W 2009 roku Arkady Paweł Fiedler, wnuk znanego podróżnika, wpadł na oryginalny pomysł przemierzenia Polski popularnym Maluchem, którego - od koloru karoserii - nazwał „Zieloną Bestią”. Projekt podróżniczo-filmowy „PoDrodze Polska” dał początek kolejnym, niezwykłym wyprawom: w 2014 roku Fiedler wyruszył do Afryki, a w 2016 – do Azji.
W tych dwóch ostatnich ekspedycjach towarzyszy mu niezawodny zegarek Glycine Airman 17.
Wpisz się na wyprawowym Maluchu i przejedź z nami na Maluchu ;).
19 000 km przez całą Azję z Puszczykowa do Władywostoku . Twój wkład wesprze fundusz paliwowy „Zielonej Bestii” a potrzeby są ogromne, bo koszt maluchowego paliwa wyniesie około 5 000 zł.
Akcja trwa do 2 czerwca.
– zachęcał na swoim fanpage’u Arkady Paweł Fiedler, który podróżowanie zdaje się mieć w genach.
Inicjatywa Fiedlera spotkały się ze sporym zainteresowaniem internautów, a także prasy podróżniczej (projekt PoDrodze Azja objął swoim patronatem magazyn National Geographic Traveler Poland). Warto dodać, że poprzednie, afrykańskie przygody Fiedlera i „Zielonej Bestii” (PoDrodze Afryka 2014), zostały spisane w formie bogato ilustrowanego dziennika („Maluchem przez Afrykę”, Wydawnictwo Muza 2016), a niedawno zostały nominowane do nagrody magazynu National Geographic Traveler.
Planowana jest także emisja serialu ukazującego wyprawę po Czarnym Lądzie.
Nie mogliśmy nie włączyć się w tak inspirujący projekt, łączący pasję do podróżowania, ciekawość świata, oryginalny pomysł, a przede wszystkim – nawiązanie do tradycji rodzinnych – wyjaśnia Piotr Sobota, przedstawiciel Glycine w Polsce.
Zegarki lotnicze Glycine, a jednocześnie wskazujące czas w kilku strefach czasowych jednocześnie, wspierały afrykańskie i azjatyckie wojaże Fiedlera, którego dziadek, znany globtrotter, jest autorem wielu publikacji, w tym, o Dywizjonie 303, przybliżającej losy polskich lotników – uczestników słynnej Bitwy o Anglię.
Fiedler w Fiacie 126p przebył 22 707 km, spalił 1 150 litrów benzyny po drodze odwiedzając takie kraje, jak: Słowacja, Węgry, Serbia, Bułgaria, Turcja, Gruzja, Azerbejdżan, Tadżykistan, Mongolię.
Podróżnik dwukrotnie zawitał do Kazachstanu, Kirgistanu i Rosji. Wspiął się na wysokość 4655 metrów nad poziomem morza. Najdłuższy dzienny przebieg, bo 495 km, Fiedler odnotował na liczniku „Zielonej Bestii” w Kazachstanie. Najkrótszy dzienny odcinek, 44 km, to ostatnia prosta na terenie Rosji.
Podczas podróży mam jeszcze jednego wiernego towarzysza o którym warto wspomnieć. Jest to Glycine Airman 17, zegarek, który dzielnie zniósł trudy podróży przez Afrykę, a teraz jedzie ze mną przez Azję – relacjonuje Paweł Arkady Fiedler.
W podróży przydarzyć się może wszystko.
Mimo, że „Zielona Bestia” radziła sobie na azjatyckich rozdrożach całkiem nieźle, drobne kłopoty techniczne były nieuniknione.
Co przydarzyło się Maluchowi?
Podczas jazdy złapał jedną gumę, ponadto zostały wymienione: rozrusznik, cewka, moduł zapłonowy, gaźnik, pompa hamulcowa, konieczna była wymiana oleju, 7 filtrów powietrza i 5 filtrów paliwa oraz - jeszcze w Polsce, w Bielsku Białej - dwa korbowody ze względu na stukot w silniku, stukot pozostał i towarzyszył mi do końca podróży.
Ponadto w Dolinie Wachańskiej prostował zgiętą na kamieniu obejmę pod skrzynią biegów
– opowiada pomysłodawca PoDrodzeAzja.
Wiadomo, że w tak dalekich i wymagających ekspedycjach, zarówno ludzie, jak i sprzęt muszą być niezawodni. Dlaczego w podróż po Afryce i Azji Fiedler zabrał właśnie zegarek Glycine Airman?
Jego zaletą, poza odpornością na wszelakie wstrząsy, uderzenia, kurz i wodę jest to, że zawsze pokazuje mi - obok czasu strefy w której się znajduję - godzinę w Puszczykowie – wyjaśnia obieżyświat.
Razem z Glycine, Arkady Paweł Fiedler zawsze wraca do domu na czas.
*materiał prasowy marki Glycine