Jakiś czas temu, na łamach naszego portalu, ukazała się dość obszerna oraz szczegółowa historia szwajcarskiej marki Roamer. Nie ukrywam, że jako miłośnik zegarków, zawsze kibicuję każdej „zegarkowej” inicjatywie oraz marce, która produkuje ciekawe i dobrej klasy czasomierze. Na pewno do tego grona zalicza się marka Roamer, która w przeszłości zrobiła wiele dobrego dla zegarmistrzostwa, produkując bardzo solidne i wyróżniające się wzorniczo, jak na tamten czas, zegarki mechaniczne.
Jeszcze nie tak dawno, bo na przełomie 2009/2010 roku, Roamer był w zasadzie niewidoczny na polskim rynku. Jednakże, jak przystało na markę z tradycjami, od jakiegoś czasu przywraca swoją dawną świetność poprzez diametralną zmianę designu produkowanych przez siebie zegarków. Będąc stałym gościem warszawskich galerii handlowych, postanowiłem zrobić mały rekonesans i zapoznać się bliżej z aktualną kolekcją tej marki.
Pierwsze co od razu rzuciło mi się w oczy, to fakt, iż obecna kolekcja bazuje w przeważającej części na czasomierzach wyposażonych głównie w mechanizmy kwarcowe. Nie powiem, zegarki są bardzo ładne. Udało mi się również wśród nich znaleźć prawdziwą „perełkę” mechaniczną, która przykuła od razu moją uwagę - model Searock, któremu dziś poświecę swoje przysłowiowe 5 minut.
Obecny Searock jest nową interpretacją swojego starszego brata, który zadebiutował na rynku w latach 70-tych minionego wieku. Zegarek prezentuje się bardzo ciekawie, ze względu na kilka charakterystycznych elementów. Muszę przyznać, że kiedy Searock trafił w moje ręce, zrobił na mnie bardzo pozytywne, pierwsze wrażenie.
Może to ze względu na to, iż przypomina mi kultowy model produkowany przez zegarkowego giganta, a mianowicie Rolex'a Milgauss'a – ale podkreślam, to tylko moje subiektywne skojarzenie.
Jeśli chodzi o tarczę, to jest ona bardzo czytelna, wręcz minimalistyczna. Właściwie sprowadza się ona do nazwy producenta, ręcznie nakładanych indeksów oraz datownika. Ja akurat miałem okazję bliżej przyjrzeć się wersji z tarczą w kolorze głębokiej czerni, która bardzo fajnie kontrastuje ze srebrzystymi indeksami oraz wskazówkami.
Dodatkowo wskazówka sekundnika, a właściwie jej grot, jest koloru pomarańczowego, co świetnie komponuje się z pomarańczowym napisem Searock znajdującym się w dolnej części tarczy. Oczywiście wskazówka minutowa i godzinowa została wypełniona niewielką ilością warstwy masy luminescencyjnej. Od góry zastosowano szkło szafirowe z powłoką antyrefleksyjną wyposażone dodatkowo w lupkę datownika.
Searock został wyposażony w kopertę wykonaną ze stali szlachetnej, o bardzo rozsądnej, jak na obecne standardy, średnicy 42 mm i grubości 10 mm. Pomimo swojego rozmiaru zegarek idealnie dopasowuje się i dobrze leży zarówno na małym, średnim jak i dużym nadgarstku. Nie ma również problemu z założeniem go do marynarki czy też koszuli, ponieważ czasomierz bez problemu chowa się pod mankiet.
Co ciekawe, obudowa Searocka oferuje klasę wodoszczelności na poziomie 100 metrów, a koronka jest zakręcana, co podczas ewentualnego pływania uniemożliwi przypadkowe jej odciągnięcie, a tym samym zalanie mechanizmu. Ciekawostką jest fakt, iż koperta została wykonana przy dodatku spieku węglika wolframu, który zwiększa znacznie odporność na zarysowania.
Mocnym punktem tytułowego modelu jest również bransoleta o bardzo ciekawym, a wręcz unikatowym wyglądzie. Mianowicie środkowy element ogniw jest lekko wypukły z widocznym załamaniem, dzięki czemu powstaje bardzo ciekawy efekt wizualny, nadający dodatkowo atrakcyjności całemu zegarkowi. Bransoleta również została wzbogacona domieszką węglika wolframu, także nie ma obawy, że straci szybko swój atrakcyjny wygląd.
Searock został wyposażony w bardzo trwały oraz niezawodny mechanizm z automatycznym naciągiem sprężyny, jakim jest ETA 2824-2, legitymująca się 38-godzinną rezerwą chodu. Wahnik automatycznego naciągu został ładnie ozdobiony pasami genewskimi. Jego pracę możemy podziwiać przez transparentny dekiel.
Reasumując Roamer Searock jest bardzo solidnym i ciekawie zaprojektowanym czasomierzem. Powiem więcej, jest to idealny wybór dla tych wszystkich, którzy chcą rozpocząć swoją przygodę z zegarkami mechanicznymi, nie rujnując przy tym swojego budżetu, ponieważ cena sugerowana przez producenta to 3180 zł.
Moim zdaniem jest to bardzo uczciwa cena za tak dobrze wykonany czasomierz. Dodatkowo dla wybrednych do wyboru mamy różne wersje kolorystyczne tarczy oraz wersję ze złotą powłoką PVD.
Autor: Bartosz Marciniak
0 Komentarzy
Średnia 0.00