W dziewiątym numerze magazynu „Zegarki i Pasja” pojawiło się opracowanie o indywidualnych i niezwykłych rozwiązaniach wskazania rezerwy chodu, które zaprojektował Karol Roman (artykuł na portalu tu: Rezerwa chodu w zegarach i zegarkach. Innowacyjne rozwiązanie polskiego zegarmistrza - Karola Romana). Teraz prezentujemy wywiad, który zdradza szczegóły zegarmistrzowskich zainteresowań Karola, jego drogę edukacji i inżynierskie dokonania.
Władysław Meller (ZiP): Jesteś wyedukowanym zegarmistrzem. Skąd to zainteresowanie i jak przebiegała Twoja nauka zawodu?
Karol Roman (K.R.): Majsterkować lubiłem od małego. Będąc w dziewiątej klasie liceum ogólnokształcącego, u męża mojej kuzynki, który był zegarmistrzem, dostąpiłem łaski możliwości poszperania w zbiorze starych, niekompletnych i uszkodzonych zegarów. Piorunująco zadziałało.
Przerwałem edukację w liceum i przeniosłem się z nauką do Krakowa, do ZSZ nr 1 na kierunek zegarmistrzostwo. Po ukończeniu tejże szkoły zacząłem pracować w zakładzie zegarmistrzowskim Spółdzielni Pracy w Częstochowie. Specjalizowałem się w naprawie zegarów, przyrządów pomiarowych i urządzeń specjalnych. W trakcie pracy uzupełniałem wykształcenie średnie w trybie zaocznym. Pracowałem tam pięć lat z przerwą na odbycie służby wojskowej. Po przejściu do cywila kontynuowałem pracę w zakładzie i zakończyłem edukację w liceum, zdając egzamin maturalny.
ZiP: Wiadomo, że ukończyłeś mechanikę precyzyjną na Politechnice Warszawskiej. Czy możesz przekazać, jak przebiegała Twoja edukacja inżynierska?
K.R.: Już w trakcie pracy za warsztatem uświadomiłem sobie, że zegarmistrzostwo jest tylko małą częścią mechaniki precyzyjnej, która mnie urzekła. Postanowiłem pogłębić wiedzę i zaraz po maturze, w 1965 roku, wystartowałem do egzaminu na mechanikę precyzyjną PW, który zdałem z wynikiem pozytywnym.
Nauka na politechnice trwała 11 semestrów. Zaczynała się półroczną praktyką z jednoczesną nauką kilku podstawowych przedmiotów. Od trzeciego roku zaczęły się wykłady i zajęcia, które wzbogacały już specjalistyczną wiedzę. W tym czasie wykładali i prowadzili zajęcia między innymi: doc. dr Władysław Tryliński, doc. Henryk Trebert, dr Zdzisław Mrugalski (stopnie naukowe z tego okresu). Studia ukończyłem na specjalności mechanizmy drobne i precyzyjne.
Przy końcu trzeciego roku uzyskałem stypendium fundowane przez Zakład Doświadczalny Aparatury Unikalnej IBJ w Świerku, gdzie po studiach zacząłem pracować.
ZiP: Czy pamiętasz może tytuł swojej pracy magisterskiej? Co możesz o niej powiedzieć?
K.R.: Prowadzącymi mojej pracy dyplomowej byli pracownicy naukowi wydziału MP oraz IBJ. Temat brzmiał: „Działko elektronowe do betatronu 30 MeV”. Moim zadaniem było wprowadzenie możliwości regulacji położenia elektrod działa znajdujących się w próżni.
Dyplom zdałem na bardzo dobry. Zdublowany egzemplarz pracy dyplomowej jeszcze posiadam. Teraz zrobiłbym to działko trzy razy lepiej, poprawiając między innymi błąd w konstrukcji, który popełniłem, nie doceniając działania próżni.
ZiP: Praca zawodowa po ukończeniu studiów nie zawsze bywa związana z zainteresowaniami i wyuczonym zawodem. Wydaje się, że u Ciebie praca zawodowa była rozwinięciem edukacji i drogą do Twojego rozwoju zawodowego. Jak przebiega Twoja kariera zawodowa?
K.R.: Zaraz po podjęciu pracy zostałem wpuszczony na głęboką wodę i dołączyłem do grupy konstruującej akcelerator ciężkich jonów. Mechaniki precyzyjnej było tam – powiedzmy – 40 proc. Reszta to fizyka, chemia, elektronika, technika wysokich napięć i technologia próżni. A tych pozostałych 60 proc. trzeba było uczyć się na serio, by móc merytorycznie rozmawiać z ludźmi innych nauk, z którymi niezbędna była współpraca dla zrobienia roboty.
