Polpora to marka, która udowadnia, że polskie zegarmistrzostwo może rywalizować na światowym poziomie. Od lat łączy tradycję z nowoczesnością, tworząc zegarki, które są nie tylko precyzyjne, ale i bardzo charakterystyczne. Z jej właścicielem, Tomaszem Cerbińskim, rozmawiałem o pasji, która napędza tę rodzinną firmę, procesie tworzenia zegarków i wyzwaniach, jakie stoją przed polskimi producentami, oraz o wizji przyszłości marki. Zapraszam na inspirującą rozmowę.
Maciej Kopyto (Zegarki i Pasja): Jak to jest prowadzić biznes, a szczególnie markę zegarkową w Polsce?
Tomasz Cerbiński (Polpora): Prowadzenie marki zegarkowej w Polsce to ogromne wyzwanie, ale również fascynująca przygoda.
Wprowadzamy na rynek zegarki polskie, praktycznie tworząc od podstaw rodzimy rynek zegarmistrzowski. Nie mamy tradycji, jaką mogą się poszczycić Szwajcaria czy Niemcy, co sprawia, że musimy naprawdę wyróżnić się, aby zainteresować klientów. Wymagania są wysokie – nasi klienci oczekują nie tylko napisu "Made in Poland", ale również najwyższej jakości wykonania.
Co to oznacza w praktyce?
Dla nas to oznacza znacznie więcej pracy niż dla firm szwajcarskich, które opierają swoje sukcesy na doświadczeniu wielu pokoleń, historii, a często też projektach sprzed kilkudziesięciu lat.
My wszystko musimy budować od podstaw.
To prawda. Domyślam się, iż bycie pionierem ma swoją cenę.
Dokładnie. Tym bardziej, że Polska kultura zegarmistrzowska dopiero się rodzi, a nasza rola polega na jej aktywnym współtworzeniu.
Chcemy rozwijać się w kierunku produktów z półki premium i luksusowych, z dala od masowej produkcji. Dlatego skupiamy się na tworzeniu komplikacji - takich jak np. jumping-hour, wysoce precyzyjny zegarek (WPZ – certyfikowany przez Główny Urząd Miar), model z obracającymi się dyskami, czy jedno-wskazówkowiec, które podkreślają naszą unikalność na rodzimym rynku.
Budowanie marki to proces wymagający, ale jednocześnie inspirujący, zwłaszcza, gdy widzimy, że polscy klienci postrzegają nas jako solidną i godną zaufania firmę. To świadczy o potencjale naszego rynku.
Co uznałbyś zatem za najtrudniejsze w tego typu działalności?
Nie postrzegam naszej działalności w kategoriach trudności.
Każdy napotkany problem traktujemy jako wyzwanie, które wymaga kreatywnego rozwiązania.
Wdrażanie trudnych pomysłów daje nam ogromną satysfakcję i napędza nas do działania. To właśnie w pokonywaniu tych wyzwań, a następnie doprowadzaniu skomplikowanych projektów zegarków do udanej finalizacji, kryje się piękno naszej pracy.
Wyznaczenie celu, a następnie realizacja go to zawsze powód do radości, a tym bardziej w tak wielowymiarowej działalności, jak produkcja zegarków.
A jest coś jeszcze, co Was uskrzydla i daje satysfakcję?
Największą satysfakcję daje nam zadowolenie klientów.
Proces tworzenia zegarka – od projektu, przez montaż, aż po gotowy produkt – jest dla nas ogromną przyjemnością. Jednak prawdziwą "wisienką na torcie" są chwile, gdy widzimy pozytywne reakcje klientów. Ich radość i uznanie to dla nas najlepsza motywacja do dalszej pracy.
Być może nie każdy wie, bo od Twojego przejęcia firmy minęło już sporo czasu, ale nie jesteś założycielem marki Polpora. Wiem, że podczas przejęcia miałeś dobre kontakty z Krzysztofem - poprzednim właścicielem. Jak wyglądają Wasze relacje obecnie?
