Znów mamy okazję recenzować nowość marki Atlantic, i – znów - nie będzie tutaj jakiegoś wielkiego zaskoczenia, ponieważ trafił do nas model Worldmaster, czyli klasyka w pełnej krasie, ale jednak… nieco inny. Na dodatek, trafił od razu w trzech wcieleniach, co bardzo lubię, bo nie tylko można zobaczyć 3 różne wersje zegarka z jednej kolekcji, ale jest to bardzo cenne doświadczenie też z racji tego, iż daje możliwość porównania jakości wykonania. A konkretnie powtarzalności tej jakości, dlatego, że mając przed sobą 3 zegarki łatwo jest ocenić czy podejście do precyzji podczas produkcji jest na wysokim poziomie. A przecież dla czytelników, a potem potencjalnych klientów, jest to informacja kluczowa. Atrakcyjność wizualną każdy z nas ocenia sobie indywidualnie, a my możemy pomóc w pozostałych aspektach.
Odrobina zegarkowego szaleństwa
Firma Atlantic, jak widzimy po ostatnich zegarkowych premierach, rozwija się całkiem fajnie - pojawiają się różne nowe modele, ale odbywa się to bez jakiegoś wielkiego zaskoczenia. Można powiedzieć, że Atlantic to marka, która oferuje zegarki dla zegarkowych konserwatystów.
Miłośnicy tej firmy nie oczekują jakiś spektakularnych, rewolucyjnych zmian w jej produktach. To tak, jak w przypadku Volkswagena Golfa którego prezentowane są kolejne generacje, teraz chyba już ósma i wprawdzie pierwsza od ostatniej różnią się bardzo, ale te kolejne, następujące po sobie czasami nie są tak łatwe do odróżnienia, a to dlatego, że klienci tego nie oczekują. Podobnie jest w przypadku zegarków Atlantic. Są to zegarki o wyglądzie tradycyjnym, klasycznym, tworzone dla miłośników właśnie tego rodzaju czasomierzy. Ja nie ukrywam, że sam jakąś odrobinkę zegarkowego szaleństwa lubię, więc cieszę się, że w recenzowanych zegarkach właśnie taką odrobinkę na pewno znajdziemy.
Zdradzę, że chodzi o prezentację czasu.
Nasi dzisiejsi bohaterowie to zegarki mechaniczne w typie regulator, czyli takie, w których z racji sposobu realizacji wskazań nieco łatwiej jest nad nimi panować. Tak samo, jak nad precyzją chodu, ponieważ na pierwszy plan wysuwa się w nich rejestracja upływu czasu w postaci minut, a mała tarcza ze wskazówką godzinową jest niejako w tle.
To odrobinę utrudnia odczyt czasu w pierwszym momencie korzystania z tego typu zegarka, ale dzisiaj przecież tak naprawdę ta łatwość i szybkość nie są cechami najważniejszymi już dla użytkowników. Coraz częściej chodzi o to, żeby zegarek, jako uzupełnienie stylizacji, jako chęć wyróżnienia się, w jakiś sposób prezentował coś ciekawego, mówił o nas.
Prezentacja czasu z oddzielonymi wskazówkami godzinową i minutową czymś takim na pewno jest. Wygląda to bardzo fajnie moim zdaniem i zdecydowanie przyciąga wzrok, co też może być zaletą. A jednocześnie zegarki te na pewno nie są krzykliwe, dlatego, że - jak widzicie na zdjęciach - ich kolorystyka oraz styl można określić mianem klasycznych, i to w bardzo dosłownym tego słowa znaczeniu, mimo tej nietypowej formy prezentacji czasu.
Tak naprawdę kanon
Zacznę jednak nie od tarczy, ale od szczegółowego opisu koperty.
Ma ona ponadczasowy i, powtórzę jeszcze raz, klasyczny kształt. Okrągły korpus z bardzo łagodnie wprowadzonymi uszami, które się zwężają ku końcom i sprawiają wrażenie filigranowych, nawiązując do stylu zegarków z lat 50. XX wieku.
To tak naprawdę kanon, z którego korzysta bardzo wielu producentów. To wygląd, który po prostu jest z zegarkami eleganckimi kojarzony, a zazwyczaj zaprojektowanie eleganckiego, ponadczasowego zegarka nie polega na wyważaniu otwartych drzwi czy też przysłowiowym wynajdywaniu po raz kolejny koła, tylko właśnie polega na oparciu się o wzory, które funkcjonują z powodzeniem od lat.
