Swatch Group to potężny holding zegarkowy skupiający takie marki, jak popularne Tissot, Certina czy Longines, ale i Omega, czy z najwyższego poziomu Harry Winston, Blancpain, Glashutte Original, Jaquet Droz oraz Breguet. W grupie jest także kilka marek „modowych”. Ale poza markami modowymi, nie cieszącymi się estymą wśród miłośników tradycyjnych zegarków – jest Swatch. Najbardziej budżetowa zegarkowa marka grupy, ale i najbardziej kolorowa, szalona i „świeża”.
Swatch powstał w 1983 roku jako odpowiedź na spory kryzys branży. Udało się, opracowując te tanie, plastikowe zegarki oraz zredukować ilość komponentów mechanizmu kwarcowego do 51 części i w pełni zautomatyzować proces produkcji, co pozwoliło znacząco obniżyć cenę finalnego produktu. Zegarki szybko stały się popularne – z racji kolorystyki, odważnego często wzornictwa i właśnie atrakcyjnej ceny – szczególnie wśród młodzieży.
Marka ma bardzo ugruntowaną pozycję. Pojawiały się także bardziej skomplikowane wersje: ze stoperem, metalowe, a nawet mechaniczne oparte na Eta 2804.
3 lata temu nastąpiła prezentacja nowego pomysłu, który Swatch ochrzcił „rewolucją”.
Może to trochę określenie na wyrost, ale nie ma wątpliwości, że to spory powiew świeżości, w może już skostniałe zegarmistrzostwo, na poziomie marek popularnych, dostępnych dla szerokiego grona. Najpierw pojawiły się plastikowe, kolorowe modele określane jako Sistem 51.
To nawiązanie do 51 elementowych pierwszych kwarcowych mechanizmów Swatch. Ale te zegarki są mechaniczne. Ich serce to nowo opracowany mechanizm a naciągiem automatycznym, który składa się…. także z 51 części. ETA A10 111. To spore uproszczenie.
Mechanizmy są montowane w Boncourt, nowej fabryce ETA w procesie w pełni zautomatyzowanym. Składają sie z 5 gotowych modułów i w całość skręcone są za pomocą jednej centralnej śrubki. Same moduły są lutowane. Proces powstawania zegarka i mechanizmu odbywa się w Szwajcarii. Jest on zatem w 100% Swiss Made – co nie jest takie oczywiste w dzisiejszych czasach i zegarkach z takim napisem na tarczy. Sam mechanizm ma świetne parametry. 17 patentów!
Łożyskowany jest na 19 kamieniach, ma 90 godzinną rezerwę chodu i dokładność deklarowaną na poziomie 0d -7 do +7 sekund na dobę dzięki laserowo ustawionemu wychwytowi. Dostępne opinie potwierdzają wysoką dokładność zegarka – to bardzo ważne, tym bardziej, że regulacja później nie jest możliwa. Zegarek jest tak zbudowany, że nie przewidziano ani regulacji ani serwisowania.
Mechanizm pracuje z częstotliwością 3 Hz, czyli 21 600 wahnięć na godzinę.
Wykonany jest z materiału ARCAP, czyli stopu miedzi, niklu i cynku – co daje właściwości antymagnetyczne. Są także elementy syntetyczne jak np. koło wychwytu i kotwica.
Płyty mechanizmu są zdobione nadrukami. Można dopasować je do ogólnej kolorystyki zegarka. Ciekawostką jest wahnik. Podstawą jest transparentna tarcza, a masa balansująca jest na krawędzi zadrukowanej po widocznej stronie, co sprawia wrażenie obracającego się pełnego koła.
Cały mechanizm jest montowany do zegarka w pozbawionym wilgoci i zanieczyszczeń środowisku, hermetycznie. Daje to nadzieję, że mimo braku możliwości serwisowania zegarek posłuży długo.
Po trzech latach od debiutu wprowadzono kolejną wersję Sistem 51.
Tym razem w wersji Irony – czyli stalowych zegarków Swatch.
To jakby bardziej elegancka i dorosła wersja. Tutaj także kolorystyka jest bardziej stonowana a nadruki na widocznych częściach mechanizmu są w odcieniach szarości.
Zegarki te dostępne są w stacjonarnej sprzedaży od 8 września.
Mamy do wyboru 6 wersji. 4 na pasku i 2 na bransolecie. Na pasku możemy wybrać tarczę srebrną, niebieską, kremową lub czarną. Na bransolecie jest wersja niebieska i czarna. Ta ostatnia kreowana jest na najbardziej elegancką. Tarcza posiada fakturę w kształcie fal, ale nie ma dodatkowych zdobień charakterystycznych dla marki, jest jednokolorowa, a luneta ma kolor złoty, tak jak środkowe ogniwa bransolety.
Trzeba przyznać – jak na Swatcha – to elegancki czasomierz ;)
Dla mnie najciekawsza okazała się wersja czarna na również czarnym kauczukowym pasku z tarczą i wskazówkami typu pilot. Indeksy i wskazówki są wypełnione masą luminescencyjną. Tarcza ma typowy wzór. Koperta zegarka ma średnicę 42 mm, grubość niespełna 14 mm i wysokość nieco ponad 50 mm.
Daje to dość uniwersalny zegarek, o bardzo przyzwoitych parametrach a zarazem w wyjątkowo przystępnej cenie – a wynosi ona 720 zł.
Przypomnę - za stalowy, 100% szwajcarski zegarek z mechanicznym automatycznym naciągiem, o bardzo dobrych parametrach użytkowych. Dodatkowa zaleta tego konkretnego modelu jest matowa szczotkowana koperta. Pozostałe są polerowane. Może to jednak trochę rewolucja ? ;)
W końcu teraz każdy może mieć w pełni szwajcarski, mechaniczny zegarek, z „sercem” o bardzo dobrych parametrach, w bardzo wielu kombinacjach (trzeba pamiętać, że możemy stosować całą gamę pasków dedykowanych do tego rozmiaru koperty) w cenie od 540 za podstawowy plastikowy model do 865 zł za stalowy „bicolor”.
To nigdy nie będzie zegarek typowo elegancki – ale jako uzupełnienie każdego nieformalnego stroju będzie w sam raz.
A jak sprawdzi się nieserwisowalny mechanizm z syntetycznymi częściami?
Pokaże czas.
Autor: Adrian Szewczyk