Recenzja: ORIENT Automatic SER1T002B0 i SNR1L002B0 – model męski i damski

Orient to ceniony japoński producent zegarków, który oferuje niezawodne, dobrze wykonane i jednocześnie niedrogie czasomierze, w tym, w dużej mierze są to modele mechaniczne. Marka pracuje na swoją renomę już od niemal 70 lat, pielęgnując klasyczne linie, ale równocześnie oferując często coś nowego, nieraz zaskakującego. Dzięki ofercie Orienta możemy za relatywnie nieduże kwoty cieszyć się zegarkami mechanicznymi, które są wysokiej jakości, a niejednokrotnie zaskakują ciekawymi komplikacjami konstrukcji mechanizmów, za które u innych producentów musielibyśmy sporo zapłacić.

Najlepszym przykładem jest często spotykany w modelach tego producenta wskaźnik rezerwy chodu, który jest jednocześnie jedną z najpraktyczniejszych komplikacji konstrukcji w zegarkach mechanicznych. Orient także oferuje wiele modeli z datownikiem na oddzielnej subtarczy, a także wskazania dnia i nocy lub czasu w trybie 24 godzinnym.

Jednocześnie zegarki Orient to nie są zazwyczaj modele z rewolucyjnymi cechami konstrukcyjnymi czy materiałowymi mechanizmu. Za to cechują się zasłużenie wypracowaną przez lata opinią o ponadprzeciętnej trwałości i niezawodności.

Wiele razy pisałem, że sam znam egzemplarze zegarków marki Orient pracujących bez zarzutu i nie wykazujących jakichś anomalii, które są użytkowane po kilkadziesiąt lat bez żadnej ingerencji w postaci czyszczenia czy konserwacji mechanizmu. To, co napisałem powyżej powoduje, że zawsze kiedy ma trafić do naszej redakcji zegarek marki Orient wiem, że czeka mnie kontakt z czasomierzem, który sprawi sporo radości, mimo, iż jego wartość w postaci ceny nie wywoła mimowolnego drżenia rąk.





W niniejszej recenzji zapoznamy się z aż dwoma zegarkami japońskiej firmy.

Trafiły do nas bowiem dwa zegarki, tak zwana „parka” – model dla kobiet oraz dla mężczyzn. To zegarki o prostej konstrukcji, wskazujące jedynie czas i dzień miesiąca, ale za to dość uniwersalne i zbieżne stylistycznie, dzięki czemu mogą być atrakcyjnym zestawem dla dwojga.

Zegarek damski i zegarek męski należą oczywiście do jednej linii produktowej. To interesująca i nie kosztowna zbytnio oferta dla pary, która chce cieszyć się wspólnie posiadaniem zegarków w tym samym stylu. Oczywiście modele te występują osobno w ofercie firmy, my jednak mamy dwie wersje jednocześnie.

Dodam, że w kilku sklepach oferujących zegarki widziałem je jako właśnie zestaw dla dwojga. Do redakcji portalu Zegarki i Pasja dotarły modele z tarczami w kolorze czarnym. Występują jeszcze wersje z jasną tarczą o takich samych cechach, jednak kiedy patrzę na swoją kolekcję zegarkową czy innych zegarkomaniaków, mogę śmiało stwierdzić, że ciemne tarcze, szczególnie czarne, to te, które cieszą się zawsze większym zainteresowaniem.

Prezentowane zegarki to modele o stonowanym, częściowo eleganckim, a trochę i casualowym charakterze. Z jednej strony są dość ascetyczne, bezpieczne pod względem wzorniczym, ale z drugiej widać, że projektanci postanowili nieco „zaszaleć” tworząc zegarki, mające wiele ciekawych elementów, smaczków, które tak cenimy. Jednocześnie udało się to zaserwować w taki sposób, że klasyczny wygląd i stonowany charakter nie doznały uszczerbku.

Zacznę od opisu wersji męskiej i przedstawienia jej koperty. Obudowa jest oczywiście wykonana ze stali szlachetnej, ma 40 mm średnicy i 22 mm rozstaw uszu. Tradycyjny, okrągły kształt zestawiono z niewielkimi, delikatnymi uszami wypuszczonymi z koperty, zachowując widoczne odcięcia.

Patrząc od góry, czyli tak jak zazwyczaj obserwujemy zegarek, koperta zdaje się być jakby warstwowa. Płaszczyzna górna uszu, która jest pokryta szlifem w postaci szczotkowania, wychodzi spod lunety, pod którą widać jeszcze wąską cześć koperty wyglądającą jak pierścień pod nią. Szerzej wystają baryłkowate boki koperty, które wypolerowano na wysoki połysk.







