Ball to producent zegarków nietuzinkowych, zegarków świetnie wykonanych, użytecznych, ponadprzeciętnie odpornych na różne czynniki zewnętrzne, często z wieloma ciekawymi funkcjami dodatkowymi i zawsze wyposażonych w trytowy system podświetlenia.
Produkty tej firmy zegarmistrzowskiej wywodzącej się wprawdzie z Ameryki, ale dziś funkcjonującej w Szwajcarii, mają wypracowaną, mocną pozycję i bardzo dobrą opinię, także tę o stosunku ceny do jakości. W Polsce przez wiele lat marka była oficjalnie niedostępna, oczywiście poza różnymi formami importu prywatnego.
Moja przygoda z zegarkami tak jakby na dłuższą metę i na poważnie zaczynała się wraz z Klubem Miłośników Zegarów i Zegarków. Trafiłem tam i moja pasja zaczęła się odradzać, i to właśnie w tamtym czasie pojawienie się wśród kolegów forumowych jakiegoś zegarka Ball, jakiś publikowanych zdjęć, zawsze wzbudzały spore poruszenie, a z mojej strony bardzo duże zainteresowanie. Te zegarki stylistycznie robiły naprawdę bardzo pozytywne wrażenie, i co tu dużo mówić, robią to wrażenie do dziś. Ale te pierwsze kontakty z produktami marki Ball i głównie zdjęcia różnych modeli od razu wyrobiły, przynajmniej u mnie, opinię bardzo charakterystycznych, bardzo ciekawych i bardzo dobrze wykonanych zegarków o atrakcyjnej stylistyce. Ze względu wówczas na trudną dostępność także roztaczały wokół siebie - przynajmniej dla mnie - taką aurę jakby luksusu, prestiżu.
Dziś mamy sytuację łatwiejszą do opisania, ponieważ już od wielu lat Ball ma w Polsce swojego oficjalnego dystrybutora. Dzięki firmie Morwa możemy zegarki Ball zobaczyć na żywo, przymierzyć w wielu miejscach, możemy je nabyć, mamy gwarancję obowiązującą w Polsce, mamy serwis i tak naprawdę zegarki Ball dołączyły do rozszerzającej się stale rodziny marek, które u nas są po prostu relatywnie łatwo dostępne.
Co ciekawe, ta aura prestiżu, jakieś poczucie obcowania z produktami wyjątkowymi pozostały, ponieważ pierwsze wrażenie jakie Ball zrobił, jest wrażeniem zupełnie słusznym i adekwatnym do rzeczywistości. Zegarki Ball po prostu są naprawdę świetnie wykonane, mają bardzo atrakcyjny design, często charakterystyczne cechy, które zostały wypracowane dla bardzo wielu modeli, no i także ta opinia związana z trwałością, wytrzymałością nie została w żaden sposób nadszarpnięta. Od razu dodam - nie wszystkie zegarki tej firmy w jakiś sposób powalają mnie na kolana, bo są takie, które podobają się bardziej i takie, które podobają się mniej.
Dziś mam natomiast wiadomość bardzo dobrą, szczególnie dla siebie, bo trafił do naszej redakcji model zegarka Ball, który zalicza się do tych, które wyjątkowo mi się podobają.
To może dla mnie nawet najlepszy Ball dotychczas.
To zegarek mechaniczny, który robi świetnie wrażenie, został bardzo dobrze zaprojektowany, widać w nim już na pierwszy rzut oka jakość, widać nowoczesność, ale także bardzo umiejętnie i zupełnie wyraźnie przemycono dawkę stylistyki retro. Odniesienia do kanonu, do wzorów które obowiązywały kilkadziesiąt lat temu są oczywiste, a firma zrobiła to w taki sposób, że zegarek wygląda naprawdę fenomenalnie, szczególnie ta wersja kolorystyczna, która trafiła do nas.
