Kapitan James Cook to postać owiana legendą i nazwisko doskonale znane wśród wilków morskich. Angielski żeglarz zapisał się na kartach historii nie tylko jako śmiały przywódca, ale również jako uznany kartograf, astronom, a przede wszystkim wielki odkrywca. Do najbardziej znanych należą jego trzy wyprawy dookoła globu, które zorganizował na przestrzeni 12 lat, począwszy od 1768 roku. Przyniosły mu odkryte terytoria, sławę oraz... śmierć.
W 1779 roku, w wyniku sprzeczki z tubylcami na Hawajach (jeśli wierzyć źródłom, chodziło o kradzież jednej z łodzi okrętowych) James Cook został zaatakowany i zamordowany. Do jego najczęściej wymienianych osiągnięć należy zdobycie Wysp Towarzystwa, odkrycie wybrzeży Australii, archipelagu Fidżi oraz Polinezji oraz wpływ na kształt późniejszych map, pozwalający dokładniej określić zarys lądów i mórz.
Wielkie wyprawy to doskonała inspiracja dla tworzenia niepowtarzalnych dzieł, również w świecie zegarmistrzostwa. Marka Rado ma w swojej bogatej historii zegarek nazwany imieniem naszego bohatera ze wstępu. Model Captain Cook pojawił się po raz pierwszy już w 1962 roku!
Był dostępny w ofercie przez dziesięć lat, by powrócić dopiero w 2017 roku na targach Baselworld. Od tego czasu na stałe zagościć w repertuarze szwajcarskiej manufaktury.
Doczekał się również limitowanej edycji, o której Czytelnicy mogą dowiedzieć się więcej tutaj: Recenzja: RADO Tradition Captain Cook Automatic Limited Edition oraz wersji w rozmiarze XL, którą również mieliśmy okazję recenzować na łamach Zegarki i Pasja: RADO HyperChrome Captain Cook Automatic XL Titanium.
Dzisiaj przyjrzymy się bliżej modelom z linii Captain Cook Automatic, które lokują się pomiędzy dwoma wyżej wymienionymi wariantami.
Cała tegoroczna kolekcja z rozmysłem nawiązuje do swoich popularnych poprzedników - Rado Original Captain Cook MKII oraz reedycji Rado Golden Horse 1957, podkreślając bogate dziedzictwo w zakresie czasomierzy typu „diver”. Nietrudno dostrzec, że producent skwapliwie czerpie inspiracje z własnej przeszłości, ukierunkowując design na styl vintage połączony z nowymi elementami, umiejętnie łącząc przeszłość i teraźniejszość.
Zacznijmy od rozmiaru. Po „limitce”, której koperta miała 37 milimetrów średnicy i 45 milimetrowym modelu xl, czas na coś bardziej stonowanego. Stalowa koperta mierząca 42 milimetry średnicy oraz 12,1 milimetra grubości wydaje się wygranym tej konkurencji.
Jej klasyczny, minimalnie beczkowaty kształt i zwężająca się delikatnie linia uszu sprawia, że całość wygląda proporcjonalnie i zgrabnie, a przy tym doskonale przylega do nadgarstka. Duże wrażenie robi kontrast pomiędzy wklęsłym obrotowym pierścieniem z ceramiczną wkładką, a lekko wypukłym szkłem szafirowym z podwójną powłoką antyrefleksową.
Schematy kolorystyczne są utrzymane w modnej ostatnio tendencji barw natury.
Znajdziemy tutaj żywą zieleń, głęboki błękit czy nieprzeniknioną czerń. Trudno powiedzieć czy nawiązanie do jednej z najnowszych linii True Thinline Nature jest zamierzone, ale takim się wydaje. Wspomniany wyżej pierścień i tarcza są utrzymane w tej samej tonacji, a przełamuje ją zastosowanie paska bądź bransolety.
Przeglądając dotychczasowe recenzje i materiały na temat tej kolekcji trzeba przyznać, że wszyscy są wyjątkowo zgodni – kolor zielony to strzał w dziesiątkę. Trudno się nie zgodzić, ten kolor jest wyjątkowo podatny na zabawę ze światłem, zmienia tony, odcienie, nabiera głębi bądź łagodnieje, w zależności od warunków.
Dodatkowo jest zdecydowanie rzadziej spotykany w zegarkach, zwłaszcza do nurkowania, niż pozostałe przedstawione opcje, co nie znaczy, że tamtym w czymkolwiek to ujmuje.
Nawiązania do protoplasty z 1962 roku widać w różnych elementach, począwszy od głównego indeksu i zakończenia wskazówki godzinowej w formie trójkąta, po klinowate laserowo grawerowane indeksy czy też nadrukowane logo z czerwoną kotwicą.
Przyjemnym smaczkiem jest również wskazanie daty w tym kolorze. Nie zabrakło również nazwy kolekcji odróżniającą się – wykonanej czcionką wyglądającą jak pismo odręczne. Wskazówki są wypełnione białą substancją Super-Luminova, a cała tarcza to wzór estetyki i czytelności.
Model Captain Cook Automatic 42mm posiada mechanizm z automatycznym naciągiem, łożyskowany na 25 kamieniach. To mechanizm ETA kaliber C07.611. Był on stosowany we wcześniejszych iteracjach zegarka, sprawdził się świetnie, a skoro coś jest dobre, to po co to zmieniać. Tym samym nadal potencjalny użytkownik dostaje do dyspozycji „pewniaka”z 80-godzinną rezerwą chodu. O wodoodporność na poziomie 200 metrów dba zakręcana koronka i dokręcany dekiel z polerowanej stali nierdzewnej z 3 wytłoczonymi konikami morskimi.
Zegarek oferowany jest w zależności od preferencji na pasku zamszowym bądź z bransoletą wykonaną ze stali z siedmioma rzędami drobnych ogniw, przypominającymi ziarenka ryżu. Paski są wyposażone w mechanizm szybkiej zmiany „Easy Clip” oraz trzyczęściowe zapięcie.
Cena katalogowa Rado Captain Cook Automatic 42mm wynosi 8 770 złotych.
Wszelkie nowości, recenzje zegarków oraz informacje dotyczące marki RADO znajdują się zawsze na indywidualnej podstronie marki tu – RADO.
Marzena Kondera - Giergiel
0 Komentarzy
Średnia 0.00