Akceleratorów zbudowaliśmy pięć, w tym trzy na eksport. Po prawie pół wieku pracy w tej branży dorabiam na emeryturze na części etatu na stanowisku starszy specjalista konstruktor. Mniej przyjazne zdarzenia losowe nie pozwoliły na zrobienie doktoratu, do czego się przymierzałem.
ZiP: O ile wiem, w trakcie etatowego zatrudnienia od czasu do czasu praktykowałeś zegarmistrzostwo. Co możesz powiedzieć o pracach, które wtedy wykonywałeś?
K.R.: W trakcie odbywania służby wojskowej i studiów łatałem swoje fundusze, naprawiając zegarki. Po podjęciu pracy poznałem przyszłą żonę, pracującą w Muzeum Narodowym jako konserwator obiektów sztuki zdobniczej. Towarzysząc i pomagając jej w pracach, zwracałem specjalną uwagę na zegary zabytkowe i te o specjalnej konstrukcji.
Praca przy takich zabytkach szczególnie mnie cieszy. Prócz tego kleiłem i łatałem porcelanę, szkła i różne elementy obudów, korpusów i zdobień. Niektóre obiekty, przy których konserwacji brałem udział, znajdują się choćby w Pałacu w Wilanowie czy na Zamku Królewskim.
ZiP: Jesteś konstruktorem i wykonawcą zegara z wahadłem torsyjnym typu Atmos. Skąd pomysł i co możesz powiedzieć na temat jego realizacji?
K.R.: Chyba na spotkaniu rocznym Klubu Miłośników Zegarów i Zegarków w 2010 roku usłyszałem peany na temat wspaniałej, niedościgłej konstrukcji szwajcarskiego Atmosa marki Jaeger-LeCoultre.
Znając zasadę działania, stwierdziłem, że Polak też może coś podobnego zbudować. Zadeklarowałem się prof. Mrugalskiemu, że biorę się za taką robotę. Nie chcąc powielać konstrukcji Atmosa, postanowiłem, że będzie to bardziej autorski wyrób, czyli moja własna konstrukcja. Opracowałem unikalny wychwyt dla tego zegara, dodałem kilka komplikacji konstrukcji. Cała konstrukcja udała mi się. Zegar do tej chwili chodzi. Tylko wyglądem nie dorównuje Atmosowi. Nie miałem na to środków i czasu, by jeszcze bardziej zadbać o jego wygląd.
ZiP: Przedstawione w opracowaniu w numerze dziewiątym kwartalnika rozwiązania wskaźnika rezerwy chodu w zegarkach są niezwykle prostej konstrukcji w stosunku do tego, co oferują dzisiejsi producenci zegarków. Co więcej możesz o nich powiedzieć? Czy próbowałeś zainteresować nimi szwajcarskich producentów zegarków?
K.R.: Przystosowując istniejące elementy zegarka i wpisując je w mechanizm różnicowy, uzyskałem prostszą konstrukcję, gdzie położenie jarzma jest odpowiednikiem stanu rezerwy chodu, a element związany z jarzmem może być wskaźnikiem tejże na tarczy. Jest konstrukcją zawierającą mało skomplikowanych elementów, czym wyróżnia się w porównaniu z innymi systemami tego typu. Dlatego bez problemu mogłem go zastosować w budowanym aktualnie zegarze.
Mojego rozwiązania nie zamierzałem patentować. Patentować opłaca się wtedy, gdy po zastosowaniu wynalazku można uzyskać znaczące zyski, by zwróciły się koszty uruchomienia produkcji i pokrycie należności wynikłych z praw autorskich. Sądzę, że to rozwiązanie takich zysków nie przyniesie, więc pozostawiam je do wykorzystania wszystkim chętnym. Wystarczy mi, gdy ktoś z mojego pomysłu skorzysta i ewentualnie o mojej osobie wspomni.
ZiP: Czy w zbudowanym przez Ciebie zegarze z tourbillonem prócz zastosowania wskaźnika rezerwy chodu wprowadziłeś inne oryginalne rozwiązania?
K.R.: Tak. Jest dodany wskaźnik faz Księżyca, dla którego różnica wskazania wynosząca jedną dobę pojawi się dopiero po około 122 latach, tzw. kalendarz wieczny – uwzględniający zmienną liczbę dni miesiąca i lata przestępne.
To, co jest szczególnie ciekawe, to zastosowany opracowany przeze mnie system pozwalający na uniknięcie znaczących strat energii, które występują w klasycznych rozwiązaniach z tourbillonem. Straty energii dla rozwiązań mechanizmów z tourbillonem to największa wada tego rodzaju konstrukcji. O tych moich „wynalazkach” staram się systematycznie opowiadać na forum dyskusyjnym Klubu Miłośników Zegarów i Zegarków.
