Początki marki Roamer sięgają 1888 roku, dzieje tego przedsiębiorstwa opisywaliśmy dokładnie tutaj – historia marki Roamer. My przeniesiemy się teraz do roku 2003, kiedy przedsiębiorstwo to powróciło do produkcji zegarków mechanicznych. Dziś firma Roamer produkuje zegarki w oparciu o opracowany przez siebie system produkcji 4.0, o którym także pisaliśmy już na łamach naszego portalu. W ciągu ponad dziesięciu lat inżynierowie Roamer i twórcy oprogramowania wspomagającego procesy produkcyjne stworzyli zintegrowany pionowo system produkcji zegarków 4.0 realizowany w nowoczesnej fabryce w Mendrisio w Szwajcarii.
Opracowany samodzielnie, wewnątrz firmy, opatentowany, półautomatyczny system produkcji kopert wykonywany jest przez roboty, które obrabiają i polerują je z wysoką wydajnością i jakościową spójnością, co pozwala Roamerowi produkować zegarki o wyraźnie zauważalnej jakości wykończenia, raczej nie spotykanej standardowo w segmencie zegarków w podobnej cenie pochodzących ze Szwajcarii. Od produkcji kopert i podzespołów do ich późniejszego montażu po gotowy zegarek i dostarczenie go do końcowego klienta, cały przepływ pracy jest połączony i zarządzany przez algorytmy oprogramowania, które optymalnie planują i dystrybuują pracę na różnych etapach produkcji. Podczas gdy sztuczna inteligencja jest wykorzystywana do dostosowania produkcji i wydajności w oparciu o dostępność części i wydajność zegarmistrza, ostateczny montaż jest nadal wykonywany wyłącznie ręcznie przez wysoko wykwalifikowanych zegarmistrzów. Uznano, że ludzkie oko, umiejętności i wiele lat doświadczeń są elementami niezbędnymi na tym ostatnim etapie produkcyjnym. Poza tym, moim zdaniem, to element wpływający na mityczne posiadanie duszy przez zegarek mechaniczny, który jest dla nas, miłośników zegarmistrzostwa, tak ważny.
Do naszej redakcji trafił kolejny już zegarek z logo Roamer na tarczy.
Przyjrzyjmy mu się zatem bliżej.
Roamer Primeline Daydate Automatic
Mowa o nowym modelu Roamer Primeline Daydate w wersji o numerze referencyjnym 981662 41 45 90, co oznacza zegarek z kopertą wykonaną ze stali szlachetnej w jej naturalnym kolorze oraz bransoletą, a także piękną, niebieską tarczą. To klasyczny zegarek mechaniczny oferujący podstawowe wskazanie godziny, minut i sekund, oraz użyteczną funkcję dodatkową w formie wskazania daty, nie tylko z dniem miesiąca, ale także i dniem tygodnia. Ta druga funkcja dodatkowa wskazywana jest przez klasycznie umieszczone na godzinie 12 łukowate okienko w którym widzimy pełną nazwę dnia tygodnia.
W wypadku tego zegarka zacznę od opisu tarczy, której podwójny datownik jest częścią składową. To, co wysuwa się na pierwszy plan, to jej atramentowo niebieski kolor z wyraźnym szlifem słonecznym. Szlif ten na tarczy o takiej barwie daje naprawdę spektakularne efekty wizualne, szczególnie w naturalnym świetle. Można długo przyglądać się wędrówce świetlnych refleksów układających się we wzór jakby wirującego śmigła. Ten efekt potęguje gradientowe zabarwienie tarczy, gdzie jej środek jest jaśniejszy od krawędzi, na których jest mocno ciemniej. Ponadto tarczę okala polerowany na wysoki połysk, a więc lśniący, karbowany pierścień lunety, a jego kształt, czyli ułożone pod kątem wobec siebie nacięcia dające właśnie taki karbowany wzór, powoduje dodatkową grę światłem i jego odbiciami.
Te cechy sprawiają, że w określonych warunkach zegarek przyciąga wzrok.
Co istotne, czytelność wskazań jest na bardzo dobrym poziomie, bo mimo efektownej lunety i tarczy ze szlifem słonecznym, motywem przewodnim nadal pozostał relatywnie prosty wzór i układ elementów. Pod godziną 12 mamy nakładaną, polerowaną nazwę firmy składającą się z obłych liter. Po drugiej stronie jest nałożone małe, okrągłe logo, czyli literka „r” w kółku z nadrukowaną informacją o automatycznym naciągu sprężyny napędowej.
