Marka Emile Chouriet, dzięki temu, że ma w Polsce od jakiegoś czasu oficjalnego dystrybutora, zaczyna odczuwalnie wrastać w naszą zegarkową rzeczywistość. Zdjęcia zegarków tej marki umieszczane przez zadowolonych właścicieli pojawiają się coraz częściej w mediach społecznościowych, a portale prezentują kolejne nowe modele. To pozytywne, bo Emile Chouriet oferuje poza jakością i rozsądnymi cenami także coś więcej - coś co trudno zmierzyć, coś, co niestety dla wielu nieraz znamienitych producentów zeszło na drugi plan.
Chodzi mi o indywidualny charakter produktów, o pewne cechy wyróżniające je na tle konkurencji. Marka Emile Chouriet oferuje rozpoznawalny, nietuzinkowy wygląd zegarków. Widać, że pod względem wzornictwa projektanci genewskiej firmy postanowili pracować nad własnymi pomysłami, przyjmując klasyczne zegarmistrzostwo tylko jako szerokie ramy.
Przecież nie oczekujemy ponownego „odkrywania ameryki” w branży, w której widzieliśmy już niemal wszystko. Raczej wielu z nas chodzi o detale, które będą w jakiś sposób się wyróżniać, nadawać indywidualnego charakteru. Po prostu o świeże i ciekawe pomysły.
Niedawno miałem przyjemność testować jeden z najładniejszych w moim odczuciu, i zarazem najciekawszych obecnie dostępnych zegarków Emile Chouriet – model Lac Leman Chronograph Blue Power Reserve. Prócz praktycznych funkcji, urzekła mnie szczególnie jego niebiesko-błękitna gradientowa tarcza.
W niniejszym artykule prezentujemy kolejny zegarek z podobną koncepcją wykonania cyferblatu, choć całkiem odmienny jeśli chodzi o zegarkową „kategorię”.
Emile Chouriet Challenger Deep Red Dial.
Skoro o koncepcji tarczy wspomniałem - jako aspekcie łączącym oba modele, to zaczną właśnie od opisu tego elementu. Challenger Deep to zegarek przeznaczony do nurkowania, dlatego zasadniczo czytelność i prosta forma tarczy powinny być wiodącymi zasadami. Jednak dla większości z nas nie jest tajemnicą ani zaskoczeniem, że nurkowe zegarki w wyjątkowo małym odsetku użytkowane są zgodnie ze swoim teoretycznym przeznaczeniem i wynikającymi z niego możliwościami.
Zegarki typu „diver” są wizualnie atrakcyjne, bardzo praktyczne i bardziej wytrzymałe niż standardowe modele, stąd stają się częstym wyborem jako zegarek codzienny - do biura, na niemal wszelkie okazje, nieraz bez możliwości kontaktu z wodą.
Dlatego nieco finezji na tarczy tego typu modelu dla wielu wielbicieli czasomierzy będzie mile widziane. Kolor czerwony niezbyt często występuje na zegarkowych tarczach. Jeśli już się pojawia, to traktowany jest z reguły jako dość odważny wybór producenta. By nieco złagodzić ekstrawagancki wygląd, a jednak czerpać z ogromnego potencjału czerwieni, bohater niniejszego artykułu ma tarczę z zabiegiem stylistycznym podobnym do tego zastosowanego w modelu Lac Leman Chronograph Blue, który u nas gościł.
Z tą różnicą, że w modelu Challenger Deep jest to gradacja od koloru czerwonego do czarnego, zamiast tonowania samej czerwieni. Dało to złagodzenie efektu tego spektakularnego przecież koloru i pozwala cieszyć się nim, równocześnie nie rzucając się aż tak w oczy. Tak wiec niemal czarne obrzeża tarczy przechodzą łagodnie w czerwień w części centralnej.
Dodatkową atrakcją jest szlif słoneczny zapewniający jeszcze dodatkowe doznania związane z załamaniami padającego na cyferblat światła. Zaletą takiego układu jest to, że indeksy w postaci długich, wąskich luminescencyjnych kresek są umieszczona na ciemnej części, co daje czytelność jak w tarczy całkowicie w kolorze czarnym. Widoczna tu wiśniowa czerwień uatrakcyjnia tarczę, nie zaburzając zbytnio łatwości odczytu czasu.
Więc nasuwa się stare powiedzenie: „wilk syty i owca cała”.
Czytelność jakiej oczekujemy od divera została zachowana, a wygląd urozmaicony oraz nuta ekstrawagancji na tarczy także są. Niezbyt szerokie, ale wystarczająco widoczne wskazówki pokryto masą świecącą, podobnie jak symbol kotwicy nad godziną 6-ta, który także został pokryty masą SuperlumiNova.
Datownik na godzinie 3-ciej mocno skrócił podwójny indeks tej godziny. Poza tym, pod godziną 12-tą znajdziemy nadrukowane, unowocześnione logo marki i symetrycznie po drugiej stronie nazwę modelu oraz informacje o poziomie wodoodporności.
W tym zegarku klasa ta mieści się w przedziale do 300 metrów, co w razie konieczności czyni go prawdziwym diverem. Tarczę chroni szkło szafirowe.
Okrągła, stalowa koperta o średnicy 42,4 mm gdy spojrzymy na nią od góry jest całkowicie zakryta szerokim, obrotowym pierścieniem z perforowaną krawędzią. Z racji wymiarów można ten zegarek uznać za bardzo uniwersalny pod tym względem.
Wkładka lunety jest ceramiczna i ma wygrawerowaną skalę minutową, a szczytowe położenie oznaczają dwie luminescencyjne kreski. Spod pierścienia, prostopadle wyprowadzone są charakterystyczne dla firmy podwójne uszy. Tak jak boki koperty są one polerowane. Na godzinie 3-ciej umieszczono koronkę, którą z obu stron osłaniają specjalne wypustki. Na obwodzie koronki umieszczono czerwony pierścień, który wraz z końcówką sekundnika stanowią kontrastowe akcenty, bo pomimo czerwieni centralnej części tarczy robi ona na tyle stonowane wrażenie, że te drobne dodatki są dobrze widoczne.
Między uszami zamocowany jest dopasowany do kształtu tej przestrzeni gumowy pasek zapinany na składana klamrę. Opcjonalna jest stalowa bransoleta.
W kwestii „serca” tego zegarka postawiono na pewniaka.
Zastosowany mechanizm mechaniczny to EC 931, bazujący na Eta 2824. Ceniony, precyzyjny i niezawodny mechanizm, dodatkowo dość rozsądny cenowo w przypadku serwisowania lub konieczności naprawy.
Odwracając zegarek zobaczmy stalowy, pełny i wkręcany dekiel. Jego centralna część jest matowa i umieszczono na niej w formie niejako płaskorzeźby wizerunek kotwicy.
Cena Emile Chouriet Challenger Deep Red Automatic wynosi 6 000 złotych za wersję posiadającą gumowy pasek, a wersja z bransoletą jest droższa o około 400 zł.
Wszelkie nowości, recenzje zegarków oraz informacje dotyczące marki Emile Chouriet znajdują się zawsze na indywidualnej podstronie marki tu – EMILE CHOURIET.
Adrian Szewczyk
0 Komentarzy
Średnia 0.00