Oris to bardzo ceniona, samodzielna pod względem kapitałowym marka zegarmistrzowska. Firma, która oferuje dobrze wykonane, interesujące wizualnie zegarki w całkiem rozsądnych cenach. Marka ta tworzy wyłącznie zegarki mechaniczne, co jest warte podkreślenia. Wiele modeli w ofercie szwajcarskiego producenta posiada mechanizmy własnej konstrukcji, czyli tak zwane „in house”. Oris w swojej ofercie ma zegarki sportowe, w tym bardzo lubianą kolekcję modeli przeznaczonych do nurkowania, w ramach której znajdziemy zegarek z mechanicznym głębokościomierzem, zegarki związane z wyścigami, modele typu pilot - w tym seria powiązana z akrobatyczną grupą awiacyjną „Żelazny”, oraz zegarki elegancki i także przeznaczone dla pań.
Firma Oris powstała w 1904 roku, oczywiście w Szwajcarii. Od początku istnienia rozwijała się bardzo dynamicznie, czego dowodem może być chociażby fakt, iż około 1910 roku zatrudniała już 300 pracowników. Przed wybuchem II wojny światowej marka Oris była jednym z liderów w produkcji zegarków w Europie.
Po wojnie firma kontynuowała swój rozwój, a w 1970 roku była to jedna z dziesięciu największych firm zegarkowych na świecie, w której 800 pracowników produkowało ok. 1,2 miliona zegarków i zegarów rocznie. Marka mogła poszczycić się stworzeniem do tego czasu 279 mechanizmów własnej konstrukcji, będąc jednocześnie jednym z największych ich producentów w Szwajcarii.
Firma przetrwała trudności związane z erą zegarków kwarcowych. Dzięki temu dziś niemalże każdy może znaleźć interesujący model dla siebie pośród oferty zegarków z charakterystycznym czerwonym rotorem. Przez wiele lat po odzyskaniu niezależności w 1982 roku, po krótkim „objęciu opieką” przez ASUAG Group, Oris koncentrował się na modyfikowaniu mechanizmów od producentów zewnętrznych, takich jak Eta czy Sellita. Przełom i zmiana nastąpiły z okazji 110-lecia firmy.
Marka Oris zaprezentowała wtedy swój „jubileuszowy”, własny mechanizm – kaliber 110. Mechanizm zaprojektowany od podstaw przez firmę Oris. Jego podstawową cechą i atutem jest 10-dniowa rezerwa chodu, a ciekawostką, jest to, że w przeciwieństwie do podobnych osiągów w mechanizmach konkurencyjnych firm, udało się to osiągnąć ten poziom za pomocą tylko jednego bębna i długiej aż na 1,8 m sprężyny. Dodatkowo mechanizm ten został wyposażony w nieliniowy wskaźnik rezerwy naciągu. To pokaz ogromnego potencjału firmy. Jednak trzonem oferty są nadal zegarki dostępne dla szerszej grupy odbiorców, z mechanizmami zewnętrznych dostawców, ale za to oferowane w atrakcyjniejszych cenach.
Motto firmy Oris brzmi: „real watches for real people”, czyli prawdziwe zegarki dla prawdziwych ludzi. Motto jest odzwierciedlane przez ofertę Oris, która jest bardzo szeroka.
Jak wspomniałem, firma oferuje wyłącznie zegarki mechaniczne. Taką drogę obrało szefostwo firmy zaraz po uzyskaniu niezależności. Trzymali się przekonania, że taki sposób budowania zegarków znajdzie uznanie wśród klientów oraz pozwoli nie tylko na przetrwanie, ale i na rozwój firmy. I droga ta okazała się słuszna.
Pośród szerokiej oferty stale dostępnych modeli, bardzo ważnym zakresem działania marki jest tworzenie zegarków poświęconych muzykom Jazzowym. Taki właśnie zegarek chciałbym zaprezentować w niniejszej recenzji, bo do naszej redakcji zawitał model poświęcony legendzie jazzu - Jamesowi Morrisonowi.
James Morrison jest żywą legendą, bo nadal tworzy, i to na poziomie, który zapewnia mu stałe miejsce w historii tej muzyki. Jednak jego droga nie jest drogą typowego artysty jazzowego. Nie pochodzi z miejsc, gdzie zazwyczaj rodziły się jazzowe talenty.
Morrison urodził się w 1962 roku w małej wiosce rolniczej w południowo-wschodniej Australii. Zaczął grać bardzo wcześnie. Grał głównie na trąbce, ale wkrótce zaczął także eksperymentować z innymi instrumentami. Dziś można śmiało nazwać go multiinstrumentalistą. W wieku 21 lat założył zespół Big Band Morrison Brothers.
Zespół odniósł sukces, co zaowocowało koncertami na świecie i coraz większą rozpoznawalnością, co doprowadziło także do wydania pierwszego albumu w 1984 roku. Od tego czasu tych albumów pojawiło się na koncie Morrisona aż 21, a artysta tworzy i koncertuje, jak również działa w zakresie promocji i wspierania młodych talentów.
