“Navigare necesse est” (żeglowanie jest koniecznością) - powiedział portugalski książę nazwany Henrykiem Żeglarzem w XV wieku. Jego podróże zakończyły się na przepłynięciu Cieśniny Gibraltarskiej, niemniej stał się mecenasem wypraw portugalskich odkrywców i położył fundamenty pod portugalskie imperium kolonialne. Morza i oceany zawsze ludzi fascynowały, wydawały się niezmierzone i niebezpieczne, a jednocześnie kusiły tajemnicą i prowokowały bogactwami.
Niektórzy twierdzą, że coraz doskonalsze sposoby pomiaru czasu były jednocześnie kamieniami milowymi w rozwoju cywilizacji. Precyzyjna nawigacja wymagała dokładnego pomiaru czasu, stąd życie żeglarzy niejednokrotnie zależało od ich zegarów. Brytyjska admiralicja oferowała fortunę za chronometr wystarczająco dokładny i trwały, aby mógł być używany w czasie wypraw morskich, umożliwiając precyzyjną nawigację i rozwiązując tzw. problem długości geograficznej.
„My trusted friend” - napisał kapitan James Cook o swoim okrętowym chronometrze.
Pytanie tylko, co tak naprawdę oznacza „zegarek marynistyczny”?
Związane z morzem są zegarki do nurkowania, ale one doczekały się osobnego zestawienia, zostaną więc w niniejszym pominięte. Czy też takie, które są wyposażone w liczniki użyteczne w czasie regat?
Tak, ale same komplikacje konstrukcji mechanizmu to jeszcze za mało.
Potrzeba jeszcze czegoś nieuchwytnego – romantyzmu, odkryć, walki albo rywalizacji na morzu.
Eterna Kon Tiki
Zegarek z „duszą” i historią.
Z duszą odkrywcy, podróżnika Thora Heyerdahla, zdolnego poddawać w wątpliwość powszechnie przyjęte koncepcje. Człowieka, który uważał, że najlepszym sposobem na przekonanie wątpiących w to, że podróż, w którą tylko on wierzył jest możliwa, jest odbycie jej osobiście.
Pierwszą i chyba najciekawszą z naukowego punktu widzenia była jego wyprawa tratwą wykonaną z drewna balsa, nazwaną właśnie Kon-Tiki, którą w 1947 z kilkuosobową załogą przepłynął z Peru na wyspy Polinezji.


Uczestnicy wyprawy byli wyposażeni w zegarki Eterna, a firma, nawiązując do odwagi i romantyzmu tej wyprawy słusznie uczyniła serię Kon-Tiki swoją, nomen omen, flagową.

Podstawowym i chyba najbardziej rozpoznawalnym modelem jest wersja Kon Tiki Date (seria jest rozbudowana, obejmuje także zegarki z chronografem, kalendarzem i damskie).
Na tarczy królują charakterystyczne trójkątne pola na których umieszczone są indeksy godzinowe.
Pokryte substancją luminescencyjną nadają tarczy niepowtarzalny wygląd, również w nocy. Środek tarczy pokryty jest nieregularnym giloszowaniem w kształcie atolu Rairoa, budzącym natychmiastowe skojarzenia z morskimi falami, zwłaszcza w „kanonicznej” moim zdaniem wersji kolorystycznej dla tego zegarka, czyli ciemnoniebieskiej.

Na pełnym deklu jest bardzo ładny grawer przedstawiający tratwę Kon Tiki, więc pomimo mojego zamiłowania do transparentnych dekli przyznaję, że jest to rozwiązanie spójne z całością zegarka.

