Xicorr to polska marka zegarkowa, która na przestrzeni relatywnie krótkiego okresu w jakim działa potrafiła zaskarbić sobie szeroką rzeszę miłośników. To efekt na który składa się kilka elementów. To zapewne zasługa działań założyciela firmy, oraz podejścia firmy do klientów. W dzisiejszych czasach, kiedy prawie wszystko jest dostępne na wyciągnięcie ręki, podejście do klienta, sposób komunikowania, kontakt z miłośnikami marki, a co najważniejsze - sposób działania w przypadku wystąpienia ewentualnych problemów, mają kapitalne znaczenie przy ogólnej ocenie firmy. Oczywiście te elementy na nic by się zdały, gdyby nie atrakcyjność oferty. Xicorr stara się mieć motyw przewodni dla stylistyki swoich zegarków. Warto mieć do opowiedzenia jakąś ciekawą historię dotyczącą pomysłu na konkrety model zegarka. Może to być tajemnicza legenda, jak w przypadku zegarków Czarna Mańka i Czarna Kaśka, ale może to być także wyraźne zamiłowanie do dawnej polskiej motoryzacji, jak w przypadku Syreny Sport, Akropolisa, czy bestsellerowego modelu M20, 200.
Wiemy, że powojenna, rodzima motoryzacja nie była obfita w osiągnięcia, co tym bardziej jest godne pochwały, że ktoś chce upamiętnić to, co jednak się udało, mimo przeciwności wynikających z komunistycznego systemu politycznego i gospodarczego w jakich przyszło nam wtedy żyć. Jest też w ofercie Xicorra miejsce dla zegarków nurkowych, o charakterystycznym wyglądzie. Warto dodać, ze koncepcja koperty, która została stworzona dla modelu Circle wykorzystywana jest także przy zegarkach stworzonych na cześć samochodu Warszawa, czego nie sugeruje ich zupełnie inny wygląd wobec „nurków”. I tu jest jeszcze kolejna cecha, a nawet dwie. Zegarki z logo Xicorr są wykonane na wysokim poziomie. Tak koperty, ich wykończenie, jak i tarcze wraz z detalami na nich prezentują się bardzo dobrze, a to wszystko połączone jest z cenami, które można uznać za atrakcyjne. Mamy więc powyżej przepis na udany biznes zegarkowy, ale każdy, kto się tego podjął wie, że to nie tak łatwe.
Testowaliśmy dotychczas świetny zegarek Xicorr Syrena Sport ze stoperem, który zrobił na mnie doskonałe wrażenie. To jeden z nielicznych ówcześnie zegarków z mechanizmem Seiko TMI NE88, czyli tradycyjnym zegarkowym „sercem” z automatycznym naciągiem sprężyny. Jest też kolekcja poświęcona „Dużemu Fiatowi” w wersji rajdowej, czyli model F125p Akropolis. Jednak największym hitem, wyprodukowanym w największej liczbie egzemplarzy, jest wspomniany model poświęcony samochodowi Warszawa. Xicorr M20 oraz 200 to zegarki, które zostały bardzo dobrze przyjęte na rynku. Tak w wersjach regularnych jak i bardzo atrakcyjnych limitowanych. Zegarek jest bardzo charakterystyczny i można nazwać go jednym z filarów nie tylko sprzedaży, ale wizerunku i stylistyki firmy Xicorr.
Nieczęsto zdarza się, by młoda i niewielka firma już od początku miała niepowtarzalny, wyróżniający się styl, który staje się wizytówką marki. Adamowi Tomaszewskiemu, twórcy i właścicielowi Xicorra to się doskonale udało.
Ciekawe czy testowany dziś model Xicorr Mistral, do którego recenzji zapraszam, powtórzy sukces zegarków poświęconych Warszawie.
Predyspozycje ma, a konsultacje prowadzone przy okazji prototypów, jak i pierwsze reakcje na dostępny zegarek są bardzo pozytywne. Najnowszy w kolekcji model Mistral ma w sobie niejako DNA marki Xicorr. Mistral, to zegarek, którego inspiracją był również samochód produkowany w FSO. Chodzi o Poloneza. Ówcześnie obiekt westchnień wielu Polaków, mimo licznych wad i niemal braku zalet, darzony sympatią do dziś.
