Historię marki Carl F. Bucherer przybliżaliśmy po krótce przy prezentacji, moim zdaniem, jednego z najciekawszych i najładniejszych zegarków ze stoperem jakie ostatnio pojawiły się na rynku, czyli Manero Chronograph Flyback. Jest także osobny, autorski artykuł w całości poświęcony dziejom tej manufaktury - Carl F. Bucherer (Lucerne 1888) - historia marki. Przypomnę tylko, że firma istnieje od 1888 roku i od samego początku jej wizytówką jest najwyższa jakość produktów. Dla wielu ważną cechą jest także fakt, iż od początku funkcjonowania do dziś jest to firma rodzinna, i zarazem jest jedną z najdłużej działających w branży zegarmistrzowskiej.
Na jej czele stoi reprezentant trzeciego pokolenia Jörg G. Bucherer. Pod jego przewodnictwem firma stale się rozwija, a najważniejszym dla miłośników zegarmistrzostwa owocem tego rozwoju jest stworzenie przez tę markę mechanizmów własnej konstrukcji.
W 2007 roku Carl F. Bucherer zakupił firmę Horlogères Appliquées (THA) i włączył ją do Carl F. Bucherer Technologies. Przejęcie umożliwiło przyśpieszenie badań, rozwoju i produkcji własnych mechanizmów lub modułów dodatkowych funkcji do zewnętrznych mechanizmów bazowych. Prowadzi to w następnym roku do uruchomienia produkcji mechanizmu CFB A1000. Ciekawostką jest wprowadzenie w 2014 roku w czasomierzu Manero PowerReserve unikalnego systemu laserowego oznaczania mechanizmów w celu zapewnienia autentyczności i jakości produktu. Opracowany przez szwajcarską firmę Mimotec S.A. proces odciska unikalny podpis na powierzchni mechanizmu zegarka.
Obecnie wszystkie zegarki Carl F. Bucherer są tak zabezpieczone.
Mnie Carl F. Bucherer kojarzy się z zegarkami wyposażonymi w komplikację konstrukcji mechanizmu w postaci stopera oraz z dużym datownikiem z charakterystycznie zaokrąglonymi rogami okienek. Wspomniany na wstępie model ze stoperem nie do końca taki był – ale pracując nad artykułem oraz zbierając informacje o nim doznałem prawie olśnienia, że to jeden z najciekawszych zegarków tego typu na rynku.
Dla mnie idealny, i jeszcze - przy zachowaniu jakości konkurentów - rozsądnie wyceniony.
Z powodu tej fascynacji Manero Chronograph Flyback bardzo ucieszyła mnie wiadomość, że manufaktura Carl F. Bucherer zdecydowała się przekazać naszej redakcji w celu wykonania recenzji bardzo bliskiego krewnego mojego „ideału” – model Manero Peripheral.
Teraz mogę podsumować i opisać moje wrażenia z obcowania z tym modelem.
To, co ucieszyło mnie najbardziej, to niemal identyczny kształt koperty, który powoduje, że zegarki tej linii tak mocno do mnie przemawiają. Kształt klasyczny, ale wyrazisty. Sądzę, że niełatwo zaprojektować kopertę według utartych kanonów – ale tak przykuwającą uwagę. Zdaję sobie sprawę, że są osoby, którym do gustu przypadną inne projekty, nie mniej ten jest po prostu obiektywnie piękny.
Koperta jest okrągła. Ma płynnie, łagodnie wypuszczone dość mięsiste uszy. Uszy bardzo harmonijnie dobrane jeśli chodzi o długość jak i szerokość. Są nieco krótsze niże w wersji ze stoperem, ale też średnica koperty jest mniejsza.
Wszystko jest tak, jak powinno być.
Nie ma żadnych eksperymentów i udziwnień, a jednocześnie udało się osiągnąć cel w postaci charakterystycznego wyglądu, który dla kogoś, kto pozna ofertę Carl F. Bucherer będzie kojarzył się jednoznacznie z Manero.
Średnica koperty Manero Peripheral to 40,6 mm. Jako miłośnika większych czasomierzy zwykle zainteresowanie moje wzbudzają średnice powyżej 42 mm. Tu jednak jestem miło zaskoczony, bo po założeniu na rękę zupełnie nie mam swojego subiektywnego odczucia, jakoby był zbyt mały. Miałem do czynienia z wieloma zegarkami, które bardzo mi się podobały, ale zbyt mała wielkość studziła mój zapał.
