Często myśląc o krajach związanych z zegarmistrzostwem, pierwszym państwem, które nasuwa się na myśl prawdopodobnie niemal większości z nas, jest Szwajcaria. Nic w tym dziwnego, tam powstało i stamtąd pochodzi przecież wiele marek zegarmistrzowskich, a samo określenie “szwajcarski zegarek” jest niemal synonimem precyzji działania i wysokiej jakości wyrobu. Wśród pasjonatów urządzeń odmierzających czas jednak dosyć powszechną wiedzą jest również to, że poza Szwajcarią także produkowane są wyśmienitej jakości czasomierze.
Inne państwa, również kojarzone z zegarkami i ich produkcją, to chociażby Japonia czy Niemcy. Ten ostatni kraj głównie kojarzony jest z markami pochodzącymi z małego miasteczka o nazwie Glashütte. Pośród tych najpopularniejszych znajdziemy: A. Lange & Söhne, Glashütte Original czy też NOMOS Glashütte.
Ostatnia z wymienionych firm, jako jedyna z tych trzech, jest niezależna, a jednocześnie jej zegarki – w stosunku do produktów pozostałych dwóch marek - są oferowane od najniższego progu cenowego. Właśnie tę markę miałem okazję odwiedzić w sierpniu 2021 roku.
Glashütte (Sachs)
Glashütte jest niemieckim miastem położonym w Saksonii. Jest to niewielka miejscowość, jego liczba ludności wynosi około 7000 osób. Znajduje się stosunkowo niedaleko Drezna, skąd można łatwo dotrzeć do niego pociągiem. Taki sposób komunikacji właśnie wybraliśmy.
Już po wyjściu na peron można poczuć się jak w zegarkowym raju - z jednej strony widzimy budynek marki Moritz Grossmann, a z drugiej Glashütte Original i właśnie NOMOS.
Jest to co prawda jeden z kilku budynków należących do tego przedsiębiorstwa na terenie miasta, pełniący funkcję siedziby, nie prowadzi się tam więc żadnych czynności produkcyjnych czy też montażowych. Po wyjściu z peronu i przejściu kilku kroków ukazuje się również budynek marki A. Lange & Söhne. W miarę dalszego spacerowania po mieście można zobaczyć kolejne budynki trzech wymienionych na wstępie firm zegarmistrzowskich, a także należące do jeszcze innych producentów, mieszczących się również w Glashütte.
Przy jednej z dwóch głównych ulic przecinających to małe miasteczko, znajduje się też bardzo ciekawe muzeum Zegarków Niemieckich w Glashütte.
Dlaczego tak wyraźnie staram się podkreślić, iż miasto to jest małe?
Bo domyślam się, iż wiele osób może sądzić, że miasto które gości tyle znamienitych producentów jest rozległe i „usiane” zakładami produkcyjnymi. Otóż nie - jest ono naprawdę nieduże. Już w trakcie poznawania i zwiedzania zakładów NOMOS, menadżerka od relacji z prasą – pani Katrin Bosse-Foy, która nas oprowadzała, podkreśliła jak wiele osób nie jest świadomych jak małym miastem jest Glashütte, póki nie zobaczy go na własne oczy.
Dlatego gdybyście sami mieli okazję Glashütte odwiedzić - nie zdziwcie się, że po chwili spaceru okazuje się, że... kończą się zabudowania!
Sam zaś spacer uliczkami miasta jest wspaniałym doświadczeniem dla pasjonata zegarków. Na każdym kroku towarzyszą nam elementy powiązane z zegarmistrzostwem - budynki różnych marek, sklepy z zegarkami, tablice i pomniki, wspomniane muzeum, zegary na fasadach budynków, czy nawet wielopoziomowy parking pokaźnych rozmiarów podpisany „A. Lange & Söhne”. Oczywiście początkowo patrząc na niego z daleka wzięliśmy go za kolejny budynek tej marki, więc gdy obeszliśmy go dookoła i zobaczyliśmy czym faktycznie jest, niemałym było nasze zdziwienie towarzyszące faktowi fotografowania... parkingu.
