Recenzja: Atlantic Worldmaster Manufacture Limited Edition

Prezentując publikację na temat firmy Atlantic i oczywiście zegarków tej marki na portalu o zegarkowym profilu nie sposób nie wspomnieć, choćby to był już kolejny raz z rzędu, o wyjątkowej pozycji marki Atlantic w Polsce. No właśnie, który to już raz? Zegarki Atlantic dość regularnie pojawiają się na łamach naszego portalu, a także naszego drukowanego kwartalnika. Prezentowanie nowości i możliwość recenzowania ich to zawsze przyjemność, a wspominanie kolejny raz o wyjątkowej pozycji rynkowej jest najzwyczajniej w pełni zasłużone, bo historycznie ugruntowane. Atlantic zajmuje często wyjątkowe miejsce w prywatnych kolekcjach i pewnie sercach wielu zegarkomaniaków, na co z pewnością miała korzystny wpływ decyzja o obecności wyrobów tej marki na naszym rynku w niełatwych czasach i w systemie politycznym, w którym firmy oferujące jakiekolwiek dobra luksusowe, a szwajcarskie zegarki niewątpliwie takimi były, nie miały łatwo. Funkcjonowanie w dość wąskim gronie producentów zegarków szwajcarskich, których zegarki były dostępne wówczas na naszym krajowym rynku przed 1989 rokiem dało marce silną pozycję.

Pośród tych nielicznych firm, Atlantic, dzięki nawet wtedy relatywnie przystępnym cenom, dobrej jakości wykonania i ciekawym projektom, które znalazły wielu miłośników, wykorzystał ten czas efektywnie, będąc dla wielu nawet dziś niemal synonimem szwajcarskiego zegarka. Natomiast pośród takich jak ludzi jak my, czyli miłośników i kolekcjonerów zegarków, marka ta wzbudza wielki sentyment. Nie jeden z nas twierdzi przecież, że przynajmniej jeden Worldmaster w kolekcji to zwyczajnie mus, obowiązek.





Przedstawione wyżej tło historyczne oraz spostrzeżenia na temat firmy Atlantic powoduje, że zegarki tej marki są dla mnie tymi, które budzą sporo emocji gdy trafiają do naszej redakcji.

Szwajcarski producent rozwija się bardzo dynamicznie, czego potwierdzeniem może być regularne prezentowanie nowych, ciekawych modeli zegarków. Tak też się stało z okazji obchodzonego w tym roku jubileuszu 130-lecia, który niewątpliwie stanowi doskonałe okoliczności, by zaprezentować jakiś ciekawy, najlepiej limitowany czasomierz. Atlantic wykorzystał tę okazję i ważny moment w swojej historii - powstał zegarek w stylu retro, „zaserwowany” w moim odczuciu w szeroko akceptowalnej formie, mimo, że ewidentnie nietuzinkowej, może nawet awangardowej.

Koperta o średnicy 44 mm wykonana ze stali szlachetnej ma kształt zbliżony do zegarka kieszonkowego. Łatwo zauważyć, że klasyczne zegarmistrzostwo z czasów w których to nie przegub ręki był miejscem noszenia zegarka a kieszonka kamizelki, stało się tym okresem w tworzeniu zegarków, który przyświecał projektantom jubileuszowego modelu Atlantica. Ale bez obaw, powstał zegarek naręczny, stylizowany na „kieszonkę” z dolutowanymi drucianymi uszami – bo przecież dawniej właśnie tak przerabiano zegarki kieszonkowe na naręczne.

Oczywiście dziś mamy do czynienia z solidnymi uszami i mocowaniem paska na teleskop, ale stylizacja przywodzi na myśl właśnie dawne dolutowywane uszy. To jednak nie koniec podobieństw do czasomierzy sprzed dziesiątek lat. Zegarki kieszonkowe miały bowiem także często dekielek na zawiasie, który był zatrzaskiwany, a po zwolnieniu zatrzasku można było go odchylić i uzyskać dostęp do mechanizmu. W zegarku Atlantic Worldmaster Manufacture Limited Edition 57950.41.65B zastosowano to samo rozwiązanie.