W tym wypadku jest inaczej.
Zegarek prezentuje się na moim 19,5 cm nadgarstku tak, jakby był do niego stworzony.
Zupełnie dobrze wygląda na zdecydowanie szczuplejszych i myślę, że nie straci dobrego wyglądu na szerszych. Wygodnemu użytkowaniu sprzyja także niewielka grubość wynosząca 11,2 mm. Nie jest to wynik jaki osiągają bardzo płaskie, garniturowe modele, ale w pełni pasuje do wyglądu i charakteru tego czasomierza.
Poza optymalnymi, jak się okazało, wymiarami oraz kształtem, którym mnie urzekł - koperta oferuje więcej.
Jest ona doskonale wykończona. Jej boki są minimalnie, prawie niedostrzegalnie obłe i pokryte szlifem w postaci szczotkowania. Szlifem bardzo precyzyjnym, równomiernym – po prostu na poziomie jakiego oczekujemy od tej marki. Szczotkowanie mamy też na górnej powierzchni uszu.
Pomiędzy bokiem a wspomnianą powierzchnią mamy jakby przejściową płaszczyznę, która jest polerowana. Taka koncepcja zawsze bardzo do mnie przemawiała, bo poza ciekawym wyglądem pozwala łatwo ocenić jakość wykonania, a w tym wypadku jest ona na wyjątkowo wysokim poziomie. Krawędzie powstałe na styku różnego rodzaju obróbki nie są jednak aż tak ostre jak w niektórych równie świetnie wykończonych zegarkach, kiedy w recenzjach pisałem o ostrych jak brzytwa krawędziach. Ale nie jest to niedoróbka, a celowe złagodzenie tych linii. Trudno to opisać, ale w tym zegarku to ma wpływ na odbiór.
Krawędź jest bardzo precyzyjna, bardzo równa, a jednak udało się nie doprowadzić do wrażenia ostrości. Takie wyraziste odcięcia bardzo mi się podobają, ale pasują do zegarków o bardziej ekstrawaganckim charakterze, sportowych albo budowanych w oparciu o industrialny styl. Tutaj to mogło by popsuć lekko klimat, jaki udało się stworzyć – czyli perfekcyjne wykonane, ale łagodne linie jakie są dla mnie cechą charakterystyczną wielu czasomierzy Carl F. Bucherer. I nie chodzi o jakieś obłości, tylko taki trudny do uchwycenia i zapewne niełatwy do osiągnięcia styl dający poczucie miękkości i zamierzonej nonszalancji.
Powinienem przestać prowadzić te rozważania bo zabrnę w kozi róg – pozostańmy przy tym, ze efekt powiązania świetnego projektu i wysokiej jakości obróbki jest doskonały. A to jeszcze nie cała koperta.
Od góry wieńczy ją luneta. Luneta, która ma też niebagatelny wpływ na styl całości.
Jest ona polerowana, ma lekko wklęsłą powierzchnię i jest dość szeroka.
Powoduje to, że złamany został klasyczny kanon budowy zegarków eleganckich. Wprawdzie Manero Peripheral ma wiele cech garniturowca, ale właśnie luneta powoduje, ze nabrał sporego zapasu uniwersalności. Jest to bardzo pozytywny efekt, bo nie umniejsza to jego możliwości ozdoby nadgarstka przy stroju formalnym czy biznesowym, a sprawdzi się też jako codzienny towarzysz nawet przy stroju swobodnym.
Koronka jest umieszczona standardowo, na godzinie trzeciej.
Jest spora, przez co bardzo wygodna w użytkowaniu i ma wytłoczone logo marki.
Tarcza zegarka jest bardzo stonowana, ale bije od niej elegancja i poczucie jakości.
Na matowej, gładkiej, czarnej powierzchni jest tyle ile potrzeba. Pierwsze skrzypce gra zestaw indeksów i wskazówek. Indeksy są nakładane, polerowane i mają kształt jakby strzałek z grotami skierowanymi ku centrum tarczy.
Są trójwymiarowe i tworzą bryłę rozciągniętego ostrosłupa z jedną bardzo krótką krawędzią.
Do indeksów doskonale dobrano wskazówki w stylu „dauphine”, polerowane i przełamane na środku, przez co dwie powierzchnie są ustawione wobec siebie pod kątem. Daje do fajny efekt pod względem estetycznym, ale i pozwala jakby łapać odbłyski światła, co ma niebagatelny wpływ na czytelność – która mimo braku masy luminescencyjnej jest w tym czasomierzu wzorowa.