Mistral był jedną z eksportowych wersji Poloneza. Wyróżniał się plastikową nakładką na klapie bagażnika, która miała redukować zawirowania powietrza za pojazdem, oraz zestawem naklejek na tylnym słupku. Xicorr Mistral od razu dostępny jest w 4 wersjach kolorystycznych, przy czym w czarnym można niejako żonglować detalem w postaci koloru sekundnika, który występuje w 4 wersjach. To w sumie 7 kombinacji do wyboru.
Do redakcji Zegarki i Pasja trafił Mistral czarny z czerwonym sekundnikiem, oraz zielony. Zielony jest najbardziej wyrazisty z całej rodziny, a czarny to model, który będzie zapewne jednym z najczęściej wybieranych, stąd jego dodatkowe wersje różniące się kolorem sekundnika. Ciemne tarcze od lat wiodą prym w sprzedaży, wiec decyzja o urozmaiceniu oferty dotyczącym tej wersji jest jak najbardziej słuszna.
Na wstępie napiszę, że Mistral oferowany jest w pudełkach polskiej produkcji. To zgrabne sześciany, oprawione w ekologiczną skórę. Wyglądają schludnie, może nawet elegancko. Na górnej części odciśnięte jest duże „X”, a na przedniej części „Xicorr Watches”. W pudełku poza zegarkiem oczywiście mieści się jeszcze dodatkowy, czarny, gumowy pasek z białym przeszyciem z logowaną klamerką, narzędzie do wymiany pasków, dokumenty oraz zestaw nalepek, będących sympatycznym dodatkiem.
No to przechodzimy do opisu zegarków.
Koperta Mistrala jest rozwinięciem tej znanej z modelu F125 Akropolis. Jest nieco mniejsza, ale ma bardzo podobny, techniczny kształt. Zachowano także element obecny w większości modeli, będący swego rodzaju podpisem firmy, zapoczątkowany pierwszym zegarkiem Xicorr Circle, mianowicie zakręcaną koronkę umieszczoną bardzo nietypowo, bo na godzinie 3:30. Średnica stalowej, szczotkowanej koperty to 44 mm, grubość 11,7 mm oraz wysokość od ucha do ucha 52,8 mm. Zegarek mimo, że jak wspomniałem, jest nieco mniejszy niż Akropolis, to jest nadal duży, choć na szczęście nie przesadzony. Przymierzałem model F125 i układał się całkiem nieźle, mimo tego, że jest istotnie grubszy i ma o 1 mm większa średnicę. Mistral leży na moim nadgarstku doskonale. Nie sadzę, by na szczupłych nadgarstkach jego „gabaryty” sprawiały większe problemy, tym bardziej, że uszy, które mają nowoczesny kształt i są wyprowadzone z koperty z lekkim odcięciem poprowadzono wyraźnie w dół.
Od góry kopertę wieńczy luneta o kształcie współgrającym z uszami. Jest nowocześnie zaprojektowana i średniej szerokości. Ma dwie płaszczyzny, z których węższa jest pionowo dopasowana do koperty, a skośna, szeroka okala szkło zegarka. Pierścień jest w całości dookólnie szczotkowany. Boki koperty tworzącej wizualnie bryłę przypominającą spłaszczony krążek hokejowy mają także satynowane powierzchnie. To pionowo poprowadzone szczotkowanie. Tak samo wykończono uszy.
Dekiel zegarka jest stalowy, pełny i płaski, co pozytywnie wpływa na komfort użytkowania zegarka. Xicorr można powiedzieć, że słynie z ciekawie wykonanych dekli. To zawsze dopracowany element, który jest jednym z atutów poszczególnych modeli. Mistral na tym tle wypada również bardzo dobrze. Na deklu jest 6 okrągłych wgłębień na klucz do odkręcania. Pomiędzy nimi wygrawerowano podstawowe informacje o zegarku, a centralną część zdobi wizerunek, całkiem misternie odtworzonego samochodu FSO Polonez w wersji Mistral na tle, który jest motywem przewodnim, czyli dwóch poziomych i dwóch pionowych, przecinających się linii. Motyw ten pochodzi z „zegarów” Poloneza i powtarza się jeszcze na tarczy oraz na pasku, ale o nich za chwilę. Wizerunek samochodu umieszczony na deklu pochodzi z broszur reklamowych FSO skierowanych na rynek francuski.