Tarcza ze wskazaniami „Daydate”
Dookoła tarczy ułożone są nakładane, polerowane indeksy godzinowe. Mają dwupłaszczyznową powierzchnię, są podłużne i lekko zwężają się do środka. Za nimi nadrukowano jeszcze podziałkę minutową w postaci bardzo małych prostokącików. Dopełnieniem tarczy są wspomniane wcześniej wskazania podwójnego datownika, stąd w nazwie modelu „Daydate”. Ten wskazujący dni miesiąca umieszczony jest na godzinie 3., co spowodowało skrócenie jej indeksu. Dla ułatwienia odczytu nad okienkiem na powierzchni szkła umieszczona została lupka o kształcie przypominającym ekrany dawnych telewizorów. Okienko datownika jest prostokątne. Na miejscu godziny 12 nie ma jej indeksu. W przestrzeni pomiędzy godziną 11 a 1 wycięto łukowate okienko w którym na białym tle odczytujemy pełną nazwę dnia tygodnia, w wersji zegarka jaka do nas trafiła w języku angielskim. To okienko ma zaoblone krawędzie. Okienko ze wskazaniem dni miesiąca ma ramkę w kolorze srebrzystym.
Kompozycja elementów tarczy wygląda bardzo elegancko i klasycznie, łącząc użyteczność oraz czytelność z tradycyjnymi kanonami zegarmistrzostwa, bo takie ich rozmieszczenie i prezentacja wskazań stosowane są w zegarkach naręcznych od dekad.
Oczywiście podstawową funkcją zegarka jest prezentacja czasu.
W wypadku Roamera Primeline Daydate odbywa się to za pomocą zestawu wskazówek. Minutowa i godzinowa są polerowane i mają dwie płaszczyzny powstałe poprzez przełamania wzdłuż osi. Wskazówki są odpowiedniej szerokości, co wraz z ich polerowanymi powierzchniami chwytającymi niejako światło zapewnia dobrą czytelność. Obie wskazówki mają umieszczone paski masy luminescencyjnej dla poprawy łatwości odczytu w ciemności. Wskazówka sekundowa jest również polerowana i bardzo prosta.
Mimo opisanych zalet, wskazówki stanowią element zegarka do którego mam pewne zastrzeżenia, aczkolwiek muszę zaznaczyć, iż wynikają one z moich osobistych preferencji. Chodzi o to, że lubię, gdy ramiona wskazówek są możliwie długie, szczególnie sekundnika i wskazówki minutowej powinny sięgać jak najbliżej właściwych podziałek na tarczy. W tym wypadku zestaw wskazówek nie spełnia tego warunku. Dla wielu osób nie ma to żadnego znaczenia, ja uznam to jednak za wadę. Oczywiście nie dyskwalifikującą ten model. Można również uznać taki stan za odniesienie do klasyki i czasów, w których normą były wskazówki kończące się nieraz nawet w sporej odległości od właściwych skali na tarczy.
Podsumowując, cyferblat tego zegarka robi bardzo dobre wrażenie.
Elementy są uporządkowane, tarcza jest atrakcyjna i czytelna, a co bardzo ważne - prezentuje wysoką jakość wykonania. To jeden z tych zegarków, które po rozpakowaniu robią efekt „wow”, i to właśnie dzięki tarczy otoczonej opisywaną wcześniej lunetą.
Przyjrzeliśmy się zatem tarczy oraz lunecie, ale przecież pozostało jeszcze sporo do zaprezentowania, a ta „reszta” to bardzo atrakcyjne zestawienie.
Koperta zegarka i mechanizm STP
Przejdźmy zatem do opisu koperty. Wykonano ją ze stali 316L, czyli najczęściej używanego materiału do produkcji obudów zegarków naręcznych. Jest ona okrągła i ma bardzo płynnie wypuszczone z boków uszy, które są dość masywne i zwężają się ku skośnym zakończeniom. To klasyczny wzór koperty, który można śmiało określać jako ponadczasowy, dzięki czemu zegarek będzie można zakładać i użytkować podczas bardzo wielu okazji.
Średnica koperty to 42,2 mm, czyli również rozmiar uważany powszechnie za uniwersalny, choć zaliczany już do dużych. Grubość to 11,7 mm, co oznacza, że zegarek ma kształt bardzo proporcjonalny, harmonijny, i jednocześnie daje nadzieję na wygodę użytkowania, bo powinien dobrze dopasowywać się do nadgarstka, a dzięki niewielkiej grubości łatwo wsuwać się pod wszelakie mankiety. Także wysokość od ucha do ucha mieści się w granicach standardu, przy których mówimy o zegarku pasującym na wiele nadgarstków. Ten wymiar to dokładnie 50,2 mm.
Jeśli chodzi o wykończenie koperty zastosowano tutaj połączone dwa sposoby obróbki. Górna powierzchnia uszu jest szczotkowana, a boki uszu i koperty są polerowane na wysoki połysk. To lubiane zestawienie, które także dzięki wyrazistym krawędziom na połączeniach różnego rodzaju obróbki pozwalają ocenić jakość wykonania, która w tym wypadku jest wysoka i cieszy oko. Boczna powierzchnia tworzy wraz z uszami łagodny profil z lekko opadającymi uszami pozwalającymi na dopasowanie do ręki. Spód zegarka to wkręcany dekiel ze stali o dwóch płaszczyznach. Skośnej z nacięciami na klucz oraz płaskiej, okalającej szkło. Na tej części wygrawerowano podstawowe informacje o zegarku, a centralne miejsce zajmuje przeszklenie, przez które widać ładnie wykończony mechanizm, o którym napiszę więcej w dalszej części.