Zegarek ma średnicę koperty wynoszący 42 mm.
Co ciekawe, jest bardzo „wielozadaniowy”.
Wersje wyposażone w skórzany pasek z powodzeniem można nosić do garnituru, a na kauczukowym pasku doskonale się sprawdzi podczas urlopu (wodoszczelność 200 metrów pozwala w nim pływać, a nawet nurkować).
Glashutte Original - Senator Chronometer
Niemiecki. Dystyngowany. Praktyczny. Czytelny. Elegancki. Ponadczasowy.
Raczej budzący zaufanie niż podnoszący poziom adrenaliny.
Mawiało się kiedyś o niemieckich samochodach, że „jeśli coś w nich zostało użyte, to znaczy, że jest potrzebne”. Mam podobne odczucie w przypadku tego zegarka, gdzie nie ma zbędnego elementu. Hołd dla tradycyjnego zegarmistrzostwa, kiedy zegarek służył pokazywaniu czasu, a czytelność odczytu miała znaczenie.

Seria Senator Chronometer posiada tarczę będącą kopią chronometrów okrętowych, z których słynęła fabryka w Glashutte.
Zegarek wyróżnia zaczerpnięta z oryginału duża, rzucająca się w oczy tarcza sekundowa, pozwalająca odczytać dokładny czas.

Zegarek wyposażono w manufakturowy, pięknie zdobiony mechanizmem z dodatkowymi funkcjami małej sekundy, rezerwy chodu oraz wskazania dzień/noc.
Mechanizm ma naciąg manualny, wskazanie rezerwy chodu ma więc uzasadnienie (przy okazji dygresja - jaki sens ma montowanie wskazania rezerwy chodu w zegarkach z naciągiem automatycznym? Żeby sprawdzić jak długą będzie chodził leżąc w pudełku…?).

„Jedyną słuszną” jest według mnie wersja z białą tarczą, choć istnieją także odmiany z granatowymi i czarnymi.
Koperta wykonana z białego lub żółtego złota ma 42 mm średnicy i 12,5 mm grubości.
U-Boat – U42
Jedna wielka prowokacja.
Prowokująca nazwa, odnosząca się do złej sławy niemieckich okrętów podwodnych (choć pisownia jest angielska), prowokujące rozmiary (gigantyczne!), prowokujący, chropowaty design, oversizowe koronki po „niewłaściwej” stronie…

Zegarek raczej nie nadawałby się do wygodnego noszenia na pokładzie niemieckiego u-boota, biorąc pod uwagę panującą tam ciasnotę, niemniej do sportowego stroju na urlopie nad morzem sprawdzi się idealnie. Zegarki imponujące raczej designem niż swoim zaawansowaniem technicznym czy komplikacjami (w „maksymalnie bogatej” wersji jest to stoper).
Na pewno marka i wzornictwo obok którego trudno przejść obojętnie, albo się to „kupuje” w całości albo odrzuca od pierwszego spojrzenia. Bynajmniej, nie są to zegarki dyskretne.

Z oferty firmy przemawia do mnie (jak się bawić to się bawić!) model U-42 w wersji Unicum.
Cały zegarek, łącznie z paskiem, wygląda tak jakby przeleżała sporo czasu na morskim dnie.
Koperta wykonana z tytanu pokrytym warstwą PVD z obrotowym pierścieniem ma imponującą średnicę 53 mm. Mechanizm z automatycznym naciągiem jest standardowy, a jego modyfikacja polega na umieszczeniu koronki na godzinie 9. Na uwagę zasługuje charakterystyczna koronka umieszczona na długim sztyfcie, zamykanym i blokowanym wzdłuż koperty.
Gdybyśmy chcieli się w tym zegarku ewakuować z zatopionego okrętu podwodnego, przynajmniej zegarek powinien to przetrwać, wodoszczelność wynosi 300 metrów.

Cena…
Niestety, rozległa niczym sam zegarek.
Podstawowe modele spod znaku U-Boata to około 8 000 – 9 000 PLN, natomiast omawiany model to już około 28 000 PLN.
Czy warto? Design kosztuje…
Ulysse Nardin – Marine Chronometer
Kotwica znajdująca się w logo firmy zobowiązuje.
Seria Marine to kolejna wariacja na temat chronometrów okrętowych. Przyznaję, mam słabość do produktów tej firmy. W jakiś sposób nawiązuje ona do romantycznego okresu w historii żeglugi (a i wojen morskich) o którym mówiono, że „co prawda okręty były z drewna, ale ludzie z żelaza”.


