Założona w Japonii w 1950 roku zegarkowa marka Orient to firma, która od początku istnienia hołduje zasadzie, by oferować zegarki możliwie wysokiej jakości w przystępnej cenie. Wielu producentów z branży zegarmistrzowskiej przedstawia się w ten sposób, ale mało który, tak jak Orient, ma niezliczoną liczbę dowodów na codzienne stosowanie tej zasady. Od momentu powstania, czyli już od lat 70. ubiegłego wieku, firma ta oferuje zegarki przystępne cenowo. Dziś bardzo mocną pozycję w ofercie japońskiej marki mają zegarki mechaniczne, które wyceniane są w porównaniu do oferty konkurencji bardzo atrakcyjnie. Na przestrzeni lat funkcjonowania firma wyrobiła sobie nie tylko pozytywną opinię, a wręcz zbudowała legendę o niebywałej trwałości produkowanych i stosowanych przez siebie mechanizmów.
Niemal każdy zegarkowy pasjonat zna kogoś, kto użytkował Orienta multikalendar, czy też model AAA, które były w Polsce popularne w latach 70. i 80. XX wieku. Te zegarki nieraz nie były poddawane serwisowi przez dziesiątki lat. Zazwyczaj takie egzemplarze, choć wizualnie niezadbane ze względu na fatalne warunki w jakich były użytkowane, nadal działają. I to nieźle. Poza tym, ten okres funkcjonowania marki mimo, że jest krótszy niż w wypadku szwajcarskich konkurentów, pozwala już sięgać firmie do swojej historii i czerpać inspirację z kultowych, archiwalnych modeli. To dziś ważne, bo stało się elementem powszechnie wykorzystywanym w branży i widocznym trendem. Moim zdaniem sięganie w przeszłość przynosi branży zegarmistrzowskiej bardzo dużo pożytku, a jest też zgodne z oczekiwaniami klientów.
W 2020 roku marka Orient obchodzi okrągłą rocznicę 70-lecia swojego istnienia.
Wiadomo, że okrągłe rocznice są doskonałą podstawą do świętowania, a firmy zegarkowe mogą to zrobić najlepiej proponując ciekawe zegarki. Jedną z tegorocznych premier marki Orient związanych z tą okrągłą rocznicą jest nowy model King Diver.
Dokładnie chodzi o reedycję modelu Weekly Auto King Diver’a z 1965 roku. Od momentu premiery w 1965 roku, pierwszy model King Diver stał się fundamentem, na którym zbudowano dziedzictwo zegarków typu diver, które są jednym z filarów kolekcji Orienta.
Dzisiaj Orient jest niejednokrotnie pierwszym wyborem dla osób poszukujących niedrogiego zegarka mechanicznego, który ma dużą wodoszczelność i wytrzymałość, a przy okazji wizualnie jest świetnie skomponowanym diverem, spełniającym wszelkie wymogi stawiane wobec tego typu zegarków. Przykładem mogą być kolejne, cieszące się ogromną popularnością i sympatią edycje divera ochrzczonego imieniem „Mako”. Ale wróćmy do bohatera dzisiejszej recenzji.
Do redakcji Zegarki i Pasja trafił, nie ukrywam że wyczekiwany, Orient Weekly Auto King Diver RA-AA0D02R1HB. Zegarek, który nieco odbiega od dzisiejszego wizerunku modeli przeznaczonych do nurkowania. Ma w sobie sporo elegancji, polotu i duży ładunek cech charakterystycznych dla zegarków vintage, co czyni go w efekcie bardzo atrakcyjnym.
Ponadto jest to zegarek - zgodnie z obecną modą - duży, co nie stoi na przeszkodzie by był również zgodny z założeniami pierwowzoru, który również miał spore wymiary koperty. Średnica obudowy przekraczała 42 mm. Reedycja tego wyjątkowego modelu zachowuje więc wygląd oryginału, a dodatkowo jest zbliżona do niego także wymiarami.
Mimo, że współczesna, nowa odsłona japońskiego divera nie jest identyczna jak model z lat 60., to na pewno jest łudząco podobna dzięki zachowaniu kilku bardzo charakterystycznych cech. Jednocześnie od razu widać, że mamy do czynienia z nowoczesnym i świetnie wykonanym zegarkiem, biorąc oczywiście pod uwagę kategorię cenową w jakiej „występuje”.
Pierwowzór jak wspomniałem był duży, nie tylko wobec zegarków mu współczesnych. Dzisiejszy model także do małych nie należy, ponieważ stalowa koperta ma 43,8 mm średnicy, co stanowi zwiększenie tego parametru jedynie o około 1 mm. Grubość to 14 mm (oryginał ma 13,75 mm). Oznacza to spory zegarek, ale modele do nurkowania zazwyczaj takie są.
By można było nazwać go uniwersalnym potrzeba jeszcze innych cech, które jak się okazuje, ten zegarek również posiada. Ukształtowanie koperty, zagięte ku dołowi uszy pozwalają na dobre dopasowanie się do nadgarstka.
