• Zegarki marki Omega
  • Zegarki marki Prim
  • Zegarki marki Michel Herbelin
  • Zegarki marki Bulova
  • Zegarki marki Seiko
  • Zegarki marki Victorinox
  • Zegarki marki Tissot
  • Zegarki marki Perrelet
  • Zegarki marki Orient
  • Zegarki marki Rado
  • Zegarki marki Nomos
  • Zegarki marki Certina
  • Zegarki marki Eberhard
  • Zegarki marki Ball
  • Zegarki marki Aviator Swiss Made
  • Zegarki marki Błonie
  • Zegarki marki Roamer
  • Zegarki marki Epos
  • Zegarki marki Luminox
  • Zegarki marki Mudita
  • Zegarki marki Oris
  • Zegarki marki G-SHOCK
  • Zegarki marki Doxa Sub
  • Zegarki marki Grand Seiko
  • Zegarki marki Aerowatch
  • Zegarki marki Atlantic
  • Zegarki marki Davosa
  • Zegarki marki Frederique Constant
  • Zegarki marki Citizen
  • Zegarki marki Orient Star
  • Zegarki marki Junghans
  • Zegarki marki Vostok Europe
  • Zegarki marki Fiyta
  • Zegarki marki Alpina
  • Zegarki marki Omega
  • Zegarki marki Prim
  • Zegarki marki Michel Herbelin
  • Zegarki marki Bulova
  • Zegarki marki Seiko
  • Zegarki marki Victorinox
  • Zegarki marki Tissot
  • Zegarki marki Perrelet
  • Zegarki marki Orient
  • Zegarki marki Rado
  • Zegarki marki Nomos
  • Zegarki marki Certina
  • Zegarki marki Eberhard
  • Zegarki marki Ball
  • Zegarki marki Aviator Swiss Made
  • Zegarki marki Błonie
  • Zegarki marki Roamer
  • Zegarki marki Epos
  • Zegarki marki Luminox
  • Zegarki marki Mudita
  • Zegarki marki Oris
  • Zegarki marki G-SHOCK
  • Zegarki marki Doxa Sub
  • Zegarki marki Grand Seiko
  • Zegarki marki Aerowatch
  • Zegarki marki Atlantic
  • Zegarki marki Davosa
  • Zegarki marki Frederique Constant
  • Zegarki marki Citizen
  • Zegarki marki Orient Star
  • Zegarki marki Junghans
  • Zegarki marki Vostok Europe
  • Zegarki marki Fiyta
  • Zegarki marki Alpina

Rozmowa z Robertem Makłowiczem o podróżach, gotowaniu i przepisie na ulubiony… zegarek!


W ostatnich miesiącach redakcja wydawnictwa „Zegarki i Pasja” miała przyjemność przeprowadzić kilka wywiadów z bardzo znanymi osobistościami, a teraz do tego zacnego grona dołącza mistrz smaku, podróży i błyskotliwych anegdot – Robert Makłowicz!

W Krakowie, 24 stycznia 2025 roku, odbyliśmy z Robertem długą i niecodzienną rozmowę, w której mówił o podróżach, smakach świata i... zegarkach. Pytaliśmy, jak mierzy czas w kuchni, w drodze i w życiu. Wiemy już, jaki był pierwszy zegarek kulinarnego globtrotera, jakie modele ma dziś w kolekcji oraz jaki jest przepis na Jego ulubiony zegarek.

Wyszła z tego długa, wciągająca rozmowa. Zapraszamy do lektury.

Maciej Kopyto (Zegarki i Pasja): Na początek chciałem spytać, czy kiedy Twój menadżer przekazał Ci informację, że nasza redakcja zaproponowała rozmowę, to czy musiałeś się najpierw zastanowić, kim jesteśmy, czy od razu, bez namysłu, zgodziłeś się na spotkanie z nami, bo znasz nasze wydawnictwo?

Robert Makłowicz: Wiem, co to za wydawnictwo. Nie śledzę niezwykle uważnie, lecz kilka razy widziałem Wasze pismo. Interesuję się historią, ładnymi rzeczami i użytkowymi również, więc z tego, co wiem, jest to chyba jedyny periodyk w kraju, który się właśnie taką materią zajmuje.

W tej chwili nie wydajemy pisma, jesteśmy online.

Wiem, że jesteście w Internecie, ale kiedyś był też papier.

Zgadza się, przez pięć lat wydawaliśmy też magazyn drukowany.

Normalny trend, już wszystko przenosi się do Internetu, nawiązałem do staroświeckiej już formy.

Zaczynaliśmy od Internetu, potem weszliśmy też w papier, teraz jesteśmy nadal w Internecie, ale myślę, że papier wróci, bo jednak ma swój urok.

Cały czas walczę ze sobą – czytać czy słuchać? W zasadzie czytanie wygrywa. Słucham tylko, jak jadę autem długo.

Podcasty?

Książki też, ale jak już gdzieś dojeżdżam i nawet spędzam wakacje poza krakowskim domem, czyli też w moim domu, ale nie w Polsce, to zwożę tam książki, żeby mieć fizyczny kontakt z nimi. Jestem człowiekiem starej daty po prostu.

W pełni rozumiem. Choć i tak zachęcam Cię, żebyś częściej zaglądał na nasz serwis internetowy (śmiech).

Znam Wasz portal, wiem, co to jest. I szacunek przy okazji.

Rozmowa z Robertem Makłowiczem o podróżach, gotowaniu i przepisie na ulubiony… zegarek!

Rozmowa z Robertem Makłowiczem o podróżach, gotowaniu i przepisie na ulubiony… zegarek!

Dzięki! Jesteśmy ponad dziesięć lat na rynku jako portal, więc jest to, nie ukrywam, duża satysfakcja też dla nas, bo temat jest jednak niszowy.

Wiesz co – niszowy i nieniszowy. Jak szukam różnych informacji, a zdarza mi się, choć przecież nie codziennie oglądam zegarki, ale kiedy sam dokonywałem jakichś zakupów, to szukałem różnych opinii, no i w ten sposób trafiłem na Was.

Tak samo czasami zdarza mi się zaglądać na strony i periodyki internetowe na przykład poświęcone perfumom. To są rzeczy z jednej strony niby niszowe, ale wiesz…

Perfumy to Twoja pasja czy po prostu interesujesz się tym bardziej niż przeciętny człowiek, który „psika się” tym, co kupi w popularnej drogerii?

Pasja raczej nie, ale staram się nie kupować tego, co wszyscy, w związku z tym poświęcam temu trochę uwagi.

