Tak jak mówi się, że każdy żołnierz nosi w swoim plecaku buławę, tak samo można powiedzieć, że każdy z nas ma w sobie duszę artysty. To drugie sformułowanie jest o tyle prawdziwe, że artystą rzeczywiście można być w każdym zawodzie i przy wykonywaniu każdej z czynności. Istotna różnica jest jednak choćby taka, że zwykły żołnierz na dowódcę może być szybko wykreowany przykładowo w czasach wojny, lub zagrożenia, a artysta kształtuje swój talent, doskonali warsztat i tworzy kolejne dzieła życia przez wiele lat swojej mozolnej pracy. By spełnić się jako artysta trzeba zdecydowanie wyjść ponad przeciętność i realizować się w pełni w wybranym przez siebie zajęciu. To dlatego, choć wielu z nas potrafi malować, układać kompozycje, czy rzeźbić, to bycie artystą w dowolnym kierunku tak zwanej sztuki, jest na pewno trudnym wyzwaniem.
Nie uciekniemy od przeznaczenia
Jako dziecko uwielbiałam rysować, nauczyciele w szkole wróżyli mi karierę artystyczną, sama deklarowałam, że malarstwo to będzie mój zawód. Zdałam egzaminy i zostałam przyjęta do szkoły plastycznej w Jakucku, ale z powodu przeprowadzki na Ukrainę tamtej szkoły nie skończyłam. Równocześnie, co pewnie nie jest zaskakujące, także wtedy przekonano mnie, że artysta malarz to nie jest „pewny kawałek chleba”, a do tego słyszałam, że jest to zawód mało praktyczny. Z tego powodu skupiłam się na realizacji innej wizji mojego życia zawodowego. Czas jednak pokazał, że od przeznaczenia nie mamy szans uciec, co więcej - nie ma sensu walczyć samemu ze sobą.
Do malowania powróciłam jako młoda, ale już dorosła osoba.
Jako dwudziestolatka dorabiałam sobie malując portrety i reprodukcje słynnych dzieł malarskich z różnych epok. Wykonując je, musiałam opanować różne techniki i style malarskie – to była dobra szkoła dla doskonalenia mojego warsztatu jako artysty.
Malowanie kopii, przynajmniej dla mnie, jest zajęciem dość nudnym i mało twórczym, ale z drugiej strony jest świetnym sposobem na poznanie medium jakim są farby i pracy z nimi. To właśnie wtedy związałam się z Konstancińskim Ośrodkiem Kultury, którego ówczesna dyrektorka - pani Danuta Ciołek, zwróciła na mnie uwagę i zasugerowała współpracę. To zaproszenie było ważnym impulsem do mojego intensywniejszego działania, a z drugiej strony dało mi możliwość publicznej prezentacji własnych prac.
Pani Danuta skupiła wokół ośrodka kilkunastu artystów, a z czasem powstał pomysł założenia grupy – Stowarzyszenia Twórców Sztuk Plastycznych Triada. Działało ono na przestrzeni około dziesięciu lat, organizując wystawy i pełniąc funkcje edukacyjne w Konstancinie. Grupa ta, obecnie nie ma statusu stowarzyszenia, ale jesteśmy cały czas w kontakcie, bierzemy udział we wspólnych wystawach w konstancińskiej Hugonówce.
Pracując i malując, w tak zwanym międzyczasie ukończyłam też roczne studium plastyczne.
Z chaosu powstaje porządek
Już jako naprawdę dorosła osoba zabrałam się za swoją edukację w dziedzinie sztuk pięknych studiując na Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych. Mimo wyboru szkoły w którym malarstwo było zajęciem programowym, znowu zostało ono odsunięte na bok. Jako ten „bardziej praktyczny” wygrał kierunek Architektura Wnętrz.
Uwielbiam projektować wnętrza, tworzyć przestrzeń do życia i funkcjonowania, projektować meble. Niezwykłym jest sam proces remontowo-budowlany, kiedy to z „chaosu” – czyli z kompletnie zrujnowanego pomieszczenia lub jego stanu surowego powstaje uporządkowane, przyjazne i funkcjonalne wnętrze. Ukończenie wybranego kierunku studiów miało duży wpływ na to co i jak tworzę dziś. Przez cały tok studiów mieliśmy przedmiot „rysunek i malarstwo”, co sobie bardzo cenię i chwalę, a kadra wykładowców z ASP była dla mnie świetnym wsparciem.
