Czwartkowy wieczór w centrum Warszawy, podjeżdżam do jednego z najnowszych warszawskich wysokościowców – Warsaw Unit. Zatrzymuję się przed matowo czarną bramą wjazdową do garażu, nie widzę żadnego przycisku ani mikrofonu, żeby móc dostać się do środka, wychylam się przez okno i spoglądam na górujące nade mną 46 pięter stali i szkła. Budynek pnie się w warszawskie, granatowe już o tej porze niebo aż do wysokości 202 metrów. Będąc kilka metrów od jego elewacji nie widać szczytu konstrukcji. Brama przede mną nagle unosi się w górę, wjeżdżam na parking.
Zamykam samochód i szybkobieżną windą jadę na poziom S, jak Skyfall.
Ta nazwa nieodmiennie kojarzy mi się z pewnym agentem Jej Królewskiej Mości, i nie jest to ostatnie skojarzenie z tym gentlemanem w tym dniu, ale o tym przekonam się dopiero za kilka minut.
Otwieram ciężkie, masywne drzwi i wchodzę do przejścia prowadzącego między różnymi instalacjami technicznymi budynku, potem kolejne drzwi i jestem na otwartym od góry tarasie otoczonym ścianami ze szkła. Czuję powiewy dość silnego dziś wiatru i przez kolejne, tym razem przeszklone drzwi wchodzę do właściwego wnętrza – do Skyfall. Wewnątrz dochodzi mnie gwar rozmów, przy stolikach i przy barze widzę sporo szykownie ubranych kobiet oraz eleganckich mężczyzn, czyli dobrze trafiłem.
Wyraźnie większa grupa skupiona jest wokół jednego z głównych bohaterów tego wieczoru. Kilka osób podziwia wieczorną panoramę Warszawy, która o tej porze i z tej wysokości wygląda magicznie.
Prezentacja na najwyższym poziomie
Zaproszeni goście zajmują miejsca, przygasają światła na sali.
Rozświetla się ekran prezentacyjny, na scenę wkracza jeden z głównych aktorów i reżyserów tego pokazu i przedsięwzięcia, Fredi Bickel – prezes Atlantic Watches.
Przeprowadza nas przez 135 lat historii firmy (o historii marki możecie przeczytać tutaj: Atlantic - historia i najważniejsze wydarzenia w dziejach marki), która tworzy wysokiej jakości zegarki już od 1888 roku i opowiada o kierunkach, w których zmierza Atlantic.
Następnie pan Bickel przestawia nam powód dla którego się tam zebraliśmy – prezentacja nowego chronografu Atlantic World Cup Limited Edition Krzysztof Hołowczyc.
Na scenę wkracza tytułowy bohater - Krzysztof Hołowczyc, który wspólnie z Katarzyną Kamieniarz, odpowiedzialną za markę Atlantic w Polsce, przedstawiają nam kolejnego bohatera wieczoru, czyli sam zegarek.
My name is Hołowczyc, Krzysztof Hołowczyc
Zegarek Atlantic World Cup Limited Edition to limitowana edycja chronografu, który powstał dzięki współpracy Atlantic z kierowcą rajdowym, Krzysztofem Hołowczycem, będącym już od lat też ambasadorem tej szwajcarskiej marki.
Zobaczmy krótkie wideo promujące ten zegarek:
Powstał, czyli został opracowany wraz polskim asem kierownicy i przy jego sporym udziale w procesie tworzenia zegarka, co finalnie znalazło wyraz w umieszczeniu autografu Krzysztofa Hołowczyca poniżej okienka datownika, na godzinie trzeciej.
Zanim jednak do tego doszło, zdefiniowano wiele cech tego czasomierza, które również podkreślają jego indywidualny charakter oraz związek ze znakomitym kierowcą rajdowym.
Kolory zastosowane w modelu Atlantic World Cup Limited Edition Krzysztof Hołowczyc, czyli błękit i pomarańcz, są nieprzypadkowe i związane są zarówno z motoryzacją, jak i historią z życia pana Krzysztofa. W swojej młodości nasz mistrz zachwycił się Porsche RS w malowaniu Gulf Blue i powiedział, że kiedy już w życiu do czegoś dojdzie, to będzie miał taki samochód.
Co zresztą ziściło się, bo Krzysztof Hołowczyc taki samochód posiada, co prawda z nowoczesną techniką pod maską, ale w karoserii oryginału z 1973 roku.
Cyfra 7 na cyferblacie zegarka jest po prostu… szczęśliwą liczbą Krzysztofa, i dlatego została oznaczona innym kolorem, a poza tym – jak sam powiedział podczas prezentacji – to dobra dla niego godzina, żeby zaczynać dzień. Nie będzie nikogo dziwić już zatem fakt, że podczas prezentacji z rąk Prezesa Atlantic Watches otrzymał swój egzemplarz zegarka oznaczony numerem 007.
