Zegarki militarne to określenie dla dość szerokiej grupy modeli, których wygląd utrzymany jest w stylu militarnym, oraz takich, które tworzone są według konkretnej wojskowej specyfikacji, na zamówienie wojska lub innych służb. Łączy je podobne wzornictwo, funkcjonalność i wytrzymałość. Jednocześnie wspomniane cechy doceniane są także przez wielu „cywilnych” użytkowników zegarków, bo przecież trwałość czy niezawodność to naturalnie oczekiwane cechy zegarka do codziennego użytku, nawet damskiego. Dlatego można zauważyć sporą i ciągle rosnącą popularność tej grupy „czasomierzy”, gdyż to właśnie one zapewniają – a przynajmniej powinny – tego typy właściwości niejako z zasady.
Dla części użytkowników interesujący jest styl i wygląd zegarków militarnych, dla innych ich wspomniane parametry, a jest także grono osób, które traktuje je jako jeden z elementów podkreślający wizerunek czy styl życia.
Na polskim rynku jest relatywnie duży wybór tego typu zegarków. Do redakcji Zegarki i Pasja trafił reprezentant firmy wiodącej prym w tej dziedzinie, czyli marki Traser – lidera rynku zegarków taktycznych. O tej szwajcarskiej firmie oraz zegarkach militarnych pisaliśmy już tu: TRASER – 30 lat zegarków taktycznych.
Zanim przejdziemy do jego wnikliwej recenzji, warto jeszcze odpowiedzieć na pytanie: jakie zegarki oferuje marka Traser?
Otóż kolekcja jest bogata. Oczywiście jej trzon stanowią modele o stricte militarnym charakterze, chociażby takie, jak zegarek czerpiący stylistycznie z pierwszego modelu marki Traser stworzonego dla US Army – P6500 Type 6, zwanego również THE ORGINAL.
Ciekawą propozycję stanowią zegarki z kolekcji P67 Officer Pro. Ich klasyczna w kształcie koperta, czytelna tarcza i wiele dostępnych wersji może zainteresować niejednego zegarkomaniaka. Dostępne są bowiem wersje posiadające kopertę wykonaną ze stali szlachetnej, opcjonalnie pokrytą powłoką PVD, z kwarcowym jak również mechanicznym „sercem”, a nawet bardzo atrakcyjne wersje z kopertą wykonaną z brązu. Marka oferuje też kolekcje bardziej sportowe niż militarne, jak modele T5 Timeles i P59 Classic. Jest też bardzo interesująca kolekcja P68 Pathfinder. Jak sugeruje nazwa to zegarek dla explorerów, odkrywców. Poza wskazaniem czasu oferuje również funkcję kompasu, którego skalę znajdziemy na wewnętrznej obrotowej lunecie. Duży i atrakcyjny, czytelny zegarek z mechanizmem o naciągu automatycznym może wzbudzić spore zainteresowanie.
Warto podkreślić, że w każdym z zegarków Traser zastosowano technologię trytowego podświetlenia. Biorąc pod uwagę fakt, iż od niedawna jest w naszym kraju oficjalny dystrybutor marki Traser, przyznam, iż liczyliśmy na „bliższe spotkanie” z zegarkami tej marki.
Dlatego w niniejszej recenzji z przyjemnością podzielę się wrażeniami z dość długiego obcowania z modelem Traser P68 Pathfinder Automatic w wersji niebieskiej.
Zegarek trafił do naszej redakcji w bardzo skromnym, ale solidnym opakowaniu. Taki wojskowy minimalizm. Najważniejsze przecież jest to, co znajduje się w jego środku.
Zawartość opakowania to w mojej opinii jeden z najciekawszych modeli z aktualnej kolekcji tej szwajcarskiej firmy. Zwróciłem na niego szczególną uwagę podczas zapoznawania się z ofertą marki online, a teraz to właśnie on trafił pod nasz redakcyjny obiektyw.
Już przy pierwszym kontakcie z zegarkiem nie sposób nie zwrócić uwagi na jego rozmiar. Wrażenie robi koperta o średnicy 46 mm, którą optycznie powiększa jeszcze dodatkowo bardzo wąska luneta i duża powierzchnia szkła. Tak, bez wątpienia to spory zegarek. W żadnym stopniu nie jest on dyskretny. Jego przeznaczeniem nie jest wyposażenie armii, jego żywiołem są podróże, wyprawy, nawet te ekstremalne, ale nie ma potrzeby kamuflowania go na ręku. Dlatego został tak zaprojektowany, aby był widoczny i bardzo czytelny.