Nasze relacje z Krzysztofem pozostają bardzo dobre. Choć obecnie Krzysztof nie mieszka w Polsce, mieliśmy okazję spotkać się niedawno w Poznaniu. Był tam z wybranką swojego serca i, mimo napiętego grafiku, znaleźliśmy czas na wspólną kawę i rozmowę.
Krzysztof wciąż interesuje się działalnością Polpory i był obecny na kilku premierach naszych zegarków.
To bardzo pozytywne.
Tak. Nasza współpraca na tym etapie zamieniła się w serdeczną relację, co bardzo sobie cenię.
W biznesie różnie bywa, czasem emocje biorą górę, więc tym bardziej gratuluję, że dbacie o tę relację.
A skoro mowa już o biznesie. Na stronie głównej Polpory macie motto „Zegarki to nasza pasja”. Czy to jest dochodowa działalność, czy raczej zajęcie dla zamożnych ekscentryków z pasją?
To zdecydowanie więcej niż hobby.
Dzięki wieloletniemu doświadczeniu w branży zegarkowej, udało nam się przekształcić pasję w dochodową działalność. Sprzedaż zegarków znanych marek od prawie 30 lat i prowadzenie zakładu jubilerskiego oraz serwisu zegarków nauczyły nas wszystkiego o zegarkach – od trendów, przez komplikacje, aż po szczegóły techniczne.
Serwis pozwolił nam również poznać zegarki "od podszewki", co przekłada się na jakość naszych produktów. Dziś mamy szansę realizować swoje marzenia i dzielić się nimi z klientami, a to dla nas największa wartość.
Jakość to jedno. Ale ja Polporę postrzegam obecnie jako jedną z najbardziej prestiżowych, a może nawet najbardziej prestiżową polską markę produkującą zegarki. Czy tak chcecie być postrzegani?
Naszym priorytetem nie jest maksymalizacja zysku, lecz osiąganie najwyższej jakości. Stawiamy na precyzję, solidne wykonanie i wyjątkowe materiały, a nie na masową produkcję. Wiemy, że nasze zegarki trafiają do klientów, którzy cenią rzemiosło i detal, dlatego wszystkie komponenty, z których korzystamy, pochodzą od najlepszych europejskich dostawców.
Nie idziemy na kompromisy w kwestii jakości, nawet kosztem marży.
Dla nas liczy się produkt, który będzie wzbudzał dumę zarówno w nas, jak i w naszych klientach. Taki obraz Polpory chcemy kreować – marki prestiżowej, zorientowanej na pasję, autentyczność i niezawodność, a przy tym nisko seryjnej, będącej produktem wyjątkowym.
No właśnie, jak sam wspomniałeś - Polpora wykonuje obecnie wyłącznie edycje limitowane.
Czy to jest klucz do sukcesu?
Tak, nasza filozofia opiera się na tworzeniu wyłącznie limitowanych edycji zegarków. Kluczową ideą jest dostarczanie klientom produktów unikalnych i ekskluzywnych.
Czy to ma budować image marki nieco bardziej ekskluzywnej czy to czysta kalkulacja?
Chcemy, aby właściciele naszych czasomierzy czuli się wyjątkowi, wiedząc, że podobny zegarek nosi jedynie 50 czy 100 osób na świecie. To nie tylko podnosi prestiż marki, ale również wartość samego produktu, która nie maleje z czasem.
Nasze zegarki trafiają nie tylko do Polaków – ich wyjątkowość doceniają klienci w różnych częściach świata, co jest dla nas dodatkowym motorem do dalszego działania. Często trafiają do kolekcjonerów mających w swoich kolekcjach setki zegarków – otrzymujemy często zdjęcia, filmiki naszych zegarków obok najbardziej prestiżowych i wielokrotnie wyżej wycenianych czasomierzy szwajcarskich.
A planujecie w ogóle zegarki dostępne stale, w regularnej ofercie?
Nie, nie planujemy wprowadzać modeli wznawianych i produkowanych w nieskończoność – tzw. „odcinanie kuponów”.
Dlaczego?
