W informacjach o początkach zegarków Błonie zwykle wskazywana jest decyzja, która zapadła na IX Plenum KC PZPR (Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej), ale poza tym właśnie stwierdzeniem, niewiele o początkach zegarkach z Błonia się mówi.
Szkoda, bo tematem błońskich zegarków interesuje się szerokie grono zegarkomaniaków, a wiedza o faktach i decyzjach przed rozpoczęciem samej produkcji jest dzięki przekazowi Profesora Zdzisława Mrugalskiego dobrze znana.
Poniżej postaram się przedstawić znane fakty, przybliżyć proces podjęcia partyjnej decyzji, oraz wskazać pewne dodatkowe okoliczności potwierdzające przekazywane informacje.
W Życiu Warszawy z dnia 3 listopada 1953 roku, na stronie głównej pojawiła się informacja: „W dniach 29 i 30 października br. odbyło się IX Plenum KC PZPR, które wysłuchało i przedyskutowało referat towarzysza Bolesława Bieruta: „Zadania Partii w walce o szybszy wzrost stopy życiowej mas pracujących w obecnym okresie budownictwa socjalistycznego".
Plenum postanowiło przyjąć referat towarzysza Bieruta jako wytyczną działania Partii przy rozwiązywaniu zadań polityczno-gospodarczych obecnego okresu.”
Pełną treść wskazanego referatu, wygłoszonego przez przewodniczącego partii[i] – Bolesława Bieruta prezentuje na swoich łamach gazeta Życie Warszawy z dnia 6. listopada 1953 roku.
Poszukując interesującej nas wzmianki o zegarkach, w zakresie referatu znajdujemy rozdział – zadanie, którego tytuł brzmiał: „Wydatnie zwiększyć produkcję artykułów konsumpcyjnych i polepszyć ich jakość”.
To w tej części padły słowa, które są czasami precyzyjnie, lub przesłankowo cytowane.
W oryginale podanym przez Życie Warszawy brzmią one następująco: „Musimy sobie postawić jako zadanie jak najszybsze osiągnięcie własnej produkcji zegarków ręcznych i aparatów fotograficznych”.
Nie dywagując na temat sposobu funkcjonowania państwa w tamtym okresie, w tym zależności działania rządu od decyzji podjętych przez wiodącą partię, oraz sposobu przyjmowania strategicznych decyzji, trzeba powiedzieć, że słowa, które padły z ust przewodniczącego KC PZPR z trybuny plenarnej były w rzeczywistości już podjętymi decyzjami, które w dalszej dyskusji… mogły być tylko poparte, a potem przez władze państwowe realizowane.
Pewnym potwierdzeniem powyższego twierdzenia jest fakt, że wskazane plenum KC PZPR przyjęło tenże referat jako „wytyczną do działania partii…” i nie zmienia go wcale równoczesna decyzja o zwołaniu zjazdu partii.
Warto też zauważyć, że słowa wyrażające troskę o społeczeństwo i chęć podniesienia jego poziomu życia, to tylko jeden i to pewnie wcale nie najważniejszy wówczas aspekt, który zdecydował o podjęciu decyzji o produkcji „zegarków ręcznych i aparatów fotograficznych”.
Decydującym argumentem była zapewne chęć przysłonięcia i wsparcie produkcji zbrojeniowej, oraz możliwości jej spotęgowania przy ewentualnym szybkim przestawieniu produkcji cywilnej na wojskową.
Rok 1953 to ważny etap w dalszym ciągu prowadzonej wówczas, tak zwanej „Zimnej wojny”.
Nie jest tajemnicą, że zegarki mechaniczne są produktami podobnymi, choć o zdecydowanie wyższej formie komplikacji technicznej, w stosunku do zapalników pocisków, a sprzęt optyczny był niezbędnym elementem wyposażenia wielu urządzeń użytkowanych przez armię.
Nie można też ukrywać, że tego rodzaju rozwiązania łączące produkcję cywilną ze zbrojeniową były stosowane na całym świecie.
O samym wyborze licencji na łamach książki „Przemysł zegarowy w Polsce” Profesor Zdzisław Mrugalski pisze następujące wspomnienie:
„Autor tego opracowania towarzyszył prof. W. Trylińskiemu w naradzie zorganizowanej w Zjednoczeniu Przemyski Precyzyjnego i Optycznego, pod przewodnictwem dyrektora inż. J. Sobiesiaka. Miał on przed sobą paletę z zegarkami o różnym wyglądzie, ale wszystkie one miały mechanizm typu „Pobieda". Narada miała rozstrzygnąć, który z zegarków przymierzanych na przegubie ręki przez dyrektora Sobiesiaka miał być produkowany w Polsce.”
Powyższe słowa są odnośnikiem do informacji o samym zakupie licencji, o którym to na łamach książki Profesor napisał:
„Zgodnie z decyzją podjętą w KC PZPR, postanowiono zakupić licencję w Związku Radzieckim. Dostawcą dokumentacji licencyjnej miał być Naukowo-Badawczy Instytut Przemysłu Zegarowego w Moskwie (Nauczno-Issledowatielskij Institut Czasowoj Promyszlennosti SSSR), który w skrócie nazywał się NIICzasProm. Licencję na zegarek produkowany w I Moskiewskiej Fabryce Zegarków im. Kirowa zakupiono w 1956 roku. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności był to wchodzący właśnie do produkcji zegarek z mechanizmem „Kirowskije", o dość nowoczesnej konstrukcji…”
Jak widać wstępnie rozpatrywano zakup licencji na zegarek z mechanizmem Pobiedy, ale udało się kupić licencję na zegarek z mechanizmem „o dość nowoczesnej konstrukcji” Kirowskije.
