W dniu 24. października 1959 roku z taśmy montażowej Zakładów Mechaniczno-Precyzyjnych Błonie, w Błoniu pod Warszawą zeszły pierwsze i dotychczas jedyne, produkowane seryjnie w Polsce zegarki mechaniczne. Te początkowe, oznaczone marką Błonie miały mały napis: „LICENCJA ZSRR”, ale w każdych kolejnych prezentowany był dumnie nasz swojski napis: „MADE IN POLAND”.
Fakt pojawienia się pierwszych zegarków montowanych z dostarczonych przez Związek Radziecki części, na swojej pierwszej stronie w krótkiej notce ze zdjęciem odnotował nawet „organ ludu pracującego” – najważniejsza krajowa gazeta, czyli partyjna Trybuna Ludu. Miało to miejsce w jej wydaniu z dnia 25. października 1959 roku.
Obszerniejsza informacja o tajnikach produkcji w tej gazecie znalazła się w dwa dni później - 27. października.
Jawne i tajne
Uruchomienie produkcji zegarków w podwarszawskim Błoniu było z jednej strony drogą do rozwoju gospodarczego kraju, ale o czym nigdy się nie mówiło, było także sposobem na zamaskowanie rozwoju produkcji specjalnej przeznaczonej dla wojska.
Skupienie produkcji cywilnej i wojskowej pod jednym dachem była naturalną formą organizacji przemysłu, w szczególności w niespokojnych latach, więc oczywiście była ona obecna również u nas w cały czas trwającym wtedy okresie „zimnej wojny”. Takie rozwiązanie było swego rodzaju symbiozą tych dwóch rodzajów produkcji.
Produkcja cywilna pozwalała w naturalny sposób pozyskiwać nowoczesne technologie (w tym także rozwiązania licencyjne), szkolić kadry techników i inżynierów, oraz swobodnie rozbudowywać park maszynowy. Nie jest też tajemnicą, że takie współistniejące cywilne działy każdego z zakładów tego typu, w każdej chwili można było ewentualnie w pełniej ich mocy przestawić na wytwarzanie produktów oczekiwanych przez armię.
Forma uprzemysłowienia kraju
Trzeba zauważyć, że dla każdego funkcjonującego wówczas państwa, a szczególnie państwa będącego w procesie uprzemysławiania, budowa branży zegarmistrzowskiej, lub zbliżonej do niej miało istotne znaczenie ekonomiczne. Zgodnie z zasadami tejże ekonomii opłacalność produkcji, szczególnie w przypadku ewentualnego eksportu wytwarzanych wyrobów jest tym większy, im większy jest tak zwany „wkład umysłowy” (a nie materiałowy) w proces wytwarzania.
W takim kontekście przyjęto także wezwanie Bolesława Bieruta wypowiedziane na IX Plenum KC PZPR nawołujące do uruchomienia w Polsce produkcji aparatów fotograficznych i zegarków naręcznych.[1]
Licencja jako droga rozwoju
Nie mając żadnej tradycji, czy idącego z nią w parze zawodowego doświadczenia w produkcji zegarków, najlepszą drogą do uruchomienia takiej „fabrykacji” było zakupienie odpowiedniej licencji. Mimo wielkiego uznania dla zegarków z kraju Helwetów, wybór licencjodawcy był z góry przesądzony. W tym aspekcie polityka nie dopuszczała innego niż Związek Radziecki licencyjnego partnera.
Trzeba równocześnie przyznać, że radziecki przemysł zegarkowy, dzięki zakupowi przez Rosję Sowiecką, w latach trzydziestych poprzedniego wieku mechanizmów i części do zegarków, a następnie także maszyn i technologii firmy Lip, zapewnił sobie niezłe podstawy do ich produkcji. Powojenny rozwój naukowy i techniczny, przy silnym nacisku na przemysł precyzyjny pozwolił Rosjanom zająć dobrą pozycję wśród zegarkowych producentów.
Potwierdzeniem dużego zaangażowania w przemysł zegarkowy było choćby stworzenie jednego, silnego ośrodka projektowego. Naukowo-Badawczy Instytut Przemysłu Zegarowego w Moskwie (NiCzasProm - Научно-исследовательский Институт Часовой Промышленности СССР), był zakładem wiodącym w branży, co oznaczało, że to on przygotowywał projekty wszystkich nowych mechanizmów przeznaczonych do produkcji w każdym z zakładów, oraz opiniował wszelkie proponowane zmiany. Przykładem nowoczesnego mechanizmu własnej konstrukcji Rosjan był ten – znany jako „Kirowskij”, który w drodze licencji zakupił zakład w Błoniu.
Negocjacje, zakup i wdrożenie licencji
Jak przekazywali uczestnicy negocjacji, tylko dzięki sprytowi udało im się nabyć licencję tego nowoczesnego i zgodnie z przekazem strony radzieckiej rozwojowego mechanizmu oznaczonego jako kaliber 2408. W umowie licencyjnej, którą podpisano w roku 1956 uzgodniono przekazywanie zmian dokumentacji (czego licencjodawca niestety nie zapewniał).