Limitowane edycje są fundamentem naszej marki, co wyjaśniłem w poprzedniej odpowiedzi. Produkcja ograniczonych nakładów jest zgodna z naszą wizją tworzenia zegarków unikatowych i wartościowych, a jednocześnie daje klientom poczucie wyjątkowości. Właśnie na tym zależy nam najbardziej.
Po pandemii, kiedy wszyscy przymusowo miesiącami się izolowaliśmy, nie podróżowaliśmy, a wyjście do sklepu było niemożliwe, chyba obecnie mamy ochotę nadrobić ten czas i czuć się wyjątkowo.
O pandemii już w sumie zapomnieliśmy, ale jestem ciekaw jak według Was, z Waszej perspektywy, wpłynęła ona na branżę? Czy jej skutki są odczuwalne do dziś?
Pandemia nie miała na nas istotnego wpływu.
Dzięki temu, że korzystamy z europejskich dostawców, nie mieliśmy problemów z opóźnieniami w dostawach komponentów. Nasi kontrahenci funkcjonowali bez większych przerw, co pozwoliło nam realizować nasze plany. Premiery nowych modeli przenieśliśmy do przestrzeni online, co było dla nas nowością, ale okazało się skutecznym rozwiązaniem.
A czy coś uległo zmianie już bezpowrotnie?
Zmiany, które pozostały, to przede wszystkim większy nacisk na komunikację w sieci – zarówno z klientami, jak i kontrahentami. Świat stał się bardziej cyfrowy, co dostrzegamy również w branży zegarkowej.
To prawda. Ten większy nacisk na online my także odczuwamy, już drugi rok z rzędu nasz serwis internetowy przekracza w trakcie roku poziom pół miliona wizyt. Widać ożywienie, choć zarazem dochodzą mnie nadal słuchy od niektórych firm, że „jest ciężko”.
Obserwuję rynek - w ostatnich latach polskie marki zegarkowe zmieniły formę właścicielską. Jak na to patrzycie? Czy to efekt pandemii, czy rzeczywiście branża jest w trudnej sytuacji?
Każda marka ma swoją strategię. Niektóre decydują się na zmiany właścicielskie, aby rozszerzyć działalność, inne traktują to jako konieczność dla przetrwania.
Jako Polpora, pomimo, że nie wychodziliśmy z inicjatywą, również otrzymaliśmy różne propozycje dotyczące współpracy lub zmiany formy właścicielsko-kapitałowej, także od grup, które zainwestowały w inne marki z naszego kraju. Jednak zdecydowaliśmy się pozostać wierni naszym wartościom.
Chcemy być fair wobec naszych klientów i zachować charakterystyczny dla nas model działania –wysokojakościowy, rodzinny microbrand. Pozostajemy firmą rodzinną, bo to daje nam wolność i kontrolę nad każdym aspektem produkcji, bez kompromisów i chodzenia na skróty w kwestii jakości - co dla nas jest kluczowe.
OK. To przyjrzyjmy się zatem Waszym zegarkom.
Spójrzmy na Wasze ostatnie premiery Polpory z kilku lat, mniej więcej od 2017 roku.
Bestseller?
Naszymi bestsellerami są klasyczne i eleganckie modele, takie jak „1918” oraz „Kopernik”. To zegarki, które nie tylko doskonale oddają naszą wizję estetyki, ale również skutecznie budują markę Polpora na rynku.
Jednocześnie wprowadziliśmy do naszej oferty bardziej skomplikowane i bardziej charakterystyczne modele, które rozwijają polskie zegarmistrzostwo, jak na przykład zegarki emalierskie, WPZ (Wysoce Precyzyjny Zegarek certyfikowany przez Główny Urząd Miar), komplikacje skaczącej godziny („jumping hour”), ruchome dyski kalendarza, jednowskazówkowca, a nawet zegarek wykonany ze złota z wodoszczelnością 5 atmosfer. Wszystkie te premiery podkreślają nasze zaangażowanie w jakość, innowacyjność i wyjątkowy design.
Rozczarowanie?