ZiP: Na łamach magazynu pojawiła się informacja o unikalnych rozwiązaniach wskaźnika rezerwy chodu. Teraz jest wywiad. Widzę, że powinniśmy zamieścić jeszcze jeden odcinek, o rozwiązaniu pozwalającym na uniknięcie dużych strat energii dla mechanizmu z tourbillonem?
K.R.: To rzeczywiście ciekawe rozwiązanie i jeśli tylko redakcja sobie zażyczy, to jestem do dyspozycji także z tym rozwiązaniem.
ZiP: Bardzo dziękuję za rozmowę i życzymy samych udanych zegarmistrzowskich konstrukcji.
K.R.: Ja także dziękuję za publikację w poprzednim numerze magazynu i za rozmowę. Życzę rozwoju i cały czas powiększającej się rzeszy czytelników magazynu i portalu.
Wywiad ukazał się w drukowanym kwartalniku – Zegarki i Pasja NR 10
Niezwykłe rozwiązanie Karola Romana opisujemy tu: Rezerwa chodu w zegarach i zegarkach. Innowacyjne rozwiązanie polskiego zegarmistrza - Karola Romana
Redakcja Zegarki i Pasja
11:08 14.05.2020Wiadomości
Wywiad: Karol Roman – polski inżynier, konstruktor i zegarmistrz
Tagi:
REKLAMA
BASELWORLD 2017 – fotoimpresje i wrażenia z pierwszego uczestnictwa w targach!
Odbywające się cyklicznie od wielu lat targi Baselworld 2017 rozpoczęły się oficjalnie wczoraj i będą trwały do 30 marca. Obok genewskiego SIHH (Salon International de la ...
1 grudnia – święto Patrona zegarmistrzów
„Legendy chrześcijańskie” i święty Eligiusz, czyli rzemieślniczy morał z opowiastki na temat kowala, który został misjonarzem W Galerii Uffizi we Florencji znajduje się o ...
Dlaczego wykonanie zegarka manufakturowego wymaga tyle trudu?
Manufaktura to określenie wywodzące się z języka łacińskiego, odnoszące się do przedsiębiorstwa, w którym produkcja oparta jest na pracy ręcznej. W świecie sympatyków bra ...
Rolex, największy wygrany branży zegarkowej 2023. Rekordowy rok + „Rolexowy klip”
Dla wielu branż ostatnie lata nie są łatwe. Kryzys nie ominął również rynku zegarkowego, chociaż trzeba podkreślić, że nie cała branża miała problemy. Segment luksusowy w ...
Jaeger-LeCoultre Polaris Chronograph. Sportowy zegarek ze szlachetnym rodowodem
Widzisz logo JLC – (prawdopodobnie) myślisz Reverso. Ewentualnie, w Twojej głowie generuje się obraz tradycyjnego garniturowca w krągłej, dyskretnej kopercie, coś na kszt ...
Seiko Prospex European Special SPB431 + SRPK77. Specjalne edycje na Europę!
Marka Seiko w ostatnich latach wręcz wyspecjalizowała się w tworzeniu specjalnych edycji zegarków, których zadaniem jest dotrzeć do jak największej liczby kolekcjonerów. ...
Orient Star Diver 1964 1st Series - od teraz także w wersji ze srebrną tarczą
Orient to japońska marka zegarmistrzowska, która ma bogate tradycje związane z zegarkami typu diver. Najstarsze sięgają modelu Olympia Calendar Diver z 1964 roku, co czyn ...
Hautlence Sphere Series 1. Manualne arcydzieło – trójwymiarowy jumping hour
Hautlence to nie jest marka, której produkty spotkacie w każdym zegarkowym butiku na świecie, ba, nie jest też łatwo zobaczyć zegarek tej firmy na czyimkolwiek nadgarstku ...
Nowy Vulcain Grand Prix. Dla lubiących stylistykę i filozofię “Old money”
Vulcain to szwajcarska marka zegarków założona w 1858 roku przez braci Ditisheim w miejscowości La Chaux-de-Fonds, mieszczącej się we francuskojęzycznej części kraju. Poc ...
Rolex, największy wygrany branży zegarkowej 2023. Rekordowy rok + „Rolexowy klip”
Dla wielu branż ostatnie lata nie są łatwe. Kryzys nie ominął również rynku zegarkowego, chociaż trzeba podkreślić, że nie cała branża miała problemy. Segment luksusowy w ...
Snoopy wylądował. Omega x Swatch Moonswatch Mission to the Moonphase
Tylko jeden astronauta poleciał na orbitę promem, był na międzynarodowej stacji kosmicznej i wylądował na Księżycu. W 2022 roku wsiadł również na pokład rekordowego lotu ...
Roamer Competence Skeleton IV. Dla miłośników zegarków szkieletowanych
Szwajcarska marka Roamer zaprezentowała sześć zegarków w ramach nowej linii Competence Skeleton IV. To zegarki mechaniczne dla miłośników pełnego widoku na tak zwane zega ...