Zajęcia rozpoczęły się zgodnie z planem - od zwiedzania sali muzealnej w siedzibie Cechu. To zawsze rozpoczynające spotkania zajęcie, jest swego rodzaju wprowadzeniem w świat zegarów, którego dokonuje Starszy Cechu - pan Marek Drzażdżyński. Po zapoznaniu się ze zbiorami i kilkoma rzucanymi jak z rękawa anegdotami, przechodzimy do sali wykładowej.
Relacja z Warsztatów Zegarmistrzowskich
Sobota 22 marca 2014 r.
Siedziba Cechu i Zamek Królewski w Warszawie
Odbywające się już w miarę regularnie, warsztaty zegarmistrzowskie zaczynały swoją historię w oficjalnej siedzibie Stowarzyszenia KMZiZ - w Muzeum Techniki w PKiN. Mimo tego, że muzeum udostępniało nam salę konferencyjną, to nie do końca byliśmy z tego miejsca zadowoleni. Pomieszczenia Muzeum Techniki, same w sobie są trochę zbyt „muzealne”, a dodatkowo w tamtym miejscu brakowało nam zegarkowej atmosfery, czy może takiego wyjątkowego „zegarkowego ducha”.
Nawiązanie kontaktu z Zarządem Cechu Złotników, Zegarmistrzów, Optyków, Grawerów i Brązowników m.st. Warszawy, z siedzibą na Starym Mieście - przy ul. Piekarskiej 20, okazało sie być znakomitym pomysłem dla rozwijania tej klubowej aktywności i diametralnie zmieniło atrakcyjność miejsca warsztatow. Siedziba Cechu przy Piekarskiej jest najlepszą lokalizacją, jaką dla pasjonatów zegarmistrzostwa można sobie wymarzyć. Wokół same zegary. Na poziomie poniżej sali wykładowej znajduje się muzeum Cechu, ze wspaniałymi i cennymi eksponatami, na zewnątrz na ścianie budynku, czas wskazuje zegar z figurami obrazującymi zawody zrzeszone w Cechu. Co prawda nie jest to zegar mechaniczny, ale obserwowanie przesuwających się figurek i słuchanie dźwięków wygrywanej melodii zawsze wszystkim sprawia dużą frajdę.
Moja ubiegłoroczna wizyta na wieży Zamku Królewskiego podczas której prof. Mrugalski i pan Marek Górski przestawiali wskazania zegara z czasu letniego na zimowy podsunęła mi pomysł, aby w ramach klubowych warsztatów zegarmistrzowskich, zorganizować spotkanie z obydwoma Panami. Przy okazji rozmowy z Władkiem Mellerem, sondowałem ewentualną organizację takiego przedsięwzięcia. Władysław tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że warto, a dodając, że w tym roku upływa 40 lat od chwili uruchomienia zegara na zamkowej wieży, zasugerował, że „konieczna jest organizacja takiego spotkania”.
Pomysł wzbudził zainteresowanie klubowiczów, a panowie Mrugalski i Górski oczywiście wyrazili chęć zaprezentowania historii budowy i uruchomienia zegara na wieży Zamku Królewskiego. Powiem więcej, to właśnie ze strony Profesora padła propozycja, aby uczestnikom warsztatów sprawić niespodziankę, umożliwiając wejście na wieżę, tak aby mogli z bliska obejrzeć pracujący mechanizm. Dyrekcja zamku przychyliła się do naszej prośby, dzięki czemu mieliśmy przygotowaną warsztatową niespodziankę, z której ujawnieniem wstrzymywaliśmy się do ostatniej chwili. Jak gdyby nigdy nic, w sobotę 22 marca wszyscy chętni spotkali się, tradycyjnie już pod pomnikiem Jana Kilińskiego na Starym Mieście w Warszawie, by rozpocząć kolejne Zegarmistrzowskie Warsztaty.