Ja miałem ogromną przyjemność obcować z tym modelem, przyglądać mu się, sprawdzać jak zachowuje się podczas użytkowania na co dzień, jak pracuje i wskazuje czas. Wszystkie odczucia związane z tym zegarkiem są bardzo pozytywne. Ja ogólnie jestem nastawiony jako miłośnik zegarmistrzostwa, co wydaje mi się to dość normalne, pozytywnie do każdego zegarka, w każdym staram się znaleźć coś fajnego, nawet jeśli nie do końca jest w kręgu moich zainteresowań. Widać to, kiedy czyta się napisane przeze mnie teksty i recenzje. Szczególnie wyraźnie, gdy zegarek podoba mi się szczególnie, a tak jest z dzisiejszym bohaterem.
Długa lista zalet
Przejdźmy więc wreszcie do niego. Ball Engineer III Outlier Limited Edition.
Dość długa nazwa, ale dłuższa jest lista jego zalet. To bezkompromisowy zegarek dla podróżnika, zegarek do eksploracji. Gdyby ktoś mi zlecił albo chociaż kazał sobie wyobrazić zegarek dla kogoś, kto podróżuje, uczestniczy w jakichś ekspedycjach, wyprawach, kogoś kto często bywa w różnych miejscach na świecie to myślę, że w mojej głowie powstałby obraz zegarka, który bardzo mógłby przypominać właśnie Balla Engineer III Outlier.
Tak sobie wyobrażam tradycyjny zegarek mechaniczny dla zaawansowanych w tym zakresie użytkowników, ale oczywiście sprawdzi się też doskonale na nadgarstku „przeciętnego”, aktywnego turysty czy biznesmena załatwiającego sprawy w różnych rejonach świata. Choć najbardziej pasuje mi eksplorator, odkrywca. Współczesny Indiana Jones mógłby mieć Engineera III Outlier na swoim nadgarstku.
Podsumowując, każdy użytkownik może skorzystać z jego możliwości, a więc nawet w ciepłym fotelu, gdy ma ochotę odczytać czas w 3 strefach jednocześnie, a dzięki jednej z immanentnych cech każdego zegarka Ball może zrobić to bez żadnego problemu także w ciemności, dzięki podświetleniu trytowemu w połączeniu z masą luminescencyjną, co daje imponujący efekt w ciemności. To, co jest udogodnieniem mogącym w ekstremalnych warunkach być ważnym elementem, na co dzień może cieszyć oko każdego, a z tej racji, że my, zegarkomaniacy, jesteśmy też bardziej lub mniej gadżeciarzami, to ta „radocha” jest tym większa.
To, czego nie widać - Calibre RRM7337-C
Zanim przejdziemy do wyglądu, to zacznę opis od tego, czego nie widać.
Mechanicznym sercem zegarka jest mechanizm Ball Manufacture GMT Calibre RRM7337-C. To nowoczesny mechanizm, który całkiem atrakcyjnie wygląda, choć tu pełny dekiel nie daje możliwości jego obserwacji. Płyta główna i wyżej położone mostki pokryte są szlifem w postaci perłowania. Wahnik o klasycznym kształcie ma poprowadzone koncentrycznie pasy genewskie i wygrawerowaną nazwę firmy oraz logo. Grawery wypełnia granatowy lakier. Mechanizm ten zapewnia precyzyjne wskazania dzięki fabrycznej regulacji, potwierdzanej certyfikatem Chronometru COSC, którego idea, zasady i cel wywodzą się po części z tych samych konieczności, jakie dały podstawy do powstania firmy Ball.
Mechanizm ten jest łożyskowany na 25 kamieniach, a ich rubinowy kolor stanowi akcenty na elementach zegarkowego serca. Mechanizm otoczony jest jakby kapslem wykonanym z mumetalu, co zapewnia podwyższoną ochronę przed polami magnetycznymi. Mechanizm oferuje wskazanie czasu, datownik, jak i funkcję GMT w tak zwanej opcji „True GMT”, w której szybko, skokowo możemy przestawiać główną wskazówkę godzinową, podczas gdy wskazówka minutowa oraz sekundnik pracują w niezakłócony sposób. To bardzo wygodna wersja tej funkcji dodatkowej, pozwalająca na wybór strefy bez potrzeby ponownego ustawiań zegarka.
