Kolejny raz mogę zweryfikować to, co napisaliśmy niedawno w artykule przygotowanym na bazie materiałów prasowych producenta z tym, co widzę w „realu”. Jak przystało na recenzję każdego czasomierza prezentowanego na Zegarki i Pasja, wypada jednak zacząć od krótkiego „rysu historycznego”. Tym razem naprawdę bardzo krótkiego, bo marka Movado gości na łamach naszego portalu i magazynu dość regularnie.
W 1881 roku Achille Ditesheim wraz z sześcioma zegarmistrzami założył w La Chaux-de-Fonds warsztat, w którym rozpoczęli produkcję zegarków kieszonkowych. W 1886 roku do firmy dołączyli bracia Léopold i Isidor Ditesheim. Rozpoczęto prace nad zaprojektowaniem zegarka naręcznego. W 1905 roku wybudowano nowy zakład produkcyjny, a "Movado" zostało zarejestrowane jako nazwa firmy. Wywodzi się ona z języka Esperanto i oznacza „ruch”, „zawsze w ruchu”. Wiele linii modelowych, także i dziś, ma nazwy wywodzące się z tego języka. To skondensowana historia marki Movado, która jest znaczącym punktem na linii historii zegarmistrzostwa. Dzisiaj Movado Group skupia jeszcze takie marki zegarkowe jak Ebel i Concord, oraz kilka powszechnie znanych brandów modowych, które postanowiły markować swoim logo także zegarki, jak Hugo Boss, Tommy Hilfiger czy Lacoste.
Marka Movado do niedawna nie była reprezentowana w Polsce. Poza gronem miłośników zegarków, nie była też zbyt szeroko znana, a przecież jej wkład w zegarmistrzostwo jest spory.
Tarcza „Museum Dial”, mimo, że nie była stworzona przez Movado, ani nawet pierwotnie dla Movado, to jednak właśnie z Movado jest kojarzona, wynosząc modele nią inspirowane, i symbolikę z nią związaną do rangi ikon zegarkowego świata oraz sztuki użytkowej.
Słońce w pełni stało się poprzez ten wzór symbolem upływającego czasu. Jego wizerunek – duży punkt na tarczy w miejscu godziny 12-tej, to znak rozpoznawczy, motyw przewodni niemal wszystkich zegarków, jakie oferuje marka Movado. Zapoczątkowała to właśnie tarcza „Museum”, będąca jednym z najczystszych wyrazów idei prostej formy i funkcjonalności inspirowanej Bauhausem w zegarmistrzostwie.
To gładka, czarna tarcza z ustalonym właśnie tylko jednym punktem. Została ona zaprojektowana przez amerykańskiego artystę Nathana George'a Horwitta w 1947 roku. "Nie znamy czasu jako sekwencji liczb" - powiedział Horwitt - "ale przez pozycję Słońca, gdy Ziemia się obraca". Stąd samotna kropka na godzinie 12, symbolizująca słońce w samo południe, a poruszające się wskazówki symbolizują ruch Ziemi.
Był to pierwszy w historii projekt tarczy, który wybrano do kolekcji stałej Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku. Stąd nazwa Museum. Dziś wzór ten wrósł w DNA firmy Movado, dając w efekcie szeroką ofertę zegarków w motywem słońca w południe.
Taki jest też zegarek, który trafił do naszej redakcji. Movado 1881 Automatic.
To przedstawiciel prezentowanej na łamach portalu Zegarki I Pasja kolekcji 1881 Automatic, która dodatkowo podzielona została na niejako trzy style. Męski biżuteryjny, męski o eleganckim charakterze, oraz damski, także w stylu biżuteryjnym.
Nasz zalicza się do eleganckiej części męskiej linii.
Już pierwszy z nim kontakt zweryfikował moje wyobrażenie. Często zdjęcia producentów nie oddają charakteru zegarka, jego rzeczywistego wyglądu. Nierzadko są to nawet nie zdjęcia, a rendery. Zazwyczaj celem jest jak najlepsze ukazanie zegarka, bo przecież to forma działań promujących. W wypadku Movado 1881 Automatic z granatową tarczą można powiedzieć, że rzeczywistość bije na głowę materiały firmowe.