Niezły wygląd nawet na szczuplejszym przegubie zapewnia relatywnie niewielki wymiar związany z wysokością od ucha do wynoszący tylko około 50 mm, co pomaga na dobre dopasowanie zegarka do nadgarstka. Oryginał również ten parametr miał na podobnym poziomie. Wynikało to faktu, iż mimo mniejszej średnicy i podobnej długości uszom, były one wyprowadzone nieco bliżej siebie, przez co „sięgały” dalej. Szerokość między uszami nowego modelu to 22 mm, a w modelu historycznym było to 19 mm. Mamy więc do czynienia z szeregiem drobnych różnic, które jednak są na tyle niewielkie, że swobodnie można określić nowy zegarek jako niemal reedycję poprzednika. Wszystkie cechy charakterystyczne archiwalnego modelu przeniesiono do nowego Weekly Auto King Diver w umiejętny sposób, dostosowując je do dzisiejszych realiów i oczekiwań konsumentów.
Przejdźmy więc do opisu wyglądu recenzowanego zegarka, jak i cech charakterystycznych.
Pierwsza cecha w aspekcie wizualnym to widoczne dwie koronki, z których ta na godzinie 4. służy do korekty wskazań czasu i datowników, a druga na godzinie 2. do właściwego ustawienia umieszonego pod szkłem pierścienia nurkowego. Pierwowzór miał takie samo ustawienie. Stylistyka nowości Orient utrzymana jest w typie zegarków „compressor” pochodzących z lat 60. XX wieku. Do dziś, mimo postępu technicznego pozwalającego na rezygnację z tego rozwiązania, jest nadal z powodzeniem stosowana w zakresie wyglądu zegarków do nurkowania, a przy tym bardzo lubiana. Podkreśla również charakter vintage, który jest tutaj oczywiście motywem przewodnim.
Koperta ma szczotkowane górne powierzchnie uszu, co stanowi lekkie wizerunkowe odstępstwo od modelu z 1965 roku. Pozostałe elementy koperty: luneta i dekiel, są polerowane na wysoki połysk. Pod lekko wypukłym szkłem mineralnym, otoczonym wąską, ustawioną pod kątem około 45 stopni lunetą, umieszczono wspomniany już, dość szeroki pierścień z naniesioną skalą minutową. Jego funkcja jest podobna do stosowanych dziś zewnętrznych, obrotowych pierścieni, czyli służy do ustawiania czasu zanurzenia.
Pierścień pracuje precyzyjnie i dość lekko, a korzystając z niego nie doświadczyłem przypadkowego przestawienia pierścienia w inną pozycję niż zadana. Sam pierścień ma szeroką, płaską część na której precyzyjnie nadrukowano skalę minutową co 5, a także część wąską, skośną na której nadrukowana jest wąskimi kreseczkami pełna skala minutowa.
Pierścień okala tarczę zegarka. Na jej powierzchni w kolorze pięknego burgundu zastosowano indeksy takie jak w oryginale - nakładane, podłużne i polerowane, z dwoma ukośnie ułożonymi płaszczyznami. Indeks godziny 12 jest podwójny.
Wszystkie elementy oraz układ jak w pierwowzorze, nawet zdublowane indeksy minutowe w postaci dość długich, wąskich kresek nadrukowane między metalowymi indeksami.
Zegarek do nurkowania musi zapewnić dobrą czytelność.
Indeksy zastosowane w reedycji Weekly Auto King Diver w dzień są świetnie widoczne, bo ich powierzchnia odbija doskonale światło. Natomiast w półmroku lub w ciemności odczyt wspomaga zastosowana masa luminescencyjna.
Nałożono ją nie na indeksach, tylko jako kolejny element, zgodnie z układem na starej tarczy - jako kropki pod każdym z indeksów godzinowych, bliżej centralnej części tarczy. To niewielkie, wyraźnie wypukłe kropeczki wykonane z zielonej masy świecącej, które w ciemności emitują dość intensywne zielone światło. Zastosowane wskazówki są czytelne, a bardzo charakterystyczne ramię wskazówki godzinowej ma kształt strzałki z trójkątnym grotem, co odpowiada kształtowi tej w pierwowzorze.
Również wskazówka minutowa jest niemal taka sama jak w modelu vintage, podobnie jak bardzo prosty, zachowawczy wręcz sekundnik. Oczywiście wskazówki także mają naniesioną masę świecącą, taką jak kropki na tarczy. Co jest dla mnie szczególnie istotne – ramiona wskazówek mają dobrze dobraną długość. W ciemności, co widać na zdjęciach, nie wygląda to może imponująco, ale gwarantuję, iż w pełni wystarcza do sprawnego odczytu godziny, nawet nad ranem. Na godzinie 3., kosztem indeksu, który jest tylko szczątkowy, umieszczono datownik ze wskazaniem dni miesiąca w okienku z ramką. Wygląda to nieźle, ale do „pełni szczęścia” brakuje, by tło było ciemne. Chociaż obiektywnie trzeba przyznać, że białe tło na pewno nie przeszkadza w tej kompozycji.