W tym pięknym miasteczku widać było jednak wyraźnie wpływ pandemii koronawirusa na jego życie. Wiele miejsc było zamkniętych, do wielu nie można było wejść bez wcześniejszego umówienia wizyty. Covid-19 dotknął również same miejsca pracy, gdzie przy stanowiskach pracowało znacznie mniej osób niż było to możliwe patrząc na ich liczbę.
Połączyło się to też z drugą okolicznością, jaką był czas wakacji i urlopów.
Krótka historia marki Nomos
Tak jak większość współcześnie istniejących marek wywodzących się z Glashütte, także NOMOS jest marką dosyć młodą. Została ona założona w 1990 roku przez Rolanda Schwertnera w tej niemieckiej stolicy zegarmistrzostwa.
Od samego początku filozofią jej działania było łączenie tradycyjnego zegarmistrzostwa z nowoczesnym designem. Początkowo przy produkcji zegarków wykorzystywano mechanizmy dostarczane przez zewnętrznych producentów, takich jak np. szwajcarska ETA. Jednak w 2014 roku światło dzienne ujrzały pierwsze własne mechanizmy marki NOMOS wyposażone w Swing System - własny zespół balansowy. Dla marki stworzenie mechanizmów „in-house” było wielkim wydarzeniem, porównanym przez ówczesnego dyrektora generalnego NOMOS, do uczucia towarzyszącego lądowaniu na Księżycu.
Ważne wydarzenie miało miejsce również rok wcześniej - w 2013 kolekcję zegarków tego producenta z Glashütte zasiliła linia Haute Horlogerie, której przedstawiciele posiadali koperty wykonane ze złota i pięknie zdobione mechanizmy. W roku 2015 zaś powstała pierwsza edycja Neomatików, czyli mechanizmów „in-house” z automatycznym naciągiem sprężyny.
Zwiedzanie i poznawanie firmy Nomos
Chronometrie
Poznawanie marki NOMOS Glashütte zaczęliśmy od odwiedzenia budynku znajdującego się nieco wyżej niż główna część miasteczka. Po krótkiej wspinaczce dotarliśmy do „Chronometrie” - miejsca, w którym składane są mechanizmy oraz kompletne zegarki, a także prowadzone są badania nad nowymi rozwiązaniami zegarmistrzowskimi.
Tutaj też wszystkie zegarki tego producenta są poddawane kontroli jakości. Ta ostatnia czynność odbywa się w pierwszym z pomieszczeń, do których trafiliśmy.
Niestety ze względu na to, że tam również sprawdzane są prototypowe zegarki, nie można było fotografować tego miejsca. Przechodząc dalej, przed wejściem do kolejnego pokoju znajduje się specjalna ściana z różnego rodzaju nagrodami zdobytymi przez tę niemiecką markę. Tak zwany „wall of fame & glory”.
Trzeba przyznać, że wygląda imponująco.
Przy każdej z nich znajduje się określona liczba kresek narysowanych kredą, odpowiadająca temu, ile razy marka NOMOS zdobyła daną nagrodę.
Warto zwrócić uwagę ile z otrzymanych wyróżnień jest związanych z designem, który jest cechą istotną dla tej marki. Szczególnie warte uwagi jest dziesięciokrotnie zdobyte Reddot Design Award - jedno z najbardziej znanych osiągnięć związanych ze wzornictwem.
W sumie marka Nomos zdobyła już ponad 150 nagród. Związane z niektórymi z nich statuetki i dyplomy można podziwiać na półkach przy tej “rozpisce”.
Obok znajduje się pomieszczenie, w którym dokonuje się wstępnego montażu zegarków.