Pomiędzy indeksami godzinowymi nadrukowano małe, krótkie linie będące znacznikami minut. By tarcza nie była zbyt stonowana zastosowano kilka zabiegów.
Pierwszym z nich jest komplikacja konstrukcji mechanizmu w postaci małej sekundy. Tarcza tego wskazania została umieszczona pomiędzy indeksem godziny 6-tej, który został przez to nieznacznie skrócony a środkiem tarczy i osią wskazówek.
Na tarczy tej naniesiono za pomocą druku podziałkę sekundową, bardzo wyraźną i czytelną.
Każde 10 sekund zaznaczono w postaci liczb arabskich. Wskazówka z osią osłoniętą jak zestaw „godzinowo-minutowy” jest stylistycznie zgodna z pozostałymi. Dla równowagi, po drugiej stronie nadrukowano logo firmy, a pod nim dużą stylizowaną czcionką nazwę firmy i niżej miejsce oraz datę powstania Carl F. bucherer.
Lekko „zjadając” indeks godziny 3-ciej umieszczono okienko datownika wskazującego dni miesiąca na białym tle – co również ożywia tarczę. Musze przyznać, że mimo braku lubianych przeze mnie akcentów na cyferblacie – odbiór całości jest bardzo pozytywny.
Bije z niej klasa i dostojność. Widać, że ten czasomierz nie potrzebuje fajerwerków by prezentować najwyższy poziom, i to w nieco nonszalancki sposób, jakby mimochodem.
Nad tarczą mamy lekko sferyczne, szafirowe szkło z powłoką antyrefleksyjną.
Czas przejść do „serca” wprawiającego w ruch naszego bohatera.
A jest to mechanizm godzien uwagi ze wszech miar.
Obracając zegarek tarczą w dół ukazuje nam się bardzo atrakcyjny widok. Wkręcany dekiel jest przeszklony i ukazuje nam w całej krasie mechanizm Cal. A2000, który jest dziełem firmy Carl F. Bucherer.
Pierwszy własny mechanizm firmy cal. A1000 cechował się bardzo industrialnym i nowoczesnym wykończeniem. A 2000 i jego wersja A2050 zachowały kształt płyt, mostków w zbliżonym stylu, jednak co do wykończeń postawiono na klasykę. Dało to ciekawy efekt, ponieważ zakończenia płyt, mostków są liniami prostymi, zgodnie ze wspomnianym industrialnym, technicznym stylem – ale powierzchnie przyozdobiono naniesionymi pasami genewskimi.
Krawędzie są fazowane i polerowane, tak jak i otwory na kamienie łożyskujące czy śrubki. Nazwę firmy i podstawowe informacje naniesiono dość głębokim precyzyjnym grawerem, ale bez żadnego wypełnienia. Tak więc od strony estetycznej mamy wszystko to, czego pragnie miłośnik tradycyjnego zegarmistrzostwa.
Piękny zegarek od strony tarczy i nie mniej interesujący z drugiej strony.
Zastosowany mechanizm jednak nie tylko „wygląda”. Ma także ciekawe rozwiązania techniczne, a co najważniejsze, ma być bazą pod modułową rozbudowę o inne komplikacje.
Pierwszą ciekawostką jest obwodowy rotor. To rozwiązanie, które pierwszy raz w seryjnej produkcji zastosowała właśnie firma Carl F. Bucherer. Wirujący rotor naciąga sprężynę podczas obrotu w obu kierunkach. Zapas tak uzyskanej energii wystarcza przy pełnym naciągnięciu sprężyny na 55 godzin pracy.
Aby zachować wysoką dokładność, zegarmistrzowie Carl F. Bucherer skupili się na „oddychającej“ sprężynie balansu, która nie ulega żadnej zmianie na całej jej długości. W tym mechanizmie nie ma przesuwki regulacyjnej. Tempo chodu mechanizmu, czyli częstotliwość pracy jego balansu, kalibrowane jest za pomocą sworzni, będącymi małymi ciężarkami umieszczonymi na końcach ramion koła balansowego. Ich obrót zapewnia regulację poprzez zmianę momentu bezwładności koła.
Mechanizm składa się ze 165 częsci i pracuje z częstotliwości 28 800 wahnięć.
Czasomierz posiada certyfikat chronometru.
