Zbysław Szwaj jest doskonale znany w szerokim gronie samochodowych fascynatów, szczególnie zaś w jego elitarnej grupie miłośników oldtimerów, a zalicza się do jeszcze mniej licznego zespołu praktykujących samochodowych konstruktorów. Jego niezwykle projekty samochodów: Gepard z 1990 roku i Leopard końca lat dziewięćdziesiątych poprzedniego wieku, zadziwiły...
Zbysław Szwaj jest doskonale znany w szerokim gronie samochodowych fascynatów, szczególnie zaś w jego elitarnej grupie miłośników oldtimerów, a zalicza się do jeszcze mniej licznego zespołu praktykujących samochodowych konstruktorów.
Jego niezwykle projekty samochodów: Gepard z 1990 roku i Leopard końca lat dziewięćdziesiątych poprzedniego wieku, zadziwiły praktycznie wszystkich, którzy zetknęli się z prototypami, czy pierwszymi modelami tychże pojazdów. Abstrahując od tych niezwykłych projektów i ich dalszych rynkowych losów, warto napisać kilka słów o zegarkowych zainteresowaniach pana Zbyszka.
Jak sam mówi: „mikromechanika, a szczególnie konstrukcja i sposób działania zegarków zawsze niezwykle go fascynowały”. Mimo, że zawodowa kariera Zbysława Szwaji obracała się raczej w dziedzinie radiologii technicznej, z zahaczeniem nawet o urządzenia medyczne, to jego zainteresowania i hobby zawsze były ukierunkowane na motoryzację. Zupełnie to zrozumiałe u osoby, której ojciec jeszcze przed wojną prowadził warsztat i firmę taksówkarską. Zupełnie też zrozumiale jest w takiej sytuacji zauroczenie miniaturowymi urządzeniami mechanicznymi, jakimi są zegarki. Przy wyborze czasomierza na swoją własną rękę największą uwagę pan Zbyszek przywiązywał do wyglądu zewnętrznego i czytelności wskazań. O ile ten drugi wymóg przy inżynierskim rodowodzie nie jest niczym szczególnym, to mimo, że nowoczesność jest czym, co go fascynuje, samemu mając „mechaniczną duszę” dla siebie zawsze wybierał modele mechaniczne. Na taki priorytet nie miało nawet wpływu jego zaangażowanie w stworzenie pierwszego systemu minikomputera K-202.
Na stylistykę wszystkich, nie tylko technicznych wyrobów Zbysław Szwaj zawsze zwraca niezwykłą uwagę. Umie poszukiwać drobnych, niezwykłych szczegółów, a sam dużo i regularnie rysuje. Jak przekazywał: „nie rozstaję się z ołówkiem i notesem, by w każdej chwili, nawet wtedy, gdy obudzę się w środku nocy, móc rysować szczegóły rozwiązań, albo kreślić detale, czy większe wizje swoich pomysłów. Tak te samochodowe, czy ogólniej motoryzacyjne, ale także projektować swój ogród, czy elementy stroju ekstrawaganckiego automobilisty”.
Czy kiedykolwiek miał także zegarkowe wizje?, czy przenosił je na papier? – nie wiem, więc zapytam przy okazji. Jak w rozmowie wspominał, wiele z zegarków urzekało go swoją stylistyką.
O zegarkach miałem przyjemność pozmawiać po raz pierwszy z panem Zbysławem już pewnie z dziesięć lat temu, gdy kupował jeden z modeli czasomierzy marki Fortis. Wiadomo – lotnicze zegarki mają swój urok i zwykle są bardzo czytelne. Naprawdę poznałem jednak pana Zbyszka dopiero klika lat później, gdy poszukiwał zauważonego gdzieś w witrynie sklepowej zegarka Pontos firmy Maurice Lacroix. „Zegarkowy świat jest niezwykły” – powiedział. „Miałem kilka zegarków, które oddałem synom i znajomym, a teraz zapragnąłem znowu kupić coś dla siebie. Ten model bardzo mnie się spodobał” – powiedział wskazując na odpowiednie zdjęcie z katalogu produktów tej lubianej szwajcarskiej firmy.
Kolejne zawodowo-zegarkowe spotkanie, bo przyjacielskich było od tego momentu wiele, nastąpiło kilka lat później, gdy pan Zbyszek musiał oddać swojego Maurice Lacroix do serwisu. Mimo już nie młodzieńczego przecież wieku, pan Zbyszek jest osobą na tyle energiczną, że garniturowy zegarek nie wytrzymał wymogów użytkowania. „Właściwie, to chciałbym kupić sobie kolejny zegarek. Taki bardziej codzienny – ten zostawiając na specjalne okazje. Jadą teraz na „offroadowy” wypad chyba powinienem mieć zegarek bardziej wytrzymały” – powiedział przy okazji tej wizyty. Jego wybór padł na model Pilot z kolekcji Sportive marki Epos. „Jak Pan widzi podoba mnie się lotnicza stylistyka, a ten egzemplarz jest doskonale czytelny, świetnie leży na moim drobnym nadgarstku i ma… bardzo atrakcyjną jak dla emeryta cenę” – zakończył żartobliwie swój wywód.
Niezwykle profesjonalne, techniczne podejście tak do swojej pracy, do hobby jak i innych zajęć, widać w każdym wypowiedzianym przez niego zdaniu, a serdeczny uśmiech nie schodzi z jego twarzy. My - fascynaci zegarków możemy być tylko dumni, że także pan Zbysław Szwaj zalicza się do naszego grona.
Autor: Władysław Meller
0 Komentarzy
Średnia 0.00