Ciemnobłękitna tarcza i podświetlenie trytowe
No to kolej na tak zwaną twarz zegarka. Wskazania odczytujemy na bardzo atrakcyjnej, ciemnobłękitnej tarczy. Tu warto wspomnieć o elemencie obudowy zegarka. Atrakcyjność tarczy mocno podkreśla okalający ją czarny, ceramiczny pierścień. On jakby kieruje na nią wzrok. Na krawędzi cyferblatu jest nałożony szeroki, dwupłaszczyznowy pierścień w kolorze zgodnym z całością. Na części płaskiej nadrukowano podziałkę 24-godzinną.
Powierzchnię ułożoną pod kątem wykorzystano do nadrukowania długich, wąskich kreseczek będących indeksami minutowymi. Co piaty indeks to wchodząca głęboko w ten pierścień, nakładana sztabka z trytowym wypełnieniem, która jest jednocześnie indeksem godzinowym. To prostokątne, wąskie i dość długie elementy mające w dobrych warunkach blado seledynowy kolor, poza podwójnym elementem na godzinie 12., który jest kremowy.
Indeks godziny 3. jest skrócony, składa się z dwóch krótkich rurek zamiast sztabki. Jest tam okienko datownika, z dniami miesiąca. Te indeksy są duże i wyraziste, przez to odczyt jest wręcz intuicyjny. Tego samego typu elementy, sztabki trytowe, występują także na wskazówkach, podnosząc poziom ich widoczności. Ale to słabe warunki, najlepiej zupełna ciemność, pozwalają „wycisnąć” z tego zegarka wręcz spektakularne możliwości odczytu wskazań i atrakcyjny widok. Ten rodzaj technologii pozwalający na wytworzenie luminescencji i w efekcie świecenia odpowiednich znaczników i wskazówek jest domeną firmy Ball.
Tak zwane trytowe podświetlenie, w którym mamy do czynienia ze specjalnymi rurkami które są od wewnątrz pokryte luminoforem i wypełnieniem gazem H3, czyli trytem właśnie. Uwalniane z niego elektrony pobudzają wspomniany luminofor do emisji światła.
Nie potrzeba do tego żadnego zasilania, żadnej dodatkowej energii ani wcześniejszego naświetlania. To samoistna emisja światła, a tutaj - zgodnie z deklaracjami producenta - mamy zapewnione nawet 25 lat świecenia. A w recenzowanym modelu dodatkowo skale 24-godzinne, ta w ceramicznej lunecie oraz mniejsza, na pierścieniu, są wypełnione lub pokryte masą luminescencyjną, która również świeci bardzo efektownie i efektywnie, tyle, że oczywiście po wcześniejszym naświetleniu.
Tu trzeba zaznaczyć, że pod szkłem na 24-godzinnej skali luminescencyjne są indeksy w postaci cyfr arabskich, czyli co drugi. Te, które są kreseczkami, to trytowe mikrorurki emitujące pomarańczowe światło. Oznaczenia godziny 12. mają pomarańczowy kolor, a pozostałe indeksy emitują światło zielone. Elementy z masą luminescencyjną świecą na zielono.
Wszystko to świetny wygląd, ale też i łatwy odczyt oraz orientacja, bo na godzinie 12. mamy inny kolor. Tak sekcja standardowych wskazań jak i GMT są doskonale widoczne, a nawet po zakończeniu luminescencji masy świecącej jedna ze skali GMT jest widoczna.
W dzień widzimy tylko jasne indeksy, błękitną tarcze i srebrzyste wskazówki.
Całość otacza lśniący, czarny pierścień z ceramiki. To bardzo atrakcyjny widok. Okraszono go pomarańczowymi akcentami. Elementy w tym kolorze, to ramka oznaczenia luminescencyjnego na lunecie na godzinie 12., oraz grot czwartej centralnej wskazówki GMT, w który także wmontowano dającą pomarańczowe światło rurkę trytową.
Jest jeszcze delikatna, pomarańczowa kreseczka między indeksami godziny 12. Całość kompozycji to - powtórzę kolejny raz - świetny, atrakcyjny widok, zwyczajnie fajny w ciągu dnia i robiący spore wrażenie w ciemności.