W tym miejscu zobaczyliśmy, co wynika z połączenia sezonu urlopowego z wpływem pandemii koronawirusa w firmie zegarmistrzowskiej.
Na osiem dostępnych stanowisk, tylko dwa były funkcjonujące. Pozostałe były zabezpieczone materiałowymi płachtami przed kurzem i innymi czynnikami zewnętrznymi, czekające na powrót nieobecnych pracowników.
Przy tych stanowiskach po raz pierwszy łączy się niewielkie komponenty w różne elementy mechanizmu, takie jak: płyta bazowa, płyta trzy czwarte, koła zębate. Tu również znajdują się drzwi do mniejszego pokoju, przeznaczonego specjalnie do wstępnego montażu elementów należących do NOMOS Swing System - czyli zespołu balansowego.
Ze względu na fakt, że jest to autorski, opracowany przez tę markę sposób produkcji tej części mechanizmu, tutaj również nie można było robić zdjęć - oprócz tego, przedstawiającego grafikę, która obrazuje jego działanie:
Pomimo, że i tutaj skład pracowników był okrojony, mogliśmy zobaczyć jak wygląda w praktyce obróbka koła balansowego. Pod okiem wyznaczonego specjalisty odbywa się seria korekt wykonywanych przez specjalną maszynę, mających na celu osiągnięcie idealnych wymiarów i wyważenia tego elementu.
Zazwyczaj potrzebnych jest kilka korekt na jedno koło. Następnie każda sztuka jest czyszczona i zestawiana z próbą kontrolną. Na tej podstawie jest przydzielana do jednej z dwudziestu grup, które mają swoje odpowiedniki przy włosach balansu - jeden i drugi element musi zawsze pochodzić z tej samej grupy, żeby zagwarantować idealne wyważenie całego balansu. Cięższe koło potrzebuje silniejszego włosa, a lżejsze - delikatniejszego.
Oprócz wspomnianej czynności, w tym pokoju z najdrobniejszych elementów powstają kotwice. Wartym odnotowania jest fakt ręcznego mocowania syntetycznych rubinów w nich stosowanych. To zaś możliwe jest dzięki zastosowaniu szelaku. Jest to tradycyjny klej zegarmistrzowski wytwarzany przez owady, a dokładniej - czerwce. Ma on wiele zalet: jest silny, więc dobrze spełnia funkcję klejącą, ale po podgrzaniu jest też elastyczny, dzięki czemu można precyzyjnie umiejscowić mocowane za jego pomocą kamienie. Jest również naturalny, dzięki czemu bardziej przyjazny dla środowiska. Ostatnim z przetwarzanych za zamkniętymi drzwiami elementów Swing System jest koło wychwytowe.
Montage der Kaliber
Kolejnym przystankiem wizyty było pomieszczenie montażu mechanizmów.
Tutaj osób pracujących było już nieco więcej.
Większa część z nich odpowiadała za składanie mechanizmów, czy też dokładanie kolejnych elementów. Przy jednym, osobnym stanowisku odbywało się oliwienie.
Nie było to jednak oliwienie wszystkich miejsc, które tego wymagają.
Pod kontrolą ludzi odbywa się wyłącznie oliwienie łożyska przy kole balansowym. Pozostałe elementy, ze względu na wysoką powtarzalność czynności, są oliwione przez specjalne maszyny. Te same maszyny, przed przystąpieniem do tej czynności, dokonują różnych pomiarów.
W firmie NOMOS postanowiono, że skoro są zadania bardzo powtarzalne, a co za tym idzie monotonne, i jednocześnie jest możliwe zaprogramowanie maszyn do ich wykonywania, to lepiej zasoby ludzkie skupić na pracach bardziej wymagających, a te mało wymagające powierzyć zautomatyzowanym “pracownikom”.
Kierownik tego pokoju również miał inne zadanie.
On zajmował się wstępną korektą chodu.
Dlaczego wstępną?