Jak do tego doszło wyjaśnia dalszy przekaz w odnośniku, brzmiący następująco:
„Według późniejszej relacji doc. E. Suchockiego[ii], kiedy w 1956 r. delegacja z jego udziałem pojechała do „NIICzasProm-u" w Moskwie po odbiór dokumentacji licencyjnej, w ostatniej chwili udało się zamienić ją na dokumentację znacznie nowocześniejszego zegarka „Kirowskije", który właśnie wszedł do produkcji w I Moskiewskiej Fabryce Zegarków im. Kirowa.”
Powyższe słowa są osobistym przekazem Profesora Zdzisława Mrugalskiego i znając jego historie zawodową, nie budzą one żadnych wątpliwości. Wiadomo, że już w roku 1954 Zdzisław Mrugalski „przyjął propozycję”[iii] ówczesnego docenta Władysława Trylińskiego i rozpoczął pracę jako „zastępca asystenta” na Oddziale Mechaniki Precyzyjnej Politechniki Warszawskiej. Tak więc jego obecność na spotkaniu „w Zjednoczeniu” nie była przypadkowa.
Znajomości przekazu docenta Edwarda Suchockiego, który był członkiem delegacji odbierającej dokumentację licencyjną także nie można się dziwić. Zgodnie ze spisaną historią Wydziału Mechaniki Precyzyjnej był on „zatrudnionym na zlecenie wybitnym specjalista z przemysłu” iii .
Znając zawodowe zainteresowania swego młodszego kolegi z pracy, mógł on do ówczesnego adiunkta – Zdzisława Mrugalskiego wręcz kierować informację o przebiegu zdarzeń przy zakupie licencji.
Warto jeszcze rozważyć, na ile konstrukcja zegarka z mechanizmem „Kirowskije” była „znacznie nowocześniejsza” od mechanizmu Pobieda.
Po pierwsze konstrukcję mechanizmu Pobieda Rosjanie kupili z francuskiej firmy LIP jeszcze w roku 1936.
Porównując mechanizmy Pobieda i Kirowskije trzeba zauważyć, że popularna Pobieda nie miała centralnego sekundnika, którego posiadanie w ówczesnych czasach było bardzo, bardzo cenną komplikacją. Kirowskij był zdecydowanie mniejszym i cieńszym mechanizmem, co wówczas ceniono i na co bardzo zwracano uwagę. Zgodnie z założeniami konstrukcyjnymi, przewidywano rozwój mechanizmu Kirowskije. Planowano budowę mechanizmu z kalendarzem i z automatycznym naciągiem sprężyny. Takie wersje mechanizmu rzeczywiście pojawiły się na rynku. Dla Pobiedy takich rozwojowych konstrukcji prawdopodobnie wówczas pewnie nie przewidywano (wprowadzono mechanizmy z kalendarzem, znane są wersje modyfikowanego mechanizmu Pobieda z centralnym sekundnikiem).
O tym, że była to zupełnie nowa konstrukcja świadczy choćby liczba wprowadzonych szybko poprawek. Potwierdza to fakt, że mechanizmy polskie wyprodukowane na licencji są identyczne (brak tulejowania półmostka balansu, sposób wykonania mostka naciągu) z pierwszymi i bardzo rzadko spotykanymi mechanizmami Kirowskije w zegarkach radzieckich. Nawet mechanizmy radzieckie Kirowskije montowane w pierwszych zegarkach w Błoniu posiadały już wprowadzone w stosunku do licencyjnego zmiany.
O niestabilności dokumentacji technicznej i wprowadzanych w niej zmianach dowiedziała się inżynier Żelazkiewicz w trakcie jego wizyty w Moskwie od 15.04.1960 do 14.05.1960.[iv]
Tak wyglądał początek.
Potem niezwykłym wysiłkiem całej załogi zakładu, w tym w szczególności inżyniera Kazimierza Żelazkiewicza licencję wdrożono. Pierwszą i jedyną partię 1000 sztuk zegarków wykonano na dwa tygodnie przed założonym terminem - w dniu 30.11.1961.
Polityczną decyzją wymuszono zakończenie montażu mechanizmów Kirowskije z własnych części najpóźniej na początku 1962 roku. 30. marca 1962 roku, po wykorzystaniu urlopu za rok 1961 Kazimierz Żelazkiewicz został przeniesiony do innego zakładu.
Władysław Meller
[i] W późniejszym czasie stosowano określenie „pierwszy sekretarz”, ale w Życiu Warszawy jest jednoznaczne wskazywany „przewodniczący”.
[ii] doc. mgr inż. Edward Suchocki – zatrudniony w Oddziale Mechaniki Precyzyjnej, kierownik Zakładu Pomiarów Czasu w Przemysłowym Instytucie Automatyki i Pomiarów w Warszawie (PIAP).
[iii] Zdzisław Mrugalski: Wspomnienia z pracy w Politechnice Warszawskiej (1954 -2004)”. Oficyna Wydawnicza Politechniki Warszawskiej. Warszawa 2006.
[iv] Kazimierz Żelazkiewcz: Zakłady Mechaniczno-Precyzyjne w Błoniu k. Warszawy (1956-1976) w Inżynierowie Polscy w XIX i XX wieku pod redakcją Profesora Zdzisława Mrugalskiego. Warszawa 2009. Polskie Towarzystwo Historii Techniki.