Okolice Schwarzwaldu to ta część Niemiec, która stanowi kolebkę dla wielu firm z branży mechaniki precyzyjnej i zegarmistrzowskiej. W 1861 roku swą działalność zapoczątkowała tam także fabryka Junghans, stając się jednym z najbardziej rozpoznawalnych i zaawansowanych przedsiębiorstw branży zegarmistrzowskiej. Swego czasu firma była największym wytwórcą zegarów na świecie.
Niedawno pisaliśmy, że marka Junghans w kolekcji Meister Chronoscope S.C. - wychodząc naprzeciw oczekiwaniom klientów - wprowadził szkła szafirowe. Wypukłe szkło wyglądem i stylem nawiązujące do tych, stosowanych w zegarkach lat 50-tych, to był i jest jeden ze znaków rozpoznawczych tej kolekcji. Dlatego właśnie szkła szafirowe są mocno wypukłe i pasują wizualnie doskonale do charakteru zegarków Junghans. Jednak ja mam sentyment do szkiełek plexi. W żaden sposób mi one nie przeszkadzają, poza tym - wbrew pozorom - nie rysują się aż tak łatwo. Takie szkiełko podkreśla klimat vintage, doskonale wygląda i nawet wrażenie dotykowe są nieco inne, bo szkło plexi wydaje się być cieplejsze.
Dlatego też z przyjemnością wziąłem na przysłowiowy „warsztat” model Meister Driver Day-Date Automatic, który otrzymaliśmy do wykonania testów i recenzji.
Driver to jakby podlinia w kolekcji Meister, która czerpie inspirację i odnosi się do motoryzacji lat 30-tych XX wieku. Odnosi się w rewelacyjny sposób, bo każdy z modeli Meister Driver jest według mnie udany jako projekt. Większość z nich miałem przyjemność oglądać na żywo, a teraz jest okazja by dokładnie zapoznać się z najnowszym w kolekcji.
Mamy w tym przypadku znów do czynienia z sytuacją oceny zegarka na żywo w zestawieniu z wcześniej pisanym przeze mnie artykułem o tej nowości na podstawie materiałów prasowych producenta. W mojej ocenie, Junghans z powodzeniem zaproponował najciekawsze zegarki odnoszące się do klasycznego, przedwojennego automobilizmu.
Ogólnie, Junghans Meister to linia męskich i damskich zegarków o eleganckim charakterze. Charakterze, który źródło swej inspiracji wywodzi z czasów, kiedy postanowiono maksymalnie odchudzić koperty, by budować jak najbardziej smukłe, wręcz filigranowe zegarki, mimo stosowanych niemałych mechanizmów. Junghans był wierny tym wytycznym sprzed lat, bo Meister i Meister Driver to zegarki, które są jak żywcem przeniesione z tamtych czasów, ale z „kuracją” polegająca na uzyskaniu najwyższego poziomu jakości wykonania.
Meister Driver Day Date , to właśnie najlepszy przykład tego, o czym pisałem wyżej. Tylko właśnie z dodanym subtelnym duchem motoryzacji. Jego budowa oparta jest na tej samej koncepcji co Meister, wraz ze smukłą kopertą, wąską lunetą, pięknie wypukłym szkłem hesalitowym, wypukłą tarczą.
Można by powiedzieć – wzór eleganta, ale nie jest tak do końca.
W linii Mister Driver Junghans pozwolił sobie na sporo ekstrawagancji, czyniąc ten zegarek wyjątkowym. Podobno syn założyciela firmy, Artur Junghans, był entuzjastą rodzącej się ówcześnie motoryzacji. Przyjaźnił się z Gottliebem Daimlerem i Wilhelmem Maybachem. Już w 1892 roku był posiadaczem testowego egzemplarza Daimlera.
Jego brat Oskar zaprojektował i opatentował prędkościomierz, a w latach 20-tych i 30-tych XX wieku fabryka produkowała „zegary” samochodowe. Nawet dzisiejsi właściciele firmy, Hans-Jochem Steim i Hannes Steim są miłośnikami motoryzacji posiadając wspaniałą kolekcję motoryzacyjnych perełek.
Nie może być tak, że Junghans, jako producent zegarków nie skorzysta z tego dziedzictwa, skoro robią to firmy nie mające ku temu aż takich podstaw.
Junghans oferuje więc modele, które chce by były kojarzone z motoryzacją tamtych lat, piękną bo nie skrepowaną wymogami ekologii, aerodynamiki i przede wszystkim - nie podlegającą przy projektowaniu wyglądu „ostrym cięciom” księgowych. Podobno bazą do rozwoju koncepcji dla projektantów był Maybach Zeppelin DS8 z 1932 roku. Inspirację tym modelem widać w koncepcji tarczy, ale i w kolorystyce ogólnej z paskami włącznie.