Także intensywnie niebieski kolor tarczy robi wrażenie. Wprawdzie w pomieszczeniach ze sztucznym oświetleniem jego barwa nie jest aż tak wyrazista jak w mocnym, najlepiej naturalnym świetle, ale to zasługa szlifu słonecznego, zdobiącego cyferblat tego zegarka. Wiemy już więc, że nie jest subtelny i skromny. Nie jest też krzykliwy. To po prostu ciekawy, wyrazisty zegarek o atrakcyjnym wzornictwie, mocnym charakterze i niezłych parametrach.
Przyjrzyjmy się zatem poszczególnym elementom modelu P68 Pathfinder Automatic. Zaczniemy od opisu tarczy. Lubię tarcze w kolorze niebieskim, i bardzo lubię wyraźni szlif słoneczny - takie zestawienie zapewnia świetną grę świateł, dzięki pojawiającym się efektom wynikającym z ustawienia tarczy pod różnymi kątami.
W zależności od kąta padania światła możemy dostrzec obszary ciemnogranatowe, niemal atramentowe, jak również jasno niebieskie aż do błękitnych. Z powierzchnią tarczy współgra zabarwiony na taki sam kolor - choć już bez zastosowanego szlifu - wewnętrzny szeroki pierścień, na którym nadrukowano skalę kompasu. Nadruki zostały wykonane w kolorze białym i żółtym. Tym drugim kolorem oznaczono osiem głównych kierunków, a pierwszym skalę cyfrową w stopniach. By pierścień mógł spełniać swoją funkcję musi być oczywiście obrotowy. Sterujemy nim za pomocą odkręcanej koronki znajdującej się na godzinie 8-mej.
Na powierzchni tarczy zachowano czytelny ład, mimo, że wszelkich oznaczeń jest wiele. Indeksy godzinowe widoczne są w dwóch postaciach. Przy samej krawędzi obrotowego pierścienia poprzecznie umieszczono znak rozpoznawczy marki Traser, czyli trytowe rurki H3, z których każda otoczona jest nadrukowaną białą ramką. Pod każdą z nich, nowoczesną czcionką nadrukowano białym lakierem indeksy w postaci cyfr arabskich. Większym rozmiarem wyróżniono znaczniki 3, 6, 9 i 12. Ale na tym nie koniec oznaczeń godzinowych, ponieważ pod podstawowymi indeksami nadrukowano czcionką w tym samym stylu, ale w zdecydowanie mniejszym rozmiarze dodatkowe oznaczenie w trybie „wojskowym”, 24 godzinnym.
Na godzinie trzeciej znalazło się miejsce dla okienka datownika pokazującego dni miesiąca. Pod godziną 12-tą umiejscowiono logo firmy oraz pod nim oznaczenie H3. Po jego obu stronach znajdują się wąskie, podłużne wycięcia ustawione poziomo, w których zamontowano – a jakże – rurki trytowe. Ażurowane wskazówki, oczywiście zaopatrzone w długie rurki z gazem H3, utrzymane zostały bazowo w matowo czarnej barwie.
Dodatkowo wskazówka godzinowa polakierowana jest w dużej części na kolor żółty w odcieniu takim, jak oznaczenia na obrotowej lunecie. Wąski sekundnik ma białą końcówkę i tuż za nią poszerzenie, w którym zamontowano małą rurkę trytową. Dzięki temu możemy mieć pewność, że odczyt czasu w ciemności nie będzie żadnym problemem, nawet bez konieczności naświetlania.
Lekkie wkładki emitujące światło stosowane w zegarkach Traser są do 100 razy jaśniejsze niż inne porównywalne produkty. Ponadto są one „samo-świetlne”, czyli zupełnie niezależne od jakiegokolwiek zasilania. Nie wymagają zewnętrznego naświetlania i zapewniają jasność bez konieczności używania jakiegokolwiek urządzenia. To wygodne rozwiązanie, ale i ważne dla zapewnienie łatwości odczytu w ciemności.