Cechy te nie rzucają się w pierwszym momencie w oczy, widać je dopiero po dokładniejszej analizie i przyjrzeniu się, dlatego nie zaburzają odbioru całości projektu. Na godzinie 3-ciej umieszczono koronkę. Dobrze dobrano jej wielkość, dodatkowo pracuje ona precyzyjnie i wygodnie. Mnie osobiście brakuje jednak przyozdobienia jej górnej powierzchni. To niewielki szczegół, wiele osób być może nawet nie zwróci na to uwagi, ale dla mnie stanowiło by to plus, gdyby logo marki pojawiło się na niej.

Górna część koperty to wspomniana już luneta. W całości polerowana, dość wąska i ustawiona wyraźnie pod kątem będąc łącznikiem boków koperty i płaszczyzny szafirowego szkła. Z drugiej strony mamy oczywiście dekiel.

W tym wypadku pełny, wkręcany z polerowaną skośną powierzchnią i szczotkowaną dookólnie płaszczyzną. Właśnie na niej wygrawerowano nazwę i logo firmy oraz podstawowe informacje o zegarku. Grubość to niecałe 12 mm.

Koperta wersji damskiej jest bardzo podobna do opisywanej wersji męskiej. Oczywiście nie identyczna, choćby ze względu na wymiary, a szczególnie na proporcje. Znów – patrząc od góry, widzimy obraz bardzo zbliżony do wersji męskiej, ale uszy są wyprowadzone nieco płynniej. To zasługa średnicy koperty wynoszącej jedynie 29 mm. Wszelkie kształty i zabiegi stylistyczne są takie same. Zegarek ma jednak grubość 11 mm.





Biorąc pod uwagę niewielką średnicę koperty, tracą na tym proporcje. Jednak na nadgarstku nie stanowi to żadnego problemu i zegarek nie wydaje się być zbyt gruby czy nieharmonijnie zbudowany. Oba zegarki standardowo mają zamontowane bransolety. Są wtedy dość widoczne na nadgarstku. Kiedy zdecydujemy się na założenie pasków możemy nieco zmienić ich wygląd.

Bransolety wykonane są ze stali szlachetnej, z pełnych ogniw. Stylistycznie są oczywiście dobrze dobrane do zegarków, jak i maksymalnie upodobnione do siebie. Oparto się na trójrzędowej konstrukcji ze szczotkowanymi ogniwami. Środkowy rząd dodatkowo przyozdobiono jakby podwójnymi, polerowanymi liniami po obu stronach.

Zastosowane zapięcia to typowe bransoletowe klamry zatrzaskiwane oraz zwalniane przyciskami po obu stronach. Szczotkowane powierzchnie zapięć uzupełniono wygrawerowaną nazwą i logo firmy. Całość wygląda w obu przypadkach dobrze, a zestawienie z bransoletą daje wygodę i stosunkowo uniwersalny charakter. Standardowe rozstawy uszu i sposoby mocowania dają oczywiście pole do popisu w doborze pasków i modyfikacji wizerunku całości.

Skoro zapoznaliśmy się już dokładnie z kopertą i sposobem mocowania zegarków na nadgarstku, czas przejść do nie mniej ważnych elementów, jakimi są niewątpliwie tarcze. W moim odczuciu, w ich przypadku klasykę połączono z chęcią choćby lekkiego popuszczenia wodzy fantazji projektantów. Tutaj udało się to za pomocą klasycznych rzymskich indeksów oraz ciekawego giloszowania.

Oba zegarki Orient mają tarcze w kolorze czarnym, z takim samym atrakcyjnym wzorem wykorzystującym światło do ich wyeksponowania i prezentacji. Wzór jest tak zaprojektowany, że widzimy dookólnie ułożone rowki w kształcie fali, z amplitudą większą na zewnętrznej krawędzi i zmniejszającą się do wewnątrz. Samo w sobie takie ułożenie jest ciekawe, a co ważne - miło się je ogląda.

Osiągnięto jeszcze dodatkowy efekt wykorzystujący grę światła i dający obraz zbliżony do tego, jaki podziwiamy w przypadku zastosowania szlifu słonecznego. A to nie wszystkie efekty wizualne jakie możemy zaobserwować, bo udawało mi się uchwycić taki momenty, w których wzór sprawiał wrażenie trójwymiarowego i poszczególne rzędy fal od środka do krawędzi wydawały się jakby były wypukle. Tym sposobem znów w przypadku wyrobów marki Orient możemy powiedzieć – „niby nic, niby prosto i dbając o koszty”, a mimo tego możemy dopatrzeć się całkiem sporej palety ciekawych efektów wizualnych.