W życiu prywatnym bardzo cenię sobie również to, że mogłam być matką na 200 procent i mogłam towarzyszyć moim dzieciom w każdym momencie ich dorastania i rozwoju. Jednak dzieci stają się dorosłe i potrzebują własnej przestrzeni, co z drugiej strony jest absolutnie naturalne i normalne. Ja się tego obawiałam, ale na szczęście przyszło to naturalnie i zostało przyjęte bezboleśnie przez obie strony. Oczywiście przez cały okres dorastania dzieci trochę malowałam, ale co też oczywiste, w hierarchii priorytetów zajęcie to nie było wcale na pierwszym miejscu. Teraz ze spokojem mogę skupić się na malowaniu.
I znowu jestem w tym samym punkcie – maluję, ale teraz już bez skrupułów korzystam z całego czasu jakim dysponuję. Wszystkie inne prace, czy nawet przyjemności, są na drugim planie. Malowanie jako zajęcie wybieram już świadomie i nie walczę z tym.
Nic już nie muszę nikomu udowadniać.
Zrozumiałam, że czas przestać uciekać przed tym, co jest czymś totalnie moim.
Obecnie jestem bardzo „płodna” artystycznie i korzystam z tego w pełni, staram się nie hamować tego pociągu do tworzenia. Mogłabym malować ciągle, nie nadążam za myślami i nawet muszę zapisywać swoje pomysły, by zbyt szybko nie uciekały. By nie poszły w zapomnienie. Wena lub natchnienie, lub jakkolwiek je nazwiemy, nie trwają wiecznie i nie jest to stała niezmienna. Moja obecna sytuacja sprzyja tworzeniu, jestem w takim punkcie życiowym, że mogę się skupić w pełni na swojej twórczości.
Każdy ma swoją drogę
Każdy z nas ma swoją drogę.
Malarstwo i sztuka w różnych jej formach zawsze były obecne w moim życiu. Działo się to z różną intensywnością i w zależności o tego, czy trzeba było je godzić z innymi rolami życiowymi. Teraz sztuka jest na pierwszym miejscu. Często jestem pytana, jak mogłabym określić styl w którym tworzę. Nie odpowiem jednym wyrazem na to pytanie.
Ba! Nie odpowiem nawet jednym zdaniem. W chwili obecnej trudno jest doszukiwać się czystych form stylistycznych w sztuce. Artyści współcześnie tworzący biorą pełnymi garściami z całego dorobku ludzkości w dziedzinie Sztuk Pięknych. Deformują, interpretują, obalają, lub dla odmiany wynoszą na piedestał. Współcześni artyści wielowiekowe dziedzictwo podporządkowują własnym wizjom artystycznym. Być może czasem robią to nieświadomie, bo są nim nasiąknięci. W tym aspekcie także ja nie jestem wyjątkiem.
Doszłam do wniosku, że to co sprawia mi największą przyjemność w tworzeniu, to ukazanie piękna zgodnego z moimi kanonami. Piękna, które oczywiście poniekąd jest pojęciem względnym, ale w moim przypadku niewątpliwie pokrywa się z ogólnie przyjętym jego postrzeganiem. Jestem estetką…
Czasem świadomie uciekam się do deformacji malowanych przeze mnie obiektów, niemniej deformacje takie dalej się mieszczą w pojęciu „estetyczne”, przynajmniej tak mi się wydaje.
Podsumowując i odpowiadając na pytanie: „jak bym nazwała styl w którym tworzę?”
Odpowiem: Sztuka Współczesna.
W tym miejscu chciałabym przedstawić moje ostatnie i cały czas aktualne fascynacje.
Otwarty Cykl "Relacje"
Poprzez figuratywne układy form geometrycznych, ukazuję relacje międzyludzkie, napięcia emocjonalne, uczucia, zależności psychologiczne. Tytuły prac z tego cyklu niosą niejednoznaczny przekaz – z jednej strony chodzi o fizyczne układy postaci, ich postawy, czy pozy, a z drugiej mam na myśli psychologiczny aspekt tych znaczeń.