OK. To, o czym mówisz, łączy się z moim kolejnym pytaniem, bo przygotowując się do naszej rozmowy, przeczytałem o Tobie między innymi takie zdanie: „Znany z barwnego języka, poczucia humoru i pasji do odkrywania lokalnych tradycji kulinarnych”. No ale tutaj nie ma nic o zegarkach. Więc teraz chciałem spytać, jakie miejsce w Twoim życiu zajmują zegarki?

Musielibyśmy sobie najpierw odpowiedzieć na pytanie, po co ludziom zegarki, poza tym, że one wyznaczają czas? Kiedyś miasta konstruowano w ten sposób, że centralnym punktem była jakaś budowla z wieżą zegarową i to regulowało tryb życia mieszkańców. To było w czasach, kiedy jeszcze nie było zegarków na rękę ani nawet zegarków z dewizką. No więc niemal wszystkie kultury to robiły, bo to jest nie tylko kwestia miast lokowanych na prawie niemieckim, najczęściej magdeburskim, ale centralnym miejscem każdego miasta w imperium osmańskim jest Sat-Kula (czytaj: Sahat-Kula), czyli wieża, która z czasem stawała się wieżą zegarową.

Tak. W zasadzie można powiedzieć, że de facto wybijał rytm życia, tak dosłownie.

Tak, wybijał rytm. Tam jeszcze do tego dochodził śpiew muezina, według którego też można czas regulować, ale jednak ten zegar był. Potem nastąpił czas demokratyzacji i wszystko się zdemokratyzowało, również pomiar czasu, nie trzeba już było być władcą, żeby mieć swój zegar stojący…

…albo swojego astronoma.

Albo swojego astronoma. No więc nastała demokratyzacja i pojawiły się zegarki. W końcu zegarki na rękę. No i teraz ludzie traktują zegarki różnie. Oczywiście najpopularniejszą funkcją jest właśnie pomiar czasu, ale, jak wiadomo, zegarki są różne, więc też różne jest do nich podejście.

Niektórzy traktują zegarki jako pokazanie swojego statusu społecznego, to jest dość częste wśród posiadaczy zegarków. Niektórzy traktują zegarki jako lokatę kapitału. A ja traktuję zegarki jak piękne przedmioty. Jeśli sobie zegarek jakiś wybieram albo o jakimś marzę, to tylko dlatego, że on mi się niezwykle podoba, a nie dlatego, że jakąś wartość sobą reprezentuje. Bardzo podobne podejście mam do zegarków jak do samochodu. Musi mi się podobać, po prostu i przede wszystkim musi się podobać.

Musi sprawiać radość, musi być frajda, tak?

Musi sprawiać radość. No, muszę się półgębkiem uśmiechnąć, spoglądając na tę małą tarczę, zakładając go rano, dbając o niego…

„Dbając o niego”! O, super, że to dopowiedziałeś, bo to jest ważne, a chyba nie każdy ma tego świadomość. Tak jak serwisujemy samochód, to zegarek przecież też trzeba.

No tak, o sprzęty ładne trzeba dbać! Pamiętam dokładnie prawie wszystkie zegarki, jakie w życiu miałem. Nie miałem ich wcale tak dużo. Dostałem na komunię, jak to było w zwyczaju. Był to zegarek szwajcarski – nie wiem, czy ta firma jeszcze istnieje, wydaje mi się, że dobrze pamiętam jej nazwę – Yema. I taki zegarek dostałem na komunię, z czarnym cyferblatem.

Yema jest francuska i istnieje do dziś. Co więcej, obecnie bardzo dynamicznie się rozwija.

No to w takim razie francuski.

Ale to dobra marka.

Mój ojciec był marynarzem, kupił go za granicą, a ja dostałem na komunię.

No to teraz się wydało, że tata nie był w Szwajcarii, tylko we Francji (śmiech).

Szwajcaria nie ma dostępu do morza (śmiech). Francja bardziej prawdopodobna… To był zegarek mechaniczny, więc miałem go bardzo długo. No, miałem dwadzieścia parę lat, jak go zgubiłem, gdzieś go zostawiłem po prostu.

Nie znalazł się?

Nie, nie mam go już. Nie znalazł się, ale to był jeden z najdłużej używanych zegarków przeze mnie w życiu. W międzyczasie dostałem prezent – to był rok siedemdziesiąty czwarty czy piąty – dostałem zegarek elektroniczny Texas Instruments. Taki pierwszy w ogóle, to był szał. Dopiero po chwili ruscy wprowadzili te takie wielkie, potwornie grube… ale ten był płaski, czarny, tylko miał jedną wadę. No ja musiałem się tym chwalić, bo byłem w podstawówce wtedy, więc… tak często go naciskałem, że się bateria wyczerpała. Nie dało się wtedy w Polsce baterii kupić, więc zegarek stał się bezużyteczny. Gdzieś leżał w szufladzie, już go chyba nie mam.

A potem… długi czas się obywałem w ogóle bez zegarka.

Szczęśliwi czasu nie liczą.

Hmm, potem, jak już stałem się człowiekiem dorosłym, to chciałem mieć zegarek taki, jaki naprawdę chciałbym mieć. No bo wiesz, trzymanie na ręku czegoś, do czego się ma estetyczny wstręt, wydawało mi się głęboko niedorzeczne.

Definiuje nas zegarek, tak uważasz?

W pewnym sensie tak. Jak widzimy kogoś z wielką cebulą wysadzaną diamentami, no to mamy od razu pewne zdanie na temat jego pojmowania świata. Choć to czasami może być mylne, rzecz jasna, jak wszystko, ale tak, definiuje. W tym kontekście, o którym wspomniałem wcześniej – „po co ludzie mają zegarki”, to oczywiście są zegarki drogocenne, które nie pasują do właścicieli, a są ludzie, którzy wyglądają tak, jakby się z tymi zegarkami urodzili. No to tak jak z wieloma rzeczami, zegarek musi pasować do człowieka, do osobowości.

O ile buty zmieniamy parę razy w ciągu dnia – możemy biegać w innych butach, a potem mieć inne buty, żeby chodzić po mieście, potem wieczorem wkładamy buty do odpowiedniego wizytowego stroju, a potem, przychodząc do domu, wkładamy papcie – no to z zegarkiem tak nie jest. Są oczywiście zegarki, które zakłada się od wielkiego dzwonu. Bardziej pasują do wieczorowego stroju niż do dnia codziennego.