Rzymskie indeksy godzinowe są nadrukowane srebrzystym lakierem. Na krawędzi tarczy nadrukowano podziałkę minutową w postaci kreseczek, a na wysokości indeksów godzinowych, jako ich zdublowanie, zastosowano punkty wypełnione masą luminescencyjną.

Dla ułatwienia określenia pozycji w ciemności nad godziną 12-tą mamy 2 punkty. Na godzinie 3-ciej w obu modelach zegarków jest okienko datownika wskazujące dni miesiąca. Pod indeksem godziny 12-tej nałożone jest logo Orient w postaci stylizowanej litery „O” na tarczy podtrzymywanej przez dwa gryfy. Pod nim nadrukowano nazwę firmy.







Po drugiej stronie znajdziemy symbol składający się z dwóch rombów informujący o zastosowaniu szkła szafirowego. Umieszczono tam także informację o wodoodporności.

Ostatni element tarczy i „zespołu” wskazań to wskazówki. W obu zegarkach zastosowano stalowe, polerowane wskazówki z wypełnieniem masą luminescencyjną. Jednak są różnice. Zegarek męski ma wskazówki zwężające się, zbliżone kształtem do stylu „dauphine”. Zegarek damski ma wskazówki bardziej proste, z zakończeniem zważającym się w szpiczasty grot. Nie ukrywam, że moim zdaniem zestaw w modelu męskim jest atrakcyjniejszy wizualnie. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że zastosowana masa luminescencyjna na wskazówkach i indeksach jest wydajna i czas w ciemności możemy odczytać bez trudu.





Tarcza więc pod wieloma względami to wzór zachowania designerskiego umiaru i prostej formy, ale jej giloszowanie w niektórych warunkach obdarza nas szeroką paletą wzrokowych doznań. Oba zegarki to uniwersalne propozycje, które sprawdza się na co dzień, jak i nawet przy formalnych stylizacjach. Wodoodporność zegarka męskiego to 5 bar, damskiego 3 bar. Niewiele – ale do standardowego korzystania w zupełności wystarczy.

Ostatni ważny element to zastosowane mechanizmy. Nie są to zapierające dech w piersiach dzieła sztuki zegarmistrzowskiej, a sprawdzone, proste, trwałe i całkiem precyzyjnie pracujące „woły robocze”, doskonale spisujące się w codziennych zegarkach.

W wersji męskiej zastosowane mechanizm Orient kaliber 48743, łożyskowany na 21 kamieniach i pracujący z częstotliwością 21 600 wahnięć na godzinę. Jak wynika z opisu zegarka, mechanizm ten ma podstawową funkcję wskazania czasu z centralnym sekundnikiem i datownik z dniami miesiąca. Naciąg jest automatyczny i nie ma możliwości ręcznego dokręcania. Rezerwa chodu jest na poziomie 42 godzin.

Model damski wyposażono w mechanizm Orient Kaliber 55743, także łożyskowany na 21 kamieniach, który pracuje z częstotliwością oscylacji balansu wynoszącą 21 600 wahnięć na godzinę. Naciąg jest automatyczny, ale istnieje również możliwość ręcznego dokręcania.

Reasumując - niby niewiele, pełna klasyka i prostota, ale zegarki zarówno osobno, jak również jako parka, wzbudzają sporo sympatii, bo traktując je jako „wyposażenie” dla dwojga okazuje się, że są dobrze wykonane, zaopatrzone w szafirowe szkła, oraz starannie i ciekawie zaprojektowane. Jednocześnie solidne – pamiętajmy o legendarnej trwałości mechanizmów Orienta. Dodatkowo, zegarki dostępne są w bardzo rozsądnej cenie.





Model męski (nr ref. SER1T002B0) dostępny jest w cenie 990 złotych, a model damski (nr ref. SNR1L002B0) w cenie 930 złotych.

Nie są to duże kwoty biorąc po uwagę cechy prezentowanych zegarków. Zaopatrując się we dwoje w taki zestaw można śmiało poprzestać na tym zakupie i cieszyć się wspólnie dobrej jakości zegarkami mechanicznymi albo, co z całego serca polecam, dalej odkrywać we dwoje świat zegarmistrzostwa mechanicznego, traktując te Orienty, jako wstęp do fascynującego świata mikro mechaniki, jak najbardziej użytkowej.

Wszelkie nowości, recenzje zegarków oraz informacje dotyczące Orient znajdują się zawsze na indywidualnej podstronie marki tu – ORIENT.

Adrian Szewczyk