Jesteście znużeni kolejnymi czasomierzami, które wyglądają niemalże tak samo, posiadają klasyczne wskazówki oraz standardowo wykonane koperty? Zatem mamy dla Was coś absolutnie niecodziennego: bardzo ekstrawagancki, innowacyjny i zachwycający pod względem technicznym czasomierz manufaktury MB&F. Jest jednak pewna niedogodność – nowy model powstanie w ilości zaledwie 25 egzemplarzy, a cena każdego z nich zdecydowanie odbiegać będzie od cen ogólnie dostępnych zegarków.
Model MegaWind Final Edition należy do kolekcji Horological Machine 3 (HM3), stworzonej i zaprezentowanej przez manufakturę Max Busser & Friends po raz pierwszy w 2009 roku. Te nietypowe, awangardowe czasomierze stały się na przestrzeni 6 lat najbardziej popularnym i znanym produktem tej marki, dzięki czemu powstało aż 19 różnych wersji HM3. Prezentowany przeze mnie zegarek jest najnowszą, a zarazem ostatnią wersją, jaka powstała w ramach tej serii, stąd też w nazwie modelu znalazło się określenie: Final Edition.
Dzieła tworzone przez MB&F dalece odbiegają wyglądem od typowych zegarków mechanicznych, ponadto na nowo definiują sposobów, w jaki prezentuje się wskazanie aktualnego czasu. Wszystkie wersje HM3 zdecydowanie wykraczają poza przyjęte normy prezentacji godzin i minut - wręcz nadają im nowy wymiar, dodatkowo stanowią fascynujący przykład połączenia przykuwającego uwagę design'u z ciekawymi rozwiązaniami technicznymi.
Zacznę zatem od aspektu wizualnego nowego modelu HM3. MegaWind Final Edition wydaje się być zegarkiem doskonale nadającym się do kolejnej części sagi Gwiezdne Wojny. Dlaczego? Gdyż utrzymany jest w bardzo ciemnej, mrocznej kolorystyce, jednakże w sprzyjających okolicznościach przechodzi na jasną stronę mocy - nabiera blasku i staje się wręcz jaskrawo świecący. Wynika to z faktu, iż na indeksy oraz fragmenty mechanizmu naniesiono ekstremalnie jasną masą fluorescencyjną Super-LumiNova GL C3 stopnia A, co kontrastuje z ciemną kopertą wykonaną z 18 karatowego złota, która pokryta została czarną powłoką PVD. Masa ta emituje najczystsze i najmocniejsze światło pośród wszystkich lum dostępnych obecnie na rynku.
Efekt jest tym bardziej ciekawy, że pasek lumy nałożony został na frontową, wierzchnią część mechanizmu, która widoczna jest przez szafirowe szkło. Ponieważ mechanizm w modelu Final Edition jest - dosłownie - odwrócony „do góry nogami”, rotor automatycznego naciągu znajduje się od zewnętrznej – prezentowanej strony zegarka, i jest doskonale widoczny. Wykonany z 22 karatowego złota oraz tytanu rotor, także utrzymany jest w ciemnej kolorystyce oraz przesłania podczas obracania się górną część mechanizmu i jego świecące, pokryte masą fluorescencyjną fragmenty, co tworzy fascynujący, dynamiczny efekt wizualny.
Koperta czasomierza składa się z 50 elementów i nadano jej nietypowy kształt, a koronka nie znajduje się na godz. 3, jak w większości standardowych zegarków, tylko umiejscowiono ją na godz. 12. Widoczne dwa stożki, w których znajdują się wykonane z lekkiego aluminium kopuły, stanowią nowatorską formę prezentacji czasu – cyfry na kopule po lewej ukazują upływ godzin, natomiast indeksy na kopule po prawej upływ minut. Warto dodać w tym miejscu, iż nałożenie Super-LumiNovy na indeksy odbywa się ręcznie, kolejno cyfra po cyfrze, co wymaga precyzji i zajmuje sporo czasu.
Na koniec opisu wzmianki wymaga oczywiście także serce tego nieprzeciętnego dzieła mikro-mechaniki. Otóż mechanizm zaprojektowany został przez Jean-Marc'a Wiederrecht, składa się z 270 części i łożyskowany jest na 36 kamieniach. Imponujący jest, wspomniany wcześniej rotor, któremu nadano dość nietypowy kształt określony przez MB&F, jako odwzorowujący wygląd ostrza topora bojowego. Dzięki szafirowemu szkłu zastosowanemu z obu stron koperty widoczny jest pięknie wykończony, trójpoziomowy mechanizm. Stożki w których znajdują się kopuły z indeksami także wykonane są z szafiru.
HM3 MegaWind Final Edition zaprezentowany zostanie oficjalnie podczas zbliżających się targów Baselworld. To imponujące dzieło sztuki zegarmistrzowskiej z pewnością traktowane może być jako przykład Haute Horlogerie. Nawet sam producent umieścił na płycie głównej oraz rotorze napis Horological Machine, co w sumie doskonale oddaje istotę tego dzieła, gdyż nie jest to już zwykły czasomierz, a prawdziwa maszyna ujarzmiająca czas.
Autor: Maciej Kopyto
{loadposition social}
0 Komentarzy
Średnia 0.00