Niektórzy noszą więcej niż jeden zegarek. Na przykład Diego Maradona nosi dwa. Po jednym na każdym nadgarstku. Podobno tłumaczy to tym, że chce wiedzieć zawsze i szybko jaki jest czas w miejscu, gdzie przebywa aktualnie jego córka.
Niedawno w poczytnym i nobliwym czasopiśmie dla panów widziałem zdjęcie naszego Redaktora Naczelnego. Jak boski Diego – także miał dwa zegarki;). Widziałem też zdjęcie Nicholasa Hayka z 8 zegarkami. Po cztery na każdym przegubie. To musi być dość niewygodne - dlatego Aerowatch przychodzi z odsieczą.
Może nie osiem – ale siedem zegarków w jednym.
Tak – to nie pomyłka.
Za pomocą czasomierza Aerowatch Renaissance 7 Time Zones możemy odczytać jednocześnie czas w 6 ważnych miastach świata i w swojej lokalizacji.
Aerowatch to marka bardzo interesująca. Zegarki tego producenta mają swój styl – każdy, kto choć trochę zanurzył się już z w zegarkowej pasji rozpoznaje czasomierze Aerowatch niemal natychmiast. To nie jest norma, bo firm zegarkowych jest wiele, koła nikt nie wymyśli - przez co zegarki są często podobne, inspirowane. Nieraz nawet zbyt podobne.
Aerowatch stworzył i zachował własny styl.
Jak możemy preczytać na stronie firmy:
AEROWATCH SA jest niezależną firmą rodzinną, która zajmuje się produkcją wysokiej jakości zegarków znanych od 1910 roku. Położona w samym sercu gór Jura firma, z siedzibą w Saignelégier, wyposażona jest w najnowocześniejszą technologię do produkcji zegarków nadgarstkowych, kieszonkowych i dewizek.
AEROWATCH w 2015 roku dostępny był w 125 sklepach w Szwajcarii i w 48 krajach, Aerowatch prezentuje własną tożsamość i styl.
- jakość mechanizmów wykorzystywanych przez Aerowatch jest najwyższa, jaką można uzyskać w standardzie ETA (TOP GRADE) i zdobiona poprzez oksydowane śruby, pasy genewskie, perłowania.
- wszystkie mechanizmy kwarcowe są certyfikowane szwajcarskim pochodzeniem.
- każdy zegarek Aerowatch wyposażony jest w szkła szafirowe.
- jako ozdobę kopert i tarcz w zegarkach stosowane są jedynie brylanty,
- wszystkie zegarki Aerowatch są pochodzenia szwajcarskiego i ręcznie produkowane w Szwajcarii.
- wszystkie zegarki mają dwuletnią gwarancję producenta.
- każdy zegarek jest montowany w siedzibie firmy i każdy przechodzi szczegółowy, trzy etapowy, ręczny proces kontroli jakości a w nim między innymi: regulację mechanizmu, sprawdzenie jakości koperty, tarcz, wskazówek, kontrola odchyłów chodu, badanie wpływu powietrza, testy wodoszczelności.
To same zalety wraz z tym, że to nie jest marka produkująca masowo.
Jak dla mnie to zaleta. Jednak najważniejsze jest to, co zegarki prezentują, szczególnie w kwestii jakości wykonania. Do tej pory bliżej mogłem zapoznać się jedynie z niedrogim damskim modelem, który kupowałem w prezencie na rodzinną okazję.
Ale ten kontakt był całkiem obiecujący. Zegarek prezentował się bardzo dobrze i był wykonany na poziomie nie zawsze osiąganym przez podobne produkty w tej cenie.
Dziś otrzymałem do zrecenzowania zegarek, niejako z drugiego bieguna oferty Aerowatch. Męski, z modyfikowanym mechanizmem, z fajną komplikacją konstrukcji.
Wspomniany na wstępie Aerowatch Renaisance 7 Time Zones 51974 AA01.
Jak to Aerowatch – otrzymujemy go w drewnianym pudełku lakierowanym na wysoki połysk.
Sam zegarek ma klasyczny wygląd i kształt.
Nie zwracając uwagi na tarczę – niczym nie zaskakuje.
Może dużą wielkością – koperta ma 45 mm średnicy – ale powiększanie zegarków to teraz dość powszechne zjawisko. Okrągły kształt ze średniej szerokości lunetą oraz proste i prostopadle wypuszczone uszy – trochę podobnie jak w Glycine Airman – ale jednak bardziej subtelne i eleganckie.
Mimo wymiarów, nie jest to sportowy czy „toolowy” zegarek.
To duży biznesowy „elegant”.
Wspomniana luneta jest zaokrąglona i polerowana. Lekko wystaje poza obrys koperty.
Podobnie jak luneta, górna część uszu i symetrycznie po drugiej stronie wciskany dekiel są polerowane. Boki koperty i uszu są szczotkowane. Szlif ten jest na odpowiednio wysokim poziomie. Ujmując całość inaczej – koperta jest dość prosta, bez udziwnień.
Klasyczna, na ile to możliwe – i te cechy wpływają na siłę tego projektu w połączeniu z ciekawymi funkcjami. Standardowo na godzinie 3-ciej jest koronka. Duża, wygodna i wciskana. Wygoda jest bardzo ważna ponieważ mamy do czynienia z naciągiem manualnym. Na godzinie 10-tej umieszczono prostokątny polerowany przycisk, który służy do odłączenia modułu 6 stref – by można było właściwie zsynchronizować wszystkie wskazania. Czyli jak do tej pory standard - poza przyciskiem oczywiście.
