Mido rozpoczęło działalność w 1918 roku. Nazwa pochodzi z języka hiszpańskiego, od określenia Yo mido – „zmierzyć”. Od początku stawiano na automatyczny naciąg i wodoodporność. Dziś marka Mido w ramach Swatch group nie jest specjalnie mocno promowana w Europie. Na tę chwilę ma dość dobrą pozycję w Azji i Ameryce – tyle, że południowej.
Plany Swatch Group są takie, by wzmocnić pozycję marki na rynku USA. W moim odczuciu to bardzo ciekawe, porządnie wykonane zegarki za rozsądna cenę.
Prezentowany dziś model jest właśnie taki.
To typowy „elegant”. Zegarek oparty jest o klasyczne kanony „garniturowca”.
Koperta jest stalowa, ma 39 mm średnicy. Luneta jest dość wąska. A patrząc od góry, wraz z kopertą, tworzy jakby trzystopniową kaskadę z coraz to szerszych okręgów. Nadaje to eleganckiego charakteru, a w żaden sposób nie powoduje, że luneta jest zbyt masywna. Projektantom czasomierza udało się osiągnąć bardzo małą grubość zegarka.
Niecałe 7 mm (dokładnie 6.95).
Może nie byłby to wielki wyczyn – bo mamy na rynku inne, bardziej płaskie zegarki. Jednak w tym wypadku trzeba wziąć pod uwagę, że zegarek ma zastosowaną centralną sekundę, datownik i naciąg automatyczny. I nie jest to jakiś super płaski manufakturowy mechanizm, a popularny i często stosowany Eta 2892 (nazwany Mido 1192), więc docenić należy walką o każdą cześć milimetra – i końcowy efekt. Te wymiary – zarówno średnica jak i grubość -pozwalają na bezproblemowe wsunięcie czasomierza pod każdy mankiet.
Koperta na bokach lekko zwęża się ku dołowi. To jeszcze potęguje wrażenie „płaskości”. Uszy są proste za skośnymi krawędziami patrząc od góry, a z profilu zakończenie uszu jest lekko zaoblone. Między nimi mieści się pasek o szerokości 20mm. Dekielek przykręcany jest czterem śrubkami.
Na części stalowej są wygrawerowane podstawowe informacje. Przeszklenie umożliwia oglądanie pracy całkiem dobrze wyglądającego mechanizmu. Wahnik ma naniesione pasy genewskie i logo Mido.
Płyty pod nim są perełkowane, zewnętrzna krawędź widocznych płyt jest radełkowana. Do tego dochodzą niebieskie śrubki – i daje to w sumie całkiem przyzwoity obraz mechanizmu. Nie ma się czego wstydzić – choć zachwyty również byłyby nie na miejscu.
Standardowo, z prawej strony na środku jest koronka. Wydaje się być odpowiedniej wielkości. Jest na niej logo firmy. Podsumowując – koperta i jej składowe to udany mariaż wielkości, klasycznego podejścia i dobrej jakości wykonania. To, co mnie najbardziej urzeka w tym zegarku – to widok pod szafirowym szkłem.
Tarcza w opisywanym modelu jest srebrzystobiała, prosta – ale ma bardzo ciekawą strukturę. Wyraźnie widać fakturę – jakby skóry płaszczki – tylko o dużo drobniejszym „ziarnie” - producent widzi tu fakturę skorupki jajka. Nadrukowane na niej są indeksy godzinowe jako długie wąskie linie. Do tego w postaci punktów naniesiono wskazania minutowe. Tą samą metodą zamieszczono logo producenta model i nazwę linii. Są to nadruki farbą, która pod różnym kątem padania światła wydaje się być opalizująca, dając granatowe refleksy.
Biorąc pod uwagę chropowata strukturę tarczy nadruki są świetnej jakości.
Kolejnym elementem działającym wybitnie na korzyść tego czasomierza są wskazówki.
Mają one kształt wydłużonych mocno diamentów. Są świetnej długości. Minutowa sięga do samych indeksów. Podzielono je wzdłuż osi. Jedna cześć jest polerowana na połysk, a druga jest piaskowana co daje efekt trójwymiarowości. Naprawdę bardzo atrakcyjnie to wygląda, jest ciekawym rozwiązaniem stylistycznym.
Wisienką na torcie, czy też „smaczkiem”, jest wskazówka sekundowa. Po pierwsze jest długa, bo sięga poza indeksy minutowe, a po drugie jest niebieska. Otwór na oś sekundową jest estetycznie zamaskowany. Ożywia to tarczę i w moim odczuciu jakby dodaje prestiżu. Taka wskazówka jest tylko w wersji opisywanej oraz w kopercie z powłoka PVD w kolorze różowego złota. Pozostałe mają nie barwiony sekundnik.
Tak efektowne wskazówki na tarczy o niespotykanej strukturze dają nietuzinkową i wartą rozważenia kompozycję. A to nie koniec.
Każdy element zegarka, musiał być opracowywany z myślą o uzyskaniu jak najmniejszej grubości. Dało to także bardzo korzystny efekt przy okazji wskazania daty. Okienko znajduje się na godzinie 3-ciej. Dzień miesiąca, jego kolejny numer, wskazywany jest na białym tle. Ale efekt wizualny jest bardzo fajny, ponieważ tarcza jest bardzo cienka, a ring datownika jest niemal „na styk” zbliżony do niej – co daje wrażenie niemal datownika na tarczy i jednocześnie potwierdza dużą precyzje wykonania tego zegarka.
Dane techniczne MIDO Baroncelli Heritage:
Koperta: Stal
Średnica: 39 mm
Grubość: 6,95mm
Wodoodporność: 3 bar
Rozstaw uszu: 20mm
Waga: 51 gram
Szkło: szafirowe z powłoką antyrefleksyjną
Mechanizm: Mido 1192 – na bazie Eta 2892-A2
Łożyskowanie: 21 kamieni
Częstotliwość pracy balansu: 28 800 wahnięć na godzinę
Pasek: skórzany, klamerka klasyczna na pin.
Podsumowując – Mido proponuje nam swoją wizję klasycznego zegarka do eleganckiego stroju. Model ten dobrze będzie wyglądał w zestawieniu także z ubiorem nieformalnym, ale to mankiet koszuli jest jego przeznaczeniem. Rozsądna średnica, bardzo niewielka grubość, w pełni klasyczny, elegancki projekt nie pozostawiają wątpliwości, że to zegarek „garniturowy”.
Oferując bezpieczną klasykę, Mido nie zapomniało, że można dać coś więcej, coś od siebie by wyróżnić się spośród wielu podobnych projektów. Tu mamy naprawdę dużo pracy włożonej w niewielką grubość zegarka, indywidualne podejście do wskazówek, niebieski sekundnik – i co najważniejsze - rozsądną cenę. Skalkulowana jest ona na poziomie ok. 1 100 dolarów, czyli w zaokrągleniu ok. 4 400 zł.
To nie jest mało – ale otrzymujemy zegarek nie spotykany zbyt często na nadgarstkach, świetnie zaprojektowany, z detalami, przy który widać pieczołowitą dbałość o szczegóły i wykonanym przy założeniu minimalnych tolerancji – czyli bardzo precyzyjnie, by uzyskać niewielką grubość.
Mido nie zawodzi.
Liczę na większa obecność na naszym rynku i kolejne ciekawe propozycje.
Autor: Adrian Szewczyk
0 Komentarzy
Średnia 0.00