Jednocześnie wzornictwo jest nowoczesne, a zegarki są bardzo eleganckie, wręcz garniturowe.
Nie są krzykliwe, raczej dystyngowane. Oficerskie.
Zegarek występuje w wersji z bransoletą, skórzanym paskiem lub oferowany jest wraz z charakterystycznym dla Ulysse Nardin paskiem kauczukowym (czy ktoś rozsądny używałby zegarka na skórzanym pasku w wodzie?)

Marine Chronometer ma 45mm średnicy, we wnętrzu koperty skrywa mechanizm z automatycznym naciągiem o 60 godzinnej rezerwie chodu. Cena to około 42 000 złotych.
Ulysse Nardin niedawno stworzył kolejną wersję rozwojową, Marine Torpilleur, który mieliśmy okazję testować i dokładnie ocenić, efekt możecie zobaczyć tu - ULYSSE NARDIN - Marine Torpilleur.
Speake-Marin - Velsheda
Wysublimowana elegancja, brytyjski dystans.
Intrygujący garniturowiec ze sportowym zacięciem. Biała koszula i niebieska chusta na szyi.
Nie rzucający się w oczy, ale budzący zainteresowanie. Dziwna nazwa tej serii zegarków firmy Speake-Marin pochodzi od słynnego jachtu, jednej z trzech istniejących do dziś jednostek tzw. klasy J.

Te wielkie maszyny regatowe z lat trzydziestych, biorące udział m.in. w regatach o Puchar Ameryki, były prawdziwą arystokracją jachtów regatowych swoich czasów. Wygląd zegarka jest wzorowany na okrętowej busoli. Pomimo swej prostoty łatwo rozpoznawalny, „ubrany” w typową dla projektów Petera Speake-Marina tytanową kopertę „Picadilly”.
Przyjrzyjmy się zegarkowi… czy czegoś w nim nie brakuje?
Faktycznie, jednej wskazówki. Ten zegarek to tzw. jednowskazówkowiec, czyli zegarek, który posiada jedną wskazówkę godzinowo-minutową.

Na środku tarczy jest okrągła część w kształcie logo firmy Speake-Marine.
Może nie tak hipnotyczna jak Tourbillon, ale jednak przyciąga wzrok i powoduje, że wygląd tarczy cały czas się zmienia w trakcie odmierzania czasu, jej okres obrotu wynosi 1 minutę. Nie jest jednak sekundnikiem, ponieważ nie jest wyskalowana.
Plusem tego rozwiązania jest także możliwość sprawdzenia, czy mechanizm zegarka pracuje. Biała tarcza jest emaliowana a wskazówka barwiona termicznie na niebiesko.
Tytanowa koperta (zegarek jest lekki) ma 42 mm lub - w wersji „dalekowschodniej” - 38 mm średnicy.

