Pasję zegarkową każdy z nas przeżywa na swój sposób. Różne elementy zegarka są ważne, a niektóre kluczowe, to sprawa często indywidualna. Ja, jak każdy, mam swoje zegarkowe preferencje czy wręcz fetysze w postaci np. odpowiedniej długości wskazówek, czy też poziomu jakości obróbki koperty. Zawsze też cieszę się na kontakt z zegarkami nowych lub mało znanych firm. I właśnie nadarzyła się okazja, aby poznać coś nowego - nasza redakcja otrzymała do testów i recenzji dwa zegarki marki Briston, marki dotąd mi nieznanej.


To młoda firma, ale warto przytoczyć choć pobieżnie jej krótką historię.
BRISTON to marka, która pojawiła się na rynku w 2013 roku. W portfolio ma przede wszystkim zegarki typu casual oraz modele sportowe. Twórcą marki jest Francuz, Brice Jaunet. Brice Jaunet chciał stworzyć intrygujący, elegancki i niedrogi zegarek. Inspiracją do powstania charakterystycznego designu zegarków były jego czasy młodości i studia na Oksfordzie, ale także chciał wykazać swoje zamiłowanie do sportu i podróży, które dało marce BRISTON sportowy styl, elegancję i nieco ekscentrycznego ducha.
Pierwsze zegarki BRISTON pojawiły się w sklepach w 2013 roku. Brice Jaunet to człowiek, który ma za sobą 15 lat doświadczenia w branży zegarkowej. Pochodzi z rodziny, której tradycje zegarmistrzowskie nie są obce. Jego dziadek, Jacques, był jednym z założycieli marki zegarków NewMan (1961 rok). Brice Jaunet swoje doświadczenie zawodowe zaczął budować pracując dla takich marek jak Cartier i Baume & Mercier. Pracował również w Grupie LVMH. Na początku jako dyrektor eksportu marki Zenith, a później jako wiceprezes marketingu międzynarodowego. Finalnie objął zarządzanie marką Zenith we Francji.


Tak więc twórcą marki jest człowiek, który nie jest nowicjuszem w branży. Ciekawe jest jednak to, że postanowił skierować swoją ofertę do mniej zamożnych osób, bo czasomierze maki Briston, oferując nieco luksusu, są bardzo korzystne wycenione. W ofercie są zegarki o różnych rozmiarach, mechaniczne i kwarcowe, ale zawsze mające charakterystyczny, poduszkowaty kształt koperty i okrągłą tarczę. Ciekawostką i wspomnianym powiewem luksusu jest bogata oferta modeli, których koperta wykonana jest z acetatu, czyli octanu celulozy. BRISTON postanowił wykorzystać octan do tworzenia kopert zegarków, co jest nietypowym i innowacyjnym posunięciem. Octan celulozy jest materiałem szlachetnym, z którego wykonywane są np. oprawy okularów luksusowych, sygnowane nazwiskami najbardziej znanych projektantów. Octan celulozy wytwarzany jest w 70% z włókien bawełnianych (kwiatów bawełny) i roślin. Jest naturalnym, hipoalergicznym materiałem charakteryzującym się wysoką twardością i wytrzymałością przy jednoczesnym zachowaniu dużej elastyczności. Octan celulozy stosowany w kopertach BRISTON powstaje na skutek długiego procesu produkcyjnego zgodnie z rygorystycznymi specyfikacjami. Koperty polerowane są ręcznie, co sprawia, że każda z nich jest jedyna w swoim rodzaju. Materiał – wykorzystywany do budowy kopert w zegarkach BRISTON, jest produkowany przez renomowaną włoską firmę Mazzucchelli - lidera w tej branży.
Do nas trafiły jednak dwa zegarki z najnowszej kolekcji – Clubmaster Diver – w kopertach wykonanych ze stali. To pewnie bardziej sprawdzone rozwiązanie dla zegarków o wysokim poziomie wodoodporności.



Zacznę od opisu wyglądu.
Zegarki są naprawdę charakterystyczne. Mimo, że poduszkowa koperta, nie często, ale jest wykorzystywana przez inne firmy – na myśl przychodzi oczywiście w pierwszej kolejności Radiomir Panerai – to propozycja Bristona jest jego niejako wariacją na temat tego kształtu.
Koperta jest mocno wyoblona.
Wszystkie krawędzie są łagodne i zastosowano nietypowe uszy. W oczy rzuca się także to, ze paski – a tych otrzymaliśmy „na próbę” aż trzy rodzaje, zawsze są mocowane przechodząc pod deklem zegarka.


