Dla wielu polskich zegarkomaniaków czeska marka PRIM to powód do pozytywnej zazdrości wobec naszych sąsiadów. W Polsce rozwija się obecnie kilka marek zegarkowych odnoszących sukcesy, ale są to firmy relatywnie młode. Nasza jedyna dawna marka Błonie (istniejąca w latach 1958–1969) nie przetrwała próby czasu, a czeska – tak. Wprawdzie od 2014 roku znów powstają zegarki z logo Błonie na tarczy, co daje nam powód do dumy, jednakże jest to marka reaktywowana, nawiązująca do tradycji pierwszych zegarków produkowanych w Polsce. Marka PRIM działała bardzo prężnie już w czasach Czechosłowacji, ale istotne jest to, że firma przetrwała upadek komunizmu. Funkcjonuje nadal. Produkuje bardzo ciekawe zegarki, co więcej – oferuje także modele z własnymi, czeskimi mechanizmami in-house.
O skali tego dokonania świadczy choćby fakt, że o jakimkolwiek mechanizmie stworzonym w naszym kraju polscy miłośnicy czasomierzy nadal mogą tylko pomarzyć.
PRIM kiedyś – początki produkcji zegarków
Historia produkcji zegarków u naszego południowego sąsiada zaczęła się po II wojnie światowej. Ówczesne władze chciały ograniczyć zależność importu zegarków, szczególnie z krajów zachodnich. W czasach zimnej wojny taka produkcja miała także znaczenie strategiczne. Dlatego jesienią 1949 roku Adolf Martínek otrzymał specjalne zadanie. Miał uruchomić nowy zakład produkcyjny w nieużywanym budynku Komitetu Narodowego.
Należało przygotować seryjną produkcję zegarków naręcznych. Było to duże wyzwanie. Podjął je wraz z zespołem 15 osób, a ówcześnie podobne zadanie udało się zrealizować w bodaj tylko 8 krajach na świecie. Początki, szczególnie w ustroju naszego bloku politycznego, były bardzo trudne, bo dostęp do światowych technologii oraz do urządzeń produkcyjnych był obłożony embargiem. Mimo to, choć niektóre komponenty były wykonywane ręcznie, powstały w tym czasie prototypowe zegarki pod nazwą Spartak.
Pięć lat po decyzji o rozpoczęciu produkcji własnych, czechosłowackich zegarków, udało się wyprodukować 1500 sztuk zegarków naręcznych z mechanizmem od podstaw budowanym przez pracowników w fabryce w Nowym Mieście.
Ciekawostką był w pełni amatorski sposób, jaki wybrano do testowania zegarków.
Zegarki zostały przekazane pracownikom z różnych branż, w tym żołnierzom i urzędnikom państwowym. W trakcie rocznego testowania każdy użytkownik musiał prowadzić szczegółową dokumentację z codziennej obserwacji zegarka. Co warte nadmienienia, po zakończeniu testu i po zapłaceniu 150 koron taka osoba mogła zachować zegarek dla siebie. Zebrane wnioski i ogólny wynik testów pozwoliły rozpocząć seryjną produkcję zegarków.
Pierwszy, dostępny w ramach komercyjnej oferty, czechosłowacki zegarek na rękę został sprzedany w 1958 roku. Przedtem trzeba było jeszcze wybrać nazwę marki, jaka miała widnieć na tarczach. Wybrano markę PRIM, która w tym czasie była również wykorzystywana jako nazwa zegarków produkowanych w innych zakładach państwowego przedsiębiorstwa Chronotechna. Początkowo używano logotypu popularnie nazywanego: „bochenek", podobnie jak to miało miejsce w przypadku budzików i zegarów ściennych. Później jednak, by wpisywać się w panujące wówczas trendy, projekt graficzny został unowocześniony.
Twórcą tak zwanego „stojącego" logo PRIM, które jest używane w zegarkach naręcznych od 1970 roku, jest projektant Josef Žid. Poza modą, potrzebę nowego projektu graficznego logo marki uzasadniał też fakt, że w 1969 roku fabryka w Nowym Mieście nad Metują stała się niezależna resortowo i zaczęła działać pod nazwą funkcjonującą do dziś, czyli „Elton”.