Zegarek na żywo wygląda dużo lepiej. Sprawia doskonałe wrażenie, dzięki detalom, szczegółom - ale o tym niżej. Ważne jest to, że nie oczekiwałem zbyt wiele, a otrzymałem zegarek, który nie tylko pozytywnie zaskoczył, ale jest ze wszech miar godzien polecenia.
Nasz bohater ma kopertę wykonaną ze stali szlachetnej, o nieprzesadzonym rozmiarze - średnica to 39,5 mm i 45,5 mm wysokości od ucha do ucha. Wydawać by się mogło, że w dobie ciągłego „rozrastania się” zegarkowych kopert to będzie zbyt mało, ale budowa i przeznaczenie zegarka powodują, że wielkość ta zdaje się być zupełnie optymalna.
Koperta ma taką konstrukcję, że mimo, iż postarano się już na wstępie by nie była gruba, to optycznie staje się jeszcze bardziej płaska. Efekt ten osiągnięto dzięki lekko skośnym bokom, które skierowane są ku dołowi w taki sposób, że koperta nieco zwęża się w kierunku dekla. Wąskie, łagodnie wypuszczone uszy są także wyraźnie wyprofilowane, co bardzo korzystnie wpływa na poczucie lekkości, niemal filigranowości budowy.
Fizycznie grubość to 9 mm. Na ręku zegarek jest jak przyssany. Koperta jest dobrze wykonana. Powierzchnie polerowane są wysokiej jakości, równe i gładkie tak, jak szczotkowanie na bokach koperty, którego wzór ułożony wzdłuż boków poprowadzono precyzyjnie.
Wąska luneta, ale nieprzesadnie, jest także perfekcyjna pod względem wykonania i podkreśla jednocześnie przeznaczenie tego zegarka, czyli zastosowanie raczej do eleganckich strojów, nadając mu z pozostałymi elementami dość nobliwy charakter. Jednak pozostawiono nieco uniwersalności, przez co w moim odczuciu czasomierz ten nie będzie wyglądał źle bądź niestosownie zestawiony ze strojami nieformalnymi.
Śmiało może być codziennym towarzyszem np. w pracy biurowej. Do całości projektu dobrze dobrano logowaną koronkę, która jest niewielka, ale z racji budowy koperty operuje się nią bardzo łatwo.
Od dołu, jak to zazwyczaj bywa, obudowę zamyka przykręcany czterema śrubkami dekiel. Jest on polerowany, a co ważne - także po nim widać dążenie do zachowania najwyższej jakości wykonania – gdyż jest on jakby dwustopniowy, a centralną powierzchnię zajmuje przeszklenie.
W tym miejscu warto przekazać kilka informacji na temat zastosowanego mechanizmu.
Movado 1881 Automatic wyposażono w produkt firmy ETA, a konkretnie mechanizm z rodziny 2824. Oznacza to dla właściciela zegarka spokój użytkowania, dobry poziom bezawaryjności, precyzyjną pracę oraz relatywnie łatwe i niedrogie serwisowanie.
W Movado postarano się dodatkowo, aby wygląd i dekoracja mechanizmu były przyjemne dla oka, co nie jest standardem w tym poziomie cenowym zegarków, szczególnie z etykietą Swiss Made. Mechanizm jest zdobiony przez perełkowanie, jest atrakcyjne wykończony, a specjalnie przygotowany rotor ma wyciętą w centralnej części stylizowaną literę M.
Mimo zastosowania cenionego, ale popularnego „woła roboczego” ze stajni ETA, nie zapomniano o wrażeniach estetycznych, co jest dużym plusem tej propozycji.
Także tarcza, ciekawa, a jednak stonowana, bardzo dobrze komponuje się z tym opisanym wyżej wrażeniem lekkości i elegancji zarazem. W zasadzie to ona odpowiada za sporą część wrażenia, jakie robi ten zegarek. Mimo inspiracji czystą formą tarczy „museum” zastosowano indeksy godzinowe ułatwiające odczyt czasu.
Uzyskano je jednak w sposób niespotykany zbyt często. Na jednolitą powierzchnię tarczy nałożono, na jej zewnętrznej części, dość szeroki pierścień. Ma on wąskie wycięcia oraz przerwy, w miejscu indeksów godzinowych.