Takie mocowanie, wraz z kształtem, daje takiego jakby nostalgiczno-historyczny charakter, który pozwala, ten przecież z gruntu sportowy czasomierz, bez kłopotu założyć przy formalnej okazji. Sprzyja temu w całości polerowana koperta i świetne wypukłe szkło. Wprawdzie nie jest ono szafirowe, ale ma grubość niemal 3 mm i ma doskonale dobrany profil. Podkreśla on vintydżowy styl i pozwala na podziwianie dobrze wykonanej, ale prostej tarczy, także przez załamujące światło i zniekształcające obraz wypukłości na brzegach szkła.
To kolejne z moich zegarkowych „odchyleń”. Bardzo lubię ten widok przez mocno wypukłe szafirowe, hesalitowe czy jakiekolwiek inne szkło. Grubość tego szkła w Bristonie potęguje ten przyjemny wizualnie efekt.




Poduszkowaty kształt całości kontynuowany jest też od spodu – dekiel mimo płaskiej części stykającej się z paskami i nadgarstkiem ma obłe zewnętrzne krawędzie. Jest pełny, ma wygrawerowane logo i nazwę firmy oraz podstawowe informacje.
Nie jest bardzo wyszukany, ale prezentuje się bardzo dobrze i widać także po nim, że producent jakość wykonania stawia bardzo wysoko.


Koperta, tzn. jej górna i boczne powierzchnie są poprowadzone tak, że nie ma ani momentu, ani miejsca, w którym mamy do czynienia z płaszczyzną. To są często bardziej lub mniej łagodne, ale zawsze łuki i obłości. Tworzy to bardzo ciekawy, ciepły klimat. Kilka razy użyłem określenie „vintydżowy” i trudno mi znaleźć lepsze, ale opisywane we wstępie korzenie młodej marki odniesienia twórcy do czasów studenckich, do podróży są tak właśnie uzewnętrznione.
Nie oznacza to, że to projekt dla osób starszych.
Wręcz przeciwnie – to powiew klasyki i nostalgii dla młodszych pań i panów. Tak mi się wydaje.



Zegarek zbudowano na zasadzie kompresora – oczywiście wizualnie tylko – dzisiejsze metody obróbki i uszczelniania pozwalają na niestosowanie dodatkowych zabiegów wpływających na szczelność – ale styl kojarzony z dwu koronkowymi rozwiązaniami jest lubiany i efektownie wygląda. Tutaj koronki umieszczono po prawej stronie, prawie na samych zaokrąglonych „narożnikach”. Koronka górna służy do obracania wewnętrznej obrotowej lunety. Częstym mankamentem jest zbyt lekka praca tego mechanizmu – i ryzyko nieplanowanego przestawienia się lunety. W Bristonie, co potwierdza kontakt z dwoma egzemplarzami – koronka pracuje z należytym i przyjemnym oporem.
Druga koronka, dolna, służy do ustawień wskazań czasu i datownika.
W zegarkach do nurkowania koronki często mają elementy osłaniające je. W tym przypadku nie zastosowano ich, ale w zamian koronki są nieco zagłębione w kopercie. Mają klasyczne perforowanie na powierzchniach za które chwytamy i są sygnowane logo firmy - Herbem Bristona.


Luneta jest skośnie ułożona, pod kątem ok. 45 stopni i jest polerowana. Także, jak koperta, nie posiada ostrych krawędzi. Okala ona opisywane wyżej mocno wystające szkło. Uszy są niewielkie, dość krótkie i mają kształt mocno wydłużonych trapezów. Oczywiście w każdym miejscu są one obłe. Szerokość pomiędzy powierzchniami w których są otwory na teleskopy to 20 mm, ale ponad nimi, bliżej brzegu koperty ta szerokość jest nieco większa.
Ogólnie ten rozstaw jest dla mnie jedynym, poważniejszym mankamentem zegarka. Czasomierz nie jest gruby, ale biorąc pod uwagę kształt i pogrubienie poprzez przechodzący po deklem pasek czułbym się lepiej gdyby paski miały 22 mm szerokości. Wprawdzie na dostarczonych paskach czasomierz stabilnie trzymał się mojego nadgarstka – to jednak 2 mm więcej byłoby idealne. Dla większości użytkowników ten mankament to nic nie znacząca błahostka. Ciekawostką oferowanych pasków – skórzanego i kauczukowego jest mocne wypłaszczenie w miejscu styku z kopertą i dodatkowo wyprofilowanie w miejscu przekładania przez uszy i teleskopy.
Jedynie pasek NATO jest standardowy, bo naturalnie bardzo płaski.