Też mam teraz takie zegarki, które są na odpowiednie okazje. Nie mam ich dużo, mam raptem kilka, nie kolekcjonuję ich, nie jestem zegarkomanem…

W tej chwili już wyprzedziłeś kilka naszych kolejnych pytań (śmiech).

Jeśli mogę, to zrobię tu pauzę.

OK. No to daję szansę, pytaj.

Dzięki. Lubisz podróżować, to wiemy, podróżowanie w zasadzie jest Twoją pracą. Jesteś też świetny z historii. Łączysz kuchnię z historią, co mnie się akurat bardzo podoba. I teraz pytanie dotyczące właśnie podróży i zegarków – Twój ulubiony zegarek, ale w podróży?

No bo mówisz, że nie masz ich wiele, ale czy jak podróżujesz…


Zależy, dokąd podróżuję.

…to na przykład korzystasz z funkcji GMT?

Nie, mam to gdzieś. Przestawiam go.

Bardzo, bardzo krótka odpowiedź (śmiech).

Rozmowa z Robertem Makłowiczem o podróżach, gotowaniu i przepisie na ulubiony… zegarek!

(Śmiech) Za dużo funkcji w zegarku jest dla mnie kompletnie bezsensowne. To tak, jak jest za dużo funkcji w samochodzie… Z ilu się korzysta? Z kilku podstawowych. No więc nie, nie używam funkcji GMT.

A czy podczas podróży zdarzyło Ci się już kupić jakiś zegarek?

Tak! Zdarzyło mi się kupić Longinesa. Ja lubię bardzo zegarki z prostokątnym cyferblatem, kupiłem na lotnisku w Singapurze bardzo ładnego Longinesa, którego, niestety, mi ukradli podczas przeprowadzki.

Nie masz szczęścia, a w zasadzie to Twoje zegarki.

Tylko dwa straciłem.

Tę Yemę i Longinesa?

Tak, ale mam Longinesa ponownie, też prostokątnego, złotego. Tamten kupiony w Singapurze to był automatic, prostokątna tarcza, srebrna bransoleta – bardzo ładny Longines.

Szkoda, że go nie ma.

Nie ma.

Czyli w zasadzie to jedyny przywieziony z podróży, tak?

Tak. Reszta była kupiona w Polsce. Niektóre kupiłem sam, a niektóre to były prezenty.

Do tego jeszcze wrócimy. Chciałem Cię spytać o kuchnie świata w kontekście czasu. W różnych kuchniach na świecie czas przygotowania potraw ma szczególne znaczenie. I teraz pytanie: która kultura kulinarna Twoim zdaniem najbardziej dba o czas w gotowaniu?

To nie jest kwestia kultury kulinarnej, tylko to jest kwestia tego, co się robi. Czas jest na pewno bardziej przydatny w cukiernictwie niż w gotowaniu. No bo jak się biszkopt trzyma dziesięć minut dłużej w piecu, to się biszkopt spali, a jak się go trzyma dziesięć minut za krótko, to nie wyrośnie. W ogóle ciasta to jest precyzja, to jest aptekarstwo.

Natomiast oczywiście jak się steka o dziesięć minut dłużej smaży, to też się przesmaży, ale już przy różnego rodzaju potrawach duszonych czy gotowanych bardzo precyzyjnie odmierzany czas aż tak wielkiego znaczenia nie ma. No, przy robieniu sufletów oczywiście czas jest niezwykle ważny.

W restauracjach dobrych są zegary w kuchni i taka maksyma every second counts, czyli każda sekunda ma znaczenie.

A to ciekawe! Oglądałeś może serial „The Bear”?    

Owszem, oglądałem.

Dla Ciebie to pewnie codzienność, dla mnie to było super móc zobaczyć kuchnię „od kuchni”. Wiesz, to tempo, te emocje, jak już potem wszystko zaczynało się sypać, jak jedno ogniwo łańcuszka zostanie przerwane…

Ale tak jest! Tak jest. To jest tak jak mechanizm zegarka – wszystko się porusza razem, żeby poruszać wskazówki. No i wystarczy jeden elemencik, który się zatnie, i zegarek przestaje chodzić, a taka kuchnia jest maszynerią. Można to porównać do zegarka, stąd ten napis every second counts.

A te zegary, które widziałeś w kuchniach, to są jakieś markowe? Zwróciłeś uwagę?

No w Dubaju to pewnie wiszą jakieś Rolki albo… a czy Patek produkuje ścienne zegary?

Ale ja najbardziej lubię – to Włosi wymyślili, najbardziej lubię, choć w tej chwili to już nie jest takie modne i rzadko to można spotkać… Włosi wymyślili zegary publiczne, które składały się z dużych plansz, na dworcach to było, i z dźwiękiem zmieniały się sekundy i minuty. To jest włoski pomysł z lat pięćdziesiątych…

Takie zegary klapkowe?

Tak! To jest włoski patent, uwielbiam to! I ten dźwięk, jak to tak przeskakuje…

Tak, tak. Były też takie zegary robione w Polsce.

W ogóle nie lekceważyłbym Włochów również w dziedzinie zegarków. Mam jeden włoski zegarek. Unimatic. Ale może do tego przejdziemy w kolejnych pytaniach.

Jasne, jak najbardziej. À propos jeszcze tych zegarów, o których mówisz, to była taka polska firma Predom Metron…

Pamiętam.

…oni robili swego czasu też takie zegary. Mam w domu taki właśnie, długo szukałem, bo one się trafiają na aukcjach, ale nie jest wcale łatwo w dobrym stanie je znaleźć. Mam zegar ścienny, model w wersji z datą i dniem prezentowanymi w systemie klapkowym.

No tak, ale to jest pomysł włoski. Genialna rzecz.

Nie wiedziałem.

Wczoraj oglądałem film o designie włoskim, więc wiem na pewno. Jest prototyp tego zegara w Muzeum Designu w Mediolanie.

Jest w tym superurok, jak to przeskakuje…

Wspaniały! I ten dźwięk. Ja w ogóle lubię dźwięk zegarka, no, nie wszystkie już w tej chwili go wydają…

Myślisz o zegarkach mechanicznych, które tykają?

Tak, tak. Dlatego wolę zdecydowanie mechaniczne niż na baterie.

My mówimy, że to są zegarki „z duszą”.

Mam tylko jeden zegarek na baterie.

Ale te też są OK. Jak byłem młodszy, to byłem bardziej radykalny…

Kwarc jak wymyślili, to były pogłoski, że to zabije całkowicie mechanikę, ale nie zabiło.