Nasz dzisiejszy bohater, Junghans Meister Driver Day Date Automatic, inspirowany jest prędkościomierzem wraz z licznikami przebiegu całkowitego i dziennego.
Tym sposobem przejdziemy do elementu, od którego rozpocznę recenzję, czyli tarczy.
Ten model występuje w trzech wersjach.
Beżowo szary, jak tapicerka Maybacha Zeppelin DS8, na matowoszarym pasku, czarno antracytowy na beżowym pasku i najbardziej wyrazisty - czarny na świetnej, jakby 9-cio rzędowej bransolecie z pomarańczowymi akcentami i indeksami godzinowymi zastąpionymi liczbami oznaczającymi upływ minut, co nadaje tej wersji bardziej sportowego charakteru.
Do nas trafił ten drugi, czyli szaro-antracytowy.
Jego tarcza ma wydzielone trzy obszary. Pierwszy jest przy samej krawędzi. Ma szary kolor i nadrukowaną w kształcie torowiska podziałkę minutową oznaczoną co 5 minut liczbami arabskimi. Ten element z racji umiejscowienia jest zniekształcany przy spoglądaniu pod kątem przez zagięcie wypukłego szkła.
Zupełnie nie wiem czemu, ale bardzo lubię ten efekt.
Dalej mamy pierścień wyznaczony ciemniejszym, antracytowym kolorem na którym nadrukowano indeksy godzinowe w postaci cyfr arabskich. To jakby techniczna, kanciasta czcionka. Nie taka sama jak na prędkościomierzu Maybacha, ale inspirowaną nią.
Krawędzie poszczególnych cyfr są czarne, a przestrzeń miedzy nimi jest bardzo precyzyjnie wypełniona masą luminescencyjną o takiej grubości, że powstaje efekt wyraźnej trójwymiarowości. Za polem antracytowym jest mniejszy okrąg zajmujący pozostałą powierzchnię tarczy, który jest szary.
Pod godziną 12-tą umieszczono podłużne okienko inspirowane licznikiem całkowitego przebiegu auta. Wskazywany jest tam dzień tygodnia, ale po obu stronach są jeszcze pola wielkości połowy tego, które zajmuje data, wypełnione półprzeźroczystym elementem – co daje efekt szerszego okienka przypominającego bardziej to, które było w prędkościomierzu samochodu.
Po drugiej stronie jest mniejsze okienko, symbolizujące licznik dziennego przebiegu z dniem miesiąca i tak samo optycznie powiększone jak opisywane wcześniej, ale do nieco mniejszej szerokości, tak by odpowiadało do układowi w samochodzie.
Elementy półprzeźroczyste są ciemno szare i komponują się dobrze jako całość z czarnym tłem tarcz datowników. Oznaczenia dni tygodnia i miesiąca są nadrukowane lakierem w kremowym kolorze, co podkreśla klimat. Dodatkowo, dolne okienko jest nieco niżej mieszcząc się po połowie w części szarej i antracytowej. Dzięki temu uzyskano nad nim nieco więcej przestrzeni, którą wykorzystano do nadrukowania logo, nazwy firmy i informacji o rodzaju naciągu.
Dopełnieniem wizerunku tarczy jest zestaw wskazówek.
Tutaj także, Junghans nie zawodzi.
Zarówno wzorniczo i jakościowo pasują one doskonale do całej kompozycji. Godzinowa i minutowa mają kształt mocno rozciągniętych trójkątów z obfitym wypełnieniem białą masą luminescencyjną. Długi sekundnik jest prosty i polerowany. Wskazówki minutowa i sekundowa maja zagięte końcówki zgodnie z profilem tarczy, która jest wypukła. Oś wskazówek przykryto niewielkim czarnym dyskiem.
Tarczę chroni wspomniane wyżej szkiełko plexi. Ma ono nałożoną specjalną powłokę Sicraline, która zwiększa odporność na zarysowania, minimalizuje odbicia światła i zwiększa przejrzystość. Z kolorystyką tarczy odważnie i kontrastowo zestawiono pasek, który jest w kolorze jasnobeżowym.
Pasek oczywiście można zmienić, ale w fabrycznej kolorystyce, mimo, że na początku budzi co najmniej lekkie zdziwienie – „coś” jest. Coś, co powoduje, że po jakimś czasie spędzonym z tym kompletem beżowy pasek zaczyna być jego oczywistym elementem.
