Posiadanie bardzo precyzyjnego czasomierza wskazującego czasu bieżący, oraz możliwość pomiaru upływu krótkich odcinków czasu, zawsze warunkowały powodzenie dłuższych wypraw morskich, a były i są także teraz, bardzo przydatne w każdych innego rodzaju wędrówkach. Dla spełnienia tych wymogów konstruowano morskie chronometry, a dążąc do perfekcji pomiaru czasu poprawiano także dokładność zegarków noszonych. Potrzebę posiadania „porządnego” zegarka...
Posiadanie bardzo precyzyjnego czasomierza wskazującego czasu bieżący, oraz możliwość pomiaru upływu krótkich odcinków czasu, zawsze warunkowały powodzenie dłuższych wypraw morskich, a były i są także teraz, bardzo przydatne w każdych innego rodzaju wędrówkach. Dla spełnienia tych wymogów konstruowano morskie chronometry, a dążąc do perfekcji pomiaru czasu poprawiano także dokładność zegarków noszonych. Potrzebę posiadania „porządnego” zegarka dla wędrowcy, zgłosił przykładowo w ostatnim czasie, urodzony w 1976 roku Arkady P. Fiedler – wnuk jednego z najlepiej znanych polskich podróżników i pisarzy – Arkadego Fiedlera Seniora.
Wprawdzie, jak wielu z nas pamięta, Arkady Fiedler w swoich książkach nie wspominał jednoznacznie o niezbędności posiadania czasomierza, ale prawdopodobnie przyjmował jego obecność na nadgarstku, jako rzecz zupełnie naturalną. Z podobnym zjawiskiem mamy do czynienia choćby w pewnie najlepiej znanej książce autora – Dywizjon 303.
Przebywający wraz z lotnikami w bazach wojskowych autor, o zegarkach pilotów nie napisał wprawdzie nawet słowa, ale już w ekranizacji tejże książki, polscy lotnicy pozycje wrogich maszyn precyzowali wspierając się układem zegarowej tarczy. Można też założyć, że każdy z nas używa jakiejś formy zegarkowej pomocy, czy to na co dzień, czy od czasu do czasu, a na pewno przy wielu różnych sposobnościach.
Arkady P. Fiedler. Maluchem po Polsce
W trakcie odbytej w roku 2009 wyprawy wzdłuż granic naszego kraju, Arkady Fiedler nie sygnalizował potrzeby posiadania zegarka, nie opisywał także zegarów spotykanych na swojej drodze. Cel tejże ekspedycji charakteryzuje następująco: „PoDrodze to wyprawa objazdowa, dwóch długoletnich przyjaciół, na nowo - w niekonwencjonalny sposób - odkrywających Polskę. Podróż Fiatem 126p - Maluchem - legendarnym samochodem z czasów dzieciństwa uczestników wyprawy, który znika z dróg i sam w sobie staje się historią. Celem wyprawy jest ukazanie Polski, której poznawanie może okazać się niezapomnianą przygodą. Odkrycie kraju, pełnego - unikalnej w skali europejskiej - przyrody, fascynujących historycznie miejsc, ich mieszkańców i opowieści. Chcemy ukazać Polskę: ukrytą i odkrytą, swojską i egzotyczną, ginącą i odżywającą... Wyprawa jest rzetelnie zaplanowana; jej trasa ma przebiegać wzdłuż granic kraju, co zapewni najdłuższą z możliwych dróg po Polsce (ponad 4000km!). Wyruszamy z mapą i przewodnikiem, lecz otwarci na spontaniczne przygody - po drodze...”
W takiej wyprawie perfekcyjne wyznaczanie aktualnego czasu, czy jego mierzenie, na pewno nie były niezbędnie potrzebne.
Arkady Fiedler. Maluchem i z zegarkiem po Afryce
Dla upamiętnienia 40-tej rocznicy funkcjonowania w rodzinnym domu Arkadego Fiedlera Seniora w Puszczykowie, muzeum poświęconym temu wybitnemu i kochanemu przez krajan podróżnikowi i pisarzowi, Arkadiusz P. Fiedler zaplanował wędrówkę zagraniczną. Trasa z rodzinnego Puszczykowa, do Kapsztadu na południowym krańcu Afryki, wydaje się być godną patrona muzeum.
Czy, tak zaplanowana podróż ma cokolwiek wspólnego z zegarkami?
Jak wiadomo, w dzisiejszych wędrówkach, samo posiadanie zegarka na ręku wydaje się nie być konieczne, bo przyborów ze wskazaniami godziny mamy w swoim otoczeniu bez liku. Z drugiej strony wszystkie takie popularne urządzenia, przy okazji wskazujące czas, są tylko „elektronicznymi gadżetami”. W ich bezwarunkowe, prawidłowe działanie w każdych warunkach, podświadomie wątpimy, wręcz zakładając w stosunku do nich, duże prawdopodobieństwo odmowy posłuszeństwa. Może tak się stać szczególnie w trakcie planowanej, podobnie jak ta przez Arkadego Fiedlera, wyprawy ekstremalnej. Co będzie, gdy zabraknie „sygnału korygującego” zegara? Co, gdy pod wpływem wysokiej temperatury, czy nasłonecznienia wysiądą baterie lub inne elementy elektroniki? Jak urządzenia będą działały, gdy ulegną zamoczeniu na skutek ulewy, czy nieplanowanej kąpieli?
Dopuszczając możliwość wydarzenia się, wydawałoby się najbardziej niemożliwego zbiegu okoliczności, sięgamy po sprawdzone metody, decydując się na zabranie ze sobą, dobrej klasy, odpowiednio odpornego na ekstremalne warunki eksploatacji, zegarka mechanicznego.
Nie trudno się domyślać, że Arkady P. Fiedler postąpił zgodnie z powyższymi, wywodami i przy planowaniu afrykańskiej podróży zwrócił się do marki Glycine, o pomoc i współpracę przy obsłudze wyprawy. Zegarki firmy Glycine, to sprawdzony partner w tego typu ekstremalnych wędrówkach, a jej wiodący model – Airman – posiadający dwudziestoczterogodzinny system wskazań czasu podstawowego, oraz wskazówkę dodatkowej strefy czasowej, wydaje się być najlepszym kompanem przy tak planowanej trasie. W ten sposób formalna współpraca podróżnika i przedstawiciela marki zegarkowej, dla planowanej na jesień tego roku wyprawy doszła do skutku. Wyraża się ona wsparciem logistycznym i finansowym ze strony Glycine, a promocyjnym ze strony Arkadego P. Fiedlera. Na nadgarstku podróżnika zagości zegarek Airman 17, ale biorąc pod uwagę warunki bezpieczeństwa wyprawy, może być on dość często chowany w mniej widoczne miejsca. Dla realizacji drugiego – promocyjnego celu współpracy, duży logotyp marki Glycine zagości na karoserii malucha. Także na stronie internetowej wyprawy (www.podrodze.com) czas bieżący i czas trwania ekspedycji podawać będzie zegar pokładowy, odwzorowujący model Airman 17.
Mamy nadzieję, że wyprawa dochodząc do skutku, da nam wiele możliwości rozprawiania o niezbędności posiadania zegarków, a w szczegolności czasomierzy mechanicznych w trudnych, życiowych warunkach. Dla odmiany, niniejszym tekstem, wcale nie przy okazji, wskazujemy kolejny aspekt niezbędności posiadania czasomierza – ten wynikający z potrzeby promocji wydarzenia, poprzez jego nagłośnienie z udziałem zegarkowej branży.
0 Komentarzy
Średnia 0.00