Jest to bowiem początkowa kontrola, której poddawane są mechanizmy po pierwszej dobie od złożenia. Znajdują się one jeszcze oczywiście poza kopertą. Zanim przejdą dalej są jednak sprawdzane i regulowane po raz pierwszy, żeby do kolejnych etapów ruszyły już tylko te egzemplarze, których wyniki mieszczą się w odpowiednich normach.
Forschung & Entwicklung (R&D)
Następnie przeszliśmy do miejsca, gdzie prowadzone są badania i rozwój.
Jak się można domyślić, tutaj również nie można było robić zdjęć, żeby potencjalne nowe rozwiązania nie wyszły poza cztery ściany tego pomieszczenia. Tutaj, między innymi, został opracowany „in-housowy” mechanizm Neomatik z naciągiem automatycznym marki NOMOS.
Kolejnym miejscem, które mogliśmy zobaczyć, ponownie był pokój związany z mechanizmami - tym razem z ich komplikacjami konstrukcji. W ofercie marki NOMOS znajdziemy zegarki z takimi komplikacjami konstrukcji mechanizmu jak: wskazanie daty, wskaźnik rezerwy chodu i czas światowy.
Właśnie w tym miejscu elementy odpowiadające za te wskazania (lub inny sposób naciągu) zostają zaimplementowane do mechanizmu. Przy tym fragmencie warto jeszcze wspomnieć, że funkcja daty w zegarkach NOMOS jest zastosowana w dwóch wersjach.
W jednej występuje szybka zmiana daty, którą wykonać możemy koronką odciągniętą do odpowiedniej pozycji, a w drugiej datę zmienia się kręcąc wskazówkami wstecz, mijając godzinę 12, a później do przodu, co skutkuje przeskoczeniem wskazania daty, powtarzając tę czynność aż dojdzie się do właściwego wskazania.
Zmierzając do ostatniego pomieszczenia w budynku Chronometrie, przechodziliśmy przez korytarz, na którym przechowywane są służbowe okrycia pracowników.
Ciekawym akcentem jest to, że oprócz logo marki na przodzie fartuchów, naniesione są na nie również grafiki z całymi zegarkami lub samymi tarczami w kilku widocznych miejscach.
Po drodze mijaliśmy również pokój czyszczenia. Jak sama nazwa wskazuje, tutaj w maszynach czyszczeniu poddawane były różne elementy zegarka.
Stosowane są dwa rodzaje czyszczenia: chemiczne i ultradźwiękowe.
Uhrenmontage
Ostatnim przystankiem był “Uhrenmontage”, czyli miejsce montażu zegarków.
Tutaj mechanizmy trafiają do kopert i otrzymują swój zestaw wskazówek i szkiełko. Ponownie, ze względu na połączenie pandemii z urlopami, trafiliśmy na prawie pusty pokój. W momencie naszego wejścia tylko jedno stanowisko było zajęte. Przy nim składany był klasyczny model Tangente - jeden z najbardziej rozpoznawalnych zegarków NOMOS.
Każdy egzemplarz był pieczołowicie sprawdzany, czyszczony z najdrobniejszych pyłków i składany w kompletny zegarek, któremu brakowało już tylko paska.
W tym pomieszczeniu złożone zegarki poddawane są jeszcze testom na szczelność.
Zegarki - klasyki, nowości i haute horlogerie
Skoro o złożonych zegarkach mowa - ostatnim etapem wizyty w NOMOS Glashütte był rzut oka na aktualną kolekcję zegarków tej niemieckiej marki.
W tym celu przeszliśmy do siedziby głównej, znajdującej się przy stacji kolejowej.
Tam mogliśmy zobaczyć zegarki, które można podzielić na trzy grupy: podstawowe modele, nowa kolekcja i najwyższa linia zegarków. Na pierwszą składały się cztery zegarki, które są w ofercie marki nieprzerwanie od roku 1992: Tangente, Ludwig, Orion i Tetra.