Cechą wyróżniającą niech będzie stylistyka, którą znamy jeżeli chodzi o produkcję Atlantica od bardzo wielu lat. A także naprawdę dobra, wysoka jakość wykonania, co ważne - nie tylko w tym kontekście, że zegarki Atlantic zazwyczaj oferowane są w dość atrakcyjnych cenach.
Powierzchnia koperty jest w całości polerowana. To podkreśla elegancki charakter tych zegarków, a wrażenie od razu robi - wzmacniając to odczucie - mocno wypukłe szkło szafirowe z nałożoną powłoką antyrefleksyjną od wewnątrz. Ta wypukłość jest dość spora, od razu widoczna, a tym samym podkreśla ona tradycyjny wygląd każdego z zegarków.
Na nadgarstku Atlantic Worldmaster Regulator Automatic nie wydaje się jakoś specjalnie duży, jednak wymiary pokazują, że to całkiem spory zegarek.
Średnica koperty to 42 mm, grubość - z tym wspomnianym, wypukłym szkłem - to 12,3 mm, natomiast wysokość od ucha do ucha to równe 50 mm. Niemniej, tak jak powiedziałem, mimo wąskiej lunety ten zegarek wcale nie wydaje się tak duży. Być może jest to związane z tym, że chciano uzyskać efekt takiego „lekkiego” wizualnie zegarka, więc mimo, że obudowa nie jest filigranowa, to jednak wspomniane delikatne uszy czy też wąska linia lunety oraz niewielka, ale pasująca wielkościowo do całości koronka powodują, że ten zegarek odbieramy jako dość delikatny, nieprzerośnięty. Więc chyba takie było zamierzenie.
Z drugiej strony sposób prezentacji czasu, czyli osobna centralna wskazówka minutowa oraz mała wskazówka godzinowa z tarczą na godzinie 12., i mały sekundnik na szóstej potrzebują nieco miejsca, aby zachować przejrzystość i zapewnić odpowiednią szybkość odczytu, która przecież jest nieco utrudniona poprzez rozdzielenie tych wskazań.
Koperta jest wykończona poprzez polerowanie na całej swojej powierzchni, mimo to krawędzie które widzimy są ostre, wyraziste, co świadczy o wysokie jakości wykonania.
Dekiel zegarka i widok na mechanizm
Wkręcany dekiel ma skośną powierzchnię, na której są nacięcia pod klucz oraz wąski pierścień ustawiony równolegle wobec tarczy, który okala przeszklenie ukazujące nam mechanizm.
Ten mechanizm to Sellita SW266, która nie jest może spektakularnie wykończona, ale mamy tam widoczne polerowane łebki śrubek, w tym kilka z nich zostało zabarwionych na ciemnoszary kolor. Na wahniku widzimy ładnie poprowadzone pasy genewskie, a także jest tam wygrawerowany napis Atlantic, którego litery wypełnione są niebieskim lakierem.
Wokół szkła zostały wygrawerowane podstawowe informacje na temat tego modelu Warto też zaznaczyć, że wspomniane wąskie uszy są naprawdę bardzo mocno zagięte ku dołowi. Ich krawędzie wystają dość mocno poza powierzchnię dolną dekla. Zegarek postawiony na płaskiej powierzchni wygląda jakby stał na 4 nóżkach, widoczny jest dość duży odstęp od powierzchni. To oczywiście nie jest specjalne istotne z punktu widzenia jego wyglądu, ale wpływa bardzo wyraźnie na to, że zegarek doskonale układa się na nadgarstku, nawet dość wąskim. Gwarantuje to wysoki poziom komfortu podczas codziennego użytkowania, a przecież to jest także bardzo ważna, o ile nie kluczowa cecha.
Kończąc wątek opisu koperty warto wspomnieć o koronce, która na zaokrąglonej, czołowej części ma wygrawerowane logo marki, czyli ten specyficzny cyrkiel Atlantica. A wspomniana wąska luneta o gładkiej, ukośnie ustawionej powierzchni jest minimalnie węższa od korpusu koperty, co daje jej taką warstwową, atrakcyjnie wyglądającą budowę.
Trzy wersje zegarka
Przejdźmy więc do opisu tarczy recenzowanego zegarka.
Mamy trzy wersje Atlantic Worldmaster Regulator Automatic, ale tylko dwie wersje tarczy. Zacznę od tej, która ma jednolity, można powiedzieć antracytowy kolor.
