„Zegarek Oris Big Crown w ultranowoczesnym wydaniu, jako model Propilot X z mechanizmem in house” - to zdanie to dla mnie zestawienie wszystkich cech, jakie lubię w dzisiejszej ofercie firmy Oris. Firmy, która ma za sobą wiele imponujących osiągnięć, ale i kryzysów. Podczas tzw. rewolucji kwarcowej firma, która miała na swoim koncie około 200 mechanizmów własnej produkcji, czyli tak zwane mechanizmy „in-house”, znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. Uratowało ją przejęcie przez holding ASUAG, będący protoplastą dzisiejszej grupy Swatch.
W 1982 roku z inicjatywy grupy managerów firmę wykupiono. Po wyjściu z grupy postanowiono skupić się na produkcji zegarków tradycyjnych, czyli mechanicznych. Ostatni model kwarcowy pojawił się na początku lat 90. XX wieku. Od tamtego czasu marka Oris oferuje tylko zegarki mechaniczne, a od 2014 roku znów także modele z własnymi mechanizmami.
Jednym z filarów oferty marki Oris jest istniejąca od 1938 roku linia Big Crown. Dziś zawiera ona modele bardzo klasyczne, inspirowane pierwowzorem, jak i bardziej nowoczesne. Przedstawimy nowego reprezentanta tej drugiej grupy.
Tyle, że nie będzie on „bardziej nowoczesny”, ale ultranowoczesny!
Świetna wariacja na temat zegarka dla pilotów w dość futurystycznej pod wieloma względami wersji, w dodatku szkieletowanej. Firma Oris traktuje ten zegarek jak swego rodzaju kamień węgielny pod budowę nowego wizerunku i nowych możliwości.
To swoista platforma projektowa pod kolejne modele. Przy okazji, w momencie prezentacji tego zegarka zostały także zwiększone możliwości produkcyjne tej firmy.
Jak przystało na „pilota” prezentowany model jest dość duży. Koperta ma średnicę 44 mm. Wizualnie jest ona przy tych wymiarach całkiem masywna, jednak mamy tu do czynienia z bardzo futurystycznym zarysem. Linie krawędzi są ostre, jest dużo płaskich, skośnie wobec siebie ustawionych powierzchni co daje poczucie bardzo nowoczesnego projektu.
Także ogniwa bransolety są przesycone takim duchem nowoczesności. Kojarzy mi się to z najnowocześniejszymi dziś myśliwcami 5 generacji. Takie cięcia i skosy są charakterystyczne dla ich sylwetek. Na jednym z portali przeczytałem, że skojarzenia prowadza ku myśliwcowi f-35. I faktycznie, takie linie znajdziemy w kształcie tej maszyny.
Wspomniana bransoleta jest sama w sobie bardzo ciekawym projektem. Bezproblemowo współpracuje z kopertą przez szereg fasetowanych ukośnych połączeń tworząc ciągłość wizualną, a stopień spasowania sprawia wrażenie pełnej integracji, jednocześnie jako, że jest to standardowe połączenie nie ma przeszkód by zastosować standardowy pasek.
Również luneta ma nacięcia ustawione skośnie, co może przywodzić na myśl łopatki wirnika silnika odrzutowego. Motyw ten powtórzony jest na wewnętrznym pierścieniu dystansowym. Umieszczona na godzinie 3 koronka także pasuje do całości - jest duża, (Big Crown) nowoczesna, a po bokach chronią ją wypustki koperty. Wymiary i „mięsistość” projektu to ryzyko, że zegarek będzie ciężki. Jednak zapobieżono temu w prosty sposób.
Koperta i bransoleta wykonane są z tytanu, co oznacza niewielka masę, antyalergiczność i szybkie dostosowanie się do temperatury ciała, co daje przyjemne uczucie w obcowaniu z tytanem. Tytan to także ciekawy szary kolor doskonale pasujący do stylistyki tego zegarka, podkreślający futurystyczno-industrialny styl.