Przezwyciężając liczne trudności, udało się pomyślnie rozpocząć produkcję zegarków PRIM.
Co więcej, dość szybko okazało się, iż przy stale rosnącym poziomie produkcji wykorzystywane pomieszczenia były zbyt małe. Postanowiono więc wybudować nową fabrykę na obrzeżach miasta. W 1975 roku Elton oficjalnie się tam przeniósł. Do 1990 roku fabryka w Nowym Mieście nad Metują produkowała setki tysięcy zegarków naręcznych rocznie, co daje w sumie wolumen ponad 12 milionów wytworzonych czasomierzy.
Zmiany ekonomiczne po tak zwanej aksamitnej rewolucji spowodowały, że zegarki zagranicznych marek – od luksusowych po najtańsze azjatyckie – zaczęły zalewać rynek czechosłowacki. Zainteresowanie popularnymi zegarkami PRIM stopniowo spadało i przez chwilę wydawało się, że produkcja czeskich zegarków na rękę nie ma przyszłości.
Ten problem dotyczył wtedy wielu lokalnych marek z krajów bloku wschodniego.
Na szczęście czescy miłośnicy zegarków sprawili, że zainteresowanie produktami krajowymi stopniowo odradzało się. Przetrwanie marki PRIM w tym nowym środowisku biznesowym, bardzo trudnym i konkurencyjnym, wymagało jednak zmiany strategii działania. Pod względem cenowym firma nigdy nie byłaby w stanie konkurować z tanimi zegarkami azjatyckimi, przy których koszty pracy były nieporównywalnie niższe. W związku z tym podjęto decyzję o przekształceniu firmy w zakład z produkcją małoseryjną.
W 2008 roku rozpoczęto produkcję nowych, własnych mechanizmów tradycyjnych, w wyniku czego Elton Hodinářská dołączyła do nielicznego grona firm zegarkowych, w których praca opiera się na zdolnościach manualnych, precyzji i indywidualnym podejściu do klienta.
PRIM dziś – klasyczne kanony i mechanizmy in-house
Dziś fabryka Elton w położonym nieopodal naszej granicy miasteczku Nowe Miasto nad Metują oferuje wiele ciekawych modeli zegarków, oraz aż 7 własnych mechanizmów w serii PRIM Manufacture. Firma używa także zewnętrznych mechanizmów – tak mechanicznych, jak i kwarcowych, choć zapewne dla każdego z nas te własne to nie lada gratka.
Kolejną ciekawostką jest bardzo specjalne podejście do klienta.
Zegarki PRIM można mocno personalizować.
Jest to możliwe dlatego, że każdy element zegarka powstaje na miejscu – w firmie Elton. Od prostej personalizacji koronki, po przyozdobienie jej kaboszonem, dowolnie wykonaną informację na deklu, poprzez kopertę, która powstaje jest na nowoczesnych szwajcarskich obrabiarkach CNC. Można wybrać materiał, z którego koperta zostanie wykonana – od tradycyjnej stali nierdzewnej 316L do drogocennych metali szlachetnych, takich jak złoto czy platyna. Może być to także stal damasceńska czy brąz.
Także jeden z najważniejszych elementów tworzących wizerunek każdego zegarka, czyli tarczę, można poddać zmianom. Można zmodyfikować projekt produkowanej tarczy zegarka PRIM, jak i stworzyć własny. Firma Elton stosuje tradycyjną technologię tampodruku, która jest wykorzystywana na tarczach zegarków od XVIII wieku. Matryca do druku może być wykonana w całości zgodnie z życzeniem klienta.
Wytłaczane, obrabiane galwaniczne lub emaliowane tarcze są bardziej złożone i przeznaczane dla droższych modeli zegarków. Tu także jest pole do popisu.
Istnieje możliwość ozdobienia indeksów kamieniami szlachetnymi. Same indeksy mogą być również luminescencyjne w nietradycyjnej kolorystyce. Na koniec takiego całego zestawu możliwości dochodzimy do skali produkcji. Możemy mieć własny, pojedynczy, unikalny zegarek lub limitowaną edycję korporacyjną.