Wykończenie mechanizmu, nietypowo rozwiązany naciąg – to elementy wyróżniające i podnoszące atrakcyjność całego projektu. Nie może więc od tego odbiegać sposób mocowania na nadgarstku. I nie odbiega.
Zegarek otrzymujemy na świetnej jakości pasku ze skóry aligatora w pasującym czarnym kolorze. Bardzo ciekawe jest zapięcie. Na nadgarstku widzimy tylko klasyczną klamrę na pin. Pięknie wykończoną, o atrakcyjnym dla oka kształcie, z wygrawerowanym logo marki.
Ale to tylko pozory. Pozory, że jest to zwykła klamra.
W rzeczywistości jest ona elementem wygodnego zapięcia motylkowego.
Dłuższa cześć paska jest zapinana właśnie na widoczna klamrę. Zabezpieczeniem jest standardowy pin, ale jest jeszcze trzpień wchodzący w kolejną dziurkę, co zabezpiecza i dodatkowo stabilizuje. W ruchomej osi klamry zaimplementowano przyciski zwalniające mechanizm zapięcia motylkowego.
Bardzo fajne rozwiązania pozwalające korzystać z wygody lubianego „motylka”, a wyglądającej jak eleganckie, tradycyjne zapięcie. Duży plus za to rozwiązanie.
Podsumowując… nie wiem jak napisać ostatnią cześć recenzji by nie było to „pianie z zachwytu” – ale trudno mi znaleźć szczegół do którego mógłbym się przyczepić.
Może cena?
Cena na poziomie ok. 25 000 złotych nie jest mała, ale biorąc pod uwagę jakość na bardzo wysokim poziomie, technikę zegarmistrzowską najwyższych lotów i ceny konkurentów nie wydaje się ta kwota zbyt duża.
Może więc wodoodporność?
Wynosi ona w tym modelu jedynie 30 m. To niewiele. Z drugiej strony kto naraża na więcej zegarek tego typu? Biorąc po uwagę solidny zakręcany dekiel, równie solidną, pracującą z miłym oporem koronkę mam odczucie, że zegarek zniesie sporo więcej niż deklaruje producent.
Jest to zegarek, który mając twarz czasomierza eleganckiego i klasycznego jest w pełni gotowy pełnić rolę codziennego zegarka dla osób stawiających na nietuzinkowość. Jest obiektywnie bardzo ładny. Na pierwszy rzut oka może nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale przy bliższym poznaniu okazuje się, że cieszy wspominaną jakością wykonania, harmonijnie rozplanowaną tarczą, a z drugiej strony niemal zaskakuje innowacyjnym mechanizmem.
W pobliżu podanej ceny możemy znaleźć oferty dotyczące zegarków wielu konkurentów. Można wybrać modele zegarków Rolex, czy Omega. Jednak Carl F. Bucherer Manero Peripheral ma coś, czego konkurenci już mieć nie będą nigdy. Poza równie dobrym wykonaniem, świetnym mechanizmem, Manero daje nam nietuzinkowość, wyjątkowość.
Czasomierzy Omega czy Rolex, nic im nie ujmując, spotkamy wśród użytkowników zegarków tego poziomu cenowego wiele. Carl F.Bucherer jest wśród nich niemal niszowy. Niektórzy lubią pokazać, używać zegarek jak najbardziej rozpoznawalny, ale jest grupa osób, która woli coś wyjątkowego, rzadko spotykanego.
I dla nich właśnie jest Manero Peripheral.
Oferuje niepowtarzalność bez potrzeby rezygnacji z innych przymiotów zegarków na tym poziomie. To zegarek udany pod każdym względem. Jest spora szansa, ze firma Carl. F Bucherer jeszcze nas nie raz zaskoczy.
Mechanizm A2000 to, jak wspomniałem, solidna baza do rozbudowy i tworzenia nowych klasycznie pięknych modeli – a jak już wiemy Carl F. Bucherer potrafi to robić.
Cala kolekcja Manero jest tego niezaprzeczalnym dowodem.
Myślę, że nawet miłośnicy innego stylu docenią bezpretensjonalną, stonowaną urodę tych zegarków. Mnie „kupiły” swoimi zaletami… kiedyś może i ja kupię.
Wszelkie nowości, recenzje zegarków oraz informacje dotyczące Carl F. Bucherer znajdują się zawsze na indywidualnej podstronie marki - Carl F. Bucherer.
Autor: Adrian Szewczyk
14:18 16.06.2017Recenzje i testy
Recenzja: Carl F. Bucherer – Manero Peripheral z mechanizmem in-house CFB A2000
Powrót do kategorii