Zegarki typu pilot powinny być w maksymalnie dużym stopniu czytelne jednak w tym wypadku ta czytelność nie była priorytetem. Dopisek X przy nazwie odnosić się może niejako do koncepcyjnych wersji, do pokazu możliwości, więc cechy związane z użytecznością swoistą dla rodzaju zegarka nie są najważniejsze, co oczywiście nie znaczy, że jest nieczytelny.
Nowy model doskonale ukazuje krótkie video:
Ale od początku.
Poza bardzo nowoczesną, niepowtarzalną kopertą model Oris Big Crown Propilot X cechuje się jeszcze jednym - to zegarek szkieletowany. Od strony tarczy widzimy mechanizm, tak jak i ze strony przeszklonego dekla. Zazwyczaj jest tak, że bazowy mechanizm ma usuwany poprzez ażurowanie zbędny materiał z dolnej i górnej płyty oraz innych elementów konstrukcji by jak najpełniej pokazać jego wnętrze. Ale – tak jest zazwyczaj.
Marka Oris zadał sobie o wiele więcej trudu.
Zastosowany mechanizm Caliber 115 już na etapie projektowania przygotowywany był do tego, by pokazać jak najwięcej. To po prostu skeleton od podstaw. Nie usuwano nadmiaru materiału z elementów, a projektowano je od początku jako ażurowane.
To taki sposób szkieletowania, który bardzo mi się podoba, mimo, że nie jestem miłośnikiem tego rodzaju zegarków. To surowe, techniczne szkieletowanie. Widać całą głębię mechanizmu. Koncentrujemy się na widocznej mikromechanice. Nie chodzi o zdobienia, kunszt grawerowania, a surowe odsłonięcie wszystkiego co fascynuje w mechanizmie zegarka.
Oczywiście wszystkie elementy zostały bardzo dobrze wykończone. Pod szkłem od frontu widzimy je doskonale. Także ogromny bęben sprężyny i ją samą, odpowiadająca za aż 10 dniową rezerwę chodu. W rzeczywistości nawet 12 dniową, ale te dodatkowe dwa dni to okres, w którym parametry związane z precyzją chodu nie są akceptowane przez Orisa.
Na krawędzi wspomnianego wcześniej pierścienia dystansowego zamocowano pierścień ze skalą minutową. Od tego ringu odchodzą jakby wzmocnienia, które układają się na godzinie 7.30 w tarczę małego sekundnika, na 3 w dużą niepełna tarczę wskazująca rezerwę chodu.
Pod godziną 12 wygospodarowano miejsce na nadrukowanie nazwy firmy a po przeciwnej stronie nazwy modelu. Wskazówka małego sekundnika jak również ta pracująca na skali rezerwy chodu są bardzo proste i ostro zakończone. Ramiona wskazówki godzinowej i minutowej są nowoczesne, dopasowane stylistycznie do wielopłaszczyznowego projektu.
Mają kształt rozciągniętych siedmiokątnych figur, o precyzyjnie szczotkowanej powierzchni, z wypełnieniem masą luminescencyjną. Są masywne więc odczyt jest dość łatwy, choć ze względu na szkieletowanie mały sekundnik i wskazanie rezerwy nie jest tak idealne, jak w typowym pilocie. Tyle, że jak pisałem – w tym zegarku nie o to chodzi.
ORIS Big Crown ProPilot X Calibre 115 to świetny i nietuzinkowy, bardzo nowoczesny zegarek z wyjątkowym mechanizmem. Wyceniono go na kwotę 27 990 złotych w wersji na perforowanym pasku wykonanym ze skóry lub 29 690 złotych za wersję na bransolecie.
Wszelkie nowości, recenzje zegarków oraz informacje dotyczące marki Oris znajdują się zawsze na indywidualnej podstronie marki tu – ORIS
Adrian Szewczyk
0 Komentarzy
Średnia 0.00