Nie postrzegamy żadnego z naszych modeli jako rozczarowania.
Przy planowaniu każde z zegarków mieliśmy świadomość, że niektóre modele, takie jak „1918” czy „Kopernik”, wyprzedadzą się błyskawicznie, podczas gdy inne, ze względu na wyższą cenę, pozostaną w ofercie dłużej. Mimo to zdecydowaliśmy się na ich realizację, ponieważ zależy nam na oferowaniu różnorodności i jakości, niezależnie od czasu, jaki zajmie ich sprzedaż.
To była świadoma decyzja, która wpisuje się w naszą filozofię działania.
Wspomniałeś, że Waszymi bestsellerami są zegarki klasyczne i eleganckie, tyle, że obecnie w ofercie Polpory od kilku lat są niemal wyłącznie modele eleganckie, poza Globtroterem GMT z 2018 roku.
Czy będą jakieś bardziej sportowe?
Nasza gama produktów pozostaje skupiona na klasycznych i casualowych modelach. Sportowe zegarki nie są domeną Polpory – na rynku działa wielu producentów, którzy się w tym specjalizują.
Nie zamierzamy wchodzić w ten segment, ponieważ wierzymy, że naszą siłą jest skupienie się na elegancji i ponadczasowym wzornictwie. Nawet Globtroter nie był stricte sportowy – traktowaliśmy go jako utylitarny zegarek podróżniczy z GMT i tylko delikatnymi akcentami sportowymi w postaci SuperLuminovy, bransolety i podwyższonej wodoszczelności.
Skoro mowa o bransolecie - czy będzie zegarek Polpora ze zintegrowaną bransoletą?
Zintegrowane bransolety kojarzą się przede wszystkim z zegarkami sportowymi, które nie są naszą domeną. Polpora stawia na klasykę i elegancję, a ten kierunek pozostaje kluczowy w projektowaniu nowych modeli. Dlatego nie mamy w planach wprowadzenia do oferty takiego modelu.
A co sądzisz o trendzie zmniejszania kopert zegarków?
Zmniejszenie rozmiaru kopert do 38–39 mm to dla nas akceptowalne minimum. Takie zegarki są kompaktowe, wygodne w użytkowaniu i dobrze dopasowują się do różnych stylizacji, jednocześnie odpowiadają większości Klientów.
Rozmiary mniejsze jednak nie do końca nas przekonują – wbrew trendom często otrzymujemy informację zwrotną od Klientów, że potrzebują większych rozmiarów kopert (np. 42 mm).
Uważam, że zmniejszanie kopert do rozsądnego poziomu to kierunek, który pozwala połączyć estetykę z funkcjonalnością, a my w naszych projektach dążymy właśnie do takiego balansu.
Balans to ważna kwestia w życiu i biznesie. Tak nieco filozoficznie wyszło (śmiech). Ale balans można znaleźć też w… mechanizmie zegarka. Jak dużo elementów zegarka tworzycie w Polsce?
Wszystkie nasze zegarki są projektowane, montowane i testowane w Polsce. Tutaj również zajmujemy się ich wykończeniem – polerowaniem i grawerowaniem.
W Polsce powstają również kompletne cyferblaty emalierskie - bazy oraz wykończenie tarcz emalierskich, co stanowi jeden z najbardziej pracochłonnych etapów produkcji, a jednocześnie najbardziej wyzywający, gdyż nie jest to produkcja maszynowa. W kwestii jakości nie idziemy na kompromisy, dlatego produkcję pozostałych podzespołów zlecamy najwyżej jakości europejskim specjalistom z zakresu zegarmistrzostwa – Szwajcarom i Niemcom.
A na co pozwala Wam polskie zaplecze techniczne? Jakie macie możliwości, co chcecie lub też planujecie produkować w Polsce?
Polskie zaplecze techniczne pozwala nam realizować projekty rzemieślnicze o wyjątkowej precyzji i jakości, ale maszynowa i precyzyjna produkcja takich elementów, jak koperty czy cyferblaty w najwyższej klasie wykonania wymagałaby ogromnych inwestycji – zarówno w doświadczenie, jak i w zaawansowany park maszynowy, którego koszt liczony jest w dziesiątkach milionów złotych.
