Każda recenzja, a nawet artykuł dotyczący zegarków Orient budzi u mnie uśmiech oraz poczucie, że spotka mnie coś „zegarkowo” miłego. Naprawdę. Orient to bardzo wdzięczny obiekt do redakcyjnej pracy. Przyczyna jest bardzo prosta i oczywista: prawie pewnym jest, że będzie to zegarek obiektywnie ładny, nie kontrowersyjny i, co najważniejsze, będzie miał atrakcyjną cenę. Ta marka funkcjonuje już od 1951. Od tego czasu nieprzerwanie trwa produkcja zegarków naręcznych. Orient, tak jak Seiko, jest firmą produkującą zegarki „dla każdego”.
Oferuje bardzo przystępne cenowo zegarki mechaniczne i kwarcowe. Jest linia Three Stars – dzięki której można zostać posiadaczem mechanicznego zegarka z automatycznym naciągiem. Następnie jest wiele innych modeli w różnych stylach. Eleganckie, diver’y, casualowe czasomierze z różnymi komplikacjami konstrukcji, szczególnie, z lubianym wskazaniem rezerwy chodu.
Dla oczekujących nieco więcej jest przeznaczona linia Orient Star, w której mamy do czynienia z większą precyzją wykonania. Na rynek japoński dostarczane są jeszcze zegarki z serii Orient Star Royal i Royal Orient. Niestety, nie oferowane u nas. Co ważne, również jak Seiko – Orient produkuje samodzielnie wszelkie części i elementy wykorzystywane do tworzenia swoich zegarków. Także mechanizmy są własnej produkcji i konstrukcji, co docenia wielu miłośników zegarmistrzostwa. Od 2016 roku Orient Watch jest w Grupie Seiko. Pieczę nad Orient objęła spółka córka Grupy Seiko – Seiko Epson. W dzisiejszej zegarkowej rzeczywistości Orient oferuje zegarki o jednym z najbardziej korzystnych współczynników ceny do jakości, jak pisałem – to przecież zegarki z mechanizmami „in house”, które są bardzo cenione. W tym wypadku nie za wysublimowaną technikę, czy wielkie komplikacje konstrukcji mechanizmów, a za dobre parametry pracy i legendarną wręcz trwałość.
Na pewno nie namawiamy do zaniedbywania zegarków, ale niczym dziwnym nie jest spotkanie właściwie pracującego Orienta nieserwisowanego kilkanaście i więcej lat. Te zegarki zasłużyły sobie na miano „nie do zdarcia”. Dziś jednak zajmiemy się troszkę bardziej subtelnym reprezentantem tej marki. Zegarki z serii Classic Mechanical wyróżniają się stonowanym i eleganckim designem. Taki właśnie jest ORIENT FAG00002W0.
Czasomierz o bardzo klasycznym wzornictwie, we współczesnym rozmiarze. Kilka razy pisałem, że rozumiem miłośników zegarków w złotym kolorze. Pisałem, że nie każdy może pozwolić sobie na czasomierz z kopertą wykonaną z cennego kruszcu, i złocenie nowoczesną metodą PVD jest jakiś rozwiązaniem dla osób lubiących taki wygląd, osobiście jednak nie przepadam za takim rozwiązaniem. Muszę jednak przyznać, że zegarek, który otrzymaliśmy do recenzji, jest właśnie pozłocony żółtym złotem metodą PVD, i jestem o krok od przekonania się do zmiany zdania w tej kwestii.
Ten czasomierz wygląda tak, że wydaje się, iż właśnie kolor złota pasuje mu jak mało któremu.
Wygląda jak przysłowiowy milion dolarów, i to nie tylko z powodu koloru koperty.
Występuje on w wersji z kopertą stalową w naturalnej odsłonie oraz z powłoką w kolorze złota różowego, ale właśnie nasz, w zestawieniu ze srebrzystą tarczą wydaje się być najciekawszy. Całość projektu to bardzo udany pomysł. Nawet z kolejnym elementem, który nie należy do moich ulubionych, czyli widocznym przez tarczę balansem – open heart.
Ale od początku.
Okrągła, klasyczna koperta z wąskimi i płynnie wypuszczonymi z boków uszami. Jest ona w całości polerowana wraz z wąską lunetą. Wszystkie widoczne elementy, w tym bardzo wygodna sygnowana koronka, są pokryte powłoką PVD w kolorze żółtego złota.
Polerowane powierzchnie są gładkie, równe, a linie oddzielające płaszczyzny są wystarczająco ostre i wyraziste. Jedynie polerowany i przeszklony dekiel jest stalowy bez powłoki. Koncepcja koperty jest nieco zbliżona do tej, którą opisywaliśmy w przypadku modelu o wdzięcznej nazwie Bambino, który jest bestsellerem marki.