Siła spokoju. Cała moc jest na tarczy.
Pierwsze, co rzuca się w oczy to 6 małych tarczek rozmieszczonych co dwie godziny, czyli na 12-tej, 2-giej, 4-tej i tak dalej. Ten układ przypomina mi sytuację sprzed tygodnia, kiedy miałem okazję obcować z rewolwerem.
Po odchyleniu bębna i załadowaniu 6 pocisków mamy dość podobny widok jak te 6 tarcz…
Tarcze są zagłębione, a ich krawędzie polerowane i w złotym kolorze.
Wszystko wycięte i wykończone na bardzo wysokim poziomie – jakiego od tej marki oczekujemy. Każda z tarczek ma nadrukowaną na czarno podziałkę 24 godzinną, na której odczytujemy czas za pomocą małej klasycznej wskazówki, barwionej na niebiesko z zakrytym otworem osi.
Zadbano o każdy, nawet najmniejszy szczegół.
Poza tym tarczki są opisane nazwami miast.
Miast wybranych nieprzypadkowo. Po pierwsze, to jakby przekrój wszystkich stref czasowych, a po drugie, to miasta dziś bardzo ważne z biznesowego punktu widzenia.
To siedziby najważniejszych giełd papierów wartościowych, ale i ogólnie to centra obrotu finansami, niejednokrotnie dyktujące warunki i kursy na całym świecie. Czas główny wskazywany jest już normalnie. Za pomocą pięknych, także barwionych na niebiesko wskazówek, w stylu breguetowskim.
Odczytujemy go dzięki pięknie i precyzyjnie nadrukowanych indeksów w postaci cyfr rzymskich.
Na zewnętrznej krawędzi jest oczywiście nadrukowana minutowa podziałka zastąpiona w części nad godzina 12-ta logiem Aerowatch.
Tarcza jest biała, gładka, emaliowana i polerowana.
Małe tarczki są giloszowane w okręgi. Wygląda to wszystko świetnie - jak w najlepszych starych „kieszonkach”. Widok całości jest bardzo statyczny. Nic nie dzieje się szybko. Małe tarczki to jeden obrót na 24 godziny, poza tym brak sekundnika – sprawia to wrażenie bezruchu, a jednak trudno oderwać od zegarka wzrok.
Przyciąga nietypowość rozwiązań wskazania czasów, niebieskie wskazówki oraz rzucające się w oczy poczucie wysokiej jakości wykonania.
Wpływa na to także lekko sferyczne szafirowe szkło z powłoka antyrefleksyjna naniesioną od wewnętrznej strony.
Za odmierzanie czasu odpowiada uznany i doskonale sprawdzony mechanizm Eta Unitas 6497. By mógł on wskazywać dodatkowe 6 czasów został zaopatrzony w moduł opracowany przez Aerowatch. Firma zadbała także o wygląd mechanizmu.
Piękne, podobno ręcznie nanoszone pasy genewskie w kształcie okręgów, koła naciągowe ażurowane w miedzianym kolorze i szczotkowane promienistym szlifem, pod którymi widać perełkowane płaszczyzny, wraz z niebieskimi śrubkami dały nam jedną z najlepiej wykończonych wersji Unitasa.
Bez kompleksów może on iść w „konkury” z niejednym współczesnym mechanizmem In house – które to zgodnie z aktualnym trendem są pozbawiane zdobień by wpisać się w modny industrialny styl.
Wszystko to możemy oglądać dzięki obfitemu przeszkleniu szafirowym szkłem, ukazującemu niemal cały mechanizm. No i oczywiście, jak to Unitas – pięknie tyka.
Dane techniczne Aerowatch Renaissance 7 Time Zones:
Koperta: stalowa, polerowana i szczotkowana
Średnica: 44 mm
Grubość: 12,5 mm,
Wysokość od ucha do ucha: 54mm
Wodoodporność: 50m
Mechanizm: Eta Unitas 6497
Naciąg: ręczny
Rezerwa chodu: 47 godzin
Łożyskowanie: 17 kamieni
Częstotliwość pracy: 18 600 wahnięć na godzinę
Szkło: szafirowe, wypukłe z powłoką antyrefleksyjna od środka
Dekiel: Wciskany, przeszklony szkłem szafirowym.
Pasek: skórzany, niebieski o fakturze skóry krokodyla.
Zapięcie: Stalowe, motylkowe z logo.
Cena: 13 550 złotych.
Brakuje mi tylko jednego detalu – pomijając koronki typu „cebulka”, czy przyozdabiane kamieniami – to na tych „zwykłych” mogłoby znaleźć się jakieś logo, stylizowana litera?
Tę wersję modelu Renaissance 7 Time Zones otrzymujemy na skórzanym, niebieskim pasku o fakturze skóry krokodyla, zapinanym na stalową polerowana klamrę z logo marki.
Obcując z zegarkiem możemy odnieść wrażenie, iż mamy do czynienia z produktem najwyższych lotów. Zegarek nie jest tani. Cena przekracza 13 tysięcy złotych – ale oglądając go, trzymając w ręce, mamy wrażenie jakbyśmy zaszli poziom wyżej.
Autor: Adrian Szewczyk
14:55 06.12.2016Recenzje i testy
Recenzja: Aerowatch Renaissance 7 Time Zones