Obserwując rynek, zauważamy, że nawet najbardziej renomowani zegarmistrzowie tworzący niskonakładowe czasomierze z półki premium i luksusowej korzystają z usług wyspecjalizowanych firm, które od lat skupiają się na produkcji kopert, cyferblatów czy elementów mechanizmów.
Wierzymy, że kluczem do sukcesu jest współpraca z najlepszymi w branży, aby zapewnić jakość, którą doceniają nasi klienci. Nie chcemy zostać „fabryką” tworzącą dziesiątki tysięcy zegarków rocznie (co uzasadniałoby tworzenie niezwykle drogie parku maszynowego dedykowanego pod produkcję precyzyjną), a manufakturą oferującą czasomierze wyjątkowe i niskonakładowe.
Skoro padło hasło „manufaktura”, od razu nasuwa mi się pytanie o mechanizmy „in-house”. Czeski PRIM ma mechanizmy „in-house”. Czy i my, Polacy, się ich doczekamy? Czy ma to w ogóle sens?
PRIM to marka z długą historią oraz różnymi zawirowaniami, jeśli chodzi o sprawy właścicielskie. Jej korzenie, jak wiesz, sięgają czasów powojennych, podobnie zresztą jak polskich Błoni, jednak PRIM uniknął upadku i do dziś kontynuuje swoją działalność – gratulujemy im tego. Nie będziemy jednak wnikać, gdzie dokładnie produkowane są poszczególne elementy ich mechanizmów ani na ile są one w 100% koszernie „in-house”.
Uważamy, że korzystanie ze szwajcarskich mechanizmów wysokiej klasy jest nie tylko praktyczne, ale i odwdzięcza się niską awaryjnością, a nasi Klienci to doceniają. Trudno dorównać ich jakości oraz szerokiej gamie dostępnych komplikacji. W obecnej chwili, zamiast tworzyć mechanizmy od podstaw, skupiamy się na oferowaniu najwyższej jakości produktów z ciekawymi komplikacjami.
Stworzenie „polskiego” mechanizmu bazowego (bez komplikacji) z odpowiadającym nam poziomem bezawaryjności i precyzji chodu, z pewnością zajęłoby długie lata, a przy tym znacznie ograniczyłoby nas jeśli chodzi o możliwe do zastosowania w naszych czasomierzach komplikacje.
Czyli czytając między wierszami - jeszcze pewnie jakiś czas przyjdzie nam poczekać.
OK, mechanizm to jedno, ale zegarki składają się z wielu elementów, każdy może być wykonywany masowo, lub – jak w przypadku np. tarcz w Waszych zegarkach – tworzony ręcznie. Rękodzieło to u Was nie pierwszyzna. Wasza tegoroczna nowość, model „Emalie”, ma ponownie właśnie takie tarcze.
Znów odwołam się do Waszej strony – możemy tam przeczytać: „Bez Ewy Buksy nie powstałby żaden z emalierskich czasomierzy marki POLPORA”. Wiem, że współpracujecie od 2016 roku.
Jak oceniasz tę współpracę?
Pani Ewa Buksa to wybitnej klasy specjalistka i perfekcjonistka. Jestem przekonany, że w naszej części Europy nie ma drugiego takiego talentu.
Współpraca z nią pozwala nam realizować najbardziej wymagające projekty i tworzyć cyferblaty, które są prawdziwymi dziełami sztuki. To dzięki jej umiejętnościom nasze emalierskie zegarki zyskują tak wyjątkowy charakter. Naprawdę cenimy to, że wspólnie mogliśmy wytworzyć już 3 kolejne modele emalierskie, które są perłą koronną naszych kolekcji.
Widziałem zegarki na żywo, są magnetyzujące – tarcze naprawdę robią wrażenie, choć niełatwo jest to ująć na zdjęciu.
Zgadzam się – cyferblat jest tu kluczowym elementem.