Oba zegarki wyglądają jak żywcem przeniesione z lat 50 tych – czyli okresu pięknych, finezyjnych eleganckich czasomierzy. Nasz „model” ma łagodnie poprowadzone, gładkie powierzchnie. Luneta jest lekko jakby „oponkowata” i okala mineralne, ale mocno wypukłe szkło – dokładnie tak wyprofilowane, jak dawniej używane szkła hesalitowe.
Idealnie komponuje się to ze stylem zegarka.
Mimo, że wspomniane uwspółcześnienie wymiarów dało niebagatelne 43 mm średnicy koperty, to jednak za sprawą krótkich uszu, na nadgarstku nie jest źle. Zegarki w tym stylu raczej są mniejsze – ale ten nie odbiega optycznie od 40,5 mm Bambino.
Pomaga także nieprzesadzona grubość wynosząca dokładnie 11,47 mm. Wspomniany dekiel jest wypukły, ma obły kształt. Na stalowej polerowanej powierzchni naniesiono poprzez grawerowanie podstawowe informacje. To jednak bardzo drobny druk i dominuje gładka powierzchnia, co ma swój urok. Przeszklenie w centralnej części ukazuje mechanizm.
Jak pisałem, zegarkowe „serca” Orienta mają sporo zalet, z których najważniejszą i najbardziej docenianą jest trwałość.
To także bezawaryjność na wysokim poziomie, i nietrudno spotkać bardzo dokładne pod względem precyzji chodu egzemplarze. Jednak od strony wizualnej już nie jest tak wesoło. Wykończenie powierzchni oraz krawędzi jest na poziomie, który bym określił jako „podstawowy”. Wahnik jest przyozdobiony laserowym grawerem w formie układu linii imitujących szlif w postaci okrężnie nałożonych pasów.
Oprócz niego mamy logo i nazwę firmy oraz informacje o kamieniach łożyskujących i miejscu produkcji. Zapewne z racji otwartego serca, rotor ma także wycięte dwa spore otwory, by jak najmniej przesłaniać prześwit od strony tarczy. Widoczne płyty czy mostki mechanizmu są jedynie wykończone obróbką w rodzaju piaskowania, nadającą matową powierzchnię.
Nie porywa to wizualnie, ale wiele osób mimo to lubi widzieć mechanizm i to ukłon wobec nich. Gdybym ja decydował, w deklu byłby tylko otwór dający prześwit dla otworu w tarczy – zupełnie by to wystarczyło. Opisywany mechanizm nosi oznaczenie F6T22. To reprezentant nowoczesnych, podstawowych konstrukcji Orienta. Łożyskowany jest on na 22 kamieniach. Pracuje z częstotliwością 21 600 wahnięć na godzinę i jest wyposażony w udogodnienia w postaci możliwości dokręcania koronką oraz funkcję „stop sekundy”, ułatwiająca precyzyjną korektę czasu.
Użytkowany kilka dni czasomierz był nowy, można oczekiwać od niego niejako ułożenia się w trakcie użytkowania – ale już na początku odchyłka była stała i niewielka, bo przyśpieszał jedynie ok 10 sekund na dobę, co dobrze wróży na przyszłość.
Orient Classic Automatic FAG00002W0 to czasomierz o klasycznej, prostej budowie bez zbędnych udziwnień i ekstrawagancji. Wykorzystano klasyczny oraz sprawdzony wzór w nieco większym rozmiarze. Kształt koperty oddaje ducha stylu panującego w zegarmistrzostwie w połowie ubiegłego wieku. Jednak klimat tego zegarka buduje przede wszystkim tarcza. Pozostałe elementy są jakby do niej dopasowane i stanowią uzupełnienie.
Tarcza jest bardzo atrakcyjna, choć i przy jej projektowaniu duch minimalizmu czujnie pilnował ewentualnych zapędów projektantów. Ma ona srebrzysty kolor. Aby uwydatnić jego atrakcyjność zastosowano dość wyraziście poprowadzony szlif słoneczny.
W przypadku jasnej tarczy nie można mówić o tym, że promienie światła wydobywają kolejne odcienie – ale za to pięknie widać promieniście rozchodzący się połysk, co doskonale wygląda i podkreśla elegancję. Kolejny prosty zabieg podnoszący mocno atrakcyjność to kształt tarczy.
Oczywiście jest okrągła, ale jest też lekko wypukła, co szczególnie widać na wyraźnie zagiętych ku dołowi krawędziach. Na początku tego zagięcia mamy nadrukowaną skalę minutową w postaci torowiska. W tym mniej więcej miejscu mamy także zagięcie szkła. To wszystko daje zniekształcenia widoku, co jak dla mnie jest świetnym efektem, który jest kolejnym nawiązaniem do lat 50-tych XX wieku.
