Victorinox – logo tej marki, znanej szerokiej rzeszy użytkowników scyzoryków, pojawiło się na zegarkach w 1989 roku. Dziś na naszym, polskim rynku to już pełnoprawna, znana i ceniona firma zegarkowa. Jednym z modeli budzących duże uznanie i pozytywne emocje jest wydawałoby się niczym nie zaskakujący z wyglądu zegarek Victorinox I.N.OX.
Jak w swoich materiałach promocyjnych stwierdza producent:
Zegarek I.N.O.X. stworzyliśmy dla osób, dla których liczy się przygoda i adrenalina.
130 innowacyjnych testów udowodniło, że I.N.O.X. wytrzyma upadek z 10 metrów, nacisk 64-tonowej ciężarówki, zamrożenie w bryle lodu, burzę piaskową, a nawet dwugodzinny cykl prania w temperaturze 90 stopni. Żaden z testów nie spowodował zatrzymania mechanizmu – zegarek wciąż wskazywał aktualny czas i datę. Jego odporność idzie w parze z ciekawym designem, łączącym męski, sportowy charakter z subtelnie wyprofilowaną kopertą i łagodnymi liniami. W dzień i w nocy, podczas pracy w biurze czy wycieczki w góry – wytrzymały, uniwersalny zegarek I.N.O.X. sprosta każdej sytuacji.
To model, który można nosić zawsze i wszędzie. Zabawę stylistyką ułatwia zakładana na kopertę osłona, nadająca zegarkowi zupełnie nowy wygląd. Gotowy na wszystko.
No właśnie – jak wygląda rzeczywistość?
W gronie miłośników zegarków czasomierz został przyjęty dość entuzjastycznie.
Zwracano uwagę na cenę – która jest niemała biorąc pod uwagę to, iż jest to zegarek kwarcowy. Wydaje mi się jednak, że jego cechy pozytywne w dużym stopniu ją uzasadniają.
Po pierwsze design.
Mocno techniczny, tool’owy, a takie projekty cieszą się sporym powodzeniem.
Jedna z koleżanek na forum Klubu Miłośników Zegarów i Zegarków napisała, że koperta jest jak nakrętka mocująca do kół traktora. Albo jakoś tak ;)… i można się z nią zgodzić. Sześciokątna masywna luneta tak może się kojarzyć. Jako całość zegarek robi wizualnie naprawdę bardzo pozytywne wrażenia mimo oczywistej masywności i raczej nie filigranowej budowie. Jest to moim zdaniem doskonała alternatywa dla linii G-Shock firmy Casio.
Nie każdy chce zegarka z serii „wszystko mających” i o mocno wyrazistym designie, zazwyczaj w plastikowej obudowie. Wielu szuka zegarka, który ma bardzo wysokie parametry wytrzymałościowe, ale chcieliby, aby wyglądał on w miarę tradycyjnie.
I tutaj doskonale wstrzelił się Victorinox ze swoim I.N.OX.
Można by rzec, że to najwytrzymalszy normalny zegarek….
A może najnormalniejszy z wytrzymałych?
Koperta naszego modelu, najnowszego z linii I.N.O.X wykonana jest z kompozytu węglowego.
Zachowała ona charakterystyczny, rozpoznawalny już kształt. To dobra informacja i jednocześnie dowód konsekwencji ze strony producenta. Dobra, bo to bardzo udany projekt. Zegarek poza nadgarstkiem wygląda jak narzędzie gotowe do użycia w każdej chwili, ale po założeniu staje się jakby częścią nadgarstka. Materiał koperty jest w dotyku bardzo przyjemny i ciepły. Wizualnie zegarek na ręku nabiera dużo łagodniejszych cech.