W 2015 r. Morrison otworzył akademię muzyczną James Morrison Academy of Music (AoM), której celem jest pomaganie młodym ludziom w tworzeniu własnej muzyki, ale i poznawaniu muzyki jazzowej w Australii. Stara się oferować „edukację opartą na wydajności w najlepszym wydaniu, w której uczniowie nie tylko uczą się muzyki - uczą się, jak tworzyć muzykę”. Tacy ludzie doskonale pasują do koncepcji Orisa, bo firma ta jest mocno oddana muzyce Jazzowej, jej propagowaniu i honorowaniu największych jej twórców.
Prezentowany zegarek opiera się wzorniczo na modelu Oris Artelier. Pełna nazwa recenzowanego modelu to Oris James Morrison AoM Limited Edition.
W edycji poświęconej Morrisonowi natychmiast przyciąga wzrok głęboko granatowa, lekko gradientowa tarcza wykończona za pomocą szlifu słonecznego, który jest jednym z moich ulubionych sposobów uatrakcyjniania, szczególnie w wypadku takiego koloru. A kolor można by określić atramentowym, tak mi się skojarzył. To bardzo atrakcyjna barwa dla zegarkowej tarczy i prezentuje się doskonale, szczególnie w klasycznym wydaniu.
Ja nie jestem miłośnikiem Jazzu, a tym bardziej znawcą tego gatunku, jednak postrzegam ten rodzaj muzyki jako ponadczasowy, gdzie mimo nowoczesnych instrumentów i stosowania ich także w tym nurcie, to jednak brzmienie dzisiejsze i dawne są bardzo bliskie sobie.
Niezależnie czy posłuchamy muzyki z początku XX wieku czy współczesnych brzmień, odnajdujemy wiele pierwiastków wspólnych. Dlatego myślę, że wspomniana ponadczasowość i uniwersalizm są określeniami pasującymi doskonale do jazzu.
Zegarek poświęcony Jamesowi Morrisonowi także zaliczyć możemy do stworzonych wedle klasycznych, ponadczasowych wzorców. Jego nawiązanie do lat 50. XX wieku, i właśnie oparcie o bardzo udany, cały czas modny i elegancki kanon, już są same w sobie doskonałym nawiązaniem do muzyki Jazzowej. Dlatego specjalnych odniesień czy elementów nie musi być wiele, a te które są, mogą być subtelne. Ale o nich za chwilę.
Tarcza w kolorze atramentowym ma nadrukowane bardzo minimalistyczne, cyfrowe indeksy godzinowe w postaci nieco wydłużonych cyfr arabskich. Kolor czcionki jest biały. Na tarczy, która ma bardzo ciemny kolor na krawędziach do jaśniejszego centrum wygląda to bardzo dobrze i elegancko. Jednak indeksy podkreślono dodatkowo, bo ponad każdą z cyfr zamieszczono nakładany, pozłacany punkcik o sferycznym kształcie. To dodaje nobliwości tej pięknej tarczy, szczególnie w połączeniu z bardzo minimalistycznymi, wąskimi wskazówkami, które także mają złocisty kolor. Nawet zaaplikowane na godzinowej i minutowej paski masy luminescencyjnej nie zaburzają tej elegancji, bo są tak wąskie, że wręcz eteryczne.
Również wąski sekundnik współgra z całością projektu bardzo dobrze. I to właśnie na nim mamy pierwszy, konkretny jazzowy, muzyczny akcent, ponieważ przeciwwagę sekundnika ukształtowano tak, że przypomina uchwyt na palec trąbki, podstawowego instrumentu Morrisona. Dodatkowym atutem tarczy, podkreślającym nawiązanie do zegarków z połowy ubiegłego wieku, jest ukształtowanie tarczy, która jest wypukła. Jej zewnętrzna krawędź jest mocno zagięta, z czym świetnie koresponduje okrywające całość, także mocno wypukłe szkło szafirowe z powłoką antyrefleksyjną. Zegarek nie ma wskazań datownika, co jest dość dobrym wyborem projektantów, biorąc pod uwagę jego elegancki styl.
Dzięki temu nie została zaburzona symetria elementów tarczy, ani odbiór gradacji na jej powierzchni, a także efektów jakie daje szlif słoneczny.
Jedynym dodatkowym nadrukiem na tarczy, nie licząc malutkiego napisu Swiss Made na godzinie 6., jest nazwa firmy widoczna pod godziną 12. Jak widać na zdjęciach, mam nadzieję, zależnie od oświetlenia barwa tarczy zmienia się od niemal czarnej do momentów, gdy w centralnej części pojawia się błękit.