Tryt H3 używany przez markę Traser jest sztucznie generowanym ciężkim izotopem wodoru (H3). W porównaniu z dobrze znaną masą luminescencyjną LumiNova lub Superluminova, która jest często używana w zegarkach, ta ostatnia przez pierwsze kilka minut znajduje się w przedziale natężenia światła, który możemy uznać za intensywny, ale następnie to natężenie maleje, zanika szybko i nieprzerwanie.
Promieniowanie luminescencyjne zegarka Traser® H3 pozostaje stałe i zapewnia nieograniczoną czytelność w ciemności. Tego rodzaju systemy oferują "trwały" blask przez okres co najmniej 10 lat, a nawet dłużej, ponieważ świecący materiał radioaktywny ma okres półtrwania równy 12,3 lat, co oznacza spadek intensywności świecenia po tym okresie wobec początkowej intensywności. Natomiast łączny czas ,w którym bezproblemowo będziemy w stanie odczytać godzinę w nocy dzięki technologii trigalight® ,to nawet 25 lat! Robi wrażenie, zwłaszcza kiedy uświadomimy sobie, że nie potrzebujemy dodatkowego źródła zasilania.
Główną zaletą stałego podświetlenia z wykorzystaniem tej metody jest to, że nie trzeba dbać o proces naświetlania elementów zegarka, by następnie obserwować zanikanie luminescencji przez kilka następnych godzin.
W kwestii opisu tarczy i formy jej podświetlenia wydawałoby się, że ujęliśmy wszystko, ale byłem nieco zaskoczony, gdy okazało się, że jest jeszcze niespodzianka.
Mimo, że system podświetlenia trytowego wystarczy dla zapewnienie czytelności w ciemności, Traser w tym modelu zastosował jeszcze klasyczną luminescencję. Białe główne indeksy godzinowe są nadrukowane masą luminescencyjną świecącą na początku niemal na biało, a żółte nadruki na lunecie oraz żółta część wskazówki godzinowej także świecą w ciemności intensywnie zielonym światłem. A to nadal nie wszystko w kwestii świetlnych „wodotrysków”.
Okazało się, że także uszczelka szkła jest luminescencyjna i daje zielone światło. Do odczytu czasu bez kłopotu wystarczyłyby rurki trytowe, ale jak widać producent zdecydował się niemal na „fajerwerki”. Mimo braku takiej konieczności, zapewniono użytkownikowi niezły świetlisty pokaz, jeśli wcześniej odpowiednio naświetlił klasyczne elementy fosforyzujące. Mam nadzieję, że zdjęcia w pełni oddają ten efekt. Dla porównania zamieszczamy także zdjęcie samych rurek w ciemności. Tarczę, która dostarcza opisane efekty świetlne chroni płaskie szkło szafirowe z wewnętrzną powłoką antyrefleksyjną.
Atrakcyjna tarcza została umieszczona w także ciekawej, stalowej kopercie. Na wstępie pisałem, że koperta jest duża - 46 mm średnicy, 13,2 mm grubości i 55,6 mm wysokości od ucha do ucha. Takie wymiary oznaczają proporcjonalnie, harmonijnie zbudowany, ale bez wątpienia duży zegarek. Optycznie wrażenie wielkości potęguje duże szkło i bardzo wąska luneta wokół niego. Cóż, to na pewno nie garniturowiec, a taka średnica poprawia czytelność w trudnych warunkach użytkowania, na jakie ten model bez wątpienia jest przygotowany.
Okrągły kształt i dość masywne długie uszy koperty to rozwiązanie klasyczne.
Pewnego rodzaju ekstrawagancją jest zabarwienie całości na kolor czarny za pomocą metody PVD. Czarny kolor doskonale prezentuje się w zestawieniu z niebieski wypełnieniem i żółtymi akcentami. Górna część uszu oraz boki obudowy zostały wyszczotkowane, uzyskując drobny i precyzyjny szlif. Wąska i skośna krawędź pomiędzy nimi jest polerowana tak jak luneta. Linie styku są ostre i wyraźne, co świadczy o dobrej jakości wykonania. Na godzinie 3-ciej znajduje się koronka o dużej średnicy, dzięki czemu jest ona wygodna w użyciu. Koronka z klasycznymi rowkowatymi nacięciami dookoła została przyozdobiona na czole logo H3. Na godzinie 8-mej znajdziemy natomiast wspominaną wcześniej koronkę służącą do obracania wewnętrznym pierścieniem. Jest ona nieco mniejsza i bardziej odstaje od koperty.