Wszystkie powierzchnie koperty są gładkie. To taka lekko aksamitna gładkość, którą wyczuwamy pod palcami. Wizualnie widać nieregularną strukturę wynikającą z charakterystyki materiału. Mogłoby się wydawać, że to plastik…
Nie dziwiłby w tego typu czasomierzu – jednak to, jak pisałem, kompozyt węglowy, zdecydowane bardziej prestiżowy materiał. Bardzo wytrzymały, odporny na zarysowania, wstrząsy czy ekstremalne temperatury – czyli idealny dla zegarka do zadań specjalnych. I do tego lekki - bo włókno jest dużo lżejsze od stali.
Nie do przecenienia jest także fakt, że „carbon” ma właściwości hipoalergiczne. Trudno tu rozwodzić się o szlifach czy krawędziach, bo jednych nie ma, a drugie nie mają takiego znaczenia estetycznego jak w stalowej kopercie.
Tutaj „robotę robi” sam materiał i jego struktura, oraz bardzo udany projekt.
Dekiel jest stalowy, wkręcany. Duża zakręcana koronka na godzinie 3-ciej jest z obu stron osłonięta ochronnymi wypustkami koperty. Matowo czarna luneta, czarna koperta – to wszystko dobrze komponuje się z czarną tarczą.
Ma ona zachowany charakter znany z innych modeli I.N.O.X.
Jest bardziej intensywnie czarna od koperty, ale nadal nie smolisto. Jest także, jak koperta, matowa, ale odróżnia się od odcienia i struktury koperty. To dało ciekawy efekt - jakby zastosowanie różnych czerni, bo także czarny, ale znów w innym odcieniu jest pasek.
Wracając do tarczy – pierścień dystansujący na zewnętrznej krawędzi tarczy jest dość obfity w oznaczenia. W dolnej połowie skośnej powierzchni tego pierścienia mamy podziałkę minutową jako znaczniki w postaci kresek i oznaczenia cyframi arabskimi co 5 minut. W górnej połowie mamy znów podziałkę minutową, ale dodatkowo nad cyfrowymi oznaczeniami są pogrubione „duble” indeksów godzinowych.
Same indeksy godzin są nakładane, metalowe z masą luminescencyjną. 3, 6 i 9 w postaci cyfr arabskich, 12 to coś w rodzaju herbu z krzyżem Victorinoxa, a pozostałe mają kształt mocno wydłużonych trapezów. Nad środkiem tarczy mamy nazwę marki i napis „Swiss Army”, poniżej oznaczenie określające wodoodporność w metrach i stopach.
Czas odczytujemy za pomocą wskazówek, które kształt mają dostosowany do indeksów. Pokryte są one również substancją luminescencyjną. Watro w tym miejscu zaznaczyć, że elementy nią pokryte sprawują się bardzo dobrze. Wskazówka godzinowa i minutowa są odpowiedniej długości i szerokości zapewniając doskonałą czytelność – co powinno być nieodzownym atrybutem czasomierza do specjalnych zadań.
Sekundnik ma kontrastowo czerwony kolor – co bardzo dobrze wygląda na czarnej tarczy. Także na czerwono naniesiono na wewnętrznej stronie szkła czas w trybie od 12 do 24. Taki sposób daje efekt głębi, trójwymiarowości i jest niewątpliwym stylistycznym smaczkiem.
Ostatnie wskazanie to datownik na 4.30 – wskazujący dzień miesiąca na białym tle. Kolor ten w niczym nie przeszkadza – bo białego na tarczy jest sporo. Wspomniane szkło jest oczywiście szafirowe. Ma ono od wewnątrz potrójną powłokę antyrefleksyjną, która sprawuje się nad wyraz dobrze.
Całości dopełnia bransoleta/pasek – sam nie wiem jak to określić, wykonana z linki paracord, a wyprodukowana przez szwedzką markę Naimakka. Jest to niezwykle wytrzymała linka spadochronowa o gęstym splocie, która w sytuacjach awaryjnych może służyć jako uniwersalne narzędzie survivalowe.
Nie jestem zwolennikiem zegarkowych pasków/bransolet z takich „plecionek”, ale w połączeniu z tym zegarkiem wygląda to całkiem dobrze. Jeśli jednak wolimy bardziej tradycyjne podejście to w zestawie mamy pasek kauczukowy z klasyczną klamrą.
Kiedy zapragniemy wystawić nasz zegarek I.N.O.X na naprawdę ciężkie próby możemy założyć także znajdująca się w zestawie elastyczną osłonkę na kopertę, która dodatkowo chroni przez uszkodzeniami czyniąc nasz czasomierz jeszcze odporniejszym.
„Sercem” zegarka jest kwarcowy mechanizm Rodna 715.
Prosty, wytrzymały i dokładny – w sam raz do takiego zegarka.
Specyfikacja techniczna Victorinox - I.N.O.X. Carbon
Średnica koperty: 43 mm
Materiał: kompozyt węglowy
Dekiel: stalowy, wkręcany
Szkło: odporne na zarysowania, szafirowe, z potrójną powłoką antyrefleksyjną
Wodoszczelność: 200 m (20 atm. / 660 stóp)
Koronka: Zabezpieczona, zakręcana koronka
Wskazówki i indeksy pokryte masą luminescencyjną
Czas wojskowy w kolorze czerwonym naniesiony pod szkłem
Datownik na godz. 04:30
Pasek z naturalnego kauczuku lub pasek paracord
Mechanizm: Ronda 715, kwarcowy.
Wybrane testy zegarka:
Niektóre z testów były naprawdę ekstremalne. Udowodniły one, że I.N.O.X przetrwa m.in.:
- upadek z wysokości 10 metrów na twardą powierzchnię
- dwugodzinny cykl prania na pełnych obrotach w temperaturze 90°C
- kontakt z rozpuszczalnikami, środkami czyszczącymi i kwasami (w tym siarkowym
i azotowym) - ekstremalne temperatury (od 51°C to +71°C)
- zamrożenie przez tydzień w bryle lodu
- burzę piaskową
- przeciążenie o sile 12G
- a nawet… przejazd wozem strażackim oraz 64-tonowym czołgiem
No więc jaka jest odpowiedź na zadane pytanie?
Jaka jest rzeczywistość w odniesieniu do marketingowego opisu tego czasomierza?
Wydawać by się mogło, że po zdjęciu kwiecisto słownej otoczki – ten zegarek jest taki jakim go nam przedstawiają. Niezależnie jakim poddano go testom.
Czy jeżdżono po nim czołgiem, czy tylko taczką – czy zrzucono go z 10 metrów, czy tylko ze stołu – to naprawdę zegarek, o który możemy martwić się mniej niż kiedy mamy klasyczny, szczególnie mechaniczny zegarek. Doskonałe narzędzie dla aktywnych osób.
Aktywnych dla przyjemności, ale i aktywnych zawodowo.
Przy okazji nie jest to dziwoląg na nadgarstku, a w miarę klasyczny analogowy zegarek. To może być i zapewne jest dla wielu osób kluczowa cecha i atut I.N.O.Xa. Szczególny jest testowany model. Szczególny poprzez kopertę wykonaną z węglowego kompozytu. To materiał stosowany w motoryzacji, a nawet w branży kosmicznej.
Przyjemne jest noszenie na nadgarstku kawałka wysokiej technologii w postaci materiału koperty. Nie bez znaczenia są opisywane wyżej cechy tego materiału. Jako dopełnienie wysoka wodoodporność – i mamy twardziela jakich mało.
Po założeniu kauczukowego paska ujawnia się ogromna przewaga nad konkurentami spod znaku G-shock – jest „normalny”, nie krzyczy na ręce i jest na swój „czarny” sposób odrobinę elegancki. Te wszystkie cechy plus nowoczesna koperta musiały zaowocować podwyższoną ceną. Wynosi ona 3 950 złotych.
Tyle musimy zapłacić za to całe „dobro” i zegarek dostarczony w szczelnym, zamykanym kuferku, z dwoma paskami i osłonką na kopertę.
Autor: Adrian Szewczyk
0 Komentarzy
Średnia 0.00