Teraz jeszcze poświęcę moment na opis tego, co znajdziemy pod deklem. A skrywa on mechanizm, który należy do grupy bodaj najpopularniejszych dziś mechanizmów używanych przez małych wytwórców, przez tzw. microbrandy itp. To mechanizm pochodzący od firmy Seiko, a konkretnie od spółki zależnej TMI. W naszym bohaterze to model TMI NH35A, mechanizm będący wersją Seiko 4R35. Można śmiało nazwać go popularnym i sprawdzonym wołem roboczym. To nowoczesny mechanizm, będący ewolucją stosowanych wiele lat zegarkowych serc o oznaczeniu 7s35. Wyposażono go w funkcję stop sekundy i możliwość dokręcania. Oferuje 41 godzin rezerwy chodu i pracuje z częstotliwością 21 600 wahnięć koła balansowego na godzinę, a łożyskowany jest na 24 kamieniach. Rotor nakręca sprężynę niezależne od kierunku w którym się obraca dzięki systemowi Magic Lever. Poza możliwościami jakie oferuje ten mechanizm, jego zaletą jest niewielki koszt części i serwisu, ale także wypracowana już opinia w zakresie dużej trwałości i wysokiej niezawodności. Dobrze wyregulowane egzemplarze można także pochwalić za precyzję chodu.
Kolej na opis zegarkowej twarzy, czyli tarczy zegarka. Jak wspomniałem wcześniej, mamy tych twarzy aż siedem. Oczywiście poza różnymi kolorami są one oparte na dokładnie tym samym wzorze. Patrząc na tarcze widzimy ciekawy efekt, który udało się osiągnąć.
Wyraźnie widać, co było inspiracją do jej zaprojektowania, a jednocześnie nadano jej inny kształt, bowiem służące za wzór „zegary” Poloneza były kwadratowe a tarcza Xicorra Mistral jest okrągła, tak jak koperta. Te charakterystyczne zegary to projekt polskiego konstruktora, Zbigniewa Watsona, ówcześnie był to wyjątkowo nowoczesny, a nawet wręcz ekstrawagancki projekt. Charakterystyczna kratka będąca tłem dla prędkościomierza i obrotomierza miała się kojarzyć z rysunkiem technicznym oraz z pierwszymi programami do projektowania komputerowego. Dziś wzór ten staje się inspiracją dla tarczy nowej serii zegarków marki Xicorr Watches, których dusza - jak opowiada Adam Tomaszewski - narodziła się za płotem zakładów FSO na Warszawskim Żeraniu. Dało to początek marce, która w swoim DNA, poza tym co napisałem wyżej, zawiera jak twierdzi założyciel, cząstkę etyliny i smarów, bo wynika z zamiłowania do naszej dawnej motoryzacji. Nie porywającej może, ale naszej.
Dlatego zainspirowanie elementem wyróżniającym Poloneza na plus wobec innych współczesnych mu aut, jest ciekawym krokiem, a jak się okazuje po kontakcie osobistym z finalnym produktem, bardzo udanym. Okrągły cyferblat nie jest w wypadku tego zegarka spokojny i stonowany. Mimo tego, że zegarek pokazuje czas i datę, na tarczy „dzieje się” wiele. Ten wspomniany wyżej motyw krzyżujących się linii daje nam podstawowy podział na 9 sektorów tworzących pola z centralnym, kwadratowym obszarem, wokół którego skupiono oznaczenia godzinowe, i który to element jest właśnie formą odzwierciedlenia prędkościomierza Poloneza. Pola wydzielone przez białe linie tworzą coś w rodzaju szachownicy, a dodatkowo naprzemiennie mają lekko inne odcienie, co świetnie wygląda w świetle. Efektu tego prawie nie widać na czarnej tarczy, ale łatwo można go zaobserwować na zielonej. To ciekawy zabieg, bo są takie momenty i ustawienia, w których tarcza sprawia wrażenie jednolitej pod względem barwy, ale i takie, w których mocno widać różne tonacje.
