Patrząc na zegarki marki Ulysse Nardin niemal czuć powiew oceanu. To DNA firmy, które jest eksponowane poprzez projekty związane z morzem, jak te wzorowane na chronometrach morskich, a także udane zegarki w stylu diver. Czasomierze UN często utrzymane są w barwach kojarzących się z kolorem morskich głębin, ponadto mają również symbolikę i design poszczególnych elementów nawiązujący do mórz i oceanów, a także umieszczany na różnych elementach motyw kotwicy, wywodzący się z logo marki.
Ale są chwile, kiedy projektanci i zegarmistrzowie Ulysse Nardin pozwalają sobie na więcej, z nutą szaleństwa włącznie.
Mowa oczywiście o modelu Freak Vision.
W 2018 roku przedstawiono kolejnego reprezentanta kolekcji Freak podczas SIHH 2018. Każdy reprezentant linii to niejako popis innowacji i niejednokrotnie pionierskie wdrożenie nowych rozwiązań technicznych. To jakby laboratorium doświadczalne firmy, jak przeczytałem na jednym z zagranicznych portali branżowych. I trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić, bo pojawia się w tej linii wiele innowacji, a prezentowany poniżej model jest nimi przepełniony.
Po raz pierwszy zastosowano w UN krzemowy wychwyt już w 2001 roku. Później pojawiało się wiele innowacji konstrukcyjnych w linii Freak. Najnowsza odsłona – pozostając w konwencji, szczególne jeśli chodzi o charakterystyczny sposób wskazań, znów zaskakuje.
Zegarek nie ma koronki, przez co koperta wykonana z platyny z gumowymi wypustkami na bokach robi piorunujące wrażenie. Nie tylko nietypowym wyglądem, ale i spodziewaną po marce perfekcyjną jakością wykonania, którą w wypadku tego zegarka dość łatwo oceniać i podziwiać. Mamy bowiem możliwość oglądania połączeń powierzchni szczotkowanych, polerowanych, ostrych linii krawędzi i wspomnianych wstawianych elementów z niebieskiej gumy. Sam kształt koperty - mimo, że klasyczny u podstaw, bo jest ona okrągła – ze względu na ukształtowanie uszu oraz różnych elementów, jednoznacznie kojarzy się z nowoczesnością i dynamiką, dając wrażenie jakby zegarek był cały w ruchu.
Wspomniany brak koronki jest efektem zastosowania innych rozwiązań.
Czas ustawiamy za pomocą obrotowego pierścienia znajdującego się wokół szkła, a naciąg ręczny następuje poprzez obracanie dekla.
To przy okazji pierwszy zegarek z automatycznym naciągiem z tej kolekcji. Jednak standardowy naciąg oparty na widocznym rotorze czy nawet mikrorotorze byłby zapewne zbyt banalny dla tak wyjątkowego zegarka.
Ulysse Nardin opracował nowy sposób.
Przedstawiono go w ubiegłym roku w koncepcyjnym zegarku Inno Vision 2.
Nowo opracowany system naciągu jest podobno dwukrotnie wydajniejszy niż dotychczasowo stosowany Masa oscylująca najmniejszym ruchem intensywnie naciąga sprężynę. System o nazwie Grinder jest efektywny i zarazem bardzo efektowny podczas pracy. Trudno to opisać – obejrzenie go w chwili pracy wiele wyjaśnia.
Na stronie producenta opisano to mniej więcej tak, że na początku łańcucha automatycznego generowania energii dla sprężyny naciągu znajduje się centralnie umieszczony wirnik z łożyskiem kulkowym. Pod spodem znajdują się trzy dalsze małe łożyska kulkowe, które działają na dwóch parach resorów piórowych w kształcie filigranowej konstrukcji. Pierścień połączony z tym układem ma w sumie cztery sprężyste jakby grzechotki, zęby. Jego wolny koniec współpracuje z kątowym ząbkowanym kółkiem naciągu umieszczonym centralnie nad beczką ze sprężyną. Każdy obrót oscylującej masy sprawia, że struktura, cały układ i pierścień oscylują. To sprawia natomiast, że jedna lub dwie z czterech grzechotek przesuwają koło naciągowe w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara i przyczyniają się do napięcia sprężyny.
Główną zaletą tego rozwiązania jest fakt, że praktycznie nie ma ani chwili pracy jałowej.
Każde najmniejsze drgnięcie uwalnia energę przekazywaną do sprężyny naciągu.
Jak prezentuje się model Freak Vision można zobaczyć na krótki filmie:
Także układ balansowy jest popisem możliwości. Koło balansowe jest ultralekkie.
W pełni ażurowane, a bezwładność regulowana jest ciężarkami niklowymi, jakby mikroostrzami, które de facto są także obciążeniami o aerodynamicznym kształcie ostrzy.
Bardzo precyzyjny i skomplikowany układ palet oraz koła wychwytowego, pozbawiony niemal tarcia, pozwala w sposób jednostajny oddawać energię do pracy mechanizmu, niezależnie od aktualnie otrzymywanego momentu obrotowego ze sprężyny.
Wykorzystując elastyczność płaskich sprężyn piórowych, za pośrednictwem których zamocowano element układu wychwytu z paletami, wytwarza się dodatni bilans energetyczny. Cały układ wykonany jest z krzemu.
Wyeliminowano straty. Przy częstotliwości pracy 21 600 wahnięć balansu na godzinę Ulysse Nardin Freak Vision zapewnia 50 godzin rezerwy chodu, z jednostajną pracą, zachowując stałą amplitudę.
Układ balansowy i główne przekładnie widoczne są od strony tarczy.
Całość jest niejako zawieszona pod konstrukcją jakby dwóch półmostków wyprofilowanych na kształt kadłuba łodzi i obraca się wokół, odpychając cały zespół za pomocą zębatki na krawędzi tarczy. Zespół ten tworzący swego rodzaju wskazówkę minutową jest jednocześnie podstawowym elementem mechanizmu.
Godziny wskazywane są za pomocą obracającej się tarczy pod wspomnianym układem.
Za model Freak Vision, który można myślę śmiało nazwać arcydziełem sztuki zegarmistrzowskiej, trzeba zapłacić 95 000 franków szwajcarskich, czyli niewiele mniej niż 350 000 złotych. Sporo, dla wielu to nienormalna cena, ale - w tym zegarku nie ma nic normalnego. W końcu to Freak.
Wszelkie nowości, recenzje zegarków oraz informacje dotyczące Ulysse Nardin znajdują się zawsze na indywidualnej podstronie marki tu – ULYSSE NARDIN.
Adrian Szewczyk
0 Komentarzy
Średnia 0.00