Inżynier Kazimierz Żelazkiewicz - „ojciec zegarkowej produkcji w Błoniu”, o zmianach parametrów produkcyjnych wprowadzanych dla zakupionego w drodze licencji zegarka dowiedział się w maju 1960 roku, trakcie swojego pobytu w Pierwszej Moskiewskiej Fabryce Zegarków w Moskwie, produkującej te właśnie mechanizmy. W tym czasie w Błoniu gotowe były już narzędzia do produkcji części mechanizmów i pierwsze partie wytworzonych wedle projektu „zerowego” mechanizmu elementów!
Licencja z Kraju Rad nie była wcale tania. „Za 1 arkusz, formatu A 4, płaciliśmy 4,20 rb. (1 rb. = 0,92 dol. USA). Wówczas średnia płaca miesięczna w ZSRR była poniżej 100 rb.” Do tego dochodziły problemy komunikacyjne, bo dokumenty przygotowywał instytut (NiCzasProm), a używała ich fabryka (IMFZ).[2]
Jest prawdopodobne, że Rosjanie nie podejrzewali, by wdrożenie licencji i produkcja własnych mechanizmów mogła nam się udać.
Pierwsze zegarki
Pierwsze zegarki - w tym także te z października 1959 roku były montowane z części w 100% pochodzących ze Związku Radzieckiego.
Jednak plany polskich inżynierów były zdecydowanie ambitniejsze. Mechanizm, to „grubsza sprawa” i na opanowanie jego produkcji potrzeba było czasu, ale tarcza, wskazówki, koperta i koronka (główka naciągowa) wytworzone w zakładzie w Błoniu pojawiły się już w kolejnej serii zegarków.
„Ojciec polskiego mechanizmu” – inżynier Kazimierz Żelazkiewicz
Kazimierz Żelazkiewicz w Błoniu pojawił się w 15. lipca 1959 roku. Wydaje się, że był on w tamtym czasie jedyną osobą w Polsce, która mogła z powodzeniem podjąć się zadania uruchomienia tego typu produkcji.
Inżynier Żelazkiewicz jeszcze przed II Wojną Światową prowadził własną firmą produkującą zegary elektryczne (o ofercie były także zegary mechaniczne), oraz aparaty fotograficzne (na licencji). Zaraz po wojnie inżynier Żelazkiewicz uruchamiał produkcję w Łódzkiej Fabryce Zegarów (późniejszej Mera Poltik) i był jej pierwszym dyrektorem. Z zadaniem usunięcia błędu konstrukcyjnego migawki aparatu fotograficznego pracował także w Warszawskich Zakładach Foto-Optycznych.
Polski mechanizm
Wyprodukowania pierwszej, testowej partii 1000 sztuk mechanizmów własnej produkcji zakład podjął się do dnia 15 grudnia 1961 roku.
Udało się!!!
Wysiłkiem inżynierów, „artystów z narzędziowni” i całej załogi zakładu, wyprodukowano wszystkie części i złożono pierwsze kompletne mechanizmy. W nich tylko sprężyna napędowa, sprężyna włosowa i kamienie łożyskowe pochodziły z importu z ZSRR.
30 listopada 1961 roku inżynier Żelazkiewicz wręczył dyrektorowi zakładu paletę ostatnich 10 sztuk, z partii ponad 1000 zegarków z części własnej produkcji.
Zadanie uruchomienia produkcji polskich mechanizmów zostało wykonane!
Wdrożenie licencji, a „Przyjaźń Polsko-Radziecka”
O udanym wdrożeniu licencji pracownicy Błonia z radością powiadomili swoich „towarzyszy” z moskiewskiej fabryki. Ci prawdopodobnie przestraszyli się zagrożenia dla ich własnego przemysłu. Już w marcu 1962 roku do zakładu w Błoniu dotarło zarządzenie o wstrzymaniu wytwarzania własnych mechanizmów i produkcji zegarków tylko na bazie dostarczanych z ZSRR części mechanizmów.
Taka decyzja „podcięła skrzydła” zaangażowanej i dumnej ze swojego osiągnięcia załodze zakładu. Przy wykluczeniu produkcji mechanizmu nie można było też mówić o jakichkolwiek pracach rozwojowych z nim związanych.
Niepotrzebne maszyny i narzędzia
W efekcie takiej politycznej decyzji, specjalistyczne i specjalnie wytworzone narzędzia stały się bezużyteczne, a znacząca część zakupionych maszyn nie miała zastosowania w zakładzie.
W ten sposób pieniądze przeznaczone na zakup nowoczesnych maszyn i urządzeń zostały w dużej mierze wyrzucone w błoto. Do tego trzeba też zauważyć, że zakupy przeprowadzone z ominięciem embarga (przez Luksemburg i Wiedeń) były wyjątkowo kosztowne.
