Marka Tzoumy Geneve to nowy koncept Yvana Monneta, który jak dotąd tworzył zegarki pod własnym imieniem i nazwiskiem. Teraz postanowił „powalczyć” w nieco niższych segmentach cenowych, z nową, niecodzienną nazwą, której pochodzenie jest bliskie sercu twórcy.
Promocja jego nowego produktu zaczęła się na Kickstarterze, który pozwolił zaistnieć na rynku wielu firmom niezależnym z zupełnie "niezegarkowych" miejsc na świecie.
Obsesja formy
Yvan Monnet to były pracownik marek takich jak Patek Philippe czy Vacheron Constantin.
Samodzielnie zaczął działać już w 2016 roku, kiedy powstał opatentowany dziś projekt zegarka Pentagonal. Dziś marka Yvan Monnet posiada dwie kolekcje zegarków - elegancką o nazwie Mina, czyli modele wyposażone w mechanizmy z naciągiem ręcznym i automatycznym, oraz wyraźnie usportowioną kolekcję FIVE, gdzie stosowane są mechanizmy Sellita z automatycznym naciągiem. Co ważne, każdy z zegarków zbudowano na planie pięciokąta.
Skąd nazwa nowego zegarka?
Tzoumy na pierwszy rzut oka nie wygląda na słowo pochodzące z języka francuskiego, będącego urzędowym w kantonie Genewy. Wywodzi się od leżącej w kantonie Valais miejscowości La Tzoumaz, znanej niegdyś jako Mayens-de Riddes.
Nowa nazwa wywodzi się z lokalnego dialektu, a konkretnie słowa "tzoumer" oznaczającego odpoczywać. Warto podkreślić, że La Tzoumaz pozostaje miejscem istotnym osobiście dla Yvana, który wiąże z nim wspomnienia z dzieciństwa.
Jakie są więc zegarki Tzoumy?
W zasadzie łudząco podobne do swoich pierwowzorów, praktycznie da się je pomylić nie patrząc na logo umieszczone na tarczy. Najłatwiej rozpoznać je po jednym z pięciu kolorów tarczy, które mają swoją premierę w Tzoumy Geneve.
Producent proponuje wersje kolorystyczne takie jak: Opaline, Cobalt Blue, Anthracite, Denim Blue oraz Melon. Równie bogaty jest wybór kolorów skórzanych pasków.
Koperty mają wymiary 40mm x 50,3mm x 9,5mm. Wykonano je z satynowanej stali nierdzewnej i zwieńczono od frontu polerowaną lunetą współtworzącą z tarczą kształt przewodni obudowy zegarka. Szczególnie miłym, choć nietypowo umieszczonym akcentem wydaje się być koronka. Ulokowano ją między godziną drugą i trzecią i ukształtowano w formę pięciokątnej gwiazdy.
Tarcza to, pomijając charakterystyczny kształt, bardzo klasyczny element.
Klasyczna tarcza i nieprzypadkowy napis
Wykończony niezawodnym i sprawdzającym się w niemal każdym zegarku szlifem promienistym cyferblat zdobi również mieszanka drukowanych oraz nakładanych, wielokątnych indeksów. Szczególnie miłym i świadczącym o dopracowaniu detalem jest wykorzystanie wielokątnego kształtu indeksów godzinowych w formie drukowanej.
Nieprzypadkowy jest również napis na godzinie szóstej, świadczący o użyciu mechanizmu Landeron 24 - jego obecność równoważy logo graficzne oraz napisy na dwunastej.
Świetne są również ażurowe wskazówki w kształcie mieczy - przyjemnie duże i długie, dzięki czemu „reagujące” na światło, dzięki wyrazistemu zagięciu. Ich spiczasty kształt znakomicie łączy się z ostrymi indeksami. Równie ciekawy wydaje się sekundnik w kształcie wyjątkowo wydłużonej i odchudzonej strzałki.
Mechaniczne serce Landeron
Nazwa Landeron przywodzi na myśl legendarne już mechanizmy z modułami chronografu, stosowane i znane m.in. z zegarków Breitling. Została przywrócona do życia przez firmę Depa Swiss Movements, która nazwą Landeron 24 opatrzyła werk z automatycznym naciągiem sprężyny napędowej, o parametrach i budowie zbliżonej do bardzo znanych na rynku kalibrów ETA 2824 oraz Sellita SW-200.
Mechanizm zastosowany w zegarku Tzoumy Geneve oferuje rezerwę chodu do 36 godzin, a jego balans taktuje w częstotliwości 28 800 wahnięć na godzinę. Jak już pisałem, werk ten posiada naciąg automatyczny oparty o centralnie mocowany rotor, możliwość ręcznego dokręcania sprężyny oraz przydatną funkcję stop-sekundy.
O estetykę zadbano poprzez perłowanie mostka naciągowego oraz zmodyfikowanie wahnika.
Mechanizm widoczny jest przez przeszklony, polerowany dekiel z zestawem wygrawerowanych podstawowych informacji technicznych oraz numerem limitacji.
Koperta zegarka jest wodoszczelna do poziomu 50 metrów.
Ciekawa, niebanalna propozycja
Nowe zegarki z kolekcji Tzoumy Geneve to moim zdaniem ciekawe, bardzo niebanalne propozycje o solidnych parametrach technicznych. Przekonują do siebie designem, mistrzowskimi połączeniami kolorystycznymi oraz wyjątkowym dopracowaniem detali, raczej rzadko spotykanym w segmencie tzw. microbrandów.
Każdy z zegarków dostarczany jest z dwoma paskami z teleskopami quick release - jeden z klasyczną klamerką, a drugi z eleganckim zapięciem motylkowym.
Tzoumy Geneve – dostępność i cena
Cena Tzoumy Geneve poza kampanią na Kickstarterze to 2500 euro, około 11 600 PLN.
Ale kampania jednak wciąż trwa, a to pozwala na dostęp do oferty zwanej Early Bird - wtedy cena Tzoumy Geneve spada do 1375 euro, czyli około 6 380 PLN. Zegarki z pierwszej edycji są wykonane z ograniczonej do 500 sztuk limitacji.
Wspomniany Yvan Monnet wydaje się być pewny swoich zegarków, co manifestuje udzielając na nie pięcioletniej gwarancji, zupełnie jak najwięksi gracze na rynku.
Dodatkowo, kupujący mogą skorzystać z pięciodniowego prawa do zwrotu.
Wiktor Kalinowski
0 Komentarzy
Średnia 0.00