Wszystkie trzy paski są świetnej jakości. NATO ma odpowiednią twardość i zarazem elastyczność oraz bardzo dobrze wykończone krawędzie. Kauczukowy jest bardzo wygodny i doskonale nadaje się do pływania, a skórzany dobrze się układa i jest wykończony w stylu doskonale pasującym do ogólnego charakteru czasomierza.
I tak możemy przejść do kolejnego elementu z grona najważniejszych obok koperty, czyli do tarczy. A w zasadzie do tarcz. Mamy „na warsztacie” ciemnoniebieską i czarną. Obie mają dokładnie ten sam design i różnią się jedynie kolorem.
Powierzchnia jest matowa, jednolita, ale w świetle, szczególnie naturalnym ujawnia się struktura, jakby piaskowanie. To bardzo ładnie wyglądający w słońcu efekt. Na tarczy pod godziną 12-tą nadrukowano sporą nazwę firmy. Po drugiej stronie jest nieco więcej informacji. Nazwa linii – Clubmaster, informacja o naciągu automatycznym oraz o wodoodporności. Kontrastowym elementem jest czerwony kolor napisu automatic.



Reszta tarczy potwierdza, że projektanci postawili na stonowane wzornictwo i czytelność.
Wspominana wcześniej obrotowa luneta jest umiarkowanie szeroka. Nadrukowano na niej podziałkę co 5 minut. Nadrukowano ją farbą luminescencyjną co daje fajny efekt w ciemności. Pod każdym indeksem w postaci kreski oraz 15, 30 i 45 mamy przedłużenie czerwonym kolorze. Taki samym kolorem zaakcentowano obszar od 45-tej minuty do trójkącika na godzinie 12-tej.
Indeksy minutowe na tarczy są płaskie, choć nakładane. Mają one również naniesioną warstwę substancji luminescencyjnej tak, jak wskazówki minutowa i godzinowa oraz grot sekundnika. Wskazówki są polerowane i mają prosty kształt z przełamaniem na linii dzielącej wskazówkę wzdłuż na dwie połowy.
Wskazówki szerokością są dobrane do indeksów. Nie są typowo „diverowe”, co jest akurat w tym zegarku dobrym posunięciem, bo podkreśla uniwersalny, a nie tylko sportowy charakter. Na godzinie 3-ciej mamy okienko datownika. Odczytujemy w nim dni miesiąca.


Za pracę tego, coraz bardziej lubianego przeze mnie, ciekawego zegarka odpowiada niezbyt skomplikowany technicznie, ale za to uznany, lubiany i niezawodny mechanizm rodem z dalekiego wschodu – czyli produkt firmy Seiko TMI o oznaczeniu NH35. Wół roboczy o niezłych parametrach. Dokładność zegarka z czarną tarczą była bardzo dobra.
Zegarek śpieszył się o 7 sekund na dobę. To dobry wynik.
Niebieskiego nie miałem okazji sprawdzić „w akcji”. Poza oczekiwanymi parametrami mechanizm oferuje opcję stop sekundy i możliwość ręcznego dokręcania.
DANE TECHNICZNE: BRISTON Clubmaster Diver Automatic
Wymiary koperty: 42 x 42 mm,
Średnica tarczy: 32,5 mm
Grubość: 14,65 mm
materiał koperty: Stal 316L polerowana
Koronki ząbkowane z logo
Szkło: odporne na zarysowania wypukłe szkło K1, 2,8 mm grubości
Wodoodporność do: 200m / 20ATM
Mechanizm z naciągiem automatycznym: Seiko NH35A
Częstotliwość pracy balansu: (3Hz) 21 600 wahnięć
Kamienie łożyskujące: 24
Rezerwa chodu: do 41 godzin
Indeksy i wskazówki pokryte warstwą Superluminova C1


Podsumowując, Pan Brice Jaunet zrobił to, o czym firma informuje w materiałach marketingowych.
Zaproponował charakterystyczny i jednocześnie uniwersalny zegarek.
Zegarek o sportowych parametrach i możliwościach, ale zaprojektowany tak, że dzięki wielu przemyślanym detalom może być używany przy różnych okolicznościach, nawet bardziej formalnych, choć jego podstawowe casualowe przeznaczenie jest jasne.