„Moje Art deco"
Nazwa cyklu bierze się z mojej indywidualnej fascynacji tą formacją stylistyczną w sztuce i architekturze. Styl ten narodził się w latach dwudziestych XX wieku, w opozycji do poprzedzającej go Secesji zwanej też Art noveau i jej rozbujanym krętym liniom.
Uwielbiam obie te formacje, a one wbrew wszystkiemu przenikają się.
Secesja była swego rodzaju preludium do Art deco. W moich pracach z tego cyklu jest wyraźnie widoczna inspiracja stylem Art deco i jego geometrycznymi kształtami. Jednak jako że nie są one tak uporządkowane, jak na Art deco przystało, stąd się w nazwie pojawiło „moje”, bo jest to moja własna interpretacja tego stylu. Styl Art deco łączy się ściśle z architekturą i sztuką użytkową. Powstał on w czasach szybkiego rozwoju przemysłu, kiedy to z połączenia sztuki z potrzebami produkcji przemysłowej powstało wzornictwo przemysłowego. Może dlatego styl ten jest mi tak bliski, bo architektura też łączy w sobie sztukę z funkcją użytkową.
„Zaklinaczki”
Jest to cykl ukazujący kobiety silne swoją kobiecością. Ich słabość jest ich siłą. Nie boją się być sobą, nie boją się mówić własnym głosem, mają swoją tożsamość i są jej świadome. Kobieta - zaklinaczka jest tajemnicza, ma w sobie magię, bo mówi językiem wszystkich istot: dzieci, mężczyzn, zwierząt.
„Cienie”
Cykl ten powstał jako efekt mojej fascynacji zjawiskiem zwanym „światłocień” i tym, jakie gra świateł i cieni daje możliwości dla budowania trójwymiarowego obrazu na płaskim medium. Za pomocą odpowiedniego natężenia światła i głębi cienia możemy budować dramaturgię danego dzieła. Poprzez oświetlenie lub umieszczenia w cieniu poszczególnych detali lub postaci artysta może kierować uwagę widza tam, gdzie on sam tego chce. Światłocień daje ogromne możliwości modelowania form i brył. Taki zabieg jest dobrym narzędziem przekazu twórczego.
Dla encyklopedycznego przedstawienia dorobku artysty zawsze podawane są wystawy i wydarzenia w których brał on udział. Przy indywidualnym spojrzeniu na rozwój i osiągnięcia każdego z artystów mogę powiedzieć, że często nie są to wcale najważniejsze dokonania, ale rzeczywiście warto je także dla mojej twórczości podać.
Wystawy:
2001 - Ośrodek Kultury w Konstancinie - zbiorowa
2002 - Ośrodek Kultury w Konstancinie
2003 - Ogród Botaniczny w Powsinie - zbiorowa
2004 - Ośrodek Kultury w Konstancinie - Triada
2005-2006 - „Odbicia przyjaźni bez granic” – zbiorowa
Leifschendam Vooburg, (Holandia),
Hranice (Republika Czeska),
Temecula (Kalifornia, USA)
2006 - „Salon Outumn”, Konstacin - Triada
2007- „Salon D'Art” – zbiorowa
San-Germain-en-Laye, (Francja)
Konstancin-Jeziorna (Polska)
2007 - „W kolorze”, Starostwo Powiatowe, Piaseczno - Triada
2008 - „Ojców 2008”, Ośrodek Kultury w Konstancinie - Triada
2012 - „Konfrontacje”, Ośrodek Kultury w Konstancinie - Triada
2017 - „Konfrontacje”, Hugonówka, Konstancin - zbiorowa
2019 - „Konfrontacje”, Hugonówka, Konstancin - zbiorowa
2019- „Podróże i sztuka”, biuro "I-podróże", Warszawa
2020 –„Siła kobiecości”, siedziba „Better Academy”, Warszawa
Wszystkim czytelnikom magazynu i portalu "Zegarki i Pasja" chciałbym szczerze życzyć wytrwałości w dążeniu do realizacji swoich Pasji i nie rezygnowania z tego dążenia, nawet jeśli przyjdą pierwsze niepowodzenia.
Warto, bo dążąc do doskonałości sami siebie realizujemy.
Katia Meller
Artykuł ukazał się w ramach cyklu publikacji o pasji w drukowanym piśmie – magazyn Zegarki i Pasja NR 16
05:54 17.04.2022Pasja
Teraz jako twórca przeżywam Renesans, czyli pasja do malarstwa