Tak zwana rewolucja kwarcowa. Był moment, że było trudno.

No bo się wszyscy rzucili na nowość.

Mateusz Pycia (MP): Aktualnie i tak mamy powrót do tradycji w wielu kwestiach, czy to samochodów, czy też na przykład piór wiecznych, które wracają do łask.

Właśnie za chwilę idę dwa odebrać z przeglądu i konserwacji.

Pytanie, czy to jest taki ogólny trend, czy jednak w pewnych kręgach osób, które są bardziej świadome.

Słuchajcie, to zawsze idzie jak sinusoida. Modne spodnie wąskie, a za chwilę szerokie, a potem znowu wąskie.

Racja. A czy, podróżując dużo po różnych krajach, zauważyłeś na przykład, że zegarki są symbolem statusu przy stole, podobnie jak na przykład sposób podawania potraw?

Przy stole… hmm, zegarki w ogóle są i mogą być symbolem statusu, tu stół ma niewiele do rzeczy.

Nie widziałem, żeby ktoś specjalne zegarki zakładał do jedzenia.

Słuszna uwaga, ale były takie historie związane z przygotowywaniem różnych potraw, że ktoś otrzymuje miseczkę z wodą, która służy…

I on ją wypija zamiast umyć ręce po jedzeniu.

Dokładnie! Wiadomo, że zegarek jest czymś innym, ale może spotkałeś się z tym, że ktoś na przykład ściąga zegarek do jedzenia w jakichś krajach? Czy są może takie nietypowe zwyczaje?

Co do zegarków, nie zauważyłem. Są kraje, w których ściąga się buty przed wejściem do domu, co jest dość bolesne – facet w garniturze bez butów wygląda… no, dość koszmarnie. W Skandynawii tak jest, i w niektórych krajach azjatyckich, ale tam rzadko chodzą w garniturach. Jak się jest w krótkich gaciach, to można boso chodzić. Ale już właśnie w zimie w Szwecji ściąganie butów przed progiem wydaje mi się absurdalne kompletnie. Ale co do zegarków, nie zauważyłem.

A czy podróżując po świecie i poznając nowe kraje i ich kuchnie, zdarza Ci się spojrzeć na przykład na zegarek i pomyśleć o różnicach w tempie życia?

Nie.

Czyli pełna globalizacja i wszędzie zasuwa to tak samo, mówiąc kolokwialnie?

Dziś już tak. W tej chwili już tak jest na całym świecie. Pewnie i w Papui Nowej Gwinei można spotkać dziecko z koszulką z napisem Lewandowski na plecach albo Messi, więc świat się pod tym względem zglobalizował niezwykle. Mój kolega, z którym się zobaczymy za tydzień w Bangkoku, bo lecimy do Tajlandii na zdjęcia, jest w tej chwili właśnie w Papui w takiej wiosce, gdzie nie ma prądu, takiej na palach, rytm tam wyznacza wschód i zachód słońca, ale jest… Internet (śmiech).

Ale limitowany czy dostępny cały czas?

Gadam z nim przez jakieś WhatsAppy i tak dalej, więc ma kartę… jest zasięg komórkowy, a jak jest zasięg komórkowy, to ma też Internet.

Nieźle, bo ja czasem w Katowicach, jak jadę przez las, to zasięgu nie mam (śmiech).

Świat się niezwykle zmienia.

To fakt. A czy masz jakąś ciekawą historię dotyczącą Twoich zegarków i podróży? Już troszkę o tym mówiłeś na wstępie, ale…

W roku tysiąc dziewięćset osiemdziesiatym czwartym – byłem wtedy studentem i dostałem Rolexa. Ponieważ go dostałem, miałem podejrzenie, że on jest fałszywy. Ale to był trudny czas, wyjeżdżałem pociągiem do Berlina Wschodniego, potem przechodziło się przez Friedrichstraße do Berlina Zachodniego, tam się łapało autostop i jechało się dalej na Zachód. Miałem gdzieś tam jakąś pracę załatwioną w Belgii i postanowiłem, że wezmę ten zegarek i może mi się go uda sprzedać, bo każde sto dolarów wtedy… pomyślałem, że każde pieniądze to będzie coś wspaniałego.

No jak człowiek przywoził wtedy dwieście dolarów, to żył potem przez pół roku. To trudno sobie dzisiaj wyobrazić, ale tak było. I celnik mnie kontrolował polski, a nie miałem tego zegarka na ręku, miałem ten z pierwszej komunii. Tamten miałem gdzieś w plecaku. Celnik pyta – „A co to jest?”. Zegarek, mówię, wie Pan, będziemy nurkować, to się przyda (śmiech). No i nic nie zrobił. Przepuścił mnie. A ja dałem potem ten zegarek kolegom tam na Montmartre, obrazki malowali.

No i tyle widziałem ten zegarek. W sumie nie żałuję.

Czyli do dzisiaj nie masz pewności, czy to był oryginał, czy fejk?

Wydaje mi się, że to był na pewno fejk. No gdzie ktoś dałby mi Rolexa w tamtych czasach?!

A to byłaby piękna historia, jakby się okazało, wiesz, że ten zegarek dzisiaj jest na przykład wart sto tysięcy dolarów, bo to była jakaś bardzo rzadko spotykana referencja (śmiech).

No, ale już go nie mam i nie żałuję. Najprawdopodobniej był fałszywy.

Ciekawy temat wypłynął – jaki masz w ogóle stosunek do podrabianych zegarków? Ale i szerzej, nie tylko jeśli chodzi o zegarki, a też inne przedmioty.

Nie no to jest oczywiście straszna sprawa.

Ty cytowałeś every second counts, a jest takie powiedzenie, które ja bardzo lubię, fake watches are for fake people, i myślę, że fajnie oddaje, dlaczego w ogóle tego nie należy robić.

Nie wszystkie rzeczy są dla wszystkich. To jest wyłącznie dla tych, którzy przy pomocy oszustwa chcą, a w zasadzie wydaje im się, że w ten sposób podnoszą swój status społeczny, co jest kompletnym absurdem, bo najczęściej oni wiedzą, że to jest oszukańcze. Tracą przez to ci, którzy produkują prawdziwe rzeczy. Zresztą skala podrabiania różnych rzeczy jest ogromna i nie dotyczy ona tylko luksusowej odzieży, biżuterii, zegarków, ale również żywności.

Tak? Faktycznie, pamiętam, że była swego czasu głośna historia z oliwą.