Jest to zegarek tym samym dość mocno stonowany.
Na pionowo, ale wyraźnie szczotkowanej powierzchni cyferblatu umieszczono sporo atrakcyjnie wyglądających detali. Na samej krawędzi tarczy, na powierzchni która pozbawiona jest tego pionowego szczotkowania, umieszczono podziałkę minutową. Powstała ona przez nadrukowanie wąskiego, białego okręgu z prostopadle odchodzącymi od niego, wąskimi kreseczkami będącymi właśnie indeksami minutowymi. Tak utworzony pierścień otacza właśnie szczotkowaną pionowo, główną powierzchnię tarczy.
Przy co piątym indeksie minutowym, a w zasadzie pod każdym z nich, umieszczono nakładane znaczniki. Tworzą one podziałkę, która jest zazwyczaj podziałką godzinową, ale tutaj pełni rolę podziałki wyłącznie minutowej, czyli co piąty indeks minutowy w postaci kreseczki jest zdublowany indeksem w postaci liczb arabskich. Są to elementy, które powstały w wyniku nałożenia polerowanych cyfr arabskich. Na godzinie 12., zamiast oznaczenia 00 lub 60, widzimy lśniący trójkącik, pozostałe oznaczenia to właśnie cyfry lub liczby: 5, 10, 15 i tak dalej, aż do 55.
Przy 15, czyli przy normalnie funkcjonującym indeksie godziny 3., gdyby to było klasyczne wskazanie, mamy datownik z polerowaną ramką pasującą do pozostałych inskrypcji, w której na białym tle mamy wskazywany odpowiedni dzień miesiąca.
Po przeciwnej stronie od tego datownika, czyli na wysokości godziny 3., a w tym przypadku czterdziestej piątej minuty, widoczne jest stare, dawniej stosowane logo Atlantic, które tworzą dość finezyjnie pochylone litery, oraz informację o roku powstania firmy.
Pod godziną 12. mamy małą tarczę godzinową właśnie. Jest ona wydzielona poprzez lśniący pierścień otaczający szczotkowaną powierzchnię. Pracuję na tej tarczy mała wskazówka o kształcie miecza, a na obwodzie są umieszczone indeksy godzinowe, które są wytworzone i zaprojektowane w tym samym stylu co podziałka minutowa na tarczy. Przy czym z tej racji, że mamy tutaj do czynienia z mniejszą ilością miejsca, są to indeksy naprzemiennie w postaci liczb oraz wąskich kresek, które jakby przeplatają się właśnie z cyfrowymi oznaczeniami.
Po przeciwnej stronie, na godzinie 6., znajduje się bardzo prosta tarcza małego sekundnika, która jest wydzielona przez nałożony, antracytowy pierścień. W górnej jego części mamy napis „Regulator”, a w dolnej informację o sposobie naciągu sprężyny napędowej. Przez środek, wewnątrz powierzchni tej małej tarczy poprowadzone są 2 prostopadłe do siebie linie tworzące krzyż, a pracuje na nich delikatna, eteryczna wręcz, polerowana wskazówka sekundowa. Ostatnią wskazówką, trzecią, jest wskazówka centralna, minutowa.
Ma ona styl taki sam, jak ta wskazówka godzinowa na małej tarczy godzinowej, ale jest oczywiście dużo większa, szersza. Ma przełamanie przez środek i jest w całości polerowana, przez to te powierzchnie, które są wobec siebie ustawione pod pewnym kątem bardzo fajnie odbijają światło, dzięki czemu wskazówka ta jest bardzo dobrze widoczna. Długość ramienia tej wskazówki jest doskonale dobrana, ponieważ sięga do samej krawędzi, do samej tej linii, która jest niejako ogranicza skalę minutową.
Całość kompozycji układu wskazań wygląda naprawdę bardzo fajnie i intrygująco, ale zarazem na tyle klasycznie, że można nazwać tę kompozycję całkiem elegancką. A to skutkuje tym, że zegarek bez problemu będziemy mogli dopasować do klasycznych stylizacji.
Fakt, odczyt czasu nie jest specjalnie intuicyjny, ale tak naprawdę po kilku godzinach noszenia zegarka na ręku przyzwyczajamy się do tego, a sprawdzenie jaką mamy właśnie godzinę staje się niemal tak samo łatwo, jak w przypadku klasycznego wskazania. Ta wersja recenzowanego Atlantica, której tarczę właśnie opisałem, oferowana jest na czarnym skórzanym pasku, który ma matową powierzchnię i zapinany jest na elegancką ładną klamrę typu motylkowego.