REKLAMA

Zegarek bazowy. Moduł nastawczy
Tak jak zasygnalizowano w rozdziale o urządzeniu wskazującym, dzięki powiązaniu przekładni chodu i przekładni wskazań za pomocą sprzęgła ciernego, którym jest ćwiertnik, ...

Zegary elektryczne i elektroniczne. Wstęp i recenzja
Zegary Elektryczne i Elektroniczne, to niezwykła książka autorstwa Profesora Zdzisława Mrugalskiego. Powstała ona trochę jako pokłosie zbierania materiałów do innego opra ...

BASELWORLD 2017 – fotoimpresje i wrażenia z pierwszego uczestnictwa w targach!
Odbywające się cyklicznie od wielu lat targi Baselworld 2017 rozpoczęły się oficjalnie wczoraj i będą trwały do 30 marca. Obok genewskiego SIHH (Salon International de la ...

Włochy i legendarne łodzie Riva. Frederique Constant FC-303 Runabout Automatic
Gdy pada hasło Włochy, jakie nasuwają się skojarzenia? Jedni powiedzą kawa, odpowiedzią innych będzie moda, ktoś dorzuci samochody, zaraz pojawią się głosy o piłce nożnej ...

Recenzja: Perrelet Lab Peripheral Dual Time Big Date
Zaprezentujemy dzisiaj recenzję zegarka mechanicznego, który można moim zdaniem ulokować w ramach klasy średniej zegarków luksusowych. Wprawdzie przy tego typu próbie kat ...

Każdy egzemplarz jest niepowtarzalny. Xicorr FSO M20 Norka Edycja Limitowana
Przeglądając internet, prawdopodobnie odwiedzając Czasoholików - jedną z naszych partnerskich grup zegarkowych na facebooku, zobaczyłem informację o nowym zegarku firmy X ...

Masa perłowa i diamenty. Polpora Elementum Terra Lux
Kolekcja zegarków Elementum w ofercie polskiej firmy Polpora, która to marka – co zawsze będę przypominał, była i jest pionierem w dziedzinie odradzania się produkcji zeg ...

Zegarki czytelników: dwa Citizeny Automatic z serii NJ0100
Mniej więcej po ostatnich wakacjach umówiłem się ze znajomymi do kina, a ponieważ dotarłem na miejsce sporo wcześniej, mając czas i zarazem nie mając nic lepszego do robi ...

Omega Seamaster Aqua Terra Worldtimer – czas na świecie w wydaniu na 2023
Z okazji 15-lecia linii Aqua Tera powstała swego czasu limitowana seria 89 egzemplarzy zegarków z mechanizmem oferującym funkcję dodatkową worldtimer, w wersji z kopertą ...

Prezentujemy: Rado Captain Cook High-Tech Ceramic Skeleton (zdjęcia live)
Szwajcarska firma Rado ponownie wprowadzając na rynek zegarek Captain Cook, czyli nurkowy model bazujący na archiwalnym zegarku tej marki, przysłowiowo trafiła w dziesiąt ...

Orient Star Diver 1964 1st Series - od teraz także w wersji ze srebrną tarczą
Orient to japońska marka zegarmistrzowska, która ma bogate tradycje związane z zegarkami typu diver. Najstarsze sięgają modelu Olympia Calendar Diver z 1964 roku, co czyn ...

H. Moser & Cie – od skraju bankructwa do globalnego sukcesu. Zegarkowy zwrot dekady?
Prawdopodobnie każdy, kto dziś interesuje się zegarmistrzostwem doskonale zna lub chociaż słyszał o firmie H. Moser & Cie. Producent ten słynie od lat z ciekawych, eksklu ...