Co jest zatem ważniejsze, funkcja czy forma? Bo czytelność nie jest na pierwszym planie.
Postawiliśmy na maksymalne wyeksponowanie jego artystycznego charakteru.
Choć czytelność nie jest na pierwszym planie, zadbaliśmy o subtelną, acz czytelną podziałkę minutowo-godzinową nad emalierskim cyferblatem. Dobry kontrast wskazówek na tle ciemniejszych cyferblatów zapewnia komfort użytkowania, łącząc estetykę z funkcjonalnością.
A jak uzasadnić relatywnie wysoką cenę tych zegarków na tle oferty rynku?
Cena naszych zegarków emalierskich odzwierciedla ogrom pracy włożonej w stworzenie jego unikalnego cyferblatu. Porównując do podobnych modeli szwajcarskich producentów, nasze zegarki mają podobną cenę „cyfrowo”, ale różnią się walutą. Tworzenie emalierskich tarcz to proces czasochłonny i wymagający najwyższej precyzji, co determinuje cenę końcową zegarka. Uważamy, że na tle innych zegarków z tej klasy cyferblatami cena jest relatywnie bardzo atrakcyjna.
Mamy zatem rękodzieło, do tego dochodzą używane przez Was szwajcarskie mechanizmy, co też powoduje zapewne wyższy, niż inne zegarki polskich marek poziom cenowy produktów Polpory.
W jakich granicach cenowych chcecie oferować zegarki?
Nasza oferta obejmuje obecnie zegarki w kopertach stalowych w przedziale od około 7 tysięcy złotych do niecałych 20 tysięcy złotych.
Cena jest uzależniona głównie od zastosowanych komplikacji oraz poziomu wykonania cyferblatów – szczególnie przy rzemieślniczych cyferblatach emalierskich zbliżamy się do tej górnej granicy. Natomiast w przypadku zegarków wykonanych z metali szlachetnych, takich jak złoto czy platyna, cena jest związana przede wszystkim z kosztem materiału, jego obróbki oraz strat materiału w tym procesie – o czym przekonaliśmy się tworząc takie modele jak Denar Chrobrego (pełna złota koperta 18-karatowa z zakręcanym deklem i szczelnością 5 atm) oraz Flamingi (pełny złoty bezel).
Odnoszę przykre wrażenie, że 7 tysięcy złotych to w Polsce, niestety, nadal kwota dla wielu osób „trudnozapłacalna” za polski zegarek. Jesteśmy właśnie po premierze Błońskiego Smoka, zegarka niewątpliwie ciekawego, też ze szwajcarskim mechanizmem, oferowanego w cenie 3 500 zł, a i tak pojawiły się absurdalne głosy w Internecie, że „powinien być o 2 tys. złotych tańszy”.
W wielu krajach europejskich pewnie te kwoty, nawet rzędu 20 tys zł, nie robią już takiego wrażenia, więc nie dziwię się, że Polpora sprzedaje się dobrze też za granicą.
Ciekawi mnie, gdzie najlepiej, jaki kraj?
Tak, nasze zegarki znajdują nabywców również za granicą, szczególnie na rynku amerykańskim.
Niemniej jednak nasze produkty są przede wszystkim skierowane do polskich klientów, co jest zgodne z naszą wizją budowania marki z silnym polskim charakterem, o czym świadczy też nasza nazwa.
A czy zdarzyło Ci się natrafić na podróbki Waszych zegarków?
Nie, jak dotąd nie spotkaliśmy się z podróbkami naszych zegarków.
To potwierdza, że nasze produkty, dzięki swojej unikalności i jakości, nie są łatwo kopiowalne.
Spójrzmy na koniec w przyszłość.
Powiedz proszę, jakie są Wasze plany i cele krótko- i długofalowe?
Naszym głównym celem jest kontynuowanie rozwoju i doskonalenie tego, co już robimy.
Chcemy wprowadzać coraz bardziej interesujące i wymagające projekty, które będą realizowane nadal w limitowanych edycjach. Naszą ambicją jest stałe podnoszenie jakości oraz zaskakiwanie klientów nowymi rozwiązaniami.
