Steinhart to niemiecka firma zegarmistrzowska oferująca szwajcarskie zegarki. Tak, wiem, pisałem to już wielokrotnie. To oczywiście żaden ewenement we współczesnym świecie zegarmistrzostwa, ale brzmi nadal ciekawie. Poza tym, to firma która oferuje atrakcyjne, sportowe i militarne zegarki o dość charakterystycznym, własnym wzornictwie, lub też wzory oparte na branżowych ikonach w tym zakresie. Cechą wspólną wszystkich zegarków tej marki jest zawsze dobra jakość wykonania, oraz cena, którą można uznać za przystępną.
Nie inaczej jest w wypadku dwóch prezentowanych dzisiaj nowości 2020. Dwaj nowi przedstawiciele linii Flighttimer - modele Vintage Black oraz Vintage Military.
Powstał zegarek z przeznaczeniem dla pilotów, ale o ciekawej stylistyce vintage i kolorystyce, szczególnie w wersji z beżową masą luminescencyjną typu „old radium”. Nowe modele mają bardzo klasyczną kopertę o okrągłym kształcie z łagodnie, łukowato wyprowadzonymi uszami, które są zagięte ku dołowi i zwężają się wyraźnie przy końcach. Średnica koperty to solidne 44 mm, a rozstaw uszu 22 mm. To wzór bardzo typowy dla zegarków „pilot”, ale i często określany jako ponadczasowy. Klasyczny nie jest za to materiał wykorzystany do budowy koperty.
W wypadku tego zegarka postawiono na tytan. Jego szczotkowane powierzchnie mają przyjemny szary kolor. Tytan jest także miły w dotyku, i ma właściwości pozwalające na użytkowanie przez osoby mające uczulenie na stal.
Koperta Flighttimera jest spora, lecz właśnie dzięki budulcowi nie jest ciężka. Wprawdzie rozmiar, szkło i mechanizm muszą „swoje” ważyć, jednak 105 gramów przy tej wielkości zegarka to dobry wynik. To nie jest raczej dyskretny elegant do chowania pod mankietem, tym bardziej, że grubość to również niebagatelne 16 mm.
Biorąc pod uwagę wszystkie elementy zegarka, wygląda on proporcjonalnie, a proporcje są zachowane harmonijnie. Szafirowe, lekko wypukłe szkło z powłoką antyrefleksyjną, które chroni tarczę, okala stalowa luneta z połyskującą, aluminiową wkładką w czarnym kolorze z naniesioną skalą minutową co 5. Wybrano naprzemiennie oznaczenia cyfrowe i za pomocą kresek. Zastosowano bardzo ascetyczną czcionkę, co zapewnia pewien poziom stonowania pod względem wizualnym, wobec sporej gamy „atrakcji” zastosowanych na tarczy. A tarcza, mimo, że czytelność jest jedną z jej zalet, ma sporo informacji do przekazania, ponieważ prezentowane zegarki są wyposażone w dodatkową funkcję w formie stopera.
Wymusza to określone rozwiązania tak w aspekcie elementów i wyglądu tarczy, jak i w zakresie budowy koperty. W tym drugim przypadku to oczywiście „centrum sterowania”, czyli przycisk oraz koronka, które znajdziemy na prawym boku obudowy.
Prostą w formie, ale solidną koronkę z literką „s” na czołowej powierzchni z obu stron otaczają przyciski z wyraźnym grzybkowatym zakończeniem. Powstałe tak powierzchnie przycisków są na pewno wygodne i pewne w użytkowaniu. Górny służy standardowo do uruchamiania i zatrzymywania odmierzania odcinków stopera, a dolny do resetowania jego wskazań.
Na cyferblacie w wersji Black widoczne są trzy dodatkowe małe tarcze także odpowiadające za wskazania pomiarów stopera. Najmniejsza znajduje się na godzinie 9., jest to mały sekundnik, który ma nadrukowaną skromną skalę co 5 sekund. Pozostałe są nieco większe. Ta na godzinie 12. jest zagłębiona i pokryta wzorem w postaci dookólnego giloszowania oraz dodatkowo wydzielona skalą nadrukowaną na wzór torowiska. Na tej tarczy zliczane są upływające minuty pracującego stopera. Subtarcza na godzinie 6. jest tak samo odznaczona i wydzielona, a jej wskazanie pozwala na zliczanie godzin stopera.