Wyposażono go w mechanizm z automatycznym naciągiem, bazowany na Valjoux, z zastosowanymi przeróbkami wykonanymi przez firmę Speake Marin.
Ceny zegarków Speake-Marine nie są może na „każdą kieszeń”, choć cena modelu Velsheda plasuje się w niższych pułapach i wynosi 11 500 CHF (bez Vat), czyli ponad 40 000 złotych przy obecnym kursie franka szwajcarskiego.
Druga część publikacji tu: Zegarki marynistyczne – interesujące modele inspirowane rywalizacją na morzach i oceanach.
Autor: Marcin Lewandowski
11:37 01.12.2017Zegarki
Zegarki marynistyczne – interesujące modele inspirowane rywalizacją na morzach i oceanach. Część 1
Tagi:
zegarki sportowezegarki niemieckiechronografzegarek do pływaniazegarek żeglarskizegarki automatycznezegarki szwajcarskieprestiżowe zegarki
REKLAMA
Tissot w krzemowym zachwycie. Powermatic 80
Na ostatnich targach Baselworld w Bazylei, Tissot pokazał ulotkę i poinformował przybyłych na spotkania kontrahentów o udoskonalonym mechanizmie z linii Powermatic 80, kt ...
Królewski zegarmistrz. Adamandy Kochański
Już za kilka dni na rynku pojawi się książka Profesora Zdzislaw Mrugalskiego „Zegarmistrz Krolewski. Adam Adamandy Kochański. Wybitny uczony, matematyk i filozof (1631 – ...
Manufaktura i mechanizmy „in-house” – co oznaczają dziś te określenia, co je łączy?
Marzeniem wielu firm zegarkowych jest uzyskanie statusu „manufaktury”, a klienci szukając wymarzonego zegarka, często pytają o mechanizmy „in-house”. Manufaktury traktowa ...
Piaget Polo Perpetual Calendar Obsidian. Zegarek wyjątkowy pod wieloma względami
Marka Piaget często postrzegana jest jako prekursor w dziedzinie ultracienkich mechanizmów, zresztą całkiem słusznie, rzadziej pamięta się o tym, że już w latach 60. XX w ...
Rado True Square Automatic Skeleton. Ceramika zamiast stali, gotyk zamiast glamour
W świecie pełnym zegarków-bibelotów, Rado rzuca rękawicę. Nowy True Square Skeleton to w mojej ocenie więcej niż naręczny zegarek mechaniczny. Nasuwa mi się skojarzenie z ...
RZE. Sportowe zegarki z tytanu UltraHEX, oferowane w obiegu zamkniętym!
Mikrobrandy i marki niezależne święcą obecnie triumfy. Wielu miłośników i miłośniczek zegarków szuka czegoś spoza ofert uznanych i cenionych producentów, a takie ciekawe ...
Grand Seiko Spring Drive U.F.A. Zegarek mechaniczny o ultra wysokim poziomie precyzji!
Grand Seiko, japońska marka zegarmistrzowska, od dekad uosabia perfekcję w sztuce tworzenia zegarków naręcznych. W 2025 roku, podczas targów Watches & Wonders, manufaktur ...
Video recenzja: Formex Reef 42 mm i GMT. Zegarki z opcją personalizacji w kilku odsłonach
Zapraszamy do obejrzenia video recenzji zegarków Reef 42 mm i GMT marki Formex. Nasz redakcyjny kolega Marcin prezentował ten model w kilku odsłonach niedawno w formie kl ...
Wideo recenzja: Atlantic Worldmaster 1888 Automatic Blue Leather. Klasyka w nowoczesnym wydaniu
Zapraszamy do obejrzenia video recenzji zegarka Worldmaster 1888 Automatic Blue Leather marki Atlantic. Nasz redakcyjny kolega Marcin prezentował ten model niedawno w for ...
Aviator Swiss Made Moonflight Diamond Polska Edycja. Duma z odwagi polskich kobiet pilotów
Aviator Swiss Made to szwajcarska marka zegarków od samego początku powiązana z lotnictwem. Ale, jak każda firma, która chce efektywnie funkcjonować na rynku, pojawiają s ...
Polpora Chrobry. Zegarek w hołdzie dla 1000-lecia Królestwa Polskiego
Rok 2025 to data o szczególnym znaczeniu w polskim kalendarzu historycznym. Dokładnie tysiąc lat temu, w 1025 roku, w katedrze gnieźnieńskiej odbyła się koronacja Bolesła ...
Świąteczna kolekcja zegarków Tissot. Pomysł na prezent dla niej i dla niego
Czas świąt to także okres przemyśleń, wspomnień, refleksji i podsumowań. Szczególnie to przyjemne, gdy podsumować można fajną, długą i ciekawą historię w branży, która na ...









greenlogic.eu