Ważne jest, by tak piękny cyferblat o sferycznym kształcie, tak skromny i zarazem imponujący w odbiorze, ze świetnym wypukłym szkłem szafirowym był osadzony w odpowiedniej obudowie. No i trzeba przyznać, że także w tym zakresie inwencja twórcza projektantów marki Oris uniosła się wystarczająco wysoko. Dlatego koperta tego zegarka jest w 100% zharmonizowana stylistycznie z całością.
To również ponadczasowa, zawsze ciekawie się prezentująca, klasyczna stylistyka. Bardzo wąska, polerowana luneta okala szkło. Jej skośna powierzchnia przechodzi w wąski pionowy rant, który styka się z kopertą. Koperta zaś została zaprojektowana tak, że poza łagodnymi, subtelnymi liniami uzyskano poczucie lekkości. Zastosowano zabieg, który właśnie w latach 50. XX wieku był standardem.
Boczne linie koperty są bardzo wąskie, a spód do którego mocowany jest dekiel tworzy zwężający się dysk. W połączeniu z wypukłym szkłem i deklem daje to wyjątkowo delikatną linię boczną, optycznie sprawiającą wrażenie, iż zegarek jest bardzo płaski, szczególnie gdy jest zamocowany na nadgarstku. Tutaj współgra to z łagodnie wyprowadzonymi z koperty uszami, które ku końcom zwężają się i są zagięte ku dołowi.
Harmonijny wygląd takiego układu zapewnia nieprzesadzona wielkość obudowy. Firma Oris odważnie proponuje zegarki niewielkie, jak na dzisiejsze standardy. Koperta naszego bohatera mierzy 38 mm średnicy i jest wykonana ze stali szlachetnej, a wszystkie jej powierzchnie zostały wypolerowane. Wysokość od ucha do ucha to jedynie 44 mm, a grubość nieco ponad 10 mm wraz ze szkłem. Dziś te wymiary oznaczają niewielki zegarek, ale na nadgarstku prezentuje się bardzo dobrze, bo wąska luneta i relatywnie długie uszy powodują, że całkiem dobrze zegarek ten wypełnia szerokość nadgarstka.
Projektanci ewidentnie mieli na uwadze to, że elegancki zegarek wcale nie powinien być duży, powinien za to być płaski. Właściwie to każda krawędź, każda linia koperty tego zegarka podkreśla wysublimowany i elegancki charakter.
Wodoodporność do 30 metrów zapewnia podstawowy poziom bezpieczeństwa podczas kontaktu z wodą czy wilgocią. Wkręcany dekiel jest stalowy i pełny. Polerowane skośne powierzchnie wykorzystano do wygrawerowania podstawowych informacji o zegarku. Centralna zaś część to miejsce, gdzie umieszczono logo Academy of Music Morrisona, czyli stylizowana trąbkę, a dookoła logo, jest jakby pierścień, gdzie poprzez wytrawianie powierzchni powstały napisy Oris James Morrison Academy Of Music Limited Eition.
Na deklu znajdziemy też indywidualny numer każdego egzemplarza oferowanego w ramach limitowanej serii 1234 sztuk na matowym tle. Pod deklem pracuje sprawdzony mechanizm z automatycznym naciągiem sprężyny napędowej. Oznaczony jest on jako Oris 733. Powstał na bazie mechanizmu Sellita SW200-1, czyli znanego i pewnego zegarkowego „serca”, które zapewnia wystarczająco dobre parametry pracy i w razie konieczności nie jest kosztowny w serwisowaniu.
Matowy czarny skórzany pasek komponuje się dobrze z zegarkiem, a podwójnie składana klamra z logo marki jest bardzo solidna i elegancka zarazem.
Moim zdaniem, ORIS James Morrison AoM Limited Edition może być doskonałym zegarkiem na co dzień, który będzie pasował do niemal każdej okazji - czy to w pracy, w domu, a nawet na formalnym wieczornym przyjęciu.
Poza tym, to dobrze wykonany, wysokiej jakości zegarek w dobrej cenie. Może spodobać się każdemu, nawet jeśli tak jak ja nie jest fanem muzyki jazzowej. To po prostu świetny zegarek o stylistyce opartej na koncepcji wywodzącej się z lat 50. XX wieku, kiedy zdaniem wielu zegarki były najpiękniejsze.
Cena ORIS James Morrison AoM Limited Edition to 7 990 złotych.
Plusy (+) | Minusy (-) |
+ świetny design | - rozmiar koperty (może być zbyt mały) |
+ bardzo atrakcyjna wizualnie tarcza | - wodoodporność do 30 m (wyższa dawałaby większe poczucie bezpieczeństwa) |
+ dobra czytelność | |
+ wysoka jakość wykonania | |
+ sprawdzony mechanizm | |
+ świetna klamra paska |
Wszelkie nowości, recenzje zegarków oraz informacje dotyczące marki Oris znajdują się zawsze na indywidualnej podstronie marki tu – ORIS.
Adrian Szewczyk