Pola magnetyczne i wodoszczelność
Stylistycznie udana kompozycja, od której dodatkowo emanuje wręcz poczucie wysokiej jakości wykonania całości. Wszelkie nadruki są perfekcyjne, a mnie niezmiennie cieszy przeciwwaga centralnej wskazówki sekundowej w postaci zestawionych ze sobą, stylizowanych liter „RR”, misternie wyciętych.
Pod godziną 12. nadrukowano nazwę firmy wraz z rokiem powstania, czyli tradycyjnie dla firmy, a po stronie przeciwnej mamy informację o odporności na działanie pola magnetycznego do tysiąca Gaussów, o wodoszczelności do 200 m, a także jest informacja o tym, że zegarek jest certyfikowanym chronometrem.
Kończąc wątek tarczy, chciałbym dodać, że stalowe i polerowane wskazówki są naprawdę szerokie i wyraziste, zakończone ażurowanym grotem. Mają one przełamanie wzdłuż osi, co pozwala na „chwytanie” refleksów światła, dzięki czemu jest jeszcze łatwiejszy odczyt.
Nad całą tarczą pieczę sprawuje mocno wypukłe szkło szafirowe z nałożoną powłoką antyrefleksyjną. Wraz ze stylistyką tarczy daje to odczucie wspomnianej stylistyki retro. Nad datownikiem na szkle umieszczono lupkę, która powiększa wskazania widoczne w okienku.
Koperta zegarka - klasyczny wzór, ponadczasowy kanon
Kolejny element to koperta zegarka. W zasadzie w każdym modelu firmy Ball, poza tym, że zegarkowa obudowa charakteryzuje się wszystkimi pozytywnymi cechami jakie opisywałem na początku, jakie dotyczyły tarczy, to trzeba też wziąć pod uwagę, że każda z kopert tej firmy jeśli chodzi o stylistykę, bazuje na klasycznym wzorze, to ponadczasowy kanon. Nie inaczej jest w tym przypadku Engineer III Outlier Limited Edition.
Mamy do czynienia z kopertą o okrągłym kształcie, która ma wypuszczone łagodnie ucha średniej długości i zwężają się ku końcom. Koperta ma wszystkie swoje powierzchnie wykończone za pomocą polerowania na wysoki połysk.
To dodaje takiego lekko eleganckiego sznytu sportowemu raczej zegarkowi.
Jako ciekawostkę warto też wspomnieć, że koperta wykonana jest ze stali, ale nie z tej najczęściej używanej w branży zegarmistrzowskiej, czyli 316 L. Tutaj wybrano nieco inny stop, który ma oznaczenie 904 L.
Różnice między tymi materiałami nie są jakieś drastyczne, ale 904 L charakteryzuje się na pewno większą odpornością na działania czynników powodujących korozję, no i też jest nieco twardsza, co może wpłynąć na to, iż koperta dłużej będzie świeżo wyglądała. Choć te różnice w ramach tych parametrów nie są jakieś bardzo istotne.
Moim zdaniem na pewno sam fakt zastosowania zdecydowanie rzadziej używanego materiału jest wart odnotowania i może sprawić użytkownikowi przyjemność.
Krawędzie na kopercie, jej detale, wykonane są w sposób nie budzący żadnych zastrzeżeń. Boki są lekko zaoblone. Na każdym z końców uch są wiercone na wylot otwory do mocowania bransolety za pomocą wkręcanych trzpieni. Po prawej stronie, tam gdzie mamy koronkę, z boku koperty wyprowadzone są specjalne wypustki, które tę koronkę chronią.
Od spodu kopertę zamyka całkiem ciekawy, pełny i wkręcany dekiel.
To jeden z niepolerowanych elementów. Na krawędzi tego dekla wygrawerowano zostały nazwy miast reprezentujących poszczególne strefy czasowe, godzinowe różnice czasu wobec kolejnych ułożone w okrąg, a środkowa część jest nieco zagłębiona. A na matowej, piaskowanej powierzchni widzimy polerowany, wstający relief symbolizujący siatkę geograficzną.
Jest tam także nazwa firmy i informacja o wyprodukowaniu w Szwajcarii.