Bardzo lubię ten efekt – i w naszym Oriencie doskonale on wygląda.
Indeksy godzinowe są nadrukowane czarną farbą i mają postać cyfr rzymskich. Nie wszyscy lubią tarcze nazywane często „rzymiankami”, ale w tym modelu doskonale się prezentują właśnie takie indeksy. Dobrano także właściwie wskazówki, które nawiązują do klasycznego wzoru tzw. breguetowskich wskazówek. Mogły by być one choć 1 mm dłuższe – ale i tak wyglądają bardzo dobrze oraz umożliwiają w razie konieczności precyzyjny odczyt.
Są także doskonale widoczne na jasnej tarczy bowiem pomalowano je na kolor czary. Taki kolor ma także prosty wąski sekundnik. Pod indeksem godziny 12-tej mamy nałożone Orientowe „lwy” i pod spodem napis Orient oraz informację, drobniejszą czcionką, o rodzaju naciągu mechanizmu. Po drugiej stronie pomiędzy środkiem tarczy a godziną 6-tą jeszcze drobniejszą pochyloną czcionką mamy informację o wodoodporności.
Ten zupełny spokój przełamuje jedna ekstrawagancja, jaką jest otwór „pożerający” lekko godzinę 3-cią, przez który możemy obserwować pracujący układ balansowy. Krawędź otworu jest minimalnie zagłębiona i ma naniesione okrężne giloszowanie, a odrobinę dalej podkreślony jest obwódką w kolorze koperty. Kolejny raz napiszę, że to nie jest moja ulubiona zegarkowa „ozdoba”, ale w tym zegarku zupełnie mnie nie razi. Tym bardziej, że mimo niespecjalnie efektownego wykończenia mechanizmu od strony dekla - w okienku widok jest całkiem dopracowany.
Widoczny ażurowany element płyty w jakiej ułożone jest koło balansowe i pozostałe elementy układu jest wypolerowany na wysoki połysk. Ma wyoblone krawędzie i nadano mu całkiem finezyjny kształt, dzięki czemu jako całość prezentuje się bardzo atrakcyjnie.
Należy tu zaznaczyć, że zegarki z tego przedziału cenowego, a nie raz i sporo droższe, zazwyczaj nie mają tego elementu na tyle dopieszczonego. Duży plus dla Orienta. Aby móc zaoferować tak interesujący zegarek za dobrą cenę, w tym wypadku to katalogowo ok 1 300 złotych – musiały być zastosowane pewne oszczędności. Świetnie, że mimo tego zadbano o widoczny element.
Do całości nieźle dobrano pasek. Orient nie proponuje tutaj nam egzotycznych skór – wiadomo, znowu koszt – ale pasek ma nieźle odciśniętą fakturę skóry krokodyla, a sam pasek wydaje się być dobrze wykonany i mimo początkowej sztywności szybko układa się wygodnie do nadgarstka.
Klamra to proste zapięcie na pin, w kolorze koperty z wygrawerowaną laserowo nazwą firmy.
Podsumowując, to kolejny Orient, który przypadł mi do gustu, mimo cech, których zazwyczaj w innych zegarkach raczej nie doceniam. Elegancki, choć niemały czasomierz w złotym kolorze, ze świetną tarczą i widocznym pracującym balansem, którego elementy dopracowano tak, by był ozdobą tarczy, a nie jej wadą. Udało się to całkiem nieźle, bo zachowano elegancki styl, ale i możliwość korzystania przy swobodniejszym stroju, typu jeansy i koszulka polo nadając w miarę możliwości cech uniwersalnych.
Bezpieczeństwo zapewnia wodoodporność do 50 m – to zupełnie wystarcza w zegarku tego typu.
Mimo niewysokiej ceny Orient zrobił to, do czego tak naprawdę już nas przyzwyczaił. Zegarek na bardzo przyzwoitym poziomie, w wypadku widocznych przez otwór w tarczy elementów pracującego mechanizmu nawet sporo wyżej niż norma na tym pułapie.
Także każdy inny widoczny element jest bardzo dobrze wykonany, ze szczególnym uwzględnieniem tarczy. Oszczędności widać tylko od strony dekla w wykończeniu mechanizmu, co jest rekompensowane poza walorami ekonomicznymi także spodziewaną trwałością oraz parametrami pracy tego zegarkowego „serca”.
Wszelkie nowości, recenzje zegarków oraz informacje dotyczące Orient znajdują się zawsze na indywidualnej podstronie marki tu – Orient.
Autor: Adrian Szewczyk
17:26 24.07.2017Recenzje i testy
Recenzja: Orient Classic Automatic FAG00002W0