W jubileuszowym modelu zastosowano jakby podwójny dekiel. Pierwszy mocowany właśnie na zawiasie jest odchylany. Wykonano go z pełnego stalowego elementu. Od strony zewnętrznej ma polerowane obłe krawędzie i misterne giloszowanie w centralnej części. Na samym środku jest znów gładkie polerowne pole na którym zamieszczono historyczne logo firmy. Po odchyleniu możemy zobaczyć wewnętrzną stronę dekielka. Przyozdobiono ją szlifem w postaci perełkowania, oraz wygrawerowano na środku napis 130 years odnoszący się do 130-lecia istnienia Atlantic. Odchylony pierwszy dekiel ukazuje mechanizm. Tyle, że jest on przykryty dużym, płaskim szkłem – na wzór transparentnych dekli, pozwalającym na zobaczenie całego mechanizmu. Wokół przeszklenia wygrawerowano podstawowe informacje o zegarku znajdujące się zwykle na standardowym deklu.

Mechanizm wykorzystany w tym modelu to Eta Unitas 6498-1, czyli bardzo lubiany, ale i ceniony za precyzję oraz niezawodność mechanizm z ręcznym naciągiem. Łożyskowany jest na 17 kamieniach i pracuje z częstotliwością oscylacji balansu wynoszącą 18 000 wahnięć na godzinę. Rezerwa chodu to minimum 46 godzin.





Mechanizm ten jest darzony sympatią zegarkomaniaków nie tylko ze względu na wyżej wymienione powody, ale także ze względu na stosunkowo głośną pracę. Sam lubię wsłuchać się w jego miarowe, wyraźne i dobrze słyszalne tykanie. Poza tym, w wersji zastosowanej w tym zegarku mechanizm jest ładnie wykończony pasami genewskimi, półmostek balansu jest ażurowany, widoczne koła naciągu mają naniesiony promieniście rozchodzący się szlif słoneczny a widoczne śrubki zabarwione są na niebiesko.

Cała kompozycja srebrzystych płyt i mostków, złocistych kół przekładni chodu, niebieskich śrubek i burgundowych kamieni łożyskujących wygląda świetnie. Dodatkowo na jednej z płyt wygrawerowano napis Atlantic wypełniony niebieskim lakierem. Dlatego, mimo, że opisuję nieskomplikowane przecież zegarkowe „serce”, to dla oglądającego jest on niewątpliwie atrakcyjnym obiektem do podziwiania i przykuwa uwagę.

Wracając jeszcze do opisu koperty – jej boki są polerowane i mają lekko obły kształt. Luneta jest zlicowana z bokiem i także w całości polerowana. Na godzinie 3-ciej umieszczono elegancką, spłaszczoną, cebulkowatą koronkę na której czole jest umieszczone logo firmy, czyli wizerunek cyrkla. Uzupełnieniem opisu koperty jest pasek stanowiący przecież dopełnienie wizerunku każdego zegarka. Pasek mocowany jest w opisywanych wyżej uszach stylizowanych na druciane. Mimo dość szerokiej koperty zdecydowano się na pasek o szerokości 20 mm przy mocowaniu.

To doskonale pasuje do charakteru i stylistyki zegarka.





Wygląd retro całego projektu jest dzięki temu jeszcze bardziej wyeksponowany.

Gładki pasek wykonany jest z naturalnej skóry w brązowym kolorze. Przy mocowaniu zastosowano jeszcze nity podkreślające stary styl i dawny sposób mocowania w przypadku drucianych uszu stanowiących całość. Od strony wewnętrznej jest jasna, bardzo delikatna futrówka. Zapięcie to standardowa klamra z pinem, ale przyozdobiona wygrawerowanym dawnym logo firmy. Wąski optycznie pasek doskonale i pewnie utrzymuje zegarek na nadgarstku. Mimo średnicy układa się on dobrze, bo uszy są krótkie, a sam zegarek płaski. Jego grubość wynosi jedynie 10,3 mm.

Pora przyjrzeć się dokładnie „twarzy” zegarka, czyli jego tarczy, która w tym wypadku jest jedną z ważniejszych atrakcji. Tarcza utrzymana jest w jasnej kolorystyce, ze wskazówkami i kropkami za indeksami wypełnionymi masą świecącą. Indeksy mieszane – nakładane i nadrukowane dają ciekawy mix stylów i koncepcji o doskonałej czytelności i utrzymującej w końcowym efekcie klimat retro. Indeksy 3, 9 i 12 to nakładane, dwupłaszczyznowe, polerowane, wydłużone elementy.

Pomiędzy nimi pozostałe indeksy to nadrukowane, duże cyfry arabskie. Wszystkie umieszczono na części tarczy wyodrębnionej z całości jako płaski, satynowy okrąg. Na jego zewnętrznej krawędzi, na wzór torowiska, nadrukowano podziałkę minutową. Nad każdym z indeksów godzinowych umieszczono kropkę, a w zasadzie kwadracik, wykonany z masy luminescencyjnej.