Zastosowanie paska w tym kolorze było odważne, robi wrażenie, ale całość jest nadal utrzymana w granicach dobrego smaku i elegancji, a po zmianie paska na ciemny – tworzy się bardzo uniwersalny, niemal garniturowy, zestaw.
Nie wspominałem jeszcze o kopercie.
Jest ona bardzo charakterystyczna dla tej linii. Tak jak mocno wypukłe szkło. Inspirowana jest trendem, o którym wspominałem. Dał nam on w latach 50tych ubiegłego wieku bardzo filigranowe obudowy zegarków. Luneta i główna cześć koperty tworzą monoblok. Od góry widzimy wąski pierścień. Również linia boczna jest niemal symboliczna, ponieważ po ok. 2 mm koperta mocno zwęża się ku dołowi przyjmując spodkowaty kształt.
Od poziomu w którym to następuj wyprowadzone są krótkie zagięte ku dołowi uszy. Koronka, którą umieszczono tradycyjnie na godzinie 3-ciej, zamocowana jest jakby do tubusu wychodzącego ze skośnego spodu koperty. Te wszystkie zabiegi, poza nawiązaniem do opisywanego stylu, powodują także, że ten z gruntu płaski zegarek, na nadgarstku wygląda na jeszcze dużo cieńszy niż jest.
Zwieńczeniem spodka, jaki tworzy w dolnej części koperta, jest dekiel, który stanowi przedłużenie jej powierzchni i zakończony jest płaskim przeszkleniem. Zamocowany został do koperty pięcioma śrubkami. Na jego powierzchni wygrawerowano laserowo informacje o zegarku.
Wspomniane przeszklenie ukazuje mechanizm.
Zastosowany mechanizm to J800.4, zbudowany na bazie ETA 2836. W tym wydaniu, to atrakcyjne wykończona Eta. Na wahniku mamy część ze szlifem słonecznym i bliżej osi naniesione pasy genewskie oraz wygrawerowaną nazwą firmy.
Sam mechanizm ma płyty przyozdobione także różnymi rodzajami szlifów, ułożono je od tych z najdrobniejszą strukturą wyżej, do coraz grubszych wzorów niżej. Widoczne śrubki zabarwione są na niebiesko i jako całość – wygląda to całkiem nieźle. Całkiem dobrze wypada także pod względem dokładności chodu. Nieco ponad tydzień użytkowania dał sumaryczną odchyłkę na poziomie 10 sekund.
To niewiele więcej niż sekunda dziennie. W tym wypadku opóźnienia.
Dziś zegarki linii Meister Driver są jak dla mnie jednymi z najatrakcyjniejszych na rynku zegarków inspirowanych klasyczną motoryzacją, a przy tym nasz bohater jest bardzo uniwersalny. W zestawieniu z ciemniejszym paskiem dobrze sprawdzi się w roli eleganta, a na pasku fabrycznym, lub w innej wybranej kompozycji czy bransolecie może być uniwersalnym, codziennym zegarkiem do biura, czy casualowego stroju.
Projektanci firmy Junghans posiedli umiejętność tworzenia zegarków, które swoją niewątpliwą atrakcyjność uzyskują za pomocą bardzo subtelnych zabiegów. Nie ukrywam, że bardzo „uwiera mnie” brak przedstawiciela tej linii w domowej kolekcji.
Dodatkowymi atutami jest atrakcyjna cena i niepowtarzalność mimo klasycznego stylu.
Także rozmiar koperty jest doskonale dobrany. Mimo, że jestem zwolennikiem dużych zegarków i zazwyczaj jako dolną granicę przyjmuję 42 mm średnicy to 40,4 mm Meister Drivera jest rozmiarem, który staje się kolejnym atutem zegarka.
Plusy (+) | Minusy (-) |
+ bardzo uniwersalny rozmiar koperty | - dla niektórych wadą może być szkło plexi |
+ atrakcyjny design | - niewielka wodoodporność do 30 metrów |
+ udane nawiązanie do automobilizmu początków XX wieku | - fabryczny pasek w nieco ekstrawaganckim kolorze |
+ wysoka jakość wykonania | - nietypowy rozstaw uszu: 21 mm |
+ precyzyjna fabryczna regulacja mechanizmu | |
+ korzystna cena |
Wszelkie nowości, recenzje zegarów oraz informacje dotyczące Junghans znajdują się zawsze na indywidualnej podstronie marki tu: Junghans.
Autor: Adrian Szewczyk
0 Komentarzy
Średnia 0.00