Nowa kolekcja również obejmuje cztery sztuki, zaprezentowane na tegorocznych targach Watches & Wonders: Tangente Neomatik 41 Update midnight blue, Metro Neomatik 41 Update, Club Campus Future Orange i Club Campus Absolute Gray.
Natomiast z kolekcji “Haute Horlogerie” zobaczyliśmy po jednym przedstawicielu z każdego modelu zegarka: Lux i Lambda.
Pierwsze cztery z wymienionych charakteryzują się ponadczasowym, prostym, ale i charakterystycznym dla tej marki designem. Tangente, Ludwig i Orion posiadają okrągłe koperty o średnicy 35 mm. Każdy z nich ma jednak swoje osobne cechy charakterystyczne: kształt uszu, profil koperty, rodzaj indeksów na tarczy, czy nawet inny kształt koronki. To pokazuje, jak bardzo dopracowanymi zegarkami jest każdy z nich.
Projektanci nie poszli drogą na skróty, kopiując elementy i zmieniając np. tylko wygląd tarczy. Tetra jest zegarkiem kwadratowym o szerokości 29,5 mm i układem tarczy podobnym do Tangente. Nie jest to jednak “kwadratowy Tangente” - kształt uszu został wyraźnie zmieniony względem niego, a nawet tarcza, pomimo podobnych indeksów, została podkreślona jako należąca do innego zegarka, poprzez bardzo delikatną zmianę struktury w jej środku.
Wszystkie cztery zegarki dostępne są w wersji z pełnym, stalowym deklem, a także z przeszklonym, ukazującym mechanizm Alpha własnej konstrukcji.
Wśród najnowszych zegarków zobaczymy wariację na temat tylko jednego z przed chwilą opisanych. Tangente Neomatik 41 Update midnight blue, jest zegarkiem z automatycznym naciągiem i dodatkową komplikacją konstrukcji mechanizmu w postaci wskazania daty.
Na jego granatowej tarczy nie znajdziemy jednak klasycznego wycięcia na okno datownika. Zastosowano tu ciekawy zabieg stylistyczny, polegający na otoczeniu tarczy liczbami odpowiadającymi dniom miesiąca, między którymi znajdują się płaskie wycięcia. Pod nimi porusza się kolorowy dysk, zajmujący swoją powierzchnią dwa z nich.
Datę odczytujemy patrząc w miejsce, które oznaczone dwa wycięcia otaczają.
Poza tym sam zegarek swoją formą przypomina oczywiście klasyczne Tangente, jest jednak zauważalnie większy (41 mm), co pokazuje, że marka stara się również poszerzyć swoją ofertę o czasomierze dla osób lubiących nieco większe zegarki.
Obok tego modelu, w tym samym rozmiarze i z tymi samymi komplikacjami konstrukcji mechanizmu, zaprezentowany został nowy przedstawiciel kolekcji Metro. Ten jednak posiada jasną tarczę. Dwie pozostałe z zaprezentowanych na 2021 rok nowości są przedstawicielami modelu Club - najtańszej rodziny zegarków, która skierowana jest głównie do młodych ludzi zaczynających swoją przygodę z wysokiej jakości zegarkami mechanicznymi. Wersje kolorystyczne są dwie, każda z nich jest dostępna w dwóch rozmiarach koperty: 36 i 38,5 mm. Obie mają układ indeksów typu California, co w ofercie marki NOMOS wiąże się z obecnością słowa „Campus” w nazwie modelu. Dwa nowe kolory tarczy to szary (absolute gray) i pomarańczowy (future orange). Te zegarki nie posiadają dodatkowej funkcji w postaci wskazań daty, a sposób ich naciągu jest tym razem ręczny.
Dwa ostatnie z oglądanych czasomierzy wyróżniają się na tle pozostałych.