Wiemy już zatem, że tego numeru limitacji nie da się kupić.
Do dyspozycji jest jednak jeszcze pozostałych 276 numerów seryjnych, ponieważ zegarek jest limitowany.
Choć, jak podała marka, liczba dostępnych egzemplarzy spada z każdym dniem.
Motoryzacja i pomiar czasu są ze sobą związane i uzupełniają się znakomicie, tak jak wspaniale uzupełniali się podczas prezentacji nowego modelu Pani Katarzyna i Pan Krzysztof. Dzięki nim podczas premierowego wieczoru poznaliśmy sporo szczegółów i historii związanych z nowym zegarkiem mechanicznym Atlantic, oraz współpracą pomiędzy tą marką i ikoną motorsportu.
Just in time
Skoro mamy do czynienia z zegarkami i rajdami w jednym miejscu, to czas ma znaczenie niebagatelne, a można nawet rzec, że kluczowe. Dlatego opisywana oficjalna premiera zegarka odbyła się dokładnie na czas - w idealnie wybranym momencie, ponieważ następnego dnia Krzysztof Hołowczyc i jego team wyruszał do Maroka na testy samochodu, którym ma wystartować w rajdzie Dakar.
Warto przy tej okazji wspomnieć, że słynny „Hołek” w 2015 ukończył rajd Dakar na trzecim miejscu, a teraz powraca na trasę Dakaru z nowym samochodem MINI JCW, przygotowanym przez X-Raid, i ma apetyt na zwycięstwo w przyszłorocznej edycji, czego oczywiście Panu Krzysztofowi gorąco życzymy!
Nie każdy potrafi jeździć tak, jak Krzysztof Hołowczyc.
Mówiąc szczerze, to pewnie mało kto na świecie tak potrafi.
Ale dzięki Atlantic’owi każdy może się trochę poczuć „Hołowczycem” i nosić na ręku zegarek dedykowany tej legendzie sportu samochodowego.
Jeśli zaś nie zdąży nabyć egzemplarz z serii limitowanej, to zostaną mu podobne, choć już nielimitowane i bez autografu dwie wersje modelu Atlantic World Cup: z kopertą i tarczą w kolorze czarnym, oraz srebrna z beżową tarczą.
Obie z pomarańczowymi akcentami.
Nowe zegarki, niezależnie od wersji, mają kopertę ze stali nierdzewnej o średnicy 42 mm, szkło szafirowe, mechanizm ETA Valjoux 7750 z automatycznym naciągiem i funkcją stopera, oraz ze wskazaniem dnia tygodnia i dnia miesiąca. Mechanizm można oglądać przez przeszklony dekiel. Model ten jest na stalowej bransolecie lub pasku wykonanym ze skóry.
Każdy ma eleganckie pudełko, a edycja limitowana jest ograniczona do 277 sztuk.
Bohater drugiego planu. Atlantic Seagold Moonphase
Oprócz premiery nowego modelu Atlantic World Cup Limited Edition, uczestnicy eventu mieli też możliwość po raz pierwszy zobaczyć na żywo inny, także nowy model zegarka.
Mowa o limitowanym do 135 egzemplarzy, złotym Atlantic’u Seagold Moonphase z kopertą wykonaną ze szlachetnego kruszcu, oraz komplikacją konstrukcji mechanizmu w postaci wskazania faz księżyca.
To kolejny krok w rozwoju tej znanej i cenionej przez polskich klientów marki.
To także wkroczenie przez tego szwajcarskiego producenta na nowe pola, co bardzo nas cieszy, ponieważ fani luksusowych zegarków mechanicznych zyskują tym samym coraz szerszy wybór modeli.
Dla fanów sportu motorowego i kolekcjonerów zegarków
Wielkie osobowości, wspaniałe zegarki i nietuzinkowe miejsce prezentacji jakie zapewnił nam Atlantic sprawiły, że ten czwartkowy wieczór był absolutnie wyjątkowy.
Nie da się przewidzieć wyniku Dakaru, który jest rajdem niezwykle wymagającym nie tylko wobec kierowców, ale i morderczym dla sprzętu. Jednak, znając historię, doświadczenie i umiejętności Pana Krzysztofa wiemy, że zrobi wszystko, żeby ten rajd wygrać.
Natomiast dla fanów sportu motorowego i kolekcjonerów unikatowych zegarków posiadanie premierowego chronografu dedykowanego zwycięzcy Dakaru to będzie nie lada gratka.
Wszelkie nowości, recenzje zegarków oraz informacje dotyczące Atlantic znajdują się zawsze na indywidualnej podstronie marki tu: zegarki Atlantic.
INSTAGRAMIE
greenlogic.eu