Obie koronki są zakręcane dla zapewnienie właściwej szczelności, która w tym zegarku ustanowiona została na poziomie 100 metrów. To poziom wystarczający, choć takiemu „mocarzowi” nie zaszkodziłaby klasa wodoszczelności na poziomie 200 metrów, dzięki czemu byłby jeszcze dodatkowo użyteczny podczas nurkowania.
Solidnie wykonany dekiel jest pełny, dookolnie szczotkowany. Za pomocą precyzyjnego, podwójnego laserowego graweru naniesiono na nim podstawowe informacje techniczne o modelu, nazwę marki, logo H3 i numer seryjny egzemplarza.
A cóż znajdziemy we wnętrzu koperty?
Traser zdecydował się postawić na pewniaka. „Sercem” zegarka jest ceniony, niezawodny, szwajcarski mechanizm Eta 2824-2. Mechanizm ma naciąg automatyczny, łożyskowany jest na 25 kamieniach i pracuje z częstotliwością 4 Hz, czyli 28 800 wahnięć balansu na godzinę. Rezerwa chodu to co najmniej 38 godzin. Mechanizm ten, to mówiąc potocznie, sprawdzony „wół roboczy” o dobrych parametrach użytkowych, a zarazem rozsądnym cenowo serwisie. Potrafi też zagwarantować dobrą precyzję pracy.
Mechanizm w egzemplarzu, który otrzymaliśmy do testów był nowy i „niedotarty”, dlatego utrzymywał odchyłkę dobową około 5-6 sekund na minus. Marka Traser oferuje nam ten popularny werk w wersji ELABORE, co zapewnia chociażby większą dokładność chodu, niż w wersji STANDARD. Dodatkowo, polski dystrybutor oferuje 4 lata gwarancji na mechanizm, co nie zdarza się często.
Duży i solidny zegarek musi być odpowiednio zamocowany na nadgarstku.
Model Traser P68 Pathfinder Automatic producent zdecydował się zaoferować wraz z paskiem typu nato. Pasek jest wysokiej jakości, odpowiednio elastyczny, ale i wystarczająco sztywny by właściwie utrzymywać spory zegarek na nadgarstku.
Granatowy kolor paska z niesymetrycznie umieszczonym żółtym pasem dobrze prezentuje się wraz z wyglądem zegarka. Czarne stalowe szlufki i klamra także robią pozytywne wrażenie, producent zdecydował wprowadzić drobny detal, jakim jest dodanie trzeciej szlufki. Dzięki takiemu rozwiązaniu, unikamy efektu odstającego paska. Klamrę dodatkowo przyozdobiono wygrawerowaną nazwą firmy. Oczywiście mocowania to standardowe teleskopy, więc zegarek możemy wyposażyć w razie potrzeby w dowolnie wybrany, inny pasek.
Podsumowując - Traser P68 Pathfinder to duży, ale funkcjonalny zegarek.
Jego wygląd jest obiektywnie atrakcyjny, więc powinien przypaść do gustu szerokiemu grono użytkowników, oczywiście pod warunkiem, że lubią duże zegarki. Także jakość wykonania stoi na wysokim poziomie. W połączeniu z dobrą czytelnością wskazań i zachęcającym wyglądem w ciemności (mnie to urzekło!), model ten jako cały projekt, to atrakcyjny sportowy zegarek ze sprawdzonym mechanizmem.
Katalogowo cena modelu Traser P68 Pathfinder Automatic wynosi 3 990 złotych. W zamian otrzymujemy dopracowany i nietuzinkowy zegarek. Model występuje także w wersji z czarną tarczą.
Plusy (+) | Minusy (-) |
+ świetne podświetlenie Trigalight + SuperLuminova | - spory rozmiar koperty |
+ luminescencyjna uszczelka szkła | - przydałaby się wyższa wodoodporność |
+ jakość wykonania | |
+ atrakcyjny wygląd | |
+ dobry mechanizm z naciągiem automatycznym | |
+ wysokiej jakości pasek typu nato | |
+ zastosowanie trzeciej szlufki przy pasku | |
+ 10 lat gwarancji stałego światła trigalight® | |
+ 4 lata gwarancji na mechanizm |
Wszelkie nowości, recenzje zegarków oraz informacje dotyczące marki Traser znajdują się zawsze na indywidualnej podstronie marki tu – Traser.
Adrian Szewczyk