Poza tym dobry mechanizm, jakość wykonania na wysokim poziomie i naprawdę zachęcający design wraz z niszowością marki czynią z niego interesującą ofertę dla indywidualistów, poszukujących czegoś wyjątkowego, ale nie krzykliwego.
I to wszystko w ramach rozsądnej ceny.
Za modele, które prezentujemy w recenzji, trzeba zapłacić około 2 000 złotych.
Autor: Adrian Szewczyk
18:39 18.08.2017Recenzje i testy
Testujemy: BRISTON Clubmaster Diver Automatic
REKLAMA
Zegarki G. Gerlach – Dywizjon 303. Wzlecą w przestworza na rękach naszych pilotów
To nie jest pierwszy raz w historii naszego kraju, kiedy polscy piloci wojskowi są wyposażani w polskie zegarki. Takim ważnym i pamiętnym czasomierzem był model Blonex An ...
Zegarmistrz nadal… nowoczesny?
O dwóch edycjach podręcznika Hansa Jendritzkiego „Der moderne Uhrmacher” („Nowoczesny zegarmistrz”), z których drugie wydanie jest datowane na rok… 2014! Po raz pierwszy ...
PRIM, czyli czeski film pod tytułem „Kto jest kim?”
Niniejsze opracowanie dotyczyć będzie wymienionej w tytule czeskiej marki Prim, a w zasadzie dwóch firm, które produkują zegarki pod tą marką. Jak to możliwe, że dwie nie ...
Pierwszy butik szwajcarskiej marki Longines w Polsce już otwarty!
Mimo jeszcze kilku braków, polski rynek staje się coraz bardziej atrakcyjny dla międzynarodowych marek zegarkowych. Stwierdzenie to mogę poprzeć faktem, że firmy te coraz ...
Żegnamy Armina Stroma, mistrza zegarków szkieletowanych
Mimo, że dzień 6 grudnia kojarzy się z mikołajkami, to niestety w 2024 roku zegarkowy świat obiegła smutna informacji o śmierci pana Armina Stroma - założyciela marki zeg ...
Sportowe i eleganckie. Grand Seiko Heritage Collection 62GS Mechanical 30mm
Nie przypominam sobie, ale też nie sprawdzałem tego tak dokładnie, abyśmy do tej pory pisali na naszym portalu o damskich zegarkach Grand Seiko, a oczywiście ta japońska ...
Przegląd kilku damskich zegarków Herbelin, dostępnych w Polsce (Inhorgenta 2025)
Kiedy piszę o zegarkach dla kobiet, to wspominam dość często, że to uzupełnienie męskiej kolekcji, że cieszymy się z tego, że producent ten czy inny pamięta o paniach. Re ...
Wideo recenzja: Orient Multi-Year Calendar Poland. Japoński zegarek z polskim kalendarzem!
Zapraszamy do obejrzenia video recenzji zegarka Multi-Year Calendar Poland marki Orient. Nasz redakcyjny kolega Marcin prezentował ten model w kilku wersjach niedawno w f ...
Girard-Perregaux Laureato Fifty. Pół wieku legendy i detale, które to podkreślają
To co lubię w zegarkach to historie, jakie się za nimi kryją oraz detale, które zauważamy dopiero po dłuższym przyjrzeniu się. Jubileuszowy model Girard-Perregaux Laureat ...
Zegarek dostępny tylko kiedy pada śnieg. Mission to Earthphase - Moonshine Gold Cold Moon
Nowa odsłona kultowej już współpracy marek OMEGA X Swatch, model Mission to Earthphase - Moonshine Gold Cold Moon, to szczypta świątecznej magii na nadgarstku. Utrzymany ...
Vostok Europe Expedition RYSY. Limitowany zegarek inspirowany najwyższym szczytem Polski
Najwyższy polski szczyt górski to Rysy, które piętrzą się w Tatrach i mają 2 499 metrów nad poziomem morza. I na takie wyżyny postanowił wspiąć się Vostok Europe. Ta lite ...
Nadir Vespera. Jeden z najciekawszych debiutów na polskiej scenie microbrandów
Nadir Vespera to bezsprzecznie jeden z najciekawszych debiutów na polskiej scenie microbrandów ostatnich lat. Nie jest to jedynie kolejny zegarek w stylu vintage, to grun ...









greenlogic.eu