Zajęcia rozpoczęły się zgodnie z planem - od zwiedzania sali muzealnej w siedzibie Cechu. To zawsze rozpoczynające spotkania zajęcie, jest swego rodzaju wprowadzeniem w świat zegarów, którego dokonuje Starszy Cechu - pan Marek Drzażdżyński. Po zapoznaniu się ze zbiorami i kilkoma rzucanymi jak z rękawa anegdotami, przechodzimy do sali wykładowej. Tam oczekiwali już na nas: Profesor Mrugalski – Prezes Honorowy Stowarzyszenia, prawdziwy pasjonat zegarmistrzostwa i miłośnik historii, pan Marek Górski – zegarmistrz z Pruszkowa i autor konstrukcji zegara zamkowego, oraz Władek Meller – współtwórca Klubu i nasze częste wsparcie w tego typu przedsięwzięciach. Prezentację rozpoczęły stare ryciny, rysunki i zdjęcia otoczenia Zamku Królewskiego i wieży zegarowej z przed wojny. Panowie opowiadają o tragicznym momencie kiedy wieża zamkowa spłonęła po bombardowaniu we wrześniu 1939 roku i o tym jak wskazówki na tarczach zegara zatrzymały się 17 września tamtego roku na godzinie 11:15. Dzieła kompletnego zniszczenia zamku, Niemcy dokonali 27 listopada 1944, wysadzając jego ruiny.
Po wojnie ocalały z zegara tylko dwie mocno pogięte wskazówki, jedna z przekładni wskazań i mały fragment jednej z tarcz. Po decyzji ówczesnych władz o odbudowie Zamku Królewskiego stało się oczywistym, że należy odbudować także zegar. Dokonał tego Zespół Odbudowy Zegara - wyłoniony z grona cechowych zegarmistrzów warszawskich, pod kierunkiem pana Władysława Zaleskiego, do którego dokooptowani zostali panowie: profesor (ówczesny docent) Zdzisław Mrugalski Wydziału Mechaniki Precyzyjnej (dziś Mechatroniki) – jako wsparcie naukowe i inż. Marek Górski – wychowanek Profesora i jako autor konstrukcji zegara. Dzwony, kwadransowy i godzinowy wykonane zostały przez ludwisarzy z Węgrowa. O godzinie 11.15 w dniu 19 lipca 1974 roku, uruchomiony ręką Profesora Mrugalskiego zegar, zaczął znowu odmierzać czas. To już czterdzieści lat jak mechanizm zegara bezawaryjnie pracuje na wieży, a dzwony pod kopułą wybijają kolejne kwadranse i godziny.
Po wykładzie profesor wyjawił wszystkim obecnym niespodziankę czyli możliwość wejścia na wieżę i podziwiania pracującego mechanizmu zegara. Przy pięknej pogodzie przespacerowaliśmy się spokojnie z siedziby cechu na zamek, aby wejść na wieżę. W historii zegara była to pewnie pierwsza wizyta tak licznej - kilkunastoosobowej grupy na wieży i w pomieszczeniu gdzie umieszczony jest mechanizm zegara. Było to duże przeżycie. Oczywiście podczas zwiedzania, cały ten czas, tak Profesor, jak i pan Marek Górski opowiadali o szczegółach konstrukcyjnych zegara, o tym jak jest konserwowany, jak dużą ma rezerwę chodu, jak dokładnie wskazuje czas, czy jak reaguje na różnice temperatur. Pytaniom i wyjaśnieniom nie było końca i gdyby nie to, że pan ze Straży Zamkowej, który nam cały czas towarzyszył nie zaczął dawać znać, że powinniśmy już kończyć, to pewnie zastałby nas tam wieczór, a może nawet i noc.
W spotkaniu wzięło także udział kilku zegarmistrzów warszawskich – Jarosław Durski – szef sekcji zegarmistrzów cechu, Katarzyna Wierzbicka – córka członka Zespołu Odbudowy Zegara, oraz Maria Lelewska (z zakładu na ul. Madalinskiego 57).
Myślę, że to spotkanie z historią i jej przedstawicielami w osobach profesora Mrugalskiego i pana Górskiego było nie tylko przeżyciem duchowym, ale także początkiem patrzenia wyżej niż tylko na nadgarstek swojej ręki. Dla wielu z nas ta sobota pewnie będzie początkiem nowych poszukiwań i odkryć w świecie naszych pasji zegarkowych.
Organizator warsztatów, członek zarządu stowarzyszenia KMZiZ
Eugeniusz Szwed
{loadposition social}
0 Komentarzy
Średnia 0.00