, że jest to limitowana do 90 sztuk edycja z okazji jubileuszu 90-lecia firmy, oraz numer w limitacji.
Centralna część dekla to właśnie przeszklenie odsłaniające mechanizm. Wiele osób ceni takie rozwiązanie. Jako, że jest to elegancki, codzienny zegarek, wodoodporność ustalona została na wystarczającym według mnie poziomie do 50 metrów.
Delbana Recordmaster dostarczana jest na pasku wykonanym ze skóry naturalnej w kolorze czarnym. Dodam, że wygodnym w użytkowaniu, z jasną, miękką futrówką. Nasz egzemplarz to sztuka testowa. Pin klamry paska był płaski i szeroki. Nie dostosowano do niego dziurek w pasku, które były małe i okrągłe. Zapewne to właśnie przypadłość występująca tylko egzemplarzu nie przeznaczonym do sprzedaży.
A nawet jeśli nie, to pasek i dobieranie kolejnych to sama przyjemność.
Delbana Recordmaster Automatic Limited Edition – podsumowanie, ocena i cena
Ten ciekawy zegarek firmy Delbana, mimo kilku istotnych różnic wobec modelu sprzed lat, będących jednocześnie udoskonaleniami wersji współczesnej, oddaje wizualnie w pełni ducha pierwowzoru. Robi świetne wrażenie pod względem wyglądu, ale też naprawdę dobrą jakością wykonania. Jestem pewien, że będzie to sprzedażowy hit, który momentalnie zniknie z półek, bo bardzo umiejętnie oddano w nim to, co wielu z nas pociąga w starych zegarkach.
No i bardzo trudno znaleźć obecnie inny zegarek w podobnej cenie, który oferowałby tak misternie wykonaną tarczę, z detalami w liczbie przyprawiającej niemal o zawrót głowy.
Delbana Recordmaster Automatic Limited Edition to bardzo udany czasomierz, do użytku na co dzień, nie tylko dla miłośników Delban. Trzeba będzie na niego polować, bo dostępnych będzie jedynie 90 sztuk tego modelu.
Każdy egzemplarz dostarczany jest w pięknym czarnym pudełku z fortepianowym lakierem, które robi duże wrażenie. To dodatkowy bonus, bo raczej nie spodziewamy się takiego pudełka w zegarkach z tego poziomu cenowego.
Cena modelu Delbana Recordmaster Automatic Limited Edition to 2 999 złotych.
Plusy (+) | Minusy (-) |
+ wysoka jakość wykonania | - standardowe wykończenie mechanizmu |
+ tarcza bardzo bogata w szczegóły | |
+ pełne oddanie klimatu pierwowzoru | |
+ uniwersalny rozmiar koperty i wygoda użytkowania | |
+ eleganckie i wysokiej klasy opakowanie | |
+ niewielka liczba egzemplarzy w limitacji | |
+ atrakcyjna cena |
Wszelkie nowości, recenzje zegarków oraz informacje dotyczące marki Delbana znajdują się zawsze na indywidualnej podstronie marki tu: DELBANA.
Adrian Szewczyk