Podawany jako przykład wielowrzecionowy automat do obróbki płyt głównych mechanizmu nie doczekał się nawet rozkonserwowania i rozruchu zerowego, a później został prawdopodobnie sprzedany do Związku Radzieckiego.
Prasa o zegarkach z Błonia
Zakup licencji, montaż zegarków z części radzieckich, a w szczególności wdrożenie licencji i produkcja polskiego mechanizmu były powodem natężenia publikacji w prasie codziennej, magazynach technicznych, a nawet w Polskiej Kronice Filmowej.
Temat ten został jednak w środkach masowego przekazu drastycznie ucięty w chwili zakazu produkcji polskich mechanizmów. Milczenie takie było o tyle szkodliwe, że także w społeczeństwie wiedza o zegarkach z Błonia była znikoma, a dokonanie polskich inżynierów poszło w niepamięć.
Nazwy zegarków z Błonia
Niewiele wiadomo o źródle pochodzenia patriotyczno i narodowo brzmiących nazwach modeli zegarków. Wyjątkiem jest oczywiście pierwsza nazwa - „Błonie”, która została wybrana z propozycji przesłanych na konkurs ogłoszony w prasie. Nazwy: Błonie Super i Blonex, były na pewno modnymi dla czasu ich pojawienia się na tarczach zegarków przeróbkami na nowoczesne i proeksportowe ich odpowiedniki. Nazwa Blonex Antymagnetyczny była pochodną wymagań stawianych temu zegarkowi na etapie produkcji.
O źródle pochodzeniu pozostałych nazw modeli zegarków, to jest: Alfa, Arras, Atlas, Bałtyk, Delfin, Dukat, Jantar, Kurant, Lech, Polan, Wars, Zodiak niestety nic nie wiadomo.
Zakończenie produkcji zegarków
W 1968 roku produkcja zegarków została wygaszona, a ostatnia ich partia w liczbie 1700 sztuk, kierowana do oficerów polskiego lotnictwa została wyprodukowana w roku 1969.
Ponad milion zegarków z Błonia i wiedza o nich
W ciągu dekady zegarkowej produkcji w Błoniu, z taśm montażowych zakładu zeszło ponad 1,2 miliona zegarków. W chwili ich pojawienia się na rynku były one konkurencyjnymi dla dominujących na nim produktów radzieckich. Po zakończeniu produkcji, a szczególnie na skutek rewolucji kwarcowej zegarkowe wyroby z Błonia poszły w zupełną niepamięć.
Szersze zainteresowanie zegarkami z Błonia było zasługą zgrupowania się osób poszukujących wiedzy o tych zegarkach na funkcjonującym już wtedy forum dyskusyjnym Klubu Miłośników Zegarów i Zegarków. Dodatkowo znaczenie miało także opublikowanie wspomnień inżyniera Kazimierza Żelazkiewicza, oraz książek: Profesora Zdzisława Mrugalskiego „Przemysł Zegarowy w Polsce” i historii zakładu w Błoniu pana Jerzego Bezpałko.
Kolejnym istotnym dla wzrostu zainteresowania i propagacji wiedzy o zegarkach z Błonia krokiem była pierwsza wystawa tych zegarków, która miała miejsce w salonie odCzasu doCzasu w warszawskich Złotych Tarasach w roku 2010. Jej naturalnym następstwem była książka autora niniejszego opracowania: „Przystanek: Zegarek. Zegarki i przystawki balansowe z Błonia”. Ta właśnie pozycja stała się dla wszystkich kolekcjonerów zegarków z Błonia i osób zainteresowanych tematem wręcz niezbędnym przewodnikiem.
Ciekawe, warto opisania zdarzenia dotyczące zegarkowej produkcji nie skończyły się oczywiście wraz z zakończeniem prac nad własnym mechanizmem w zakładzie w Błoniu. Nie wszystkie ciekawe tematy zostały podane w sposób wyczerpujący w podanych źródłach.
Z OSTATNIEJ CHWILI!!!
W dniu 26. października o godzinie 14.00 w sali wystaw czasowych Muzeum Ziemi Błońskiej w Błoniu, al. Norwida 1 nastąpi uroczyste otwarcie wystawy: BŁONIAKI. Zegarki ZMP Błonie z kolekcji Piotra Zawadzkiego.
Na wystawę, a w szczególności na jej otwarcie zapraszają Burmistrz Miasta Błonie i Dyrektor Muzeum.
Niektóre, uzupełniające wiedzę tematy zostały już poruszone i już znalazły się w dziale portalu Zegarki i Pasja obejmującym historię zakładu i zegarków z Błonia (Zegarki z Błonia).
Jest jeszcze wiele do zrobienia!
Niezwykli ludzie, standardowe i wyjątkowe modele zegarków wymagają oczywiście kolejnych, specjalnych opracowań.
Można mieć tylko nadzieję, że takie materiały pojawią się już niedługo. Te na portalu Zegarki i Pasja publikowane będą w dziale Zegarki z Błonia.
Władysław Meller