Tak. Oliwa, wino… jest tyle fałszywego wina – fałszywego bordeaux i tak dalej, i tak dalej. Fałszywych włoskich serów.

Jak z tym walczyć?

No właśnie… dopóty, dopóki chciwość będzie wyznacznikiem ludzkiego działania, trudno to zwalczyć całkowicie, a obserwując historię ludzkości od samego zarania, chciwość jest jednak dość ważną motywacją dla wielu ludzi.

(MP): Wracając do samego tematu pana zegarków, gdy się ogląda Pana produkcje, na każdym filmie widać, że ma pan zegarek na nadgarstku i to, co się rzuca w oczy, to fakt, że nie są to takie wybory – nazwijmy to – popularne, szczególnie w show-biznesie, tylko wybory świadome. Czym pan się kieruje przy wyborze kolejnych zegarków do kolekcji?

Nie wiem, jaki jest popularny w show-biznesie, musi błyszczeć?

(MP) Aktualnie, im zegarek się bardziej rzuca w oczy, tym jest bardziej popularny, no i są też właśnie popularne marki, prawdopodobnie najbardziej Rolex w tym momencie.

No to jest dokładnie to, o czym powiedziałem wcześniej, że coś musi mi się przede wszystkim podobać. To jest przecież część mnie. Więc gdybym miał na ręku coś, co widzę dość często i nie podoba mi się, czułbym się źle.

O tym modelu Cartiera akurat marzyłem, bo Santosy mogą być różne. To jest prezent, ale prezent od najbliższych. Dość długo mówiłem, jaki to powinien być Santos…

Rozmowa z Robertem Makłowiczem o podróżach, gotowaniu i przepisie na ulubiony… zegarek!

Rozmowa z Robertem Makłowiczem o podróżach, gotowaniu i przepisie na ulubiony… zegarek!

Jak długo jesteście razem? Myślę o zegarku.

Pięć lat.

To już trochę się poznaliście bliżej?

Pięć lat… może trochę przesadziłem, chyba trzy lata. No ale oni go długo szukali, bo akurat ta wersja jest dość rzadko spotykana. Chodziło o to, żeby był właśnie mono, a nie bikolor, żeby był automat… no i parę innych rzeczy. A ten model jest dla mnie po prostu…

Po prostu jest świetny! To jest ikona, Santos to jest ikona.

No jest świetny. Jest tak wspaniałą rzeczą… kiedy go wymyślono przecież, i dla kogo. To jest również kawał historii lotnictwa przy okazji. Więc to było takie moje marzenie, które dzięki moim najbliższym zostało spełnione. Ale jeździ się w różne miejsca. Czasami żal zabierać taki zegarek.

Dostałem dwadzieścia lat temu od żony wspaniałą Omegę. Oba zegarki – ten i tamten – to są zegarki z drugiej ręki, nie są nowe. No ale chodzi o to, że… być może to kwestia tego, że jestem starym dziadem, bardzo często podobają mi się rzeczy, których już nie produkują. Dostałem od mojej żony Omegę, nazywa się Geneve, prostokątna, mechaniczna, z czarnym cyferblatem. No wspaniała.

Vintage?

Taaak, to jest chyba tysiąc dziewięćset siedemdziesiąty pierwszy rok.

Tak, mam też taką właśnie, z polskimi dniami tygodnia.

A to ta tego nie ma. I rzadko ją noszę, bo zdarzyło mi się raz przekręcić mechanizm.

Ma manualny naciąg?

Tak, manualny naciąg. I ona jest też bardzo wrażliwa na wilgoć, bardzo wrażliwa na zmiany temperatury. Więc nie zabieram jej do Tajlandii – może nie dlatego, że mi tam utną rękę z tym zegarkiem, tylko dlatego, że to by ją zabiło. Po prostu nie zabieram jej na wakacje, nawet do Dalmacji. Więc leży sobie spokojnie i czeka na właściwą okazję. Jest to wyjściowy zegarek.

No to jesteś świadomym użytkownikiem.

No i kupiłem sobie nowy zegarek, żeby móc bez żalu jeździć, no nie wiem – na przykład w tropiki z zegarkiem. Szukałem zegarka takiego, który będzie mi się bardzo podobał, a nie będzie mi go żal. No i kupiłem sobie Zeppelina Hindenburga mechanicznego.

Nieoczywisty wybór, ale fajny.

Bardzo ładny zegarek, ale on jest wodoodporny, ale nie wodoszczelny, czyli ręce można umyć, ale ma skórzany pasek, więc też do morza się z nim nie wchodzi.

No i właśnie tutaj (butik Rarist – przyp. red.), bo tutaj się opiekują moimi zegarkami, byłem przy okazji zmiany baterii… jedyny zegarek na baterie, jaki mam, to Longines, taki maleńki, wizytowy, złoty, prostokątna tarcza. Zegarek cieniutki, dzięki temu, że jest na baterie, to jest cieniutki…

Do opery?

Do opery, tak. Przyszedłem wymienić baterię i zauważyłem Unimatica, który mi się spodobał od razu jak jasna cholera, to jest wielki zegarek. Nie na bransolecie, nie na pasku skórzanym, tylko syntetycznym, plastikowym. No boski zegarek, włoski design to jest jednak coś. Bardzo do Alfy pasuje (Robert jeździ Alfą Romeo – przyp. red). No i go mam. Teraz całą Kolumbię w nim opędziłem, no i w Tajlandii też on na moim nadgarstku będzie, też jest automatic.

(MP) Muszę panu powiedzieć, bo nie wiem, czy pan wie, ale w momencie, kiedy się pojawił pierwszy odcinek z Kolumbii, gdzie ma pan właśnie na nadgarstku ten zegarek, to na grupach zegarkowych od razu wybuchł temat tego zegarka…

Tak?

(MP) Tak, ludzie zaczęli rozmawiać o Unimaticu i już zaczęli mówić, że ten konkretny model będzie się nazywał „Makłowicz”.

Ale to tak jak o Omedze, dojdziemy do tego za chwilę.


No tak. Ale to jest ładny zegarek, jest piękny. Jest tam wersja też MoMa, taka kolorowa, czyli Museum of Modern Art. Ale ta klasyczna, ta podstawowa wersja… poza tym jeszcze pan Filip mi doradził – oni tego Unimatica w takim kuferku plastikowym, wodoszczelnym, sprzedają, który dodatkowo pełni fantastyczną rolę humidora, można cygara tam zostawić i zamknąć, w miejscu, gdzie się zmienia wilgotność i tak dalej, to przez jakiś czas te cygara wytrzymują. Nie jestem jakimś zawziętym palaczem cygar, ale jest kolejna funkcja. No, Włosi potrafią.