Zegarek otrzymujemy na bardzo atrakcyjnej stalowej bransolecie. Jej stylistykę opisałbym jako uproszczone jubilee. Kształt ogniw jest podobny do klasycznej bransolety jubilee, ale zamiast układu małych ogniwek w środkowej części jest jeden rząd wypukłych, polerowanych ogniw. Zapewne nie daje to takiej elastyczności jaką „oryginał” zapewnia, ale wygląda bardzo dobrze, a podczas kilku dni użytkowania tego zegarka także pod kątem komfortu dały dobre efekty. Zapięcie to składana klamra i stykające się ogniwa z wygrawerowaną nazwą marki. Blokada zwalniana jest przyciskami po bokach.
Czas na opis wspomnianego już mechanizmu. Werk zastosowany w modelu Roamer Primeline Daydate to produkt firmy, z której zasobów Roamer korzysta już od dłuższego czasu. Od kilku lat dostępność najczęściej stosowanych mechanizmów marki ETA jest ograniczona, co spowodowało pojawienie się na szerszą skalę innych producentów, którzy uzupełniają lukę. Roamer stosuje mechanizmy firmy Swiss Technology Production, czyli STP.
W tym modelu to mechanizm STP4-13 o średnicy 29 mm, czyli 13 linii, oraz grubości 5,15 mm. Jest on łożyskowany na 26 kamieniach i pracuje z częstotliwością 28 800 wahnięć koła balansowego na godzinę. Sprężyna napędowa jest naciągana automatycznie i zapewnia 44 godziny rezerwy chodu. Mechanizm posiada opcję dokręcania koronką i funkcję stop sekundy. Jego podstawowe funkcje to wskazania czasu z centralnym sekundnikiem, a dodatkowo podwójny datownik ze wskazaniami dni miesiąca i pełnymi nazwami dni tygodnia.
Dodatkową zaletą jest to, że w standardzie stosowanym w zegarkach Roamer mechanizm jest estetycznie wykończony, co uzasadnia w pełni przeszklenie w deklu. Na wahniku są naniesione pasy genewskie, a na widocznych płytach i mostkach szlif w postaci perełkowania.
Roamer Primeline Daydate – podsumowanie, ocena i cena
Podsumowując, Roamer Primeline Daydate to w mojej ocenie świetny, codzienny zegarek.
Ma klasyczną budowę i rozmieszczenie wskazań. Piękna, atramentowa tarcza robi doskonałe wrażenie i zapewnia dobrą czytelność. Zegarek z jednej strony jest zaprojektowany jako funkcjonalny i prosty, ale detale w postaci mieniącej się tarczy, nakładanych indeksów i błyszczącej, karbowanej lunety czynią go zauważalnym. Choć jego uroda nie jest dyskretna, to nie ma wrażenia zbytniego przepychu.
Zegarek może być więc dobrą opcją dla kogoś, kto chce zaznaczyć swój styl, ale nie koniecznie robić to w sposób wyzywający. Do tego dochodzi wygodna bransoleta, wysoka jakość wykonania całości, ładnie wykończony mechanizm, szkło szafirowe i wodoodporność do 100 m, a więc wszystkie cechy zegarka uniwersalnego. Także jeśli chodzi o precyzję wskazań nie ma większych obaw. W naszej redakcji, jak wspominałem, gościło już kilka zegarków marki Roamer, i każdy z nich wyposażony był w mechanizm STP tej samej rodziny co wersja 4-13. Obserwowane odchyłki w ramach krótkiego użytkowani nigdy nie przekraczały kilku sekund na dobę. Tak samo było w przypadku zegarka z niniejszej recenzji.
Cena zegarka Roamer Primeline Daydate w recenzowanej wersji to 2 880 złotych.
Dostępne są także modele z tarczą w kolorze zielonym, brązowym i srebrnym, z dodatkami w kolorze złocistym w postaci lunety i koronki oraz inskrypcji na tarczy, jak również środkowych ogniw bransolety, a także wersje pokryte w całości powłoką w kolorze złotym.
Plusy (+) | Minusy (-) |
+ wysoka jakość wykonania | - zbyt krótkie wskazówki (ocena subiektywna) |
+ atrakcyjny design | |
+ ładnie wykończony mechanizm | |
+ dobrze dobrana bransoleta wysokiej jakości | |
+ korzystna cena |
Video recenzja opisywanego zegarka tu: video recenzja Roamer Primeline Daydate
Wszelkie nowości, recenzje zegarków oraz informacje dotyczące marki Roamer znajdują się zawsze na indywidualnej podstronie marki tu - ROAMER
Adrian Szewczyk