Jak wspomniałem, oznaczenia godzinowe ułożono na zewnątrz obszaru jaki centralnie wyznaczyły linie. Jeszcze bardziej za nim, na krawędziach tarczy, mamy skalę minutową co 5 dublującą indeksy godzinowe. Te oznaczenia są w postaci cyfr arabskich i wykonano je nakładając odpowiednio masę luminescencyjną. Na pierścieniu dystansującym, ustawionym wobec tarczy skośnie, nadrukowano skalę minutową. Nad osią wskazówek, i pod wewnętrznym indeksem godziny 12 nadrukowano nazwę modelu - Mistral, a po przeciwnej stronie nazwę firmy. Nad oznaczeniem 30 minut nadrukowano jeszcze informację o rodzaju naciągu sprężyny napędowej. To oznaczenie 30 minut ma rozłożony na prawą i lewą stronę w swojej dolnej części napis Made in Poland, który sprawia spora przyjemność.
Ostatnia sprawa, to okienko datownika na godzinie 15.30 wskazujące dni miesiąca na czarnym tle. Wskazówki minutowa i godzinowa są srebrzyste i wypełnione masą świecącą C1 (biała w dzień, świecąca na zielono). Wskazówka sekundowa ma na końcówce masę świecącą również w wersji C1. Wraz z luminescencyjnymi dużymi cyframi na skali minutowej daje to w ciemności fajny efekt.
Styl wskazówek jest prosty, są one w kształcie typu „pencil”, przy czym godzinowa jest istotnie grubsza. Mimo linii na tarczy tworzących wzór znany z Polonezów czytelność zapewniono na dobrym poziomie, a stylistyka jest wyjątkowa, interesująca i atrakcyjna. Tak naprawdę, patrząc na tarcze widzimy sporo, a jednak jest brak bałaganu na cyferblacie i odczyt czasu jest komfortowy. Jak dla mnie najbliżej oryginału będącego inspiracją jest oczywiście czarna tarcza. Mimo wspomnianego okrągłego kształtu mamy wyraźne nawiązanie do kwadratów jakimi były liczniki Poloneza. Stało się tak, ponieważ na obrzeżu tarczy i na pierścieniu dystansowym zastosowano podziałkę minutową w postaci kresek i cyfr arabskich co 5 minut, czyli w miejscu indeksów godzinowych. Jednak indeksy godzinowe z właściwą skalą od 1 do 12 zastosowano na części leżącej bliżej centrum tarczy i ona właśnie ma kształt kwadratu w obrysie, jednoznacznie odnosząc się do polonezowskich liczników. Naprawdę świetnie to wygląda. Tarcza zielona to fajny wybór dla kogoś lubiącego nieco poeksperymentować, bo zieleń w zegarku zawsze jest mniej oczywistym wyborem. Tarczę chroni płaskie szkło szafirowe z wewnętrzną powłoką antyrefleksyjną.
Rozstaw uszu to 22 mm. Zegarek poza paskiem gumowym w komplecie, o którym pisałem ma założony wysokiej jakości skórzany opasek w czarnym kolorze. Zapinany jest on na klasyczną klamrę z pinem, oczywiście z wygrawerowaną nazwą firmy. Na pasku zastosowano białe przeszycie, a na części krótszej, tej z klamerką ma ono przy uszach kształt nawiązujący znów do liczników Poloneza. Pasek gumowy jest perforowany a od strony, z której styka się z ręką ma także ukształtowanie z kanalikami pozwalającymi na cyrkulację powietrza.
Podsumowując - Xicorr Mistral to ciekawy zegarek, kontynuujący tradycyjne odniesienia i inspiracje marki Xicorr oraz charakterystyczne dla niej cechy, ale także jak pozostałe modele dobrze wykonany, atrakcyjnie wyceniony i w dość bogatym zestawie.
Mistral to uniwersalny, codzienny zegarek.
Dobra luminescencja i wodoodporność do 100 metrów tę uniwersalność podkreślają. W stałym ruchu podczas testu był tylko model zielony, więc precyzję chodu mogę podać tylko w odniesieniu do niego. Zegarek nieco spóźniał się każdego dnia, ale sumarycznie po 5 dniach było to mniej niż 20 sekund na minus, co uważam za bardzo dobry wynik.
Zegarek Xicorr Mistral wyceniono na kwotę 1 599 złotych.
Plusy (+) | Minusy (-) |
+ dobre parametry | - dla niektórych może być odrobinę zbyt duży |
+ atrakcyjne wzornictwo | |
+ korzystna cena | |
+ świetny skórzany pasek |
Wszelkie nowości, recenzje zegarków oraz informacje dotyczące marki XICORR znajdują się zawsze na indywidualnej podstronie marki tu – XICORR.
Adrian Szewczyk