Konkretny wybór ma oczywiście wpływ na wygląd i koszt zegarka.
Dbanie o przeszłość i patrzenie w przyszłość
Również dawne, archiwalne zegarki PRIM na życzenie klienta mogą przejść profesjonalne odnowienie w zakładach Elton. Taka renowacja może nawet oznaczać konwersje na stalową kopertę, dzięki czemu otrzymujemy nowy i nowoczesny stary zegarek.
Jako producent zegarków PRIM, firma Elton ma oryginalną dokumentację rysunkową większości dawnych „primów“, co oznacza profesjonalną renowację z wykorzystaniem oryginalnych części, wraz z nowymi, produkowanymi na miejscu według dawnej technologii akrylowymi szkiełkami. Do każdego odnowionego zegarka wystawiany jest Certyfikat Oryginalności jako potwierdzenie, że zegarek został profesjonalnie odnowiony przez producenta.
Aktualna oferta PRIM to zegarki damskie i męskie. Zarówno modele eleganckie, o klasycznym wyglądzie, jak również typu „pilot“, a także zegarki sportowe. Z tych ostatnich najbardziej do gustu przypadł mi model Orlik.
Bardzo ciekawa jest linia PRIM Manufacture 1949 i Diplomat. Cała oferta to aż 19 modeli. Wiele z nich swój świetny styl retro zawdzięcza inspiracjom dawnymi modelami tego producenta. Nowoczesne techniki wykonania obudów i nowoczesne mechanizmy pozwalają na produkcję zegarków doskonale oddających klimat antykwarycznych modeli PRIM, ale zapewniających parametry użytkowe na współczesnym poziomie.
W ofercie znajdziemy też modele Caerus, Cylinder oraz damski Sphere będące nowoczesną interpretacją tradycyjnego, okrągłego zegarka zestawioną z minimalizmem i czystą formą.
Większa część kolekcji to zegarki urzekające swoją prostotą i elegancją formy, ale na przykład zegarki poświęcone astrologowi Tycho Brache to modele przeznaczone dla miłośników bardziej „skomplikowanego” zegarmistrzostwa – wyposażone w mechanizm mechaniczny o bardzo wielu funkcjach dodatkowych. Linia Tycho Brache, poza wskazaniem czasu, oferuje także stoper, pełny kalendarz i prezentację faz Księżyca.
Stylistyka współczesnych zegarków PRIM opiera się na klasycznych kanonach w najlepszym wydaniu, ale jest okraszona niszowością marki oraz jej długą historią w mało sprzyjającym środowisku gospodarczym.
Czasomierze są dostępne w wielu wariantach wykonania, z dużym polem do popisu w aspekcie możliwości ich personalizacji i pięknie wykończonymi własnymi mechanizmami.
Podsumowując: okazuje się, że to, co kojarzymy w Europie głównie ze Szwajcarią czy Niemcami, czyli prestiżowe manufaktury z własnym zapleczem produkcyjnym, jest znacznie bliżej, niż sądziliśmy. Raptem kilkadziesiąt kilometrów za naszą południową granicą istnieje prawdziwa manufaktura zegarkowa. Zegarki PRIM oraz ich elementy – koperty, wskazówki, tarcze, a także mechanizmy in-house – tworzone są bowiem od podstaw w jednym miejscu.
Na koniec jeszcze jedna bardzo dobra wiadomość – już od września 2022 roku zegarki marki PRIM są dostępne w oficjalniej dystrybucji także w Polsce.
Artykuł ukazał się w drukowanym piśmie – magazyn Zegarki i Pasja nr 19.
Polecamy także wywiad: Co wyróżnia zegarki PRIM na tle konkurencji, do kogo kieruje swoją ofertę czeska marka, i jak PRIM zamierza podbić serca Polaków? - rozmowa z Alešem Vernarem, Dyrektorem sprzedaży ELTON hodinářská (czyli: zegarmistrzowska).
Adrian Szewczyk