Mimo, że firma Patek Philippe nie zwraca uwagi na rynek w Polsce, mimo, że od wielu już lat nie ma u nas oferty tej - z rodowodu polskiej marki, to nie tylko z uwagi na światową jej pozycję, ale właśnie ze względu na wspomniane polskie korzenie, o marce Patek Philippe często się u nas mówi. Prawdopodobnie równie często, choć pewnie przy obecności zegarków z wytworni Patka mówiło się pod koniec XIX wieku.
Mimo, że firma Patek Philippe nie zwraca uwagi na rynek w Polsce, mimo, że od wielu już lat nie ma u nas oferty tej - z rodowodu polskiej marki, to nie tylko z uwagi na światową jej pozycję, ale właśnie ze względu na wspomniane polskie korzenie, o marce Patek Philippe często się u nas mówi. Prawdopodobnie równie często, choć pewnie przy obecności zegarków z wytworni Patka mówiło się pod koniec XIX wieku.
Doskonałym przykładem dużego zainteresowania tym tematem jest trzyodcinkowe opracowanie o historii marki i kreujących ją osobach opublikowane w poczytnym wówczas i znanym tygodniku - Czasopiśmie Illustrowanym Tygodniowym „Kłosy” z roku 1880 (nr 804, 18 (25) listopada 1880). Autorem opracowania jest Stanisław Krupski.
Nie komentując podanych w nim treści i udostępniając także w systemie odcinkowym, utrzymując oryginalny język, tylko ze względu na jakość techniczną edytujemy go ponownie. Treśc pierwszego odcinak jest umieszczona poniżej.
Mamy nadzieję, że ta odnaleziona w szpargałach i nieznana szerzej publikacja, okaże się ciekawą dla Państwa.
Prosimy o informację na Facebooku, czy będą Państwo zainteresowani kolejnymi odcinkami tegoż opracowania. O ich pojawianiu się, będziemy dawali znać także za pomocą naszego biuletynu.
Zegarmistrzowstwo polskie w Genewie.
Genewskich wyrobów zegarmistrzowskich doskonałość i wytworność znane są ogólnie. Któż w rzeczy samej nie miał sposobności podziwiania tych arcydzieł sztuki, które chronometrami zowią, albo owych gustownych zegareczków damskich, które, wedle powszechnie ustalonego mniemania, wtedy tylko prawdziwą, posiadają wartość, gdy na wewnętrznej ich kopercie błyszczy firma genewskiej jakiej rękodzielni? Mniej jednak znaną jest okoliczność, że do ustalenia tej sławy, tak u nas, jak gdzie indziej, nie ma się przyczyniło kilku, losem do Genewy zagnanych i w niej osiadłych, Polaków, co, dla zabezpieczeniu sobie przyzwoitego zarobku, oddali się byli sztuce zegarmistrzowskiej i z czasem w niej na prawdziwych mistrzów się wykształcili.
Mniemam, że skoro pisma nasze peryodyczne skrzętnie zapisują wszelkie odznaki i pochwały, jakie rodacy nasi, za granicami kraju przebywający, zyskują sobie u obcych, bądź to wytrwałą praca, bądź też niepospolitym jakim talentem, nie będzie od rzeczy uczynić wzmiankę także o tych cichych pracownikach, którzy, w zamian za gościnność, oddali nie jedne dzielną, usługę Genewie, a tem samem wobec jej mieszkańców byli jak najgodniejszymi rodzinnego swego kraju przedstawicielami.
Idąc od dworcu kolei żelaznej w Genewie wspaniałym mostem, rzuconym przez Rodan u wypływu jego do Lemanu, staje się twarzą przed kamienica, która wraz z rzędem innych domów tworzy nadbrzeżną ulicę i szeregiem stykających się prawie okien na wyższych piętrach każe się domyślać w sobie rękodzielni. Wielkiemi złotemi głoskami z dała już błyszczy na niej napis: „Patek i Sp." otoczony licznemi medalami, zdobytemi na wystawach. Na dole, gdzie mieści się lokal sprzedaży, pomiędzy innemi widac także na jednem z okien napis polski: „"Rękodzielnia zegarmistrzowstwa". Jest to zakład rodaka naszego, ś. p. Antoniego Patka i Sp., który przez długi lat szereg był sławą i dumą Genewy, nie mając sobie równego, arii pod względem wykończenia i doskonałości, ani pod względem wytwornego gustu wyrobów, i jak najchlubniej zapisał się w dziejach rozwoju sztuki zegarmistrzowskiej. Zajmuje on i dziś jeszcze w Genewie niepoślednie stanowisko, dzięki firmie, która tyle świetnych zwycięztw na rozmaitych wystawach odnieść umiała; lecz na czele jej nie stoją już, jak ongi, Polacy: ze sławy i zaufania, zdobytych długoletnim ich trudem i znacznemi ofiarami, korzystają obficie obcy, którzy miejsce ich zająć umieli.
Dzieje tej rękodzielni tak są ciekawe, iż godzi się przy nich nieco dłużej zatrzymać— tem bardziej, że stały się one tu głośnemi, w skutek processu, który dawniejszy spólnik Patka i, jak to w ciągu dalszym zobaczymy, właściwy jego domu handlowego fundator, rodak nasz, p. Wincenty Gostkowski, przeprowadzić był zmuszony z dzisiejszą głową firmy, Francuzem.
{loadposition social}
0 Komentarzy
Średnia 0.00