Ich koperty wykonane są z 18-karatowego złota, a po odwróceniu ukazują się nam prawdziwe dzieła sztuki. Pięknie zdobione mechanizmy z ręcznie grawerowanymi mostkami balansu i regulatorem chodu typu “swan neck” robią ogromne wrażenie. Jest ono dodatkowo potęgowane przez powierzchnię, jaką zajmuje przeszklenie z tyłu zegarka ukazujące mechanizm. Wąskie ramki podkreślają dopasowanie mechanizmu do koperty, oraz ukazują z jak przemyślanym projektem mamy do czynienia.
W bardziej klasycznej, okrągłej kopercie modelu Lambda, oprócz trójwskazówkowego wskazania czasu, znajdziemy też wskaźnik rezerwy chodu - jego zakres poruszania się jest bardzo duży, co jest rzadko spotykane, a daje to ciekawy efekt, który pozwala na dużo dokładniejsze śledzenie zmniejszającego się zapasu energii zgromadzonej wewnątrz zegarka. Model Lux natomiast nie posiada tej ostatniej, dodatkowej funkcji, ale posiada kopertę w charakterystycznym kształcie beczułki.
Wartym odnotowania jest fakt, że w opisywanych modelach oprócz tego, że ramki z tyłu są wąskie, to mechanizm ma taki sam, niecodzienny kształt jak koperta.
Wymienione zegarki to oczywiście tylko mały fragment oferty tej niemieckiej marki.
Osobom, które do tej pory nie miały z nią do czynienia zdecydowanie polecam zapoznać się dokładniej z tym, co NOMOS Glashütte ma do zaproponowania.
Każdy model zegarka ma bardzo przemyślany design - klasyczny i ponadczasowy, lub przełamany jakimś bardziej interesującym zabiegiem stylistycznym. Sam wygląd zegarków Nomos jest charakterystyczny dla marki, nie znajdziemy wiele podobnych wzorów na rynku.
W rozsądnej cenie dostajemy zegarek, który od początku do końca powstaje u tego producenta - czy to w kwestii designu (w Berlinie), czy już patrząc na sam proces produkcji różnych części mechanizmu odbywający się na miejscu w Glashütte. Pięknie zdobione mechanizmy są również domeną tej marki, niezależnie czy patrzymy na najtańsze, nakręcane wersje, czy na te najdroższe, wyjątkowo pięknie zdobione. Pomiędzy nimi są jeszcze nie mniej interesujące mechanizmy z automatycznym naciągiem sprężyny, które pokazują, że przy odpowiednio przemyślanych konstrukcjach, grubość zegarka tego typu o wodoszczelności na poziomie 200m może wynosić poniżej 9mm (!), a jego cena nie musi wynosić równowartości małego, nowego samochodu.
Dodatkowo cieszy fakt, że sama marka pozostaje niezależna, nawet pomimo tak dynamicznego rozwoju, który spowodował, że NOMOS jest największym pod względem liczby wytwarzanych sztuk producentem zegarków mechanicznych w Niemczech.
Przeżycie dla każdego pasjonata czasomierzy
Będąc w Dreźnie lub okolicach, zdecydowanie warto spróbować wygospodarować sobie trochę czasu na wycieczkę do Glashütte.
Wizyta w tym malowniczym, choć niewielkim miasteczku, w którym na każdym kroku zobaczymy „coś” związanego z zegarkami, może być niesamowitym przeżyciem dla każdego pasjonata czasomierzy. Nie tak duża odległość od polskiej granicy może być nawet zachęcająca do weekendowej podróży tylko do tej destynacji, ale z takimi wyprawami pewnie lepiej poczekać do momentu, kiedy Glashütte odżyje trochę bardziej po wszystkich światowych zawirowaniach pandemicznych, których byliśmy świadkami w ostatnim czasie.
Pozostałe relacje z wizyt w firmach zegarkowych tu: Odwiedzamy znane marki zegarkowe.
Piotr Tatar