Krawędź pierścienia ma także podziałkę minutową, która jest wycięta, lub wytłoczona tworząc drobne zagłębione kreseczki, a w miejscu wspomnianych nacięć, wstawiono niewielkie, prostokątne, srebrzyste elementy będące podkreśleniem znaczników godzinowych.
Na godzinie 12-tej znajduje się okrągłe wycięcie, a w jego wnętrzu umieszczono właśnie lśniący punkt znany z projektu „museum”. Jest on srebrzystego koloru i ma polerowaną, wklęsłą powierzchnię, co powoduje, że działa jak lustro, tyle, że odbite w nim obrazy są obrócone o 180 stopni. Korciło mnie, by ustawiać zegarek w taki sposób, by w tym symbolu słońca obserwować ciekawie odwrócone i zniekształcone odbicia.
Po drugiej stronie, na godzinie 6-tej, znajduje się także okrągłe wycięcie w części opisywanego pierścienia, ale sporo mniejsze, obejmujące dolną część okienka datownika, a powstała pod nim powierzchnia została wykorzystana na umieszczenie nazwy firmy, a także informacji o pochodzeniu i rodzaju naciągu. Powstał ciekawy i zarazem elegancki sposób na wykorzystanie kultowego wzoru, od dawna jednoznacznie kojarzonego właśnie z Movado.
Powierzchnia tarczy ma nieco matową strukturę, a nałożony pierścień przyozdobiono szlifem słonecznym. Przy zachowaniu tego samego koloru daje to bardzo atrakcyjny efekt. Zegarek mieni się w świetle, widać odrębne struktury, a całość przybiera barwy od nieco rozmytej ciemnej szarości, po intensywnie atramentowo niebieski odcień.
Zastosowane wskazówki są w stylu „dauphine”, dodatkowo mają przełamanie na środku, co powoduje, że światło załamuje się na nich dając taki efekt, iż przynajmniej jedna połowa wskazówki jest zazwyczaj doskonale widoczna, co bardzo pozytywnie wpływa na czytelność wskazań. Nawet w półmroku, jeśli jakiekolwiek światło, choćby księżyca, jest dostępne – damy rade odczytać czas.
Szafirowe szkło jest płaskie. Całości projektu dopełnia szeroki na 20 mm przy mocowaniu, czarny pasek o fakturze imitującej skórę jaszczurki. Jest dobrej jakości i bardzo wygodny, jednak wizualnie jego wierzchnia warstwa sprawia w moim odczuciu wrażenie taniej. Może jestem marudny, ale sposób lakierowania plus wspomniana faktura razem wydają się wyglądać jak pokrycie z tworzywa sztucznego.
Na szczęście pasek o standardowej szerokości nie jest żadnym problemem.
Model Movado 1881 Automatic jest dla mnie sporym pozytywnym zaskoczeniem pod względem wrażenia, jakie zegarek ten robi na żywo. Zachowując prostą formę, ale jednak mocno uwspółcześniając projekt „Museum” poprzez zastosowanie indeksów godzinowych, minutowych, sekundnika i datownika, zaproponowano nowoczesny, w miarę wszechstronny zegarek z typowym DNA firmy. Model czerpiący z najbardziej charakterystycznego dla marki osiągnięcia w dziedzinie wzornictwa.
Dodatkowo, ponadprzeciętna - jak na ten pułap cenowy (około 3 800 złotych) - jakość wykonania i nieprzesadzona wycena czynią z Movado 1881 Automatic ciekawą propozycję dla osób poszukujących czegoś bardziej niepowtarzalnego, zarówno do noszenia na co dzień, jak również „od święta”.
Plusy (+) | Minusy (-) |
+ wysoka jakość wykonania | - pasek sprawiający wrażenie „taniego” |
+ ciekawy design | - skromne, tylko kartonowe opakowanie |
+ nawiązanie do słynnego wzoru traczy „Museum Dial” | |
+ atrakcyjna cena | |
+ niszowość marki | |
+ sprawdzony i atrakcyjnie wykończony mechanizm |
Wszelkie nowości, recenzje zegarków oraz informacje dotyczące Movado znajdują się zawsze na indywidualnej podstronie marki tu – MOVADO.
Adrian Szewczyk
0 Komentarzy
Średnia 0.00