Zegarek Vintage czerwiec 2016 wybrany - poznajcie finalistów i zwycięzcę!
Zegarmistrzostwo to jeden z najciekawszych i najbardziej złożonych działów techniki. Choć człowiek wciąż poszerza swoją wiedzę w zakresie zaawansowanych technologii, i wy ...

Technologie Eco-Drive i Radio Controlled marki Citizen – co oferują i jak działają?
Zapraszamy do podróży do Japonii, kraju Kwitnącej Wiśni, ojczyzny sushi, karate i gejsz. Zakątka na ziemi, gdzie przeciętna długość życia jest najwyższa na świecie, a kra ...

Próżnia w zegarku? Tak! Poznajmy koperty typu vacuum i airvac
Zegarki z kopertami typu vacuum i airvac produkowane były w latach 60. i 70. XX wieku. Tego typu obudowy miały (jak na tamte czasy) zdecydowanie innowacyjne, niezwykle za ...

Anielski zegarek. Frederique Constant Watch Angels Worldtimer Manufacture Limited Edition
W 2004 roku firma Frederique Constant dołączyła do elitarnego grona tych producentów zegarków, którzy mogą pochwalić się mechanizmami produkowanymi we własnym zakresie. K ...

G-SHOCK MRG-B2000JS. Świat japońskich mieczy zawarty w ekskluzywnym zegarku
Świat zobaczył pierwszego G-SHOCK w 1983 roku, przy czym mimo japońskiego rodowodu, zegarek stał się najpierw hitem w stanach, zanim podbił serca rodaków Kikuo Ibe. Mimo ...

Fiyta Spaceman. Uniwersalny, ultra cienki zegarek ze zintegrowaną bransoletą
Wspominaliśmy już wielokrotnie, że traktowanie w taki sam (niezbyt przychylny) sposób całej zegarkowej produkcji pochodzącej z Chin nie jest słuszne. Oczywiście dla wielu ...

Subiektywne zestawienie kilku najciekawszych premier zegarków w 2024 roku
Rok 2024 dobiegł końca. Jak przy większości zakończeń, to dobra okazja na różnego rodzaju podsumowania. Ubiegły rok upłynął pod znakiem kolejnej tury kryzysu ekonomiczneg ...

Genus Dragon 2024. Mityczny smok i wskazanie czasu w wyszukany sposób
Historia powstania tej niezależnej manufaktury zegarków jest bardzo krótka, ponieważ jej funkcjonowanie na rynku trwa zaledwie kilka lat. Bezkompromisowi wirtuozi: Cather ...

Rado DiaStar Original x Tej Chauhan. Zegarek przekraczający granice designu
Gdy pierwszy raz spojrzysz na Rado DiaStar Original x Tej Chauhan natychmiast zauważysz, że to zegarek inny niż wszystkie. To nie jest klasyczny, elegancki model, ani też ...

Crafter Blue. Osobliwe, mocarne zegarki z Hongkongu (AuroChronos 2025)
W ramach cyklu publikacji na temat marek zegarkowych biorących udział w tegorocznej edycji AuroChronos 2025 przedstawiamy kolejnego wystawcę, który będzie bohaterem ninie ...

Omega Seamaster Diver 300M Bronze Gold. Brązowe złoto i burgundowa luneta
Firma Omega niemal od samego początku swojego funkcjonowania ma bardzo silną rynkową pozycję, a mimo tego ostatnio odnoszę wrażenie, że ta pozycja podniosła się na jeszcz ...

Grand Seiko i Tokujin Yoshioka na Fuorisalone 2025. Między czasem a naturą
Marki Grand Seiko zapewne nie trzeba nikomu przedstawiać, jej renoma i prestiż zdobyte przez lata istnienia są niepodważalne. Nic więc dziwnego, że nawet na Starym Kontyn ...
0 Komentarzy
Średnia 0.00