No więc chodzi o to, że… musi mi serce mocniej bić, no, musi coś się tu dziać!

Czy wolisz bardziej zegarki kwarcowe, czy mechaniczne, to już wiemy – masz w zasadzie wszystkie mechaniczne, poza jednym.

Mechaniczne. Nie potępiam w czambuł kwarcu, ale jak mogę wybrać mechaniczny, to mechaniczny. Automatic z reguły jest grubszy.

Szwajcaria, Niemcy, Japonia? Masz jakieś preferencje?

Nie miałem nigdy japońskiego zegarka.

A w Japonii pewnie wielokrotnie byłeś?

Nigdy nie byłem w Japonii, nie miałem japońskiego zegarka, nie miałem japońskiego samochodu nigdy. Japońską whisky lubię, owszem. No wiadomo, jak to Japończycy, wiadomo, jak to było z samochodami i zegarkami. Zaczęli robić podróbki, na początku tandetne – z whisky było tak samo, a z czasem doszli do perfekcji i wiele razy prześcignęli tych, od których kopiowali kiedyś.

Mówisz o Japonii czy o Chinach?

O Japonii. Tak było z Japonią przecież. Chiny poszły tą drogą dużo później. Korea wcześniej, przecież koreańskie samochody trzydzieści lat temu to był żart. To było ohydne i wstrętne, a teraz są super. No i Chiny pewnie tą samą drogą podążą. Ale Japonia już dawno temu poszła. Nie mam nic przeciwko japońskim zegarkom. Tak się tylko złożyło, że nie miałem. Widzę, że masz Seiko na ręku.

Grand Seiko (śmiech).

GRAND Seiko.

Tak, ale ja nie jestem sfokusowany na jednej marce, lubię i cenię po prostu Grand Seiko. Ale mam też zegarki innych marek, z różnych krajów. Mam podobnie jak Ty – zegarek musi do mnie przemawiać, musi coś za tym iść.

Rozmowa z Robertem Makłowiczem o podróżach, gotowaniu i przepisie na ulubiony… zegarek!

Rozmowa z Robertem Makłowiczem o podróżach, gotowaniu i przepisie na ulubiony… zegarek!

A Twoja kolekcja – jesteś w stanie po żołniersku wymienić? Mówiłeś, że nie masz ich wiele.

Omega, Longines, Zeppelin Hindenburg, Unimatic i Cartier.

OK. No to faktycznie niewiele. Nie dość, że jest miejsce na kolejne zegarki, to jeszcze miejsce na jakiegoś Japończyka (śmiech).

(MP) À propos kolekcji, w zegarkowej społeczności funkcjonuje takie powiedzenie: „szukanie Świętego Grala”, czyli zegarka najbardziej wymarzonego. Możemy przyjąć, że przez pewien czas był nim ten Cartier właśnie. A czy jest jakiś wymarzony zegarek, który chciałby pan mieć?

…(cisza)…

Hmm… No właśnie ten Cartier był taki.

Jesteś zegarkowo spełniony, nie masz już żadnych dalszych celów, marzeń?

…(cisza)…

Trudne pytanie. Widzę, że musisz pomyśleć.

Trudne. A jaki by do mnie pasował według Was?

Oooo. Odwróciłeś ładnie pytanie (śmiech).

Nooo (śmiech).

OK. Mówiłeś, że lubisz prostokątne zegarki – TAG Heuer Monaco, prostokątna koperta, Steve McQueen. Kojarzysz? Chronograf, klasyka.

O tak, kojarzę, kojarzę, nie jeżdżę aż tak szybko samochodem (śmiech).

TAG Heuer Monaco to jest porządny zegarek.

Może to byłby model dla Ciebie? Oczywiście nie robimy teraz żadnej reklamy marki TAG Heuer, żeby było jasne.

Nie no, wiadomka.

Choć zważywszy na historię i patriotyzm, to jednak Patek. To niezwykła historia przecież.

To już w zasadzie byś wszedł na taki poziom… choć zawsze jest coś „dalej”.

Inaczej. Potem jest inaczej. Tutaj już nie poziom finansowy, tylko po prostu właśnie bicie serca.

(MP) Tutaj trochę cofnę się do tego, co Pan mówił wcześniej o swojej Omedze, bo chyba żaden zegarek, który był widziany na Pana nadgarstku, nie zrobił takiej furory. Do tej pory jest nazywana „Omegą Makłowicz”. Chętnie byśmy poznali historię tego zegarka.

Nie ma tutaj wiele do opowiadania. To jest prezent od mojej kochanej żony, która zna jak nikt moje gusta po prostu. Ta Geneva wystawiona była na sprzedaż u zegarmistrza, zegarek używany, ale w oryginalnym opakowaniu, w dobrym stanie, no i go kupiła. Wręczyła mi jako prezent.

(MP) Wychodzi na to, że największą furorę robią zegarki, które mają dosyć codzienną historię.

Tak. Swoją drogą moja żona też ma Cartiera.

Czyli wspólnie dbacie o to, co na ręce. No i super!

Przejdziemy teraz do ostatniego etapu naszej rozmowy – było już o podróżach, było o zegarkach, to teraz o gotowaniu i pomiarze czasu, o takim połączeniu.

Jasne!

Czas w kuchni. Jaką rolę w gotowaniu odgrywa precyzja czasu. Czy są potrawy, które wymagają absolutnej punktualności, aby osiągnąć perfekcyjny smak?

No tak, trochę już o tym mówiliśmy, cukiernictwo jest tu najważniejsze, wypieki. Ja jak gotuję, zdejmuję zegarek z ręki, nie gotuję w zegarku, kładę go na blacie na wyspie. Zresztą dość często w ogóle, jak przychodzę do domu, to…

Śpisz w zegarku?

Nie, nie znoszę spać w zegarku!

Jak przychodzę do domu, to pierwsza rzecz – zdejmuję zegarek, a druga – myję ręce i staram się myć nie w zegarku, zwłaszcza jeśli pasek jest skórzany, to jest bardzo ważne, bo to woda przecież psuje pasek i skórę, i potem najczęściej ten zegarek leży sobie.

Masz rotomaty, korzystasz?

Nie. Nie korzystam, ale w zasadzie codziennie noszę, a tamte, których nie noszę, to jest przyjemne potem ustawiać zegarek, potrząsnąć sobie dłonią, by zaczął chodzić… Ja lubię te czynności.