Na godzinie trzeciej jest podwójne okienko datownika wskazujące dzień miesiąca i tygodnia. Warto wspomnieć, że tło tarcz datownika jest dostosowane do koloru dominującego, czyli czerni. Indeksy minutowe głównego wskazania są wykonane w formie kreseczek. Pomiędzy nimi jest jeszcze precyzyjna skala sekundowa.
Indeksy godzinowe to cyfry arabskie nadrukowane masą SuperlumiNova.
W modelu Steinhart Flighttimer Vintage Black postawiono w pełni na czerń i biel. Tarcza jest czarna, nadruki są białe, kolor masy luminescencyjnej na ciekawych wskazówkach jak i na indeksach jest również biały. Przy okazji wskazówek, wspomnę tylko, że to wzór nazywany „cathedral”, ale w materiałach Steinharta jest też nazwa „snake head”, czyli głowa węża. Takie wskazówki spotykane były w zegarkach dla pilotów w latach 30. XX wieku.
W ciemności wspomniana biała masa BGW9 emituje jasnoniebieskie światło. A że wspomniane wskazówki są duże i wyraziste, to także w dobrym świetle czytelność głównego wskazania czasu jest świetna, tym bardziej jak na zegarek ze stoperem.
Do tego modelu dobrano szary pasek płócienny typu canvas, z materiałem na wierzchu, oraz z miękką, skórzaną futrówką od spodu.
Drugi zegarek, model Steinhart Flighttimer Vintage Military, ma masę świecącą na wskazówkach i na cyfrowych indeksach w kolorze beżowym, czyli jak pisałem na wstępie, to barwa nazwana „old radium” ze względu na podobieństwo do starej masy świecącej stosowanej dawniej, opartej na promieniotwórczym radzie. Ten model ma dwie subtarcze oraz nie zastosowano w nim wskazań datownika. Tarcza jest o wiele bardziej ascetyczna.
Pasek jaki wybrano do tego modelu jest takiej samej konstrukcji jak w opisywanej wcześniej wersji, ale część płócienna jest beżowa.
Paski w obu modelach mają standardową klamerkę z pinem wykonaną z tytanu.
„Sercem” zegarków jest sprawdzony i niezawodny mechanizm ETA Valjoux 7750 w wersji Elaboré Premium. To bardzo cenione zegarkowe serce.
Mechanizm pracuje z częstotliwością 28 800 wahnięć balansu na godzinę, łożyskowany jest na 25 kamieniach, ma około 48 godzinna rezerwę chodu, a automatyczny naciąg za pomocą wahnika odbywa się w trybie jednostronnym, co oznacza, że w przeciwnym kierunku rotor wykonuje ruch jałowy. Mimo to wydajność naciągu jest dobra, a zdarzające się wprowadzenie wahnika w szybki ruch wirowy w tym „jałowym” kierunku powoduje ciekawe uczucie, gdy mamy zegarek na nadgarstku. Uczucie, które ja osobiście bardzo lubię.
Marka Steinhart zastosowała własny wzór rotora w złocistym kolorze z wygrawerowaną nazwą firmy i wyciętą koroną Steinharta. Poniżej możemy jeszcze podziwiać powierzchnie pokryte pasami genewskimi jak i perełkowane. Widoczne śrubki mają główki zabarwione na niebiesko.
Model Vintage Military ma jeszcze jeden ciekawy smaczek. Grzybek górnego przycisku stopera jest czerwony, co stanowi ciekawy i atrakcyjny akcent na tle dość stonowanej tarczy.
Cena Steinhart Flighttimer Vintage Military i Vintage Black to 4 590 złotych.
Wszelkie nowości, recenzje zegarków oraz informacje dotyczące marki Steinhart znajdują się zawsze na indywidualnej podstronie marki tu – STEINHART.
Adrian Szewczyk
INSTAGRAMIE
greenlogic.eu