REKLAMA

Historia marki Aviator Swiss Made
Marka Aviator Swiss Made powstała w 2000 roku w kraju wielu odważnych pilotów. Wygląd i funkcjonalność czasomierzy tego producenta to wynik fascynacji awiacją. Misją mark ...

Epizod 9. Zegarek bazowy - moduł regulacji okresu oscylatora
Tak jak każde produkowane seryjnie urządzenie pracujące w ruchu, tak samo zegarek musi mieć swoje urządzenie regulacyjne. Zmontowane z części wytwarzanych w założonych in ...

GFRP oraz DC, czyli wytrzymałość najwyższej próby
Przez lata zdążyliśmy się przyzwyczaić w świecie zegarkowym do dominacji materiałów takich, jak: stal szlachetna, tytan, złoto czy ceramika, wykorzystywanych jako surowce ...

Video recenzja: Traser Pathfinder P68 Solar. Nie musisz się o nic martwić
Zapraszamy do obejrzenia video recenzji zegarka Traser Pathfinder P68 Solar marki Traser. Nasz redakcyjny kolega Adrian prezentował ten model niedawno w formie klasycznej ...

Luminox Navy SEAL Foundation 3600 “I GOT YOUR 6”. Istota niezłomnego braterstwa!
Jeśli jesteś fanem kina wojennego albo pasjonatem militariów, nieobce są Ci zwroty takie jak roger that, tango down, balls to the wall, bite the bullet czy FUBAR. Sporo z ...

G-SHOCK x J Balvin. Odważny kolor i różne opcje personalizacji
W momencie, w którym zobaczyłem nowość od G-SHOCK mocno biłem się z myślami, jak właściwie zaprezentować Wam ten zegarek? Jako klasyk - dostępny w nowych wariantach, a mo ...

Najciekawsze i najważniejsze zegarkowe premiery Watches & Wonders 2024
Genewskie wydarzenie skupiające na sobie uwagę zegarkowego świata, czyli targi “Watches & Wonders” (dawny SIHH), po raz kolejny przyciągnęły tłumy wystawców i odwiedzając ...

Perrelet Turbine Skull Limited Edition. Dla miłośników niekonwencjonalnych zegarków
Perrelet, marka zegarmistrzowska z niemal 250-letnią tradycją, pokazała najnowszy model o nazwie „Turbine Skull”. Sama nazwa własna dużo już zdradza. Motyw czaszki, jest ...

Epos 3439 BM V-Style. Nietypowa tarcza i astronomiczna konwencja (zdjęcia live)
Firma Epos to niezależna marka, która oferuje zegarki mechaniczne w klasycznym stylu, w rozsądnej cenie. Ten szwajcarski producent stara się zaoferować w swoich modelach ...

Grand Seiko Heritage 62GS sekki Rikka i Shūbun ze stali Ever-Brilliant (SBGH351 i SBGH353)
Grand Seiko to marka mająca od lat bardzo duże grono zwolenników, choć znajdą się także w zegarkowym światku jej kontestatorzy. Zwolennicy wychwalają wyśrubowane standard ...

Premiera zegarka Tissot PRC 100 Solar. Władca światła w... chmurach - relacja i zdjęcia
13 marca 2025, godzina 8:55 - szybka winda wiezie mnie wraz z kilkoma innymi osobami oraz psem na 46 piętro najwyższego budynku w Unii Europejskiej. Liczący 310 metrów Va ...

Rozmowa z Robertem Makłowiczem o podróżach, gotowaniu i przepisie na ulubiony… zegarek!
W ostatnich miesiącach redakcja wydawnictwa „Zegarki i Pasja” miała przyjemność przeprowadzić kilka wywiadów z bardzo znanymi osobistościami, a teraz do tego zacnego gron ...