Lubię pastować buty na przykład i tak lubię też ustawiać sobie zegarki. Też co jakiś czas, jak długo jednego nie noszę, mówię teraz o mechanicznych, to właśnie po to, żeby on zaczął chodzić, to go wkładam, nastawiam. Nie wszystkie mają datowniki, więc jest to prostsze w obsłudze. Albo nakręcam. To jest fajne, bardzo to lubię, po prostu.

To są takie rytuały.

Tutaj do datownika (Robert wskazuje na swojego Santosa) muszę lupę brać (śmiech).

Nie patrzę na datownik, bo przecież to jest w telefonie.

Rozmowa z Robertem Makłowiczem o podróżach, gotowaniu i przepisie na ulubiony… zegarek!

Rozmowa z Robertem Makłowiczem o podróżach, gotowaniu i przepisie na ulubiony… zegarek!

OK. Mówiłeś, że odkładasz zegarek, jak gotujesz, to czy korzystasz podczas gotowania z tradycyjnych minutników, a może zegarków mechanicznych ze stoperem?

Niee, ja nie piekę. Bardzo rzadko tak się zdarza, żebym wiedział, że to muszą być trzy minuty piećdziesiąt osiem sekund. Sprzęt, który jest w kuchni, ma swoje timery, więc jeśli potrzebuję precyzyjnie gotować coś na parze piętnaście minut, to ustawiam to na piętnaście minut i to samo brzęczy.

Pytam o to, bo nasz kolega z redakcji, Adrian, często pisze w artykułach pół żartem pół serio, że dziś zegarek ze stoperem przydaje się do gotowania jajka na miękko.

Ja mam zupełnie inną technikę gotowania jajka na miękko. W ogóle nie obliczam czasu gotowania. Mianowicie wkładam jajka do zimnej wody, czekam, aż się zagotuje, i odstawiam na tak zwaną chwilę, czyli minutę, w wyłączonej gorącej wodzie.

Robisz to „na czuja”?

Tak, na czuja. W tym jest jakieś takie perwersyjne oczekiwanie na właściwy efekt, który nie zawsze musi być właściwy. Jak się wszystko automatyzuje, to wtedy nie ma zabawy i czasami ono jest zbyt rzadkie, to jajko. Bardzo rzadko zdarza się, żeby było za twarde.

No, chyba że zadzwoni telefon i czymś innym się zajmę… ale zbyt miękkie jajko mi nie przeszkadza, zbyt twarde mi przeszkadza. Ja nie lubię ściętego żółtka.

Wspominałeś, że nie masz zegarków z dodatkowymi funkcjami, czyli w zasadzie nawet nie masz takiego zegarka ze stoperem.

Zegarek musi być przede wszystkim ładny! Oczywiście powinien pokazywać czas, bo obciachem jest nosić zegarek, który nie pokazuje czasu. Ponieważ jestem od was starszy, więc pamiętam największy zegarkowy obciach, jaki w życiu widziałem.

Za komuny, w latach siedemdziesiątych, było Studio 2, to były pierwsze w polskiej telewizji na żywo różne rzeczy, i do tego Studia 2 zaprosili Hermaszewskiego, który był polskim kosmonautą. Była z nim rozmowa na żywo. Miał taką ogromną cebulę ruską, oczywiście ten zegarek, z którym był w kosmosie – jakiś ruski elektroniczny zegarek. No i ten prowadzący pyta się – „panie generale, no to pan ma chyba najdokładniejszy czas w Polsce, kosmiczny, która jest godzina dokładnie?” On na to – „bardzo przepraszam, ale właśnie mi bateria wysiadła”.

No i nie dało się tego wyciąć, bo to było na żywo (śmiech).

To było live (śmiech).

To było live. I to podważyło jednak wiarę w sowiecką myśl techniczną (śmiech).

Ale oni to wszystko skopiowali od Texas Instruments…

A to fajna anegdotka, super!

Pamiętam to jak dzisiaj, wtedy laliśmy z tego.

No to jeszcze à propos gotowania – czy masz określoną porę dnia, w której gotowanie sprawia Ci najwięcej przyjemności? Czy w ogóle wybór czasu gotowania wpływa na smak potraw?

Nie, nie wpływa. Na smak potraw i w ogóle na smak wszystkiego wpływa kalendarz biodynamiczny. Rudolf Steiner, niemiecki filozof, który wymyślił biodynamikę, stworzył kalendarz biodynamiczny, który jest bardzo ważny. Chodziło, że tak powiem, o powrót do tego, czym się ludzie dawniej kierowali, że jest czas zbioru, jest czas siewu i to wszystko zależy od faz Księżyca.

Ludzie sobie przecież przez całe stulecia radzili bez środków ochrony roślin, bez pestycydów i herbicydów i tak dalej, i tak dalej. No i właśnie radzili sobie w ten sposób, że robili różne rzeczy w zależności od faz Księżyca, to ma ogromny wpływ na wzrost roślin, ale również na nasz smak.

Więc wino na przykład zupełnie inaczej smakuje w zależności od fazy Księżyca.

Czekaj, czyli że kiedy pijemy wino, to jego smak się zmienia w zależności od fazy Księżyca?

Tak, nasze odczuwanie smaku wina. To samo dotyczy smaków w ogóle. No, te same rzeczy nam smakują bardziej, a czasami mniej. Jesteśmy od tego uzależnieni.

Ok, nie wiedziałem.

Kobiety nawet bardziej, bo cykl miesięczny jest powiązany właśnie również z tym. No jesteśmy istotami we wszechświecie, które podlegają oddziaływaniu różnych innych, większych sił, więc sprawdźcie sobie, panowie, ten kalendarz biodynamiczny, i spróbujcie tego samego wina w czasie, kiedy będziecie mieli owoc, a w czasie, kiedy będziecie mieli korzeń, zobaczycie, jak to zupełnie inaczej smakuje. No i tak samo jest, choć w mniejszym stopniu, z jedzeniem.

Jedzeniem powoduje jeszcze jeden niezwykle silny bodziec – głód mianowicie, bo to jest instynkt, prawda? Nie mamy instynktu picia wina. Jeśli ktoś musi pić wino, znaczy jest chory, jest alkoholikiem, ale jest mu wtedy wszystko jedno, czy to jest wino, czy jakikolwiek inny alkohol, natomiast pijemy wino dla przyjemności i ta przyjemność może być zdecydowanie większa albo zdecydowanie mniejsza. Jemy, bo musimy, ale oczywiście jesteśmy jedynymi istotami na tym świecie, które jedzą również, bo chcą, i z tego, co jest biologiczną koniecznością stworzyliśmy sobie przyjemność, a przynajmniej możemy sobie stworzyć przyjemność codzienną, która może w dodatku mieć w ciągu dnia kilka odsłon. Żadne inne stworzenie tak nie robi.