Jej kolor dobrano tak, by przypominała w tym względzie dawne masy świecące oparte na promieniotwórczym radzie. Kolor ten często nazywany jest „old radium”.

Centralna część tarczy jest umieszczona minimalnie niżej płaszczyzna zewnętrznej części, dodatkowo ma ona ciekawą strukturę, jakby dookólnie rozłożonego wachlarza. Dwupłaszczyznowe elementy są promieniście rozłożone rozszerzając się nieco od osi wskazówek do swojej zewnętrznej krawędzi. Na środku zamocowane są ciekawie zaprojektowane wskazówki godzinową i minutową. Są one wystarczającej długości i mają właściwą szerokość. Przez środek poprowadzona jest linia stanowiąca krawędź od której wskazówki mają płaszczyzny skierowane lekko w dół.

W środku obie wskazówki wypełnione są masą luminescencyjną, oczywiście także w kolorze vintage. Oś wskazówek jest elegancko zamaskowana swego rodzaju ćwiekiem, co świadczy o tym, ze producent przykłada wagę do każdego detalu. Pomiędzy osią wskazówek a indeksem godziny 12-tej czarną czcionką nadrukowano historyczne logo firmy, takie jak samo jak to widoczne na deklu, oraz rok powstania przedsiębiorstwa.

W dolnej części cyferblatu umieszczono subtarczę małego sekundnika. Jeśli wskazówka ta przemieszcza się oznacza to, iż zegarek pracuje, a jego „mechaniczne serce” cały czas bije.  Tarczę wyznacza obwódka zintegrowana z okręgiem na którym są indeksy, a więc jest ona na tej samej wysokości, a sama tarcza sekundnika jest więc obniżona. Na jej zewnętrznej krawędzi nadrukowano skalę sekundową także na wzór torowiska. Zaakcentowano indeksy co 5 sekund. Co drugie jako kreski, a pomiędzy nimi są oznaczenia liczbami arabskimi. Zgrywa się to świetnie z większym okręgiem indeksów godzinowych i minutowych. Na obwódce wyznaczającej subtarczę sekundową widnieją napisy informujące o rodzaju naciągu mechanizmu, ilości kamieni oraz najważniejszy - "Manufacture" odnoszące się do nazwy modelu.

Szkło osłaniające tarczę jest oczywiście szafirowe, więc odporne na zarysowania.

Podsumowując, czytając opis modelu Atlantic Worldmaster Manufacture Limited Edition w gruncie rzeczy otrzymujemy obraz prostego, ale bardzo nobliwego i eleganckiego zegarka przywołującego nostalgiczne uczucia, bo nawiązującego do czasów początków zegarmistrzostwa, pięknych wzorów i klasycznych rozwiązań. Model ten w moim odczuciu świetnie wywiązuje się z roli zegarka, który ma przypominać i uczcić piękny jubileusz 130-lecia firmy. Warto dodać, że egzemplarz, który miałem przyjemność testować charakteryzował się także wysoką precyzją chodu, czyli zapewne świetną fabryczną regulacją. Odchyłka mieściła się w zakresie 2-3 sekund do przodu, co jest przecież świetnym wynikiem.



Jeśli chodzi natomiast o charakter zegarka to uważam, że obła polerowana koperta w stylu retro w tym wymiarze i tak skomponowana z całością projektu daje o dziwo bardzo wygodny i uniwersalny zegarek, wyglądający doskonale w formalnym zestawieniu, jak i na zupełnym luzie w zestawieniu z jeansami i swetrem.

Relatywnie wąski, choć dość mięsisty pasek wykonany ze skóry z nitami komponuje się świetnie. Wodoodporność do 50 metrów nie jest bardzo wysoka, ale biorąc pod uwagę styl i przeznaczenie tego zegarka zupełnie wystarczająca i zapewniająca bezpieczeństwo w wypadku „nagłego kontaktu” z wodą.

Jak każdy wyjątkowy dla producenta model stworzony na jubileusz, również i ten został limitowany – liczba wyprodukowanych egzemplarzy w dwóch wersjach wynosi 1888 sztuk na cały świat. Dostępna jest jeszcze wspomniana druga wersja z tarczą utrzymaną w czarno –szampańskiej kolorystyce.

Liczba ta oczywiście odniesienie do roku powstania firmy.

Zegarek wyceniono na kwotę 5 995 złotych.

Wszelkie nowości, recenzje zegarków oraz informacje dotyczące Atlantic znajdują się zawsze na indywidualnej podstronie marki tu – ATLANTIC Watches.

Adrian Szewczyk