Na tej części widocznej ma ona wygrawerowane logo marki. Pod spodem paska zastosowano jasną, bardzo delikatną i przyjemną w dotyku futrówkę. Pasek ma szerokość przy mocowaniu 22 mm co oznacza, że nie powinniśmy mieć kłopotu z ewentualnym dobraniem innego paska, tym bardziej, że w pasku fabrycznym mamy zaimplementowany system szybkiej wymiany.
Ta sama tarcza, ale zegarek na stalowej bransolecie
Drugi zegarek z kolekcji Worldmaster Regulator Automatic, który trafił na nasz redakcyjny stół, ma taką samą tarczę, natomiast różnica wobec opisywanego wariantu powyżej polega na tym, że jest on oferowany na eleganckiej, polerowanej i szczotkowanej - zależnie od tego, o których ogniwach mówimy - stalowej bransolecie. Jest to bransoleta siedmiorzędowa.
Ogniwa skrajne, o wyraźnych krawędziach, są szczotkowane, a 5 rzędów wewnątrz ma lekko zaokrąglone krawędzie, przypominając nieco ziarenka ryżu.
Te ogniwa są polerowane na wysoki połysk. Zapięcie jest zamaskowane w ten sposób, że widzimy tylko stykające się ze sobą ostatnie ogniwa bransolety.
Trzeci wariant – tarcza opalizującego błękitu paryskiego
Trzeci zegarek jest na standardowym, czarnym pasku wykonanym ze skóry naturalnej, z zapięciem, o którym już mówiłem, natomiast różni się on kolorystyką tarczy.
Oczywiście mówimy tutaj o takim samym umiejscowieniu poszczególnych elementów jak skale, indeksy, małe tarcze. Taki sam jest kształt wskazówek i są one w tym samym miejscu oczywiście. Taki sam jest datownik, natomiast zegarek jest nieco bardziej charakterystyczny, bardziej rzucający się w oczy, ponieważ tarcza jest inna.
Ten pierścień na krawędzi tarczy na którym jest nadrukowana skala minutowa ma kolor takiego, można powiedzieć opalizującego lekko błękitu paryskiego. Podobnie ma się sprawa z małymi tarczami. Pierścień, na którym są nałożone indeksy godzinowe również ma ten intrygujący, błękitny kolor. Również pierścień wyznaczający tarczę małego sekundnika jest taki.
Główna powierzchnia tarczy ma tutaj stalowoszary kolor i również jest tam bardzo wyraźnie widoczny pionowy szlif, pionowe szczotkowanie, a z racji wspomnianego, dość mocno wypukłego szkła szafirowego szczególnie przy tym kolorze tarczy widzimy swoistą grę światła, zależnie od tego pod jakim kątem spoglądamy na ten zegarek.
Tarcza wydaje się jaśniejsza, ciemniejsza, tudzież jej jedna część staje się bardzo jasna, mocno opalizuje, a coraz niższe partie stają się bardziej matowe i ciemniejsze.
Naprawdę bardzo fajnie to wygląda. Może nawet nie powinienem się bać słowa, że wręcz spektakularnie. Ta wersja tarczy jest z tych 3 zegarków, które do nas trafiły dla mnie najbardziej atrakcyjna. Wygląda po prostu świetnie. Mamy do czynienia dzięki temu z zegarkiem, który jak od samego początku wspominałem i wręcz zaznaczałem, jest klasyczny, dość elegancki. Bazuje na niestarzejących się kanonach, ale te nakładane indeksy minutowe, godzinowe, które są lśniące i polerowane, te wyraziste wskazówki powodują, że zegarek naprawdę oferuje bardzo wiele pod względem wizualnym.
Jest ta odrobina szaleństwa w klasycznej kompozycji.
Mechanizm i precyzja pracy
Wracając do mechanizmu, jest to szwajcarska konstrukcja firmy Sellita o oznaczeniu SW266, z automatycznym naciągiem. Muszę powiedzieć, że nie miałem możliwości, aby każdy z tych zegarków użytkować przez odpowiednio długi czas, by móc potem przekazać jak wygląda sprawa z precyzją chodu. Tym bardziej przy 3 zegarkach kwestia była nieco utrudniona.