Pomiędzy osią wskazówek a indeksem godziny 6. wycięto małe, łukowate okienko w którym możemy odczytać dzień tygodnia, stąd „Weekly” w nazwie zegarka. Tu również mamy białe tło, co z pewnej odległości daje przy odrobinie wyobraźni wrażenie „uśmiechniętego” zegarka.
Na tarczy naszego bohatera nie zobaczymy klasycznego logo marki Orient jakie znamy. Nie ma tu stylizowanego „O” na tarczy podtrzymywanej przez dwa lwy. Na koronkach także zastosowano literę „O” ze starego logo marki. Pod godziną 12. na tarczy widoczna jest bowiem nadrukowana pełna nazwa modelu, dokładnie w taki sam sposób, w jaki nadruk ten był wykonany na cyferblacie zegarka z 1965 roku, czyli WEEKLY AUTO ORIENT KING DIVER.
Także nad okienkiem datownika z dniami tygodnia widoczny jest nadruk. W oryginale była to liczba 25, w naszym współczesnym modelu to 22. Oznaczenie to, to nic innego, jak informacja o zastosowanej liczbie kamieni łożyskujących w mechanizmie.
W archiwalnym modelu był to mechanizm Orient 660 łożyskowany właśnie na 25 kamieniach. Dzisiaj model Orient Weekly Auto King Diver wyposażono w mechanizm Orient F6922 łożyskowany na 22 kamieniach, który oferuje możliwość dokręcania, oraz funkcję stop sekundy. Rezerwa chodu tego mechanizmu to około 40 godzin. Oczywiście zarówno w modelu historycznym jak i w jego współczesnej reedycji mowa o zegarkowym „sercu” marki Orient, czyli mechanizmie „in-house”, co jest niewątpliwą zaletą tak zegarka jak i firmy Orient.
Mechanizm nie jest widoczny, gdyż zastosowano wkręcany, pełny stalowy dekiel. Dekiel jest za to atrakcyjny wizualnie. Mimo, że ma klasyczne nacięcia pod klucz, to przyozdobiono go poprzez zakończenie wypukłej części 12-kątną krawędzią pod dawniej stosowane klucze.
Za krawędzią, na płaskiej już, polerowanej powierzchni, dookoła wygrawerowano podstawowe informacje o zegarku, włącznie z tą o wodoszczelności do 20 bar. W centralnej części dekla widoczna jest lekko zagłębiona, okrągła i piaskowana powierzchnia na której znajduje się wypukły i polerowany wizerunek płynącego nurka. Nad postacią nurka widoczny jest napis Weekly Auto Orient, a pod nim King Diver.
Zegarek otrzymujemy na stalowej bransolecie. Nie jest ona jakoś imponująco gruba - to raczej dość płaska bransoleta wykonana z pełnych ogniw. Z jednej strony pasuje stylistycznie do tego zegarka, który nie jest wizualnie masywny, ale z drugiej oczekiwałbym czegoś bardziej „mięsistego”. Bransoleta jest pięciorzędowa, z czego jej wewnętrzne dwa ogniwa mają przetłoczenie i są polerowane, a ogniwa skrajne i środkowe są szczotkowane.
Bransoleta dobrze układa się na nadgarstku, ma klasyczne składane zapięcie zwalniane przyciskami, bez opcji poszerzenia na piankę. Ważne jest to, że maskownice przy mocowaniu do koperty wykonano z pełnych stalowych ogniw.
W rezultacie, łącząc wszystkie opisane wyżej cechy i elementy, otrzymujemy świetny efekt w postaci odtworzenia ikonicznego zegarka firmy ORIENT, który na pewno spodoba się fanom wyrobów tej japońskiej marki, ale znajdzie też ogólne uznanie wśród miłośników zegarków.
Kiedy nosiłem Weekly Auto King Diver RA-AA0D02R1HB, oraz gdy wykonywałem jego zdjęcia, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że w wypadku tego zegarka w stu procentach trafne jest stwierdzenie, że wygląda na dużo droższy niż w rzeczywistości jest.
Ciekawie też wyglądały obserwacje dotyczące precyzji chodu. Odchyłka dzienna mieściła się w zakresie do + 5 sekund na 24 godziny, co jest bardzo dobrym wynikiem.
Mając na uwadze wspomniane aspekty, cena katalogowa modelu Orient Weekly Auto King Diver wynosząca 1 790 złotych wydaje się być okazyjna.
Plusy (+) | Minusy (-) |
+ atrakcyjny wygląd i udane nawiązanie do modelu sprzed 55 lat | - niezbyt „nurkowe” zapięcie bransolety |
+ wysoka jakość wykonania koperty | - nieco zbyt delikatna bransoleta |
+ wysoka jakość wykonania tarczy | - szkło mineralne |
+ świetne wskazówki | |
+ trwały i dokładny mechanizm „in-house” Orient | |
+ bardzo dobrze dobrane wymiary koperty |
Wszelkie nowości, recenzje zegarków oraz informacje dotyczące marki Orient znajdują się zawsze na indywidualnej podstronie marki tu – ORIENT.
Adrian Szewczyk
0 Komentarzy
Średnia 0.00