Jeśli chodzi o górną część koperty to wieńczy ją wspominany na początku czarny ceramiczny pierścień lunety, który ma wygrawerowaną skalę 24-godzinną wypełnioną masą luminescencyjną. Pierścień ma dwie płaszczyzny. Bliżej środka jest to powierzchnia równoległa do tarczy, tworząca wąski pierścień, na którym wygrawerowane są znaczniki minutowe bez żadnego wypełnienia, a dalej dużo szerszą, lekko ukośną powierzchnię, która wykończona jest na wysoki połysk. Tam jest wspomniana wcześniej podziałka godzinowa. Spod lunety wystaje metalowa część której krawędzie mają nacięte ząbki, pozwalające tę lunetę pewniej chwycić i obrócić we właściwe miejsce, gdzie będziemy mogli odczytać czas w oczekiwanej strefie.
Solidna, nieprzesadnie masywna koperta ma średnicę 40 mm, grubość 13, 5 mm, a wysokość między uchami to 46,8 mm.
To na pewno wygodny zegarek i dobrze się układający, ale odbieramy go jako nieco większy, bo średnica lunety, która lekko wystaje poza obrys, to 41,4 mm. Na godzinie 3. znajduje się wkręcana koronka, której czołową część zdobi logo marki, czyli zestawione ze sobą litery RR.
Fabryczna bransoleta
Do zegarka Ball Engineer III Outlier Limited Edition dobrano świetnie wykonaną stalową bransoletę, także ze stali 904, z ogniwami skrajnymi szczotkowanymi i polerowanym środkowym rzędem. Zapinana jest ona na ukryte składane zapięcie typu motylkowego.
Nie miałem okazji sprawdzić, ale jestem przekonany, że model ten dobrze prezentować się będzie na przykład na grubym skórzanym pasku w brązowym kolorze. Punktem, w którym mógłbym znaleźć coś, do czego mogę się „czepić”, to właśnie opcja mocowania nadgarstka.
W przypadku fabrycznej bransolety, oczywiście jest ona naprawdę świetnie wykonana i solidna, a bardzo lubię sposób zapinania, gdzie ukryta klamra jest schowana za dwoma stykającymi się ze sobą ostatnimi ogniwami. Ale brakuje mi opcji dokładnej mikro regulacji. Rodzaj zapięcia powoduje, iż nie mamy możliwości zastosowania mikro regulacji, która w zegarku de facto wyprawowym, dla podróżników, byłaby na pewno czymś bardzo użytecznym.
Ball Engineer III Outlier Limited Edition – podsumowanie, ocena i cena
Podsumowując. Zegarek doskonale wygląda, jest bardzo dobrze wykonany.
Plusem jest także dodatkowa funkcja GMT oraz certyfikat chronometru.
Oczywiście do zalet zaliczymy także doskonałe podświetlenie. Dla mnie szczególnie ważne w jego przypadku jest to, jak wygląda. Naprawdę świetnie to przemyślany projekt, który sprawdza się tak pod kątem użyteczności, funkcji, łatwości odczytu wskazań i wytrzymałości, ale także i pod niemniej ważnym względem, czyli estetyki.
Mi ten Ball, gdy na niego patrzyłem, sprawiał naprawdę ogromną frajdę, a to najważniejszy element w wyborze zegarka.
Jeśli ktoś szuka zegarka mechanicznego typu Explorer, modelu z dodatkowymi strefami czasowymi i ma być to zegarek trwały, ładny, to jak najbardziej zachęcam do tego, by wziąć pod uwagę właśnie Ball Engineer III Oultier Limited Edition.
Na zakup zegarka trzeba przyszykować kwotę 19 700 zł, oczywiście to cena katalogowa.
Plusy (+) | Minusy (-) |
+ świetny wygląd | - bransoleta bez opcji dokładnego dopasowania |
+ wysoka jakość wykonania | |
+ ponadprzeciętna odporność i wytrzymałość | |
+ trytowe podświetlenie | |
+ funkcja „true GMT” | |
+ manufakturowy mechanizm z certyfikatem chronometru |
Szukasz informacji o nowościach marki Ball i recenzji zegarków? Sprawdź nasze pozostałe publikacje - zegarki Ball.