Szwajcaria należy do jednego z najbardziej górzystych państw na świecie. Jej terytorium w ponad 70% pokrywają łańcuchy i masywy górskie - same Alpy, leżące w granicach tego kraju, dzielą się aż na pięć pasm! Do jednej z wizytówek krainy znakomitych zegarków i czekolady należy szczyt Matterhorn, który mimo, że nie jest najwyższy (plasuje się na 10 pozycji), uchodzi za wyjątkowo piękny. Nie brakuje tu też urokliwych dolin, szmaragdowych jezior i plątaniny szlaków, czyniących Szwajcarię kierunkiem wyjątkowo atrakcyjnym pod kątem aktywnego spędzania czasu.
To właśnie tutaj, 22 lata temu, powstało przedsiębiorstwo produkujące zegarki pod nazwą Emile Chouriet. Założyciel, Jean Depéry, postanowił wskrzesić rodzinne tradycje zegarmistrzowskie, sięgające XVII wieku. Do realizacji swojego projektu oraz pracy nad jego rozwojem zaprosił także własne dzieci, by historia mogła zatoczyć koło.
Oferta marki Emile Chouriet koncentruje się przede wszystkim na klasycznych zegarkach, zarówno modelach damskich jak i męskich, choć różnorodność tych drugich jest zdecydowanie większa. Znalazło się również miejsce na półkę premium, gdzie podziwiać możemy egzemplarze chociażby z komplikacją konstrukcji w postaci tourbillonu.
Łatwo zauważyć, że specjaliści od produktu gorliwie śledzą trendy w branży i rozumieją, że dzisiejszy świat wymaga elastyczności, zwłaszcza w biznesie. Odpowiedzią na kapryśne potrzeby dynamicznie zmieniającego się rynku są coraz to nowe kolekcje, których zadaniem jest zainteresować szersze grono odbiorców, również tych młodszych, nastawionych na wielozadaniowość, oraz szybkie tempo życia zarówno w pracy, jak i poza nią. Do takich możemy zaliczyć kolekcję Challenger, dedykowaną fanom sportów ekstremalnych – od nurkowania, po alpinizm. Dzieli się na pomniejsze gałęzie, dopasowane do typu aktywności.
Dzisiaj przyjrzymy się nowemu modelowi zegarka z serii „lądowej” Cliff, inspirowanemu światem wspinaczki i górskich wędrówek.
Challenger Cliff Black & Gold wpasowuje się w terenową stylistykę. Stalową kopertę mierzącą 40 mm średnicy pokryto powłoką PVD w kolorze czarnym. Warto zwrócić uwagę na jej surowy, nieco toporny kształt, przypominający ostre krawędzie skał. Najbardziej zauważalne jest to przy (dość mocno wystającej) koronce oraz lekko zagiętych uszach. Nieco krągłości znajdziemy jedynie przy transparentnym deklu, wykończonym błyszczącym przyśrubowanym pierścieniem.
Zostańmy jednak jeszcze chwilę przy frontowej części, bo to tam dzieje się najwięcej.
Piaskowana tarcza z efektem gradientu wyraźnie ciemnieje w kierunku krawędzi. Jej granice wyznacza wzór złożony z dwukolorowych trójkątów, na przemian matowych oraz polerowanych.
W zamyśle projektantów miały przywodzić na myśl poszarpane szczyty Alp. Efekt byłby jeszcze ciekawszy i „śnieżny”, gdyby zastosowano srebrne wykończenie, niemniej przy złotych elementach wygląda to nadal bardzo imponująco, choć nieco mniej „tematycznie”. Za to bezapelacyjnie fenomenalne wizualnie jest tłoczenie pomiędzy dużymi rzymskimi indeksami, nadające zegarkowi charakteru. Myślę, że nie będzie przesadą stwierdzenie, że to najciekawszy element modelu Challenger Cliff Black & Gold, wyróżniający go spośród innych zegarków sportowych, a może nawet „tool watchy”, do których wyraźnie pretenduje.
Może to kwestia osobistych preferencji, jednak jedyny detal, który w moim odczuciu nieco przeszkadza to białe okienko datownika. Gdyby zdecydowano się na zachowanie spójności, czyli czarne tło i złota czcionka, efekt byłby o wiele przyjemniejszy dla oka. A najkorzystniej byłoby z tego elementu w ogóle zrezygnować, co jednak częściowo przeczy idei zegarka sportowego. Wskazanie daty jest funkcją praktyczną, więc choć nie zawsze idealnie wkomponowuje się w tarczę, to z pewnością ma spore grono zwolenników.
Wskazówki w stylu dauphine (godzinowa oraz minutowa) i znaczniki godzinowe są utrzymane w jednej tonacji – złoto plus wypełnienie substancją luminescencyjną. Zastosowano nietypowy zabieg, mianowicie czarny sekundnik zakończony w złotym tonie ma wypełniony fragment masą luminescencyjną, dzięki czemu wskazania są bardziej czytelne.
Pasek wykonany z kordury to strzał w dziesiątkę. Ta tkanina kaletnicza powstaje z poliestru i dodatkowego zabezpieczenia PCV. Jest szeroko stosowana ze względu na wysoką wodoodporność i trwałość. Oprócz walorów praktycznych (mniej się zużywa, łatwo czyści i trudno brudzi) ma też estetyczne - splot ma interesującą fakturę i nadaje sportowego zacięcia.
Model Emile Chouriet Challenger Cliff Black & Gold posiada mechanizm z automatycznym naciągiem sprężyny napędowej oznaczony jako kaliber EC9316, oparty na ETA. Zapewnia rezerwę chodu wynoszącą 38 godzin.
Wodoszczelność zegarka przyjęto na poziomie 50 metrów, co przy przeznaczeniu do eksploracji wysokogórskich szlaków wydaje się akceptowalne, a w przypadku codziennego korzystania w mieście w pełni wystarczające.
Czasomierze szwajcarskiej marki Emile Chouriet sygnowane lekko gotyckim logotypem stają się coraz bardziej rozpoznawalne na polskim rynku. Powoli, ale konsekwentnie zaczynają istnieć w świadomości pasjonatów horologii. Czy kilka całkiem udanych kolekcji wystarczy, by wzbudzić zainteresowanie szerszego grona odbiorców?
Na pewno czasomierze tej firmy, w tym szczególnie seria Challenger dzięki nieco kontrowersyjnej stylistyce, są bardzo charakterystyczne, a w świecie współczesnego zegarmistrzostwa zbudowanie wyraźnie indywidualnego, wyróżniającego się stylu to już co najmniej połowa sukcesu.
Orientacyjna cena Emile Chouriet Challenger Cliff Black & Gold to około 5 200 złotych.
Warto obserwować poczynania i rozwój marki Emile Chouriet, choćby ze względu na ścieżkę, jaką podąża, by zdobyć kolejnych fanów. To może być naprawdę ekscytująca wędrówka.
Wszelkie nowości, recenzje zegarków oraz informacje dotyczące marki Emile Chouriet znajdują się zawsze na indywidualnej podstronie marki tu - Emile Chouriet.
Marzena Kondera - Giergiel
INSTAGRAMIE
greenlogic.eu