Więc oczywiście przyjemniej jest gotować po południu niż rano, no ale to wynika z mojej akurat aktywności. Ja rano to lubię spać. Po prostu.

(Śmiech). W tym momencie wyczerpaliśmy już nasze pytania.

Rozmowa z Robertem Makłowiczem o podróżach, gotowaniu i przepisie na ulubiony… zegarek!

Na koniec chciałem zapytać, czy masz ochotę przekazać jakąś wiadomość dla Czytelniczek i Czytelników „Zegarki i Pasja"? Wiadomość specjalnie od Ciebie.

No przede wszystkim czytajcie i nie porzucajcie tak zacnego portalu, który być może stanie się ponownie periodykiem i magazynem, gdyż jest to rzecz przeznaczona dla ludzi, którzy mają jakieś pasje! A w tym świecie, który coraz bardziej jest glajszachtowany poprzez masowość i jednolitość wszystkiego, warto się czymś pasjonować, i to jest piękna pasja.

Czas jest rzeczą, z której zrozumieniem człowiek mierzy się od początku swojego istnienia. Długo ludzkości zajęło to, by móc ten czas ująć w karby, w tym sensie, by móc odmierzać go samemu, by nie odmierzały czasu tylko narodziny i śmierć albo też wschód słońca i zachód słońca.

No więc to jest niezwykle fascynujące.

Super. Dziękuję bardzo. To była naprawdę świetna rozmowa.

Więcej ciekawych rozmów tu: wywiady o zegarkach i z osobami ze świata zegarków.
 


10 Komentarzy

Średnia 5.00

Pioter1976
Fantastyczna rozmowa, spotkanie w aurze kultury słowa, wiedzy, pasji, szacunku do tego co świat nam oferuje i w jaki sposób można to "brać" dla siebie
Maciej Kopyto
Dzięki za miłe słowo, cieszę się, że rozmowa jest tak pozytywnie oceniana. Swoją drogą, pięknie ująłeś jej esencję, za co serdecznie dziękuję 😀 !
wp99
Rozmowa interesująca i na luzie, dobrze się czytało. PS. Jaki jest to konkretnie model Grand Seiko?
Maciej Kopyto
Cieszę się, że lektura interesująca i dobrze się czytało - to najważniejsze. A mój GS to Taisetsu Deep Snow of Winter (SBGA415), w moim profilu w galerii zegarków jest foto :) Pozdrowienia!
wp99
Dzięki za informację, piękny zegarek, ja mam w planach kupić sobie kiedyś bliźniaczy model SBGA413G "Shunbun" Spring Cherry Blossom. Pozdrawiam serdecznie!
Maciej Kopyto
Dzięki, zegarek faktycznie jest piękny, na żywo szczególnie (jak widać detale i fakturę tarczy), do tego 3 dni rezerwy chodu, więc duża wygoda użytkowania. Cherry Blossom też jest piękny, ten kolor... urzekający! Życzę spełnienia tego marzenia. Ja na tego mojego GS'a długo czekałem i odkładałem, ale z perspektywy czasu wiem, że warto było. Pozdrowienia!
OlekU
Ciekawy wywiad, mam wiele wspólnego z podejściem Pana Roberta to kolekcjonowania zegarków. Gratuluję dobrych treści na portalu! :)
Maciej Kopyto
Dzięki za miłe słowa! Mieć wspólną cechę z Robertem to wielka rzecz ;) A zegarki z Twojej kolekcji chętnie zobaczymy - zapraszamy do rozwijania profilu. Pozdrowienia serdeczne!
Lukasz Zegarkowy
Bardzo fajna rozmowa z człowiekiem wielu pasji. Niecierpliwie czekam na kolejne papierowe wydanie :)
Maciej Kopyto
Dzięki za miły i pozytywny komentarz :) Dopięcie takiego wywiadu od A do Z to bardzo dużo pracy i poświęconego czasu, więc tym bardziej miło, że zewsząd dochodzą nas wyłącznie pozytywne opinie. A co do papierowego wydania ZiP - to wyłącznie kwestia czasu, ale czy to będzie 2025 czy 2026, to się dopiero okaże ;) pozdrowienia serdeczne!

Tagi:

Tissot - Premium

REKLAMA

Dołącz teraz - zaloguj się!

Dołącz teraz - zaloguj się!

ZEGARKI I PASJA NA YOUTUBE

Atlantic 420

REKLAMA

Greenlogic 420

REKLAMA

Epos 420

REKLAMA

Aurochronos 420

REKLAMA

Bulova 420

REKLAMA

Luminox 420

REKLAMA

Alpina 420

REKLAMA

SEIKO 420

REKLAMA

Grand Seiko i Tokujin Yoshioka na F...
Grand Seiko i Tokujin Yoshioka na F...
12.03.2025
Premiera zegarka Tissot PRC 100 Sol...
Premiera zegarka Tissot PRC 100 Sol...
18.03.2025

Podstrony producentów

Zegarki marki Aerowatch
Zegarki marki Alpina
Zegarki marki Atlantic
Zegarki marki Aviator Swiss Made
Zegarki marki Ball
Zegarki marki Bulova
Zegarki marki Błonie
Zegarki marki Certina
Zegarki marki Citizen
Zegarki marki Davosa
Zegarki marki Doxa Sub
Zegarki marki Eberhard
Zegarki marki Epos
Zegarki marki Fiyta
Zegarki marki Frederique Constant
Zegarki marki G-SHOCK
Zegarki marki Grand Seiko
Zegarki marki Junghans
Zegarki marki Luminox
Zegarki marki Maurice Lacroix
Zegarki marki Michel Herbelin
Zegarki marki Mudita
Zegarki marki Nomos
Zegarki marki Omega
Zegarki marki Orient
Zegarki marki Orient Star
Zegarki marki Oris
Zegarki marki Perrelet
Zegarki marki Polpora
Zegarki marki Prim
Zegarki marki Rado
Zegarki marki Roamer
Zegarki marki Seiko
Zegarki marki Tissot
Zegarki marki Victorinox
Zegarki marki Vostok Europe
Dołącz do naszego newslettera
i bądź zawsze na bieżąco