Próżnia w zegarku? Tak! Poznajmy koperty typu vacuum i airvac
Zegarki z kopertami typu vacuum i airvac produkowane były w latach 60. i 70. XX wieku. Tego typu obudowy miały (jak na tamte czasy) zdecydowanie innowacyjne, niezwykle za ...

Zegarki demoludów. Historyczne firmy zegarkowe w powojennej Europie Wschodniej
Demokracja ludowa, komunizm, socjalizm to ciężki okres w życiu ludzi w Europie Wschodniej, jednak nawet ten niełatwy czas trzeba było czymś… mierzyć. Po zakończeniu II wo ...

Jakim wymagającym testom poddawane są paski do zegarków?
W trakcie użytkowania skórzanych pasków zegarkowych, największym źródłem ich destrukcji jest… codzienne użytkowanie, oraz działanie ludzkiego potu i promieniowania słonec ...

Wyniki eksportu szwajcarskich zegarków w 2024 roku i prognozy na 2025
Eksport szwajcarskich zegarków w 2024 r. miał wartość 25,99 mld franków szwajcarskich i był o 2,8 proc. niższy niż w roku 2023, kiedy wyniósł 26,74 mld franków. Przedstaw ...

Felieton: Czy noszenie Rolexa to… faux-pas?
„Mam wrażenie, że Rolex w ostatnich latach to faux-pas”. Takie słowa przeczytałem pod jednym z moich postów o zegarkach na LinkedIn. I muszę przyznać, że dały mi one do m ...

Zegarek na medal. Omega Paris 2024 Bronze Gold Edition
Omega już 30 razy mierzyła czas zawodnikom podczas igrzysk olimpijskich, w tym roku w Paryżu, robi to po raz trzydziesty pierwszy. Historia rozpoczęła się w 1932 roku, ki ...

Seiko Prospex European Limited Edition 2024. Specjalna, europejska edycja!
W lipcu 1965 roku na rynku pojawił się zegarek Seiko 62MAS. Było to wejście i zaistnienie tej japońskiej firmy na rynku zegarków typu diver. Wprawdzie wcześniej pojawiały ...

Jak z zegarmistrzostwa zrobić prawdziwą sztukę? Rozmowa z rysownikiem zegarków, Hubertem Bociągą
Po raz pierwszy zobaczyłem Twoje rysunki na Facebooku, to był post Mateusza Piechnika, w którym wspominał o 2. edycji swojej książki "Czas to pieniądz", gdzie znajduje si ...

Video recenzja: Frederique Constant Classics Elegance Luna. Zegarek dobrze skomponowany
Zapraszamy do obejrzenia video recenzji zegarka Classics Elegance Luna marki Frederique Constant. Nasz redakcyjny kolega Adrian prezentował ten model niedawno w formie kl ...

Rado DiaStar Original x Tej Chauhan. Zegarek przekraczający granice designu
Gdy pierwszy raz spojrzysz na Rado DiaStar Original x Tej Chauhan natychmiast zauważysz, że to zegarek inny niż wszystkie. To nie jest klasyczny, elegancki model, ani też ...

Crafter Blue. Osobliwe, mocarne zegarki z Hongkongu (AuroChronos 2025)
W ramach cyklu publikacji na temat marek zegarkowych biorących udział w tegorocznej edycji AuroChronos 2025 przedstawiamy kolejnego wystawcę, który będzie bohaterem ninie ...

Omega Seamaster Diver 300M Bronze Gold. Brązowe złoto i burgundowa luneta
Firma Omega niemal od samego początku swojego funkcjonowania ma bardzo silną rynkową pozycję, a mimo tego ostatnio odnoszę wrażenie, że ta pozycja podniosła się na jeszcz ...
0 Komentarzy
Średnia 0.00