Natomiast wariant modelu Atlantic Worldmaster Regulator Automatic który podoba mi się najbardziej, czyli ten szary, kilka dni miałem możliwość użytkować. Więc mogę stwierdzić, iż precyzja pracy przystaje do nazwy modelu, do regulatora.
Ten zegarek może nie mógłby być wzorcem czasu, bo mamy dziś elektroniczne, sterowane radiowo urządzenia, które na pewno tę rolę spełnią dużo lepiej, jednak odchyłka na poziomie 2 może 3 sekund na dobę jest naprawdę osiągnięciem całkiem dobrym.
A taka było ona podczas kilku dni używania zegarka.
Mechanizm ten charakteryzuje się rezerwą chodu na poziomie 41 godzin, częstotliwością pracy balansu na poziomie 28 800 wahnięć na godzinę, a łożyskowany jest na 31 kamieniach.
Dodatkowe paski
Dodam, że wraz z trzema zegarkami otrzymałem również do obejrzenia dwa dodatkowe paski. Nie wiem, czy są one w komplecie z zegarkiem, ale jeśli nie są to z pewnością można je dokupić. Są to paski w kolorze jasno szaro-niebieskim, ich powierzchnia to skóra o wykończeniu nubukowym, i mają granatowe przeszycie. Do tego jest dobrana klasyczna klamra z pinem, którą także przyozdobiono wygrawerowanym logo marki.
Od spodu, jak w przypadku tego paska czarnego z zapięciem motylkowym, mamy mięciutką, delikatną w dotyku jasną futrówkę. Ten pasek również ma system szybkiego montażu i demontażu, podobnie ma się rzecz z bransoletą.
Atlantic Worldmaster Regulator Automatic – podsumowanie, ocena i cena
Podsumowując, marka Atlantic zaproponowała nam kolejne wcielenie Worldmastera, czyli swojego hitowego modelu, który ma, jak oczekujemy od tej linii, bardzo klasyczny kształt dobrze wykonanej koperty. Do tego zaoferowano nietypowy sposób prezentacji czasu, który bardzo wielu osobom przypadnie do gustu, a poza tym jest to wyróżniający sposób i pasujący do stylu tego zegarka. Mamy do wyboru różne wersje kolorystyczne, a także wersje na pasku lub na wspomnianej stalowej bransolecie, a wszystko to wygląda na tyle dobrze, że zegarek powinien cieszyć się bardzo dużym powodzeniem.
Jego styl, który jest wprawdzie - jak pisałem już wiele razy - klasyczny, na pewno bez żadnego problemu będzie można dostosować do jakichś codziennych, biurowych czy nawet zupełnie nieformalnych stylizacji, takich wręcz z dżinsami i t-shirtem. Nie będzie oczywiście żadnego kłopotu z wykorzystaniem tego zegarka w strojach formalnych, przy garniturach.
Wodoszczelność ustalono na poziomie do 5 atmosfer. Nie jest to wiele, ale do takiego użytkowania codziennego, z przypadkowymi, nawet poważniejszymi zmoczeniami zegarka w wodzie także nie powinno być żadnego problemu.
Tak więc Atlantic zaproponował nam kolejny zegarek w linii Worldmaster, który jednak nie jest typową eksploatacją bestsellerowej kolekcji, a całkiem fajnym, bardzo dobrze zaprojektowanym modelem. Widzimy dbałość o szczegóły i próbę, wydaje mi się udaną, zaoferowania zegarka w klasycznym stylu, ale dzięki nietypowej prezentacji czasu robiącego wrażenie.
Jak wygląda to cenowo?
Otóż zegarki w wersji na pasku są wycenione na kwotę 4 140 złotych, a wersję na bransolecie wyceniono na kwotę 6 296 zł. To istotnie więcej, ale bransoleta wykonana jest naprawdę dobrze, ma ciekawą konstrukcję i robi bardzo solidne wrażenie.
Plusy (+) | Minusy (-) |
+ wysoka jakość wykonania | - wersja z bransoletą jest dużo droższa |
+ atrakcyjny wygląd | |
+ nietypowy sposób prezentowania czasu | |
+ wysokiej jakości pasek i jeszcze atrakcyjniej prezentująca się bransoleta | |
+ przystępna wycena |
Szukasz informacji o nowościach marki Atlantic i recenzji zegarków? Sprawdź nasze pozostałe publikacje - zegarki Atlantic.