Znamy się już wiele lat, doskonale wiem, że jesteś osobą prowadzącą zdrowy, aktywny tryb życia, ale… jak zapatrujesz się na sukcesję i dalsze losy marki - czy są sukcesorzy? Rozważasz sprzedaż?
Powiem krótko: jesteśmy firmą rodzinną i mamy jasno określony pomysł na przyszłość. Dlatego też nie zdecydowaliśmy się na sprzedaż marki ani wejście w skład żadnej grupy kapitałowej, mimo licznych tego typu propozycji.
Rodzinny charakter Polpory to fundament, który chcemy zachować.
Mam nadzieję, że tak będzie – tego życzę. Oby polskich marek przybywało.
Jak doskonale wiesz, mamy w nazwie nie tylko „Zegarki”, ale także słowo „Pasja”. W końcu nie samymi zegarkami człowiek żyje. Wiem, że zajmujesz się także produkcją wina.
Czy to „tylko” biznes, czy także Twoja kolejna pasja po zegarkach?
Winiarstwo to zasługa moich zielonogórskich przyjaciół, których wina są jednymi z najlepszych w Polsce.
Nie jestem jednak ani ich udziałowcem, ani producentem. Natomiast oni noszą zegarki POLPORA, a ja pijam i promuję ich wino. Wspieramy się nawzajem jako lokalne, rodzinne biznesy, bo uważamy, że takie wsparcie ma ogromne znaczenie dla lokalnej społeczności i małej regionalnej przedsiębiorczości.
To już drugi raz, kiedy w naszej rozmowie dajesz przykład tego, iż polskie biznesy mogą się wspierać.
To dla mnie naprawdę budujące i krzepiące.
Na koniec chciałbym zadać Ci to samo pytanie, które niedawno zadałem CEO Certiny: nasz portal w 2024 roku obchodzi 10-lecie. Co zrobić, abyśmy przetrwali kolejnych 10 lub 100 lat?
W 1986 roku otworzyłem swój pierwszy zakład jubilerski pod spółdzielnią, a w 1989 rozpocząłem własną działalność. Mogę powiedzieć, że kluczem do sukcesu jest wytrwałość i niepoddawanie się w trudnych momentach. Ważne jest, by nie oglądać się za siebie i iść do przodu, bez względu na przeciwności losu.
Najważniejsze jednak, to lubić to, co się robi, i nie traktować swojej pracy jako nudnego obowiązku.
Absolutnie się z Tobą zgadzam – gdyby nie prawdziwa pasja, myślę, że dziś byśmy nie rozmawiali.
Otóż to! Moment, gdy pasja i przyjemność łączą się z efektem biznesowym, naprawdę uskrzydla. Tego właśnie Tobie Macieju życzę – wytrwałości, radości z pracy i satysfakcji z każdego dnia.
Gratuluję Ci 10-lecia portalu i magazynu „Zegarki i Pasja” - to piękny jubileusz, który dowodzi pasji i zaangażowania - pomimo przeciwności losu, które sam znasz najlepiej. Niech praca Twoja i całej redakcji pozostanie Waszą pasją, a jestem pewien, że spotkamy się na kolejnych jubileuszach – za 10, 20, a może i więcej lat. Życzę Wam wszystkiego najlepszego!
Serdecznie dziękuję, w imieniu swoim i całej naszej redakcji 😊
Dodam na koniec jeszcze tylko, jako dowód na to, że to się sprawdza, iż POLPORA już 1 grudnia 2024 roku, w dniu św. Eligiusza, obchodzi swoją „pełnoletność” – 18 lat istnienia! Nadal jednak pozostajemy „w domu” – w Zielonej Górze, trzymając się naszych rodzinnych i lokalnych korzeni.
Piękna rocznica. Ważne urodziny! Gratulujemy zatem i życzymy 100 lat!
Dziękuję Ci za tę rozmowę i serdecznie pozdrawiam Czytelników i Czytelniczki Zegarki i Pasja.
Więcej ciekawych rozmów tu: wywiady z osobami ze świata zegarków.
17:10 30.11.2024Wiadomości
Wywiad z Tomaszem Cerbińskim, właścicielem Polpory. O tworzeniu zegarków w Polsce, budowaniu marki i byciu pionierem w branży
Tagi:
REKLAMA
Profesjonalna renowacja tarcz zegarków – cel, przebieg i efekty!
CZAS. Podanie prostej definicji czasu jest prawie niemożliwe. Często mówimy, że czas „mija”, „płynie”, „leci”, albo że to my poruszamy się w „strumieniu czasu”, choć tak ...
Atlantic - historia i najważniejsze wydarzenia w dziejach marki
Zegarki marki Atlantic cieszą się nad Wisłą dużą popularnością. Po raz pierwszy, czasomierze sygnowane charakterystycznym logotypem cyrkla pojawiły się w naszym kraju w I ...
Komplikacje konstrukcji modułu naciągu zegarka
W części wprowadzającej przedstawiliśmy funkcje i najważniejsze zmiany konstrukcyjne modułu naciągu zegarka, prowadzące do uzyskania rozwiązania, które zostało przyjęte j ...
Roamer Mechano. Zegarki z pierwszym mechanizmem „in-house” MST od 50 lat
Zaprezentujemy dzisiaj zegarek mechaniczny, który być może stanie się niejako początkiem nowego otwarcia w firmie Roamer. By pełniej wyrazić w czym tkwi sedno sprawy, trz ...
Timex świętuje 170-lecie istnienia! Zaskakująco długa historia i zegarek za dolara
Timex to wywodząca się ze Stanów Zjednoczonych Ameryki marka zegarmistrzowska, która ma zaskakująco długą historię. A mówię to w tym kontekście, że na dzisiaj firma ta je ...
Montblanc 1858 Automatic Chronograph i Automatic Limited Edition. Sięganie do spuścizny
Zegarki, które wzorniczo odnoszą się do dawnych modeli sprzed lat, czyli projektowane w stylu, który moglibyśmy nazwać heritage, mają się świetnie. Zresztą wiele firm wzb ...
Video recenzja: PRIM Manufacture 1949 Pavouk 40
Zapraszamy do obejrzenia video recenzji zegarka Manufacture 1949 Pavouk 40 marki PRIM. Nasz redakcyjny kolega Adrian prezentował ten model niedawno w formie klasycznej re ...
Longines Spirit Flyback. Sportowy chronograf z funkcją flyback
Szwajcarska firma Longines osiągnęła coś, czego wielu innym przedsiębiorstwom z branży zegarmistrzowskiej nie udało się do dziś; przeszła do mainstreamu. Obecnie jest mar ...
Panerai Luminor Dieci Giorni GMT Ceramica. Funkcja GMT, 10 dni rezerwy chodu i super trwałe materiały
Zegarki marki Panerai to projekty mocno wyróżniające się, które w swej szerokiej liczbie wariantów mogą jednak trafić w gusta niemalże każdego klienta. Panerai podczas wy ...
GPHG 2024 - prezentujemy wybrane, nagrodzone zegarki. Oscary branży zegarmistrzowskiej rozdane!
Le Grand Prix d'Horlogerie de Genève, czyli w skrócie GPHG, już za nami. W 2024 roku nagrodzeni producenci wyjątkowych zegarków mieli okazję do zaprezentowania swoich pop ...
Omega x Swatch MoonSwatch Mission to Earthphase. Ziemia widziana z Księżyca
Najnowsze wcielenie MoonSwatcha, Mission to Earthphase, jest ukłonem w stronę załogowych lotów na Księżyc oraz podkreśleniem związku dwóch najbliższych sobie ciał niebies ...
Recenzja: Nomos Tangente 2date. Niemiecki Datomistrz
W październiku Nomos zaprezentował zupełnie nowy, ręcznie nakręcany mechanizm DUW 4601, wraz z dwoma